Zaczyna się bardzo typowo dla filmów z tego gatunku w ostatnim czasie, czyli śmiertelnie chora
dziewczyna której nie zostało wiele życia, poznaje chłopaka i się w sobie zakochują, lecz to
szczęście długo nie trwa. Nie mam nic przeciwko takim filmom, ale ten jest bardzo średni i nie
widzę nic w nim szczególnego. Jest dużo filmów na których się wzruszyłem, filmów które
dostarczyły mi najróżniejszych emocji, lecz "Gwiazd naszych wina" do nich nie należy, obejrzałem
go z taką... obojętnością, a szkoda bo naprawdę liczyłem na dobre kino pełne uczuć i emocji, a
niestety gdy już go obejrzałem odczuwam rozczarowanie. Widać tutaj trochę podobieństwa do
kilku innych produkcji jak np "Niech będzie teraz".
Za to godne podkreślenia i uwagi są takie aspekty jak gra aktorska, w niektórych scenach lepsza
a w niektórych gorsza, jak np w tej w samolocie, gdzie Gus słabo odegrał lęk, strach i ekscytację,
ale ogólnie on jak i Shailene Woodley zagrali dobrze. Również podobała mi się muzyka która
bardzo dobrze wkomponowała się w całe dzieło. I jeszcze irytujące było to że Gus przez cały film mówił do niej "Hazel Grace" jakby nie wystarczyło samo Hazel, po którymś razie stało się to denerwujące.
Podsumowując... Film nie jest nudny, ale i nie jest ciekawy, jakichkolwiek głębszych odczuć mi
nie dostarczył, Taki średniak 5/10.
Zgadzam się prawie ze wszystkim, dużo jest takich filmów, opartych na tej samej fabule.
Ale nie zgadzam się natomiast z "Hazel Grace", powtarzało się cały czas, bo miało symboliczne znaczenie.
Dałam 7, bo film był przyjemny, miło się go oglądało, ale do najlepszych na pewno się nie zalicza :)
Może i miało symboliczne znaczenie... ale nie zmienia to faktu że dla mnie to ciągłe powtarzanie było irytujące :).
Każdy odbiera inaczej :)
W tym momencie ten film zyskał rzesze fanów - zaskakują mnie ludzie, którzy tak bardzo wielbią tego rodzaju produkcje. Podobnie było np. z filmem LOL z Miley Cyrus. Jest tysiące lepszych, ciekawszych, wzruszających i pouczających filmów - czemu właśnie te mniej wymagające są bardziej popularne?
Dlatego że te mniej wymagające zrozumie większa ilość ludzi :) a w tym filmie fabuła jest błaha, takie na silę próbowanie wydobyć z kogoś emocje tym że, bohaterowie są śmiertelnie chorzy. Film "LOL" oglądałem dawno temu i prawdę mówiąc to ledwo co go pamiętam, więc nie mogę stwierdzić że jest lepszy, ale zaufam ci że jest lepszy :).
Nie miałam na myśli, że film LOL jest lepszy. Porównywałam LOL i Gwiazd naszych wina do siebie - są mało wymagającymi filmami, a jednak zdobyły sporą popularność. Masz racje - większość ludzi woli obejrzeć prosty film, z prostym scenariuszem niż myśleć i zastanawiać się oglądając coś trudniejszego... smutna prawda.
No faktycznie źle przeczytałem :), i masz racje jest duże bardziej wzruszających filmów, bo ten nawet trochę taki nie jest. Po tym jak zobaczyłem że jest na 75 miejscu w rankingu spodziewałem się czegoś przynajmniej względnego, ale niestety jest to przeciętny film, niczym się nie wyróżniający. Ja tam wole trudny, ciężki dramat, niż taką prostą historyjkę. I muszę przyznać że tak wysokie miejsce tego filmu nieco mnie szokuje :(.
Zgadzam się. Jest wiele znacznie lepszych, ciekawszych, bardziej wzruszających i pouczających filmów.
Tyle, żę:
- Nie grają w nich idolki nastolatek
- Często są dla fanów takich filmów za trudne, a przez to niefajne i niezrozumiale.
- Film jest ekranizacją książki, więc fani książki dadzą 10 bo książka. Inni dadzą 10, bo bestseller, a jak bestseller to książka musi być wybitna, więc film też musi (pomijając fakt niezrozumienia słowa bestseller).
- Tu występuje bohaterka z którą mogą się utożsamiać. W końcu co je obchodzą problemy 25-30 letnich dziadów, tudzież 10 letnich niemowlaków?
- Bo patrzą na spełnianie swoich marzeń takich jak przynaleźność do cool grupy, prawdziwą miłość w wieku nastu lat, zdobycia księcia z bajki, bycia kimś znaczącym, zawsze byciu perfekcyjnie umalowaną i nienastroszoną bez względu na to czy akurat jest się po pół roku chemii, dopiero wstało, tudzież rzyga po całonocnej imprezie
Lepiej tego ująć się nie dało :) Wierzę jednak, że ludzi o dobrym guście filmowych (choć to dość względne pojęcie) jest więcej. Pozdrawiam!
Często mam co do tego wątpliwości.
Najgorsze jest to, że przez jakiś czas próbowałem się porozumieć z fanami i odkryć co takiego świetnego jest w tym filmie. Podsumowując całą zebraną argumentację osiągnęlibyśmy wielkie nic. Innymi słowy przeciętny film, który jest popularny, bo jest, a sezonowi fani bardzo się cieszą i wielce bronią, by za 2 miesiące przenieść się na inny nastoletni hit.
Ja jednak wolę zostać przy tych historiach, które mają w sobie cokolwiek wiarygodnego. A skoro interesują Cię takie tematy to spróbuj:
http://www.filmweb.pl/film/Dear+Friends-2007-398149 - znacznie lepiej zagrany i pokazujący sporo więcej prawdy o chorobie (tak w wypadku osoby pogodzonej z nią, jak i nie mogącej się z nią pogodzić).
http://www.filmweb.pl/serial/Ichi+ritoru+no+namida-2005-291214 - W przeciwieństwie do większości tu mamy przynajmniej opartą na faktach historię. I jeśli miałbym z kogoś brać przykład to z bohaterki tej mini serii.