Spodziewałam się sieczki podobnej do Transformers, pompatycznych dialogów o niczym i Megan Fox z wiecznie niedomkniętą buzią (zwróćcie uwagę!:D)
A tu fantastyczna gra Hugh Jackmana, małego Thora i całkiem 'niezagubionej' Evangeline Lilly (doprawdy zaskakuje mnie ta aktorka, zobaczymy co pokaże w 'Hobbicie').
Dodatkowo robot Atom, który pomimo całkowitego (aby napewno?) braku świadomości potrafi być rozczulający jak Wall-e i budzić niemalże matczyne uczucia, zabawny jak Bumblebee no i dramatyczny jak Rocky! Naprawde świetnie zrobiony obraz! Polecam!
Potwierdzam. Wiadomo, jak się skończy film, ale i tak trzyma w napięciu do końca. Bardzo fajna gra aktorska.
Świetne kino familijne, stanowczo polecam! ;)
no raczej nie wiadomo :) kazdy zapewne myslal ze wygra atom :) to by bylo bardziej spodziewane zakonczenie :)
Dokładnie...świetna scena gdy Hugh Jackman z młodym wychodzą porozmawiać z tą panną z ekipy Zeusa, wtedy Atom zostaje sam i jego wzrok jest skierowany w lustro stojące obok...wydaje się jakby nie mógł uwierzyć że jeszcze niedawno leżał przysypany zwałami ziemi a właściwie błota a teraz lśni jak nowy...poruszająca scena.
Dziwię się tym opiniom. Hugh Jackman w filmie o niczym? To się jeszcze nie zdarzyło...
Jakie aktorstwo? Wskażcie jedną rolę, która w tym filmie wyrasta ponad dno i wodorosty.
Jeśli ktoś kinem familijnym nazywa walenie się robotów po mordach i stawianie przemocy na piedestał, to chyba przeszedł lobotomię.
I ta historia o ojcu gotowym za parę dolców sprzedać własne dziecko, aż chwyta za serce realizmem.
Bezsensowny gniot z nędznym scenariuszem ("Robot wygląda na ogłuszonego), tylko po to by zedrzeć kasę z naiwniaków.
A w 101 dalmatyńczyków baba chce obedrzeć, wyprawić, zszyć i odziać się godnie sto i jednego szczeniaczka.
A pozbawione skór truchełka wywalić na śmietnik, by tam zgniły wśród odpadów... bardzo rodzinne :)
Podpowiem Ci, że prawie każdy film ma zmusić cię do zapłacenia za bilet do kina. Mało kto kręci filmy aby rozdawać je za darmo ;)
Tym samym my dziwimy się twojej opinii.
ps. dla jednych "Dr Dolittle" dla innych "Ong Bak" jest kinem familijnym.
Co ma piernik do wiatraka?
Tu nawet mały ma pilota i sam wali po ryju innego robota...diabelnie edukujące.
Nie ma to jak komuś przyj..ć, aby zespolić rodzinne więzy :)
A co do 101 to zapowiedzi Cruelli się nie sprawdziły, nieprawdaż? Tam nie ma przemocy.
Chybiony argument, kolego :)
Bez urazy, ale nie lubię gdy ktoś mówi do mnie per "kolego" albo "gościu", lub w podobny sposób :]
A na złośliwca powiem: MĄKĘ. Ciasto piernikowe robi się z mąki :D
Jednak już bez wygłupów.
Owszem, nie ma przemocy fizycznej.
A wiesz, że przemoc ma tyle wymiarów na ile można zrobić komuś krzywdę?
Poza tym, te oznaczenia filmów to dopiero jest Twój metaforyczny "piernik do wiatraka".
Mam takie ukłucie czegoś pod skórą, które mi mówi, że to chyba rodzic powinien pomyśleć, czy to jest kino dla całej rodziny czy nie (czyli dla jego dzieci również, czy tylko dla niego - rodzica).
Po prostu chyba za dużo wiary jest w te wszystkie pegi, klasyfikacje, i takie tam.
Jest film, recenzja, opinie.
A jak tata zabiera synka na karate i dzieciak mając np. 10 lat bierze sobie udział w lekkich sparingach z innymi dziećmi?
To nie jest zacieśnianie więzi ojciec-syn? :)
Albo jak zabiera go na walkę bokserską? Jak oglądają razem albo mały ogląda walczącego ojca (statystycznie muszą być takie dzieci).
Film jak film. Mnie tam się podobał, bo przypomina jak byłem mały i z tatą oglądałem "Wejście Smoka", albo produkcje z Van Damem bo wręcz pięknie wykonywał techniki kopane.
Kolego, oglądaj sobie co chcesz :P
Wedle mnie dobudowujesz jednak kolejne poziomy abstrakcji do filmu, który jest blisko dna i wodorostów :P
Ta trójeczka jedynie za efekty, jak mówiłem, Jackman w takim czymś rozczarowuje.
Zresztą cały pomysł ogólnie mówiąc skopiowano z "Over The Top" - to był film i zobacz jak tam to zrobili bez uciekania się do komputerowych sztuczek.
Do zobaczyska w innym temacie, za dużo tu czasu zmarnowałem już :)