Sam temat jest już odstręczający - współczesny totemizm piłki kopanej. W środowisko tych obwiesiów, bandziorów i nieszczęśliwców, których rozumieją jedynie słowo na "f", wchodzi policjant, no i bęc - zostaje trafiony w myśl porzekadła "z kim przestajesz, takim się stajesz". A do tego nasz bohater miał zapędy przywódcze. Sądzę - także z tzw. autopsji - że duża część policjantów to niedoszli kibice. I vice versa.
Film zrobiony dość sprawnie, choć nazbyt monotonny, niezła muzyczka. Reszta do przemilczenia.