Do zakończenia idealnie pasują słowa Syndroma z pierwszej części Iniemamocnych: ,,jak wszyscy są super, to nikt nie jest". Co o tym sądzicie? Czy zakończenie można interpretować jako definitywny koniec czy może wręcz przeciwnie- pojawią się nowi superbohaterowie i złoczyńcy? Tym bardziej że pod sam koniec reżyser odkrył nowy wątek grupy, ktora dąży do tego, by informacja o istnieniu ludzi o nadludzkich zdolnościach nigdy nie trafiła do społeczeństwa.