Pod tytułem WERSETY ŚMIERCI. Nie wiedziałem, że było takie tłumaczenie. Zdziwiłem się, bo patrzę, okładka z Woodsem, jak z COP'a, a tytuł dziwny. Kolejny raz skatuję ten film dziś wieczorem. Polecam iść w moje ślady. 10/10
A to niejedyny tytuł pod jakim ten film funkcjonuje w Polsce - "Wersety śmierci" to był własnie pomysł dystrybutorów VHS, poza tym jest jeszcze wersja tytułu - "Zemsta gliniarza", w programach tv :)