Generalnie film całkiem niezły jeżeli chodzi o fabułę i dosyć zaskakującą końcówkę. Jednak za dużo bohaterów zginęło i za dużo było nieszczęśliwych zbiegów okoliczności. Nie wiem jak to ująć - zdaję sobie sprawę z dramatyzmu, ale jakoś za dużo tego było, a już ta cholerna sucz co się nad nimi znęcała... Czekałam na jej śmierć, ale potem co? Dostała w głowę, potem leży w kałuży krwi, nie do końca wiadomo czemu.
No i Sharon Stone... Pod koniec jak miała wytrzeszcz w toalecie to już naprawdę patrzeć nie mogłam, bo wyglądało to żałośnie.
Reasumując pomysł dobry tylko tradycyjnie realizacja siadła. I gra aktorska.
I tu się zgadzam...nigdy nie uważałem Sharon Stone za wybitną aktorkę ale jej gra była nawet poniżej jej poziomu wypadła mega sztucznie...a co do filmu to co najwyżej średni
Sharon nigdy wybitna nie była,trafiają się jej ''momenty'' geniuszu,nawet w tym filmie miała dwie naturalne sceny,w których wypadła znakomicie. Miała też kilka świetnych pełnych występów grając perfekcyjnie od A do Z ( Nagi instynkt,Kasyno,The Mighty). Ale muszę się zgodzić,że ten wytrzeszcz mnie przeraził,baaaardzo słabe to było. Ona daje radę jak reżyser trzyma ją na krótkiej smyczy i potrafi z niej wydobyć to,co trzeba. Tutaj tego zabrakło. Mimo wszystko i tak ją lubię :-)