Zwykle tyle właśnie daję takim filmom jak to coś. Czyli takim, gdzie przez pół filmu nie dzieje się nic! W którym gra jedna aktorka (góra 3 osoby na krzyż - tutaj doliczyłam się 5 osób na krzyź). Filmom, w którym główna/y bohaterka/bohater łazi prze zpół filmu i dalej nic z tego....
Poza tym, że w filmie naprawdę nic się nie dzieje przez bite półtorej godziny, aktorstwo jest poniżej przeciętnej, Tori straszy swoją brzydotą to w dodatku: ludzie - ja pierwszy raz w życiu widziałam thriller o (według opisu w programie tv: psychopatycznym mordercy), w którym dopiero na 5 minut przed końcem ginie człowiek (mam tu na myśli kolesia w kapelutku). No bo przyznajcie - wcześniej zginęła jedynie ta biedna tak skrzętnie karmiona przez Tori przez 20 pierwszych minut filmu kicia.
ŻENADA.
Ostrzegam niech NIKT tego nie ogląda. Ja widziałam raz i żałuję zmarnowanego czasu - wszystko dlatego że chciałam zobaczyć czy coś tu się w ogóle wydarzy.