W sumie to nawet się zaczełam zastanawiać, po co ten film w ogóle powstał. Po obejrzeniu "Niezniszczalnego", byłam zachwycona - idealny dramat z twistem na końcu, jak to u Shyamalana zazwyczaj . Po "Splicie" - miałam już mieszane uczucia, nattomiast "Glass" nie wzbudził w sumie we mnie żadnych emocji. Pomijając fabułę, która ewidentnie sili się na coś wzniosłego, ale nie bardzo jej to wychodzi, po kuriozum w postaci pustego ( prawie) szpitala psychiatrycznego, gdzie pacjenci łażą sobie jak chcą i gdzie chcą. Ciężko mi ten film zakwalifikować w jakikolwiek sposób, więc może stąd niska ocena.