PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=640819}

Ginger i Rosa

Ginger & Rosa
6,4 4 748
ocen
6,4 10 1 4748
4,3 3
oceny krytyków
Ginger i Rosa
powrót do forum filmu Ginger i Rosa

Jednak ta cała Bella to typ kobiet, których nie trawię. Taka sfrustrowana baba, zapewne feministka, nadąsana, przemądrzała. Chociaż ojciec Ginger nie był do końca ok, to jednak cieszę się, że wygarnął tej całej Belli pod koniec filmu.

ocenił(a) film na 6
slawmm

Ja nie trawię Rolanda i Rosy. Chwilami miałem ochotę zatłuc gołymi rękami i mówię to ze 100 % pewnością, że bym tak zrobił gdyby mnie to spotkało...
Roland to taki dzieciak w ciele faceta. Zadufany w sobie, arogancji, egoistyczny, strachliwy a Rosa to trochę taka "slut" także bezduszna jak to określiła Nat ( przepiękna Christina Hendricks).

slawmm

Nie każda feministka jest nadąsana i przemądrzała no i sfrustrowana :)

Indra_5

Źle napisałam, mój komentarz powinien brzmieć mniej więcej tak: To, że kobieta jest nadąsana, sfrustrowana i przemądrzała, nie oznacza, że jest feministką. A feministki nie są takie złe. Oczywiście nie wszędzie błyszczą same perełki, ale nie generalizujmy. Znam feministki, które są "do rany przyłóż", a znam takie, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego. To tak samo, jak znam nie-feministki takie i takie :). Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Indra_5

Złe czy nie złe, feministki to idiotki i tyle. Nie ma co się rozpisywać :)

era

Twój komentarz za to na poziomie, argumenty potwierdzają twoją tezę...

ocenił(a) film na 6
Indra_5

Ale co tu tłumaczyć? Weźmy postulat na przykład parytetów w wyborach - feministki chcą aby na 50% list były kobiety, co się nawet mija z feministiczną ideologią, gdyż w takim razie z góry zakładają, że kobiety są gorsze i głupsze, więc potrzebują parytetów aby ktokolwiek na nie zagłosował. Co ciekawe kobiety najczęściej i tak głosują na facetów...

Daj mi przykład jednej normalnej feministki, proszę. Wiem, że nie ma czegoś takiego jak 'normalna feministka' one z natury są idiotkami, ale skoro już ruszamy te kwestie...

era

nie jest to miejsce na takie dyskusje. Znam wiele kobiet, które są feministkami i są "normalne". Choć "normalne" to pojęcie względne. Powtarzanie tego co w mediach jest już niemodne. Proszę przestać obrzucać ludzi błotem, ponieważ większość tego wymaga? tak robi? i zacząć cieszyć się życiem, miłego dnia :) Kończę ten temat :)

ocenił(a) film na 6
Indra_5

Ja nikogo nie obrzucam błotem, tylko stwierdzam fakt. Idea 'feminizmu' to jeden wielki idiotyzm, szczególnie w obecnych czasach i to jest fakt. Tym bardziej widać, że jak poprosiłem o przykład, to Ty chcesz kończyc dyskusję? O czym to świadczy? :)

To ja znam kilka dziewczyn, które są za aborcją i niby są normalne. Ale jakbyś się wsłuchała, to jednak od razu widać, że to są po prostu głupie pindy i tyle. Trudno. Dodam od razu, że jestem niewierzący, bo wiem, że w takich sytuacjach przeważne leci kontrargument, że ktoś to fanatyk religijny i czytelnik frondy :D

era

O czym to świadczy? Dyskusja nawet się nie zaczęła. Uważam, że nie jest to miejsce na te tematy, podałam przykład wielu kobiet, które znam, z nazwiska nie będę wymieniała. To, że kobieta jest za aborcją, nie świadczy od razu że jest feministką, albo że jest "normalna" lub "nienormalna". Nie chcę się tu wciągać w ten temat. Miłego dnia, proszę zacząć czynić coś w życiu zamiast wyzywać feministki. Więcej nie odpiszę. Ponownie miłego dnia. Oraz życia, może za dużo w nim smutku, że szuka się w działaniu innych zła i idiotyzmu.

ocenił(a) film na 6
Indra_5

'Nie każda feministka jest nadąsana i przemądrzała no i sfrustrowana :)'

Czyli to nie są feministki, inaczej to niemożliwe. Ja niczego nie szukam, tylko mówię jak jest - co niektórych dziwi. Pozdrawiam serdecznie :)

era

"Ale co tu tłumaczyć? Weźmy postulat na przykład parytetów w wyborach". Co do tego zgadzam się. Oczywiste, że nie każda kobieta nadaje się na polityka, dlatego nie zgadzam się z tezą parytetów. Na co nam ciche panie, które i tak w przyszłości będą się kryły za plecami swoich kolegów. Jeśli ktoś ma powołanie do polityki, ma chęć zmian, ale ma również siłę by te zmiany wprowadzać w życie i walczyć z konkurentami!!!!(to chyba najważniejsze), oraz o poparcie społeczeństwa. I w tym miejscu przydałaby się akcja feministek - by uświadamiać kobiety, że jeśli chcą zmian i mają ciekawe rozwiązania, to niech nie czekają na innych, również mogłyby się skupić na tym by zaszczepiać w nich odwagę i siłę do rywalizacji. Na pewno nie zaszkodzi, a niektórym może pomóc w podjęciu decyzji.
W Polsce mamy parę hardych kobiet, które jakoś sobie radzą w swoich ugrupowaniach, nie ze względu na jakieś parytety, tylko, że ich praca, zaangażowanie doceniło społeczeństwo, które nota bene wybiera swoich posłów. Nie jest jeszcze dobrze, ale trudno oczekiwać tak wielkich zmian w społeczeństwie zaledwie po 2-3 dekadach. Wydaje mi się, że za kolejne 20 lat będzie już o wiele więcej kobiet w polityce, i to na najwyższych szczeblach.

użytkownik usunięty
era

Ja również jestem za aborcją, a nie zaliczam się do grona feministek. Czy to znaczy, że jestem 'niby normalna'? :D

era

feministki w latach 60 i feministki teraz to dwie różne rzeczy

Indra_5

oj tam, napisał prawdę: feministki to idiotki. po co się wykłócać skoro to prawda?

slawmm

filmu jeszcze nie widziałam, ale jako kobieta, i osoba która nienawidzi nadawania co drugiej kobiecie etykietki feministki - w złym znaczeniu tego słowa oczywiście - czyli osoby która najchętniej wyeliminowałaby gatunek męski ;) muszę odnieść się do Twojego komentarza.
Film rozgrywa się w latach 60, fakt te lata zapoczątkowały ten ruch. I te kobiety charakteryzowały m.in. cechy takie jak: siła, krytycyzm, stawianie wykształcenia ponad "pielęgnowanie domowego ogniska" i usługiwania mężczyznom (ojcom, mężom), buntowniczość, niezależneść. Niestety mężczyznom taki obrót spraw się nie podobał, więc takim kobietom ciężko było znaleźć mężczyznę (partnera, męża), który traktowałby ją po "partnersku", a nie jako kuchtę, uważali kobiety za nieudolne w sprawach finansowych, i w innych cenionych zawodach dawniej typowo męskich - prawnik, lekarz, polityk, biznesmen, menedżer, architekt itd. wymagających nieugiętości, charyzmy, inteligencji, wyrzeczeń, hardości. Niestety dawniej wybór był mocno ograniczony - albo praca albo małżeństwo. Ale to było kiedyś.

Obecnie uważam, że słowo feministka w rozumieniu ludzi odnosi się właśnie do kobiet, które odrzucają część swojej natury, być może jest to związane z wychowaniem, buntem wobec roli matki, i inne. Jasne są jeszcze kraje, gdzie ten ruch ma jeszcze wiele do zdziałania. Ale u nas, jest już równouprawnienie do nauki, do wyboru pracy, do wyboru życia w związku małżeńskim, partnerskim czy innym, do decyzji o posiadaniu potomstwa, czy też nie.
To, co chciałam zaakcentować to czasy w jakich rozgrywa się akcja filmu. Dawniej bez tej twardości, "nadąsania" - > pewności siebie, "przemądrzałości" (-> zachowanie mężczyzn z tamtych czasów) kobiety nie udowodniłyby mężczyznom, że jak oni, potrafią poświęcić wszystko dla kariery, pracy, i że ich "słabsza" płeć w tym nie przeszkadza, a taki pogląd panował w całym kraju, nawet wiele kobiet w to wierzyło, dlatego tak ważny był ten ruch, by rozwinąć świadomość kobiet i wymusić na męskich rządach by się ugięli pod naciskiem bądź co bądź połowy liczebności kraju - kobiet). I tyle :) Sorry za wywody. Ale jako kobieta szanuję te silne kobiety, i to jak wiele zdziałały, w tak krótkim czasie, głównie ostatnie stulecie. A przeciwko mężczyznom nic nie mam (może poza tym, że łatwiej posuwają się do brutalności, ale to szerszy temat, i związany z kulturą, a zwłaszcza z pewnymi subkulturami, wychowaniem itd.). Ale gdyby kiedyś kobiety zawojowały światem, i zdegradowały mężczyzn do niższej pozycji, to jak najbardziej poparłabym ruch maskulizmu :)

slawmm

Mi osobiście się film podobał. Na temat feminizmu wypowiadał się nie będę, bo to nie ten portal.
Podobała mi się postać Ginger grana przez Ellę Flanning (siostra Dakoty Flanning - również aktorki), za którą to rolę młodziutka przecież jeszcze aktorka otrzymała nagrodę indywidualną i dwie nominacje.
Co do czasów w jaki toczy się film, przecież należy również pamiętać, że to okres przemian społecznych i obyczajowych. Zacytuję tu za Wkipedią " Rewolucja seksualna lub rewolucja obyczajowa – radykalne zmiany społeczno-obyczajowe w cywilizacji zachodniej przełomu lat 60. i 70. XX wieku.
To niezwykle szerokie pojęcie odnosi się nie tylko do zmiany w obyczajowości seksualnej i pewnych trendów w zachowaniach seksualnych, ale ściśle wiąże się także z przewrotem dotychczasowej hierarchii wartości społecznych, nowymi ideologiami, ruchami społecznymi i określonymi wydarzeniami prawno-politycznymi."... itd...

ocenił(a) film na 8
slawmm

Bella to postać epizodyczna,wcale nie nadąsana ani sfrustrowana.Wręcz przeciwnie-wspiera Ginger , razem demonstrują,wyciąga Ginger z mamra...jest uśmiechnięta,widać,że szczęśliwie żyje w związku z Markiem.Świetna rola A.Benning.

ocenił(a) film na 8
jacpod

Początkowo również miałam wrażenie, że to typ feministki-aktywistki-fanatyczki, jednak zmieniłam zdanie, kiedy odebrała Ginger z więzienia i późniejsza scena, kiedy Ginger nie jest w stanie powiedzieć co ją tak naprawdę boli i powoduje w niej tyle lęku i niepokoju. Bella wydała mi się wtedy naprawdę racjonalnie myślącą kobietą, stąpającą twardo po ziemi. A poza tym film bardzo mi się podobał, wzbudził we mnie wiele różnorodnych emocji i refleksji, natomiast relacja Rosa - Rolland... Ehh... Podziwiałam Ginger, że nie sprzeciwiła się temu, nie wyraziła swojego zdania, choć to wynikało z tego, że jej autorytetem był ojciec, który nienawidził "narzekania i ględzenia", a tym samym doprowadził swoją córkę do załamania nerwowego. Zresztą można by było na ten temat napisać długi wywód, pewnie też dlatego, że osobiście bardzo przeżyłam ten romans i zbyt mocno czułam to , co czuła (lub wydawało mi się, że czuła) Ginger.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones