Wije sie to niczym wloski makaron, moznaby spokojnie ten film okroic o pol godziny. Mimo to nie chce przekreslac gatunku, ktory przyznaje troche mnie zainteresowal. Moze mi ktos polecic jakies dobre giallo, ale takie bardziej'niegrzeczne'...?
niestety kupa:D. To jeden z najlepszych filmów w tym gatunku jak to ci się niespodobało to nie oglądaj więcej.Jeszcze ''suspirie'' zobacz...Jak ci to niepasuje to reszta tez nie spasi ja zaczolem ogladac włoskie horrory przez profando rosso które moim zdaniem jest zjawiskowe niestety mało dobrego jest w tych klimatach:/ niedługo się za całego Fulciego biore.
z mocniejszych jest np. "giallo in venezia", ale zgodzę śię z opinią, że jednak "deep red" to perełka w tym gatunku i raczej trudno znależć coś co by mu dorównywało. również osławiona "suspiria" jest moim zdaniem znacznie gorsza, głównie przez naiwny finał i nieco infantylną fabułę.
Zgadzam się z Caligulą, o ile "Profundo Rosso" wciągał i zaskakiwał od początku do końca, o tyle finał "Suspirii" zniszczył całą misternie budowaną intrygę. Sam również poszukuje jakiegoś naprawdę dobrego giallo, ale raczej nic "Głebokiej Czerwieni" już nie przebije. A tak BTW to nie rozumiem czemu dla niektórych warunkiem dobrego horroru jest duża ilość scen gore. Ja jak mam ochotę na coś dobrze wypieczonego oglądam np wspomniane "Profundo Rosso", gdzie w ogóle nie ma krwi, a kiedy chcę coś krwistego wrzucam na ruszt "Zombie Flesh Eaters" czy mainstreamowy "Hostel". Mieszanie tych potraw przeważnie na dobre nie wychodzi ;)
Pozdro666
no, akurat w "Profondo Rosso" krew jest, sceny gore też, tyle, że w niezbyt dużych ilościach i są jedynie dodatkiem do misternie utkanej intrygi, poza tym nie są specjalnie szokujące, ale taka juz specyfika giallo- tu liczy się co innego. klimat, scenariusz, strona wizualna (przede wszystkim właśnie u Argento). od tej strony "deep red" to niewątpliwy majstersztyk.
zgadzam się, ale w końcu to też nie byłoby zbytnio w stylu Argento, u którego wszystko jest odpowiednio wystylizowane, czasem nawet do przesady.
cóż, niestety, to była porażka Argento. i nawet nie wiem co go do tego podkusiło. jestem pewien, ze stac go było na więcej. ja sam zasiadajac do tego filmu nie sądziłem, ze otrzymam w gruncie rzeczy baśń w kostiumie kina grozy, ale cóż poradzić...