corbucci tu już nieco bardziej wymoszczony w tak zwanej gatunkowej nieszablonowości: zbliżenia są nagłe, montaż jest nerwowy, oblicza upaćkane brudem, potem i łzami, warstwa dźwiękowo-szarpana także robi swoje, surrealistyczna scenka zbiorowo-czołgana to zapowiedź Kreta, kowboj w czerni wizerunkowo także bliższy jodo, całość opanierkowana świeżym jeszcze klejem z minnesoty obowiązkowo w kolorze czerwonym..