PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=681825}

Gwiazd naszych wina

The Fault in Our Stars
2014
7,4 230 tys. ocen
7,4 10 1 229605
5,3 46 krytyków
Gwiazd naszych wina
powrót do forum filmu Gwiazd naszych wina

8.0? Ju sirjus?

ocenił(a) film na 1

...same dziewczęta oceniały ten film? Choc jak przeczytalem przed chwila opinie dziewczat pod spodem, to nawet im film srednio przypadł do gustu, co zreszta udowadnia epitet "filmidło"...

Zeby nie przedlużac zaś, napisze, ze ANI JEDNEJ POJEDYNCZEJ łzy nie uroniłem na filmie, gdzie na BraveHeart placze za kazdym razem - tyczy sie to niejednego filmu. Nawet ogladajac ostatnio Madsa Mikelsena w Salvation albo Hunt bylem bliski łez [z nerwów] i zaciskałem pięsci i kciuki za głównego bohatera - emocji mnogo, czego nie moge powiedziec o tym ... nudnym filmie. Zero drgniecia, zero emocji, nic. Naprawde... I tłumaczenia tych wszystkich obrońców chorych, ktorzy wpie*dalaja chemie [czyli 90% dzisiejszego "jedzenia"] i dostaja pozniej roznych chorob, ze to przeciez choroba i trza wspolczuc... - kompletnie do mnie nie trafia...

Ot, ten film to holiłudzki propagandowy bubel, nie pokazujacy skad sie owy rak wzial, ale jakie leki użyc potem. kiedy chemia, kiedy naswietlanie i ile trza wpie*dalac pigułek - które o dziwo jak sie okazuje na koniec filmu nie działają.

Zadał sobie ktos pytanie - po co to żreć? No wlasnie... Polecam przegrzebać u tube w poszukiwaniu odpowiedzi, bo niechybnie z nową ustawą PO i PSL w naszym kraju dot. GMO - przyda nam sie:)

PS. Jedyny fajny element tego filmu to Defoe.

colagio

świetnie zagrał zapite zero :) (Defoe)

ocenił(a) film na 9
colagio

No cóż nie jestem dziewczyną, gimbusem też nie (za moich czasów nie było gimnazjum tylko 4 lata liceum), mam ponad 4 dychy na karku, z racji zawodu z ludźmi chorymi (może nie onkologicznymi, ale przewlekle dializowanymi) mam codzienny kontakt i na filmie łzy same ciekły mi z oczu - jak dla mnie tegoroczna rewelacja ! Może ciężko w to uwierzyć, ale istnieją na tym łez padole ludzie, ktorzy pomimo ciężkiej choroby i widma rychłego zgonu do końca potrafią cieszyć się życiem i czerpać radość z każdej, podarowanej przez Boga (lub jak ktoś woli los) chwili...
P.S. Braveheart to także dla mnie kultowy film, do którego wracam co roku (w samym tylko kinie zaliczyłem w czasach studenckich 6 seansów), i za każdym razem wywołuje u mnie ciarki i łzy wzruszenia...