Nie rozumiem czemu mi się w ten film nie spodobał , a ja bardzo lubię filmy o miłość z dramatycznym zakończeniem.Film długi ale za to strasznie nudny . Nie rozumiem czemu Gus się zakochał w Hazel od pierwszego wyjrzenia, ona nie była ładna .Choć oni byli chorzy na raka. zachowywali się zbyt lekko .Jakby byli przeziębieni. Jedynym plusem było to dramatyczne zakończeni na którym się wzruszyłam .NIE POLECAM
"ona nie była ładna" - jakby to było najważniejsze. Zresztą Shailene brzydka nie jest.
Tyle z gadania, że "Gwiazd naszych wina" podoba się tylko nastolatkom.
Gdy typowa nastolatka (10 dla Strasznych filmów, Igrzysk śmierci, Efektu motyla, 8 dla Bejbi blues) ocenia go na 2.
A sama Hazel była w tym filmie śliczna.
Jeśli chodzi o zachowywanie się lekko... Hazel 10 lat chorowała na nowotwór i większość życia spędziła w szpitalach, wiele razy ocierając się o śmierć. Jestem w stanie w pełni zrozumieć, że nie dostawała już ataków paniki czy czegoś w tym stylu.
Zaś Gus przecież ciężko to wszystko przechodził.
Ja zauważyłem, że niektóre nastolatki to już same nie wiedzą czego chcą od życia i zaprzeczają same sobie he
"zachowywali się zbyt lekko " a jak Twoim zdaniem powinien się zachowywać człowiek, który wie, że umiera? Powinien położyć się w łóżku, złożyć ręce i czekać na śmierć czy też powinien w pełni wykorzystać te dni, które mu pozostały? Ten film pokazuje jak wielki dystans mają chorzy w stosunku do siebie - te ciągłe żarty na swój temat nie są tam wciśnięte tak dla zabawy, żeby może film był lepszy. Poza tym chory człowiek raczej nie wygląda jak modelka z reklamy, a tak jak już to ktoś wcześniej napisał chyba nie wygląd człowieka jest najważniejszy. I to raczej też nie jest po prostu film o miłości z dramatycznym zakończeniem, jeśli zrozumiesz jego sens to wcale nie będzie nudny. Pozdrawiam!
Zabierz się za coś bardziej lekkiego typu " M jak miłość " albo " Trudne Sprawy " xD ... skoro nie rozumiesz tego typu filmów.
To, że nie masz prawa nikogo wysyłać do rzeczy pokroju trudnych spraw, skoro sama lubisz pływać w równie śmierdzącym szambie.
No i taka osoba udająca, że wie co to ambitny film :D Niezły żart.
E tam. Ten film nie jest zbytnio ambitny. Jest dosyć pozytywny, chociaż przy raku, brzmi to trochę makabrycznie :D
Czy my się znamy? bo wątpię to po co mnie oceniasz po tym jakie lubię filmy? Jest to chore podejście, obawiam się że mam do czynienia z osobą o bardzo młodym wieku.
Po za tym nie kwestionowałam gustu autora tematu ( jak to ty teraz wspaniale robisz w stosunku do mnie) , tylko zaleciłam mu kino mniejszych lotów, bo wyraźnie widać, że nie rozumie fenomenu tego filmu.
A ja ci ładnie wytłumaczyłęm, że nie jesteś osobą która ma prawo kogokolwiek odsyłać do "kina mniejszych lotów" skoro sama jesteś fanką kina wyjątkowo niskich lotów.
Fenomenem tego filmu jest kolejna wspaniała historia o bohaterskiej nastolatce która się zakochuje w bohaterskim nastolatku (ksiażka ponoć jest inna ale nie czytałem). Ot typowy schemat który kochają niespełnione nasotalki.
Nie jestem osobą starą, choć na oko z 10 lat starszą od ciebie.
Rzeczywiście " wspaniałą historia " oby dwoje umierają .. Czy ty widzisz co ty piszesz ?
Ja obejrzałam, nie tylko ze względu na wątek miłosny ale także na trudny poruszany wątek śmierci i choroby.
" A ja ci ładnie wytłumaczyłęm, że nie jesteś osobą która ma prawo kogokolwiek odsyłać do "kina mniejszych lotów" skoro sama jesteś fanką kina wyjątkowo niskich lotów. "
Napewno znane ci jest przysłowie " o gustach .. " , także po cholerę to drążysz?
Nie lubisz ? Ok. Nie interesuje mnie to , mam to w 4 literach za przeproszeniem ..
Radzę ci wyjść na świeże powietrze i rozładować to twoje " złe " napięcie bo czepiasz się po prostu czyjegoś gustu filmowego, co prowadzi donikąd, a obrażanie go nie zmieni poglądu ludzi a tym bardziej mojego.
Bo to przysłowie służy dla takich jak ty. Tych co nie potrafią uzasadnić swoich opinii i gustów (pewnie skrycie znająć ich poziom). Więc zamiast argumentować to... piszą, żę się nie dysktuje. Jakoś nie widziałem dotąd by choć jedna, potrafiąca dyskutować i korzystać z argumentów, inteligentna osoba użyła tego przysłowia.
A co do czepiania się czyjegoś gustu. To nie pomnę, która hipokrytka odsyła do m jak miłość bo ktoś uznał film za słąby. I która w ten sposób kogoś obraża.
Także dorośnij, naucz się dyskutować i wróć.
"Jakoś nie widziałem dotąd by choć jedna, potrafiąca dyskutować i korzystać z argumentów, inteligentna osoba użyła tego przysłowia."
Widocznie jesteś ślepy..
"A co do czepiania się czyjegoś gustu. To nie pomnę, która hipokrytka odsyła do m jak miłość bo ktoś uznał film za słąby. I która w ten sposób kogoś obraża."
Nigdy nie napisałam że ten serial jest " słaby " .. także nie wmawiaj mi tutaj takich rzeczy kolego..
I nie piszę, że jest to szambo ( nie pomyślałeś że mogłeś tym kogoś obrazić.. haha) jak to ty "elokwentnie "napisałeś.. robisz igły z widły a sam zachowujesz się jak prostak.
Nie pomyślałem? Pomyślałem, ba wręcz spodziewałem się tego. Po prostu mnie to nie obchodzi. Jeśli ktoś się obraża za przedstawienie faktów, to nie stanowi to mojego problemu.
I nie, nie jestem ślepy. Inteligentni, umiejący dyskutować ludzie nie korzystają z "o gustach się nei dyskutuje" jako argumentu do swojej dyskusji. Po prostu nie stanowisz inteligentnej istoty ludzkiej. I zanim zaczniesz gadać o obrażaniu: Ponownie fakty to jedno, obrażanie to drugie. Chcesz by było inaczej? Czas zmądrzeć;>
Przy okazji. Nie używaj różnych powiedzonek jak nie umiesz ich poprawnie zapisać, przy okazji kompletnie zmieniając znaczenie całości... Ale dobrze wiedzieć, że według ciebie umniejszać niezwykle istotny problem (czy pisałem już coś o inteligencji?).
" Po prostu mnie to nie obchodzi "
a mnie nie interesują twoje wypociny.
. bez odbioru
Trochę trwało uświadomienie sobie tego. Mam nadzieje, że główka nie rozbolała w trakcie dochodzenia do tej dojrzałej decyzji która zajęła ci ponad dobę ;>
Ale jak to mówią są ludzie, są parapety. Żegnam bo w sumie twoja głowa (niczym parapet) nadaje się tylko do postawienia na niej donicy.
Z tym, że nie była ładna się zgodzę i to najtrafniejszy argument, chociaż każdy ma swój gust.
Co jest złego w ich zachowaniu?
Miałem do czynienia z osobami umierającymi na raka i w sumie wszystkei zamiast leżeć w szpitalu starały się odwiedzać ulubione miejsca i zyć pełnią życia.
Chyba że chodzi ci o to, że za mało cierpieli, bo poza scenę z tym chłopakiem w aucie mało jest pokazane tego jak choroba utrudnia im życie
tam takie samo odczucie,czytalam ksiazke i osobiscie tak jak kocham Johna Greena ta ksiazka jakos nie wzbudzila we mnie milosci.Ale film to totalna porazka nie tylko nudny ale aktorzy dla czysty brak slow.Ja sie wzruszylam tylko w momencie jak Gus sobie nie radzil i dzownil po nia w nocy bedac na stacji,reszta to komedia a nie dramat... I tez nie potrafie zrozumiec co on w niej widzial,w niczym mnie nie uchwycilajakby jeszcze byla nietypowej urody a tutaj.Nie lubie takich bohaterow ktorych nie da sie polubic w takim znaczeniu,ze jak mamy plakac w dramatycznych momentach jak w ogole ich nie znamy?
Ja na The perks of being a wallflower ryczalam jak glupia chociaz nikt nie umral,ale to tylko dlatego,ze dane nam bylo poznac bohaterow i za nimi zatesknic.