Już dawno się tak nie uśmiałem, z czegokolwiek, a tym bardziej z Angoli. Twórcy filmu nie pozostawili żadnej, ale to absolutnie żadnej "świętości", wykpili dosłownie wszystko. Od razu napiszę, jeśli ktoś nie lubi humoru Monty Pythona i zniesmaczyła go scena restauracyjna implozji grubasa z Sensu życia, niech się nawet nie fatyguje na ten obraz. Szkoda jego czasu. Bukkake słoniowe nawet mnie pokonało :-)))))) Świetna rozrywka.