Chyba padłem ofiarą "efektu paryskiego". Tyle dobrego się o tym filmie nasłuchałem, że jak obejrzałem, to mnie rozczarował. Nie jest zły, ale moim zdaniem jego mit jest nieadekwatny. Szczególnie biorąc pod uwagę dobrą książkę. Jako osoba jeżdżąca na mecze - polecam, ale jeżeli to ma być "najlepszy film o hoolsach" to jestem mocno rozczarowany. Niezłe kino w klimacie lat 90-tych, tyle
Możliwe, że jesteś za młody ;) oglądałem ten film po wielu latach i ciągle ma to "coś".
Jego potęgą był imat w momencie kiedy wyszedł, czyli w połowie lat 90. Jeśli nie pamiętasz tamtych czasów, to ten film wiele traci. Jest do tego niesamowicie wyspiarski jeśli chodzi o aktorstwo, montaż, sposób postrzegania kina.
Mamy więc wyspiarski film w wyspiarskim stylu o kibicach z Wysp. Jest naturszczykowaty, chropowaty, taki jaki ma być.