oglądałam z dubbingiem co było błędem, może w wersji z napisami byłby lepszy a tak tylko 4/10
sam film nawet nawet
i znowu te super roboty jak ja to kocham
co d dubbingu to kompletna porażka, głosy podkładane są do dup* już mogli lektora dać a nie dubbing
STOP DUBBINGOWI !!!
Ja kompletnie nie rozumiem dubbingowania filmów nieanimowanych. Wyjątkiem może być Asterix i Obelxi, którego nie wyobrażam sobie oglądać w oryginalnej wersji językowej. Tam Dubbing wyszedł rewelacyjnie, ale takie produkcje jak ta tutaj, albo Góra czarownic... bez komentarza.
Nie zgodzę się z wami. Kiedyś też nie lubiłem polskiego dubbingu, szczególnie w filmach fabularnych. Podobnie gardziłem filmami z lektorem, preferowałem tylko napisy. Co do lektora, zdania w dalszym ciągu nie zmieniłem ale zmieniło się moje spojrzenie na dubbing. Powodem zmiany jest mój 6 letni synek który nie potrafi jeszcze płynnie czytać ale bardzo lubi filmy fabularne dla dzieci i młodzieży. Może to chwilowe ale woli obejrzeć Narnię, Złoty Kompas czy ostatnio Giganci ze Stali niż filmy animowane. Może dzieci teraz dużo szybciej dorastają, nie wiem. Wiem za to że bez dubbingu nie mógłby oglądać tych filmów dlatego uważam że dubbing jest potrzebny. Po obejrzeniu kilkunastu filmów dubbingowanych stwierdzam że chodź dubbing dorosłym wydaje się słaby to dla dzieci jest absolutnie wystarczający i fajny. Dlatego jak słyszę osoby dorosłe które krytykują dubbing to się zastanawiam czy nie mają świadomości że jest tworzony nie dla nich tylko z myślą o dzieciach. Nikogo nie zmusza się do oglądania tych filmów z dubbingiem. Zazwyczaj jak wychodzi DVD to na filmie znajduje się również oryginalna ścieżka dźwiękowa. W dzisiejszych czasach to nie jest problem. Dlatego może nie krytykujmy jak nie znamy się na rzeczy, nie oceniajmy bajek czy filmów dla dzieci i młodzież spoglądając z perspektywy osoby dorosłej bo niejednokrotnie wydajemy opinie nieobiektywnie i nie do końca zgodne z rzeczywistością. Jak kilka lat temu oglądałem pierwszą część Narnii to mało nie wyszedłem z siebie nad głupotą i słabą jakością tego filmu. Niedawno z synem obejrzałem wszystkie części i szczerze mówiąc z perspektywy ojca 6 letniego malucha zupełnie inaczej odbieram ten film, z większym dystansem, trochę z punktu widzenia dziecka a nie osoby dorosłej. Podsumowując, dubbing jest potrzebny i w polskim wydaniu nie jest wcale najgorszy. Jest tworzony na potrzeby dzieci, spytajmy ich co o tym sądzą a dopiero później oceniajmy.
"Dlatego może nie krytykujmy jak nie znamy się na rzeczy".... Ogólnie rozumiem co chciałeś przekazać, ale nie zgodzę się z Tobą, że ja się nie znam na rzeczy. Moim zdaniem znam się w takim samym stopniu jak Ty czy ktokolwiek inny. I nie mów, że wydajemy nieobiektywne opinie, bo to jest absolutnie jasne, że każda opinia tutaj jest nieobiektywna. Warto, żebyś wiedział, że wszystkie opinie są subiektywne, wynikają z Twoich osobistych przekonań. Jeśli miałbym tu przedstawić MÓJ ranking to tak:
1) Napisy - Nie ma lepszej formy tłumaczenia filmu jak po prostu zwykłe napisy na dole ekranu. Napisy nie zagłuszają aktorów, nie zmieniają im ich naturalnych głosów, tylko one są w stanie pokazać 100% gry aktorskiej.
2) Lektor - Zagłusza aktorów, ale przynajmniej aktorzy mówią swoim naturalnym głosem i nie brzmi to tak straszliwie sztucznie jak w tym filmie na przykład
3) Dubbing - Najgorsza opcja. Nie wiem czy wynika to ze specyfiki naszego języka, czy po prostu ze złego doboru aktorów, ale jeśli słyszę w filmie nieanimowanym dubbing to skręcam się z bólu, po prostu nie mogę tego słuchać, filmy niesłychanie na tym tracą.
Jest to generalny ranking, bo oczywiście są sytuacje, gdzie kolejność jest inna. Dla mnie oglądanie na przykład Shreka z Lektorem to byłaby absolutna pomyłka, z napisami już nieco lepiej, ale i tak uważam, że w tym wypadku Dubbing wyszedł znakomicie. Tak samo w filmach "Asterix i Obelix: Kontra Cezar" i "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra". Mimo, że są to filmy nieanimowane to stanowią one wyjątek od reguły, że takie filmy z dubbingiem są żenujące. Tam dubbing wyszedł po prostu cudownie i właśnie za dubbing można te filmy kochać (zwłaszcza drugą część). Nie przychodzą mi do głowy teraz inne filmy nieanimowane, w których dubbing by mi nie przeszkadzał, być może takich po prostu już nie ma.
Zupełnie inną kwestią jest to co trafia do dzieci. Być może dzieciom dubbing w "Gigantach ze stali" nie przeszkadza, nie mnie to oceniać, jestem jednak pewien, że po latach większość z nich zobaczy, ze dubbing został tutaj skopany, że był po prostu od początku niepotrzebny i nieprofesjonalnie wykonany. Powiem tak: fajnie, że jest, że ma się wybór, ale mało kto po niego sięgnie, zapewne głównie rodzice małych dzieci.
Dlatego napisałem, że, wszyscy negatywnie nastawieni do Dubbingu mogą oglądać wersje oryginalne, nikt nikomu nic nie nakazuje. Co zaś się tyczy Dubbingu to twoja niechęć do tej formy jak rozumiem dotyczy głównie filmów fabularnych, do animowanych nie masz większych zastrzeżeń. I oczywiście masz częściowo rację, ponieważ niepomiernie trudniej dubbingować film fabularny choćby, dlatego że nie da się tak ładnie zsynchronizować dialogów z mimiką twarzy, w bajkach to wygląda lepiej i mniej się rzuca w oczy. Następna kwestia to aktorzy, tych realnych zazwyczaj kojarzymy, czasami dobrze znamy ( np: Kidman w "Złoty Kompas" czy Hugh Jackman w gigantach) ,dlatego tak ciężko nam przychodzi akceptacja dubbingu. Oczywiście są filmy lepsze i gorsze w kwestii dubbingu, jasne jest również, że nie ma lepszej formy tłumaczenia niż napisy, ale cały czas będę sie upierał się, że dubbing ma się podobać dzieciom a nie dorosłym. To dla nich i zmyślą o nich jest tworzony. Dziwi mnie trochę twoje nastawienie do Dubbingu fabularnego skoro Polski dubbing filmów animowanych uważany jest za jeden z najlepszych na świecie. Przecież to ci sami aktorzy dubbingują animację i fabułę. Te nazwiska przewijają się wielokrotnie, to są aktorzy, którzy dobrze znają swój fach. Moim zdaniem, oczywiście subiektywnym, dubbing w filmach fabularnych jest trudny i z tego względu nie zawsze wychodzi zgodnie z oczekiwaniami, szczególnie dorosłej publiczności. Nie stoi jednak na dużo gorszym poziomie niż ten w animacjach. Wiadomo, że Shrek to klasyka, wiadomo, że wszystkie animacje Disneya i Pixara to mistrzostwo, ale nie tylko ze względu na samą jakość dubbingu, ale w dużej mierze ze względu na świetny scenariusz i dużo większe możliwości zabawy tekstem i zmianą dialogów. Filmy fabularne pozostają mniejsze pole do popisu, rzadziej też są zrealizowane tak dobrze jak w/w bajki. I ostatnia sprawa, nie przez przypadek wymieniłeś Asterixa czy Shreka. To są oczywiście filmy dla dzieci, ale, no właśnie, ale ?. Czy na pewno są dla dzieci, jak tak to z myślą, o jakich dzieciach tworzono dialogi do Asterix i Kleopatra albo do wszystkich części Shreka?. Filmy, które wymieniłeś są może i kręcone i dubbingowane dla dzieci, ale nie dla tych małych tylko dla tych dużych jak ty czy ja. Przeciętny 1o-latek nie złapie tych wszystkich żartów i smaczków, zadowoli się żartami sytuacyjnymi, pierdami, potknięciami itd. Natomiast z punktu widzenia 10 letniego dziecka to w mojej subiektywnej opinii Asterix i Kleopatra ma fatalny dubbing, niewyraźny, dużo półsłówek, niejasności. To dubbing z myślą o dorosłych i dlatego tak go cenisz. Obejrzałem już ponad 200 bajek ze swoim dzieckiem + Nick i inne kanały dziecięce i mogę subiektywnie stwierdzić, że dubbing w Polskim wydaniu tak animowanym jak i fabularnym stoi na wysokim poziomie, chociaż w obu przypadkach zdarzają się słabe filmy i słabe głosy. Myślę, że po 200 filmach i bajkach z dubbingiem i wielu rozmowach z synem, mogę już wyrazić w miarę obiektywną opinię, czy ty masz podobne doświadczenie w tej kwestii, czy bazujesz tylko na własnym „ja wiem, co jest najlepsze”?
Od razu widać, że jesteś kimś na poziomie (interpunkcja, polskie znaki, ładny styl). Sorry, że tak mówię o tym, po prostu dzisiaj to rzadkość. Słowa uznania.
Natomiast co do Twojej wypowiedzi: tak moja niechęć odnosi się głównie do filmów fabularnych, co ciekawe bardzo prawdopodobne, że bierze się to dokładnie z tych powodów, które wymieniłeś. Faktem jest i bardzo ładnie to opisałeś, że dubbingowanie filmu fabularnego jest o wiele trudniejsze niż w przypadku filmu animowanego.
Nie wiem czemu dziwi Cię moje nastawienie do dubbingu filmów fabularnych. To, że polski dubbing w filmach animowanych jest uznawany za jeden z najlepszych na świecie (swoją drogą - nie wiem skąd te informacje i przez kogo jest za taki uznawany? Przez Polaków? No bo chyba nie przez obcokrajowców, którzy i tak nie zrozumieją poziomu naszego dubbingu) nie ma żadnego wpływu na moją ocenę dubbingu w filmach fabularnych. Tutaj w ogóle nie ma żadnego związku, bo ja każdy film oceniam osobno. I wcale nie jest tak, że jak film jest animowany dubbingowany to z automatu dostaje ode mnie wyższą ocenę niż fabularny dubbingowany.
A prawda jest taka, że żeby w pełni zrozumieć niektóre filmy to trzeba po prostu do tych filmów dorosnąć. Bardzo dobrze, że są nie tylko prostackie żarty, które zrozumie nawet małe dziecko. Dobrze, że są również dowcipy bardziej wyszukane, które wymagają pewnej wiedzy i inteligencji. Nie może być tak, że filmy są robione tylko dla najmłodszych. A ja sam przyznam, że niektóre "ambitne" filmy mnie przerastają i nie potrafię dostrzec w nich niczego nadzwyczajnego mimo usilnych chęci. Muszę więc sam jeszcze dorosnąć do wielu filmów.
Przyznam, że dubbing w Asterixie i Kleopatrze bardzo mi się podobał już za pierwszym razem jak widziałem ten film, niedługo po jego premierze, pierwszy raz widziałem go gdzieś w roku 2003 lub 2004 jak sądzę i miałem wtedy 13-14 lat, więc wcale nie byłem taki stary. Oczywiście masz prawo do swojego zdania.
Zgadzam się jednak, że widać, które filmy robione są dla dzieci, a które dla dorosłych. Moim zdaniem jednak w większości przypadków szuka się złotego środka by film trafił do jak najszerszego grona odbiorców. Filmy trzeba oceniać także z punktu widzenia tego, do kogo są kierowane. Przyznam, że jak niedawno oglądałem Piotrusia Pana z lat 50. (pierwszy raz w życiu) to wydał mi się bardzo dziecinny, tam dopiero widać, że film jest robiony dla najmłodszych widzów.
Dziękuję @Gladiatorek za miłe słowa, to samo mogę powiedzieć o tobie. Dobrze jest podyskutować z kimś, kto potrafi wymienić się konstruktywnymi argumentami. To w dzisiejszych czasach rzadkość, nawet na filmweb.pl
To, co napisałeś ma oczywiście sens i większości się z tobą zgadzam. Nasza dyskusja zmierza do jednego i chyba najważniejszego wniosku. O gustach się nie dyskutuje, każdy ma inny, inne rzeczy nas cieszą i inne cenimy, nie na wszystkim się znamy i nie wszystko jednakowo potrafimy oceniać i doceniać. Dlatego uważam, że to, co tobie czy mnie wydaje się nienajlepsze dla innych będzie wystarczające albo nawet bardzo dobre. Ja tak jak i ty cenię możliwość usłyszenia oryginalnej gry aktorów, wszystkich smaczków i delikatnych niuansów z tym związanych. Nienawidzę natomiast lektora, uważam, że zabija film, nakłada dźwięk na inny dźwięk, zazwyczaj w przypadku lektora dźwięk jest tylko w stereo, o wsłuchaniu się w sztukę aktorską nie ma w ogóle mowy. Dla mojego dziecka i chyba dla większości dzieci dubbing jest dużo lepszą formą tłumaczenia niż lektor, który może nawet powodować brak zrozumienia treści i dialogów przez dziecko. Kiedyś byłem zmuszony do oglądania filmów z dubbingiem, teraz traktuje je, jako coś naturalnego i oczywistego. Dotyczy to jedynie filmów dla dzieci i młodzieży, nie jestem fanem formy przyjętej w Niemczech gdzie dubbingowane jest wszystko. Nie wiem czy masz dzieci, jeżeli nie to życzę ci żebyś kiedyś je miał, bo to wspaniała sprawa. Z dziećmi jest jednak trochę jak z tym dubbingiem, dopóki się ich nie ma to wydaje nam się, że ich nie potrzebujemy. Kiedy są, nie rozumiemy jak to w ogóle możliwe, że wcześniej ich nie potrzebowaliśmy. Wtedy nawet dubbing zaczyna nam się podobać, he he he. Może trochę przesadzam z porównaniami, ale mam wrażenie jak bym dyskutował ze sobą z przed 6-7 lat. Wtedy miałem dokładnie takie samo zdanie w sprawie jak ty. Teraz zmieniła mi się perspektywa i to właśnie staram się przekazać. Patrząc przez pryzmat dziecka i jego potrzeb nie oceniam już filmów fabularnych dubbingowanych tak krytycznie jak kiedyś a niektóre nawet mi się podobają.
Polecam obejrzeć sobie Nickelodeon przez jeden dzień. Wszystkie seriale fabularne są tam dubbingowane. Mam telewizję N i mogę zmieniać dźwięk na oryginalny, ostatnio przełączyłem na angielski i ku mojemu zdziwieniu flagowe programy fabularne tej stacji podobały mi się dużo bardziej w wersji dubbingowanej. Może to kwestia wygody, ale głównie podobały mi się, bo są po prostu dobrze dubbingowane.
Nie, nie mam dzieci i pewnie dlatego nie odbieram dubbingu tak pozytywnie jak Ty. Być może jak kiedyś będę miał dzieci i będę mógł z nimi oglądać filmy, spojrzę na to wszystko trochę inaczej. To prawda, że lektor zabija film, ale dubbing wcale nie jest pod tym względem wiele lepszy, bo przecież dubbingowanie to zupełnie co innego niż granie jako aktor. Dubbingując jedynie się podkłada głos, jedynie słyszymy aktora, nie możemy ocenić innych aspektów jego pracy. Poza tym osoba podkładająca głos musi niejako wcielić się w aktora oryginalnie grającego, dlatego to wszystko się wydaje takie strasznie sztuczne, przynajmniej dla mnie. Bo podobno przekaz werbalny stanowi "jedynie" 45% w komunikacji międzyludzkiej. 55% to mowa ciała, a tej aktor podkładający głos zastąpić nie może.
Dziękuję za fajną dyskusję, pozdrawiam serdecznie.