Ciągle na coś narzekam, marudzę, że coś jest nie tak - tu mi wyskoczył pryszcz, włosy mi się nie układają, itp., a ludzie umierają. Umierają na tak straszną chorobę, jaką jest nowotwór, nieważne jaki, każdy okropny. Umierają dzieciaczki, młodzi i starsi, ale każdy (prawie każdy) cieszy się każdym dniem, czerpie z życia wszystko, co może i stara się być szczęśliwym. Nie narzeka i nie marudzi, że jego dotknęło to coś i że to właśnie jego boli. Od takich ludzi, ludzi chorych możemy uczyć się wszystkiego, pokory i radości z możliwości przeżywania każdego dnia. I to jest w tym wszystkim "najpiękniejsze". Ten film właśnie o tym opowiada. Kto nie oglądał, polecam.