Mianowicie rozchodzi mi się o to, że od filmu aż bije duch lat 80-tych. Co prawda Kurt Wygląda starzej niż np. w 84, ale oglądając człowiek o tym nie rozmyśla - zaś efekty, fabuła, ogólny "feeling" to lata 80-te. I dlatego zamiast 6 dalem filmowi 5. Jednak gdybym w 1998 poszedł na coś takiego do kina to byłbym zawiedziony, bo film jest spóźniony o co najmniej 10 lat( to co kiedyś było niezłe nie musi być teraz). Aż strach pomyśleć, że gdy byłem nastolatkiem i ogładałem to z dobre 10 lat temu( może nawet więcej) to był to film w miarę świeży, niewiele starszy od np. Matrixa ;p Kiedyś mi się bardziej podobał bo właśnie na przełomie tysiącleci( jak to brzmi) lubiłem oglądać tanie science-fiction( a zaczeło się to od kaset vhs w połowie lat 90-tych i aż do końca ichnich - mieszkałem w małej mieścienie i tu kasety vhs były popularne dużo dłużej niż w dużych miastach), ale niestety film jak mówiłem jest spóźniony. W dodatku ocena 5/10 też pewno zawyżona, ale z sentynemntu...
Masz rację. Czyste lata 80-te: fryzury, efekty, stroje - ogółem sceneria. Do tego raczej naiwne podejście do tematu z kolejnym wcieleniem Rambo. Może to jakiś trend w kinematografii - filmy w stylu lat 80-tych - por. np. "Księżniczka Marsa" ;)
Dzięki za odzew, tylko z tym Rambo bym nie przesadzał. Ja wiem, że potocznie się tak mówi, że Rambo to takie "pójście na pałę" i ogólny rozpieprz, ale to tak naprawdę przyszło z drugą( a zwłaszcza trzecią) częścią. Pierwszym film ma tak naprawdę dużo z dramatu. Zwłaszcza monolog Stallone'a pod koniec. Te słowa, przynajmniej jak dla mnie, są bardzo przejmujące. Mam nadzieję, że nic do mnie nie masz, że się do tego przyczepiłem, po prostu bardzo lubię Rambo jedynkę ;p( i czwórke w sumie też). Tak samo jak lata 80( filmy, książki, muzykę, ogólnie klimat), ale film Galaktyczny Wojownik pewno nie chciał być jak kiepski film z lat 80-tych tylko zabrakło umiejętności i/lub kasy i pomysłu.