Liczyłam na świetną komedię sensacyjną w typie "Miss Agent", a dostałam bardzo słaby film o dwóch irytujących babach - w szczególności denerwowała mnie postać garna przez M. McCarthy: rzucane przez nią teksty, które w założeniu miału śmieszyć widza, nie dość, że w ogóle mnie nie śmieszyły, ale wręcz powodowały, że miałam ochotę wyjechać jej z kopa (zresztą takie samo odczucie miałam oglądając "Złodzieja Tożsamości" - chyba nie zostanę fanką tej aktorki). Sandra Bullock równie sztywna - swoją grą aktorską w tym filmie jakoś mnie nie przekonała, a do tego ta pozbawiona mimiki twarz po botoxie.... Moim zdaniem (z którym oczywiście nikt nie musi się zgadzać) "Gorący towar" to jej zdecydowanie najsłabszy film - do tej pory wszystkie filmy, jakie widziałam z jej udziałem, oceniałam na 8-9/10, a tu taka wtopa....
Akurat argument, że film nie przypomina "Miss Agent" przemawia na korzyść "Gorącego towaru" ;)
Zgadzam się, niby komedia a mówiąc szczerze nie rozśmieszyła mnie ani razu...niby komedia kryminalna co najbardziej lubię a gówno ze tak powiem a nie komedia kryminalna. Szkoda ze tak powiem 2 godzin bo mogłem sobie zarzucić coś innego.
Film na 3. Trudno znaleźć zabawny tekst w tym filmie. Chyba, że fakt taki iż pani detektyw jest otyła miała być śmieszna + wszyscy się jej bali bo była wulgarna, ale nie wiem co w tym śmiesznego.