Najważniejsza różnica między prequelami Lucasa a tym filmem?? Ciekawe postaci. Niezależnie od fabuły jeżeli postaci nas nie złapią film będzie mierny.. Nie będziemy czuli stawki i każdy zabieg emocjonalny wypadnie blado.. Epizody 1-3 nie mają żadnej ciekawej postaci.. w tym filmie chociaż fabuła momentami aż za bardzo czerpie z "Nowej nadziei", postaci są ciekawe a i ich los/rozwój może pójść w wiele stron.
Osobiście moją ulubioną postacią jest Kylo Ren.. Całkowicie niestabilny (tak samo jak jego miecz).. Kiedy kontroluje sytuacje (pewny i opanowany niczym Darth Vader..), kiedy coś nie idzie po jego myśli wyrzuca gniew jak dziecko z autyzmem. Szczególnie lubię mały szczegół kiedy całkowicie traci pewność siebie kiedy generał Hux czy jak mu tam go widzi po porażce z rey bez maski.. Przerażony odwraca wzrok (wcześniej władczym tonem.. pomiatał huxem). Tyle można z tą postacią.. Oby tylko tego nie zepsuli!
Hehe... XD no cóż, Lucas tak to sobie wymyślił, taki miał pomysł i chcąc nie chcąc, jest to kanoniczne. ;D No chyba, że Disney wymyśli, że to Plagueis jest jego ojcem. Ale wolałabym, aby pozostało to tak jak jest.
Poza tym, jak wspomniałam, Disney jest na tyle ostrożne, że tylko czasy rebelianckie będą non stop wałkowane w serialach i spin-offach. Starej Republiki (mimo, że to ciekawszy okres) niestety nie dostaniemy...
Ja osobiście bym wolał żeby anakin ojciec był jakiś nieznany Janusz Kowalaski i tak się akurat stało że Vader był całkiem zdolnym Jedi.. Niby jest kanoniczne ale Disney (dzięki Bogu) stara się zamieść to razem z medichlorianami pod dywan i nigdy o tym nie wspominać.
Stara republika za łatwo się rozpadła moim zdaniem.. jest przykładem głupoty i nieudolności. Nic w tym ciekawego, moim zdaniem.
Skoro producenci chcą zamieść midichloriany, to niech wykasują z kanonu prequele. Po co robić takie ceregiele w takim razie? Te nad siłę udawana przez Disneya nienawiść do tego, co Lucas pokazał w prequelach, żeby się podlizać starym nerdom, to trzeba na to narzekać. To marketing, by więcej zarobić! Tak jak przed premierą 7 epizodu była pokazana ta usiłowana promowana niechęć do jar Jara (a w tej scenie pokażemy jego kości, bo fani tak go nie lubią, że będzie to fajny element)... Kurde jak w jakiejś kampanii wyborczej...
Tylko czemu nie wykasują 1-3 skoro "jak to uważają wielcy fani" te części są tak złe? Nie przeczę, że to niemała grupa, ale może wiele osób jednak uwielbia wszystkie 1-6? Nie przyszło ci to do głowy? XD Wszystkie osoby, które znam, a są fanami Star Wars uwielbiają 1-6. Tylko jakoś nie pokrywa się z tym co widuję w internecie na forach... chociaż Polacy są chyba bardziej przychylni dla Prequeli, to Hamburgerowcy za nimi nie przepadają.
Midichloriany są i tyle... Można je zignorować, czy nic nie wspomnieć (no i dobrze, bo mnie one obchodzą tyle co zeszłoroczny śnieg, jeśli starzy fani mają beczeć z tego powodu, to mogą je zignorować), ale nie można zaprzeczyć, że istnieją.
Yyy nie tyle co na to narzekają.. po prostu to ignorują...
Tak .. całe to omijanie prequeli jest pewnie związane z chęcią zarobku.. Po pierwsze oznacza to że nieznacząca garstka ludzi lubi te filmy skoro Disneyowi (mega korporacji która liczy każdy grosz) ich alienacja nie przeszkadzała.
Po drugie prequele odbierają coś mistycyzmowi gwiezdnych wojen (który w dużym stopniu był powodem sukcesu pierwszej trylogii) i dlatego nowa fabuła ma z nimi tak mało wspólnego..
Czemu disney nie wymaże prequeli? Podejrzewam że to ma dużo wspólnego z umową prawną z Lucasem (którego poczynania też były motywowane głównie przez pieniądze)..Disney "kupując gwiezdne wojny" jest zobowiązany szanować "twórczość" lucasa (chociaż on sam zbytnio twórczości osób z nim współpracujących przy starej trylogii nie szanował)
Problem jest taki, że Disney nawet jakby chciał wykasować Prequele nie mogą być skasowane. I nie tylko przez wzgląd na umowę z Lucasem... (ty to go musisz nie cierpieć XD). Choć sądzę, że gdyby tak zrobili, z pewnością stracili by wielu fanów... i co za tym idzie, mniej by zarobili.
Ale Disney kasując prequele zniszczyłby swoje nowe uniwersum SW (i tak dużo skasowali). W takim razie równie dobrze mogliby unieważnić TCW, a potem swój serial "Rebels".. A one mocno nawiązują do ep.1-3.
Nie to że go nie cierpię.. człowiek wiele osiągnął. Po prostu uważam że swoim ego zepsuł własną serię. świat się raczej zemną nie zgadza bo on ma miliony na koncie a ja marudzę na internetowym forum. Jednak cały czas dziwi mnie jak człowiek który przed kongresem sprzeciwiał się koloryzacji starych filmów tak bezczelnie zmienia pracę wielu artystów w swoich specjalnych edycjach gwiezdnych wojen.
Szczerze to usunięcie prequeli i stworzenie ich od nowa byłoby całkiem dla disneya korzystne. Seria telewizyjna przez kilka sezonów nie zarobi im tyle co "nowe" epizody 1-3.
"Szczerze to usunięcie prequeli i stworzenie ich od nowa byłoby całkiem dla Disneya korzystne"
Uwierz mi, że nie byłoby korzystne... Nawet najgorsza cześć szóstki "Mroczne Widmo", gdy puścili ją w 3D to sporo ludzi na nią poszło jeszcze raz.
A akurat biorąc pod uwagę, że 1-3 mają dziury fabularne, to Disneyowi dobrze by szło "załatanie ich" na przeróżne sposoby. ;) A prequele zrestartowane i nakręcone w klimacie OT, to by dopiero było idiotyczne, a na razie tylko tyle Disney ma do zaoferowania. Tylko tyle potrafi zrobić. Czasy rebelianckie (Rebels, Rogue One, być może nowy film z Hanie Solo) bądź ich skopiowanie (ep.7) i tyle. Zero pomysłów, kopiowanie OT już mnie nudzi. Jak chcę obejrzeć coś o klimacie 4-6, to puszczam sobie 4-6, na litości Mocną! Ja chcę nowe filmy o SW, a nie odgrzewane kotlety.
Uwierz mi, że skasowanie 1-3 nie byłoby korzystne... Disney i tak straciło masę fanów lubujących EU, którzy bojkotowali TFA i uważają, że ten "odgrzewany" epizod nie był wart kasacji rozszerzonego uniwersum.
A prequele nie są aż tak znienawidzonymi filmami jak ci się zdaje. W każdym razie fani są podzieleni, czyli duża grupa fanów je też lubi. Ale jak widać w stosunku do TFA jest troszkę podobnie, więc to nie ma znaczenia... To, że ty ich nie lubisz to inna sprawa, możesz ich nie lubić, masz prawo nawet się na nich zesikać jak Plinkett, ale to nie sprawi, że Disney je usunie czy zreebotuje.
Ale jakoś nie widzę przerażająco złych ocen na forach, nawet amerykańskich, obiektywnie są gorsze od OT to fakt, ale nawet krytycy już dla "Zemsty Sithów" byli bardzo przychylni. ;)
Aha a na nowy epizod pierwszy by dużo ludzi nie poszło??
Prawda jest taka że czasy rebelii są znacznie ciekawsze niż czas republiki (zdaję sobie sprawę że dla Ciebie osobiście nie ale dla większości tak). Czas republiki jest mdły bo takim pokazał go lucas.. gdyby disneyowi udało się to zmienić to mógłby żerować na czasach rebelii i republiki.. A nowy film istnieje nazywa się "Przebudzenie mocy".
Bez przesady z sikaniem xD.. Skoro nowa część gwizdnych wojen okazała się sukcesem to aż tak dużo ludzi nie mogło jej zbojkotować. Trzeba jeszcze dodać do tego idiotów którzy bojkotowali film bo głównym bohaterem był murzyn czy kobieta bo tacy "geniusze" też się pojawiali. Wątpię czy disney ma prawo do mieszania z prequelami.
Wszyscy krytycy byli przychylni dla zemsty bo chcieli lubić gwiezdne wojny.. Mroczne widmo też fani oglądali po kilka razy zanim zrozumieli że to gówno..
Mnie czasami też irytuje poprawność polityczna w niektórych filmach. Załóżmy, że jest ekranizacja książki, gdzie bohaterem jest białoskóry mężczyzna, to albo daną postać zamieniają na kobietę, albo na czarnoskórego. Najlepszym przykładem ostatnio może być James Bond, gdzie padają sugestie, jak go przedstawiać w nowym filmie. I robi się burza w internetach. Czarnoskórzy też nie pasują np. do arystokratów okresu oświecenia, ba nawet chłopów w średniowieczu, czy proroków w czasach biblijnych... a w paru nowych filmach łatwo wyłapać takie błędy, no ale producenci nie mają wyjścia, bo zaraz byłoby narzekanie, że rasizm. Czy też wiedźmin, gdzie w słowiańskiej kulturze nie było czarnoskórych. Natomiast jeśli chodzi o feminizowanie kobiet... Akurat to, że przedstawia się kobiety, które walczą to tylko plus. Kto by chciał wiecznie oglądać dziewczęcia, które tylko się zakochują i czekają na ratunek. Disney w latach 90. to zrozumiał i dlatego bohaterki animacji z tamtych lat tak świetnie się ogląda. A rasowi samcy alfa, skoro tak im nie pasuje kobieta, to niech nie grają w "Larę Croft' i niech nie oglądają "Terminatora" z Sarą Connor.
Ale to się ma nijak do SW. SW to uniwersum,. gdzie istnieje pierdyliard ras. Co do czarnoskórego i kobiety.... Nie rozumiem narzekania... Finn to przesympatyczna postać. Aktor też wydaje się być przemiłym człowiekiem. Rey też jest OK (choć trochę zbyt silna, ponieważ bez nauki umie wszystko). Ale cieszę się, że wreszcie dziewczyna o chłopięcym charakterze jest głównym bohaterem, a nie facet z cherubinowym wyglądem (Luke, Anakin).
Poprzednie trylogie też przecież miały kobiety i czarnoskórych aktorów w obsadzie. No ale jak czasami jak nie ma się do czego przyczepić, to trzeba szukać dziury w całym.
Natomiast co do traileru Rogue One... Jedyne co mi nie pasuje to fakt, że główna bohaterka wygląda jak wyjęta z "Igrzysk Śmierci". a kolejna, niezależna buntowniczka może nudzić widownię.
Ja nienawidzę poprawności politycznej. Kiedyś oglądałem wywiad z jakimś autorem fantasy gdzie prowadzący/idiota pytał się go dlaczego w władcy pierścieni nie ma czarnych hobbitów (takim to tylko skręcić kark albo zamknąć)..
Też nie przepadam specjalnie za zmienianiem na siłę koloru skóry postaci czy płci. Niekiedy taka zmiana wychodzi po prostu z tego że aktor pasuje do roli (Np. Kingpin w starym Daredevilu).
Jeżeli chodzi o Bonda .. to zawsze myślałem że to raczej pseudonim niż prawdziwa postać..dlatego tak wielu różnych aktorów w różnych czasach nim było. Czy gdyby Idris Elba został Bondem to by mi to przeszkadzało ..szczerze to nie.
"Samcy Alfa" - nie zapominajmy o cudzysłowie. Osobiście osadzenia roli Finna czy Rey nie wydało mi się spowodowane poprawnością polityczną ani chęcią przyciągnięcia czarnej publiczności w przypadku Finna.. (jak miało to miejsce z "niesamowitym" Mistrzem Windu w prequelach).
W obronie umiejętności Rey.. Nie znamy jej przeszłości ale film mocna sygnalizuje że jest "silna w mocy" i że mogła mieć jakieś szkolenie za młodu. W dodatku jest dzieckiem które zostało porzucone na pustynnej planecie które musiało zbierać złom żeby przeżyć. Scena jak próbują jej ukraść robota pokazuje że umie posługiwać się swoją bronią który nosi przy sobie cały czas.
Kobieca wersja Hana solo. Może po prostu Tobie się przejadły takie postaci bo fakt faktem że ostatnio każdy bohater to taka niezależna postać z ciętym językiem która myśli tylko o sobie.
"Kobieca wersja Hana solo." yyy, niech będzie własną autonomiczną postacią i niech nie robią z niej Kosogłosa... kobieca wersja Hana Solo, ehhh... Han Solo jest jeden...
Błąd... Finn jest czarnoskóry też jest przez wymogi poprawności politycznej, by ściągnąć czarnoskórą widownię i zarobić więcej kasy. Disney zrobił podobnie jak Lucas. W zasadzie to teraz wszyscy tak robią. (Nie musisz non stop mi ukazywać jak bardzo nie lubisz ep. 1-3) Postać Finna miała być białym blondynem. Możesz nawet popatrzeć w ciekawostkach jacy aktorzy byli brani do tej roli. W pierwszych szkicach też ta postać była biała. Ale akurat tutaj się cieszę, że dali czarnoskórego. Kolo jak nikt pasuje do tej roli. No i przynajmniej nie będzie pierdyliard teorii spiskowych, że to zaginiony syn Luke'a. ;D
Podobnie jak Kapitan Phasma została kobietą, choć początkowo miała być facetem. Feministki wymagały, to się doczekały... Problem w tym, że jak na kobiecego złoczyńcę, postać jest słaba i miałka. Ech.. tutaj to nas skrzywdzono. ;)
"Nie znamy jej przeszłości" Echhh to nic nie wyjaśni jej "cudownych" zdolności, nawet jeśli miałaby być uczniem Luke'a, to w wieku max 6 lat nie mogła się nauczyć jak walczyć. Jeśli (nie daj Boże) jest jego córką, to też nic nie wyjaśnia. Luke w jej wieku potrafił odbijać pociski z piłeczki i unosić kamienie. Anakin (ten hiperpotężny rycerz) też przegrywał, mimo, że miał duże zdolności. Więc Rey swych "cudownych" mocy nie ma ani po (możliwym) ojcu, ani po (możliwym) dziadku. Kylo Rena można uznawać za słabeusza, ale akurat walczyć potrafił, jego zdolność w Mocy robi wrażenie i nie powinien z nią przegrać.
Czyżby Rey to kolejny wybraniec? Te Disnejowskie ulepszenie Anakina Skywalkera? Bo mam wrażenie, że właśnie na taką postać ją kreują. Ech...Podziękuje.... XD
Skąd wiesz że Finn miał być białym blondynem ?? xD
Całkiem możliwe że tak było. Chodzi o to że aktor pasuje do roli i chociaż rola nie wymaga jakichś niesamowitych umiejętności aktorskich to aktor spisał się na tyle że Finna łatwo polubić. Wracam cały czas do prequeli bo one dają dobry przykład. Krzykacz Samuel L Jackson w roli monotonnego mistrza Jedi który cały czas jedzie na środkach uspokajających xD..
Walki wręcz nauczyła się walcząc całe życie o przetrwanie na tej piaskowej planecie. A jeżeli chodzi o jej zdolności to wygrywa z osłabionym renem tylko dzięki czystej sile.. po prostu jest silniejsza, niekoniecznie lepsza technicznie w walce na miecze. Luke i anakin za młodu mierzyli się z najsilniejszymi jedi.. i sithami w wszechświecie.. a nie z jakimś niewyszkolonym do końca, wymoczkiem który dostał z kuszy o sile rażenia porównywalnej do granatnika i krwawił mocno od co najmniej kilkunastu minut.
Oby nie.. wszystkie te pomysły z wybrańcami są tak słabe.. nie po prostu będzie silna w mocy czy jak to się mówi.
Jeden z konceptów, gdzie miał być biały Finn trzymający miecz, obok niego Rey, Maz Kanata i BB8:
http://www.cosmicbooknews.com/sites/default/files/imagecache/673/wysiwyg_imageup load/1/force-awakens-concept-art-3.jpg
A tacy aktorzy byli pierwotnie brani pod uwagę do tej roli:
http://www.filmweb.pl/person/Jesse+Plemons-62284
http://www.filmweb.pl/person/Ed+Speleers-516285
Ale tak czy siak, w tej kwestii nie narzekam, cieszę, że Finn nie jest kolejnym blondaskiem w sadze, bo za dużo by ich było. A John Boyega jest szalenie sympatyczny w swojej roli, a drugiej kopii Luke'a w składzie bohaterów nowej trylogii bym nie zniosła. Zresztą, wolę jak fani spekulują, że to syn Landa, niż żeby miałby być potencjalnym synem Luke'a.
"Luke i anakin za młodu mierzyli się z najsilniejszymi jedi.. i sithami w wszechświecie.. a nie z jakimś niewyszkolonym do końca, wymoczkiem który dostał z kuszy o sile rażenia porównywalnej do granatnika i krwawił mocno od co najmniej kilkunastu minut." Może i masz rację, Ren cierpiał, choć najbardziej zdestabilizowała go śmierć ojca z jego reki, a nie rana. Problem w tym, że dla mnie Kylo Ren nie jest byle kim. To nie niewyszkolony wymoczek, tylko mistrz zakonu Ren, pupilek Snoke'a, który potrafi panować nad materią i władać mocą czytając w myślach, ale jest niestabilny i to doprowadza do jego porażek.
Czy każda postać gwiezdnych wojen musi być z kimś spokrewniona.. Mam nadzieję że finn to tylko przypadkowy koleś z planety x z układu y którego rodzice prowadzili warzywniak.
Właśnie jest niestabilny, ranny i tak dalej. Poza tym Snoke powiedział na koniec że teraz może zakończyć trening.. Ja to odebrałem w ten sposób że Snoke specjalnie nie wyszkolił do końca rena bo mu nie ufał.. nie wiedział czy dobra strona mocy go nie przyciągnie z powrotem..
Hehe... gdy pisałam, że Finn to syn Landa... to zwyczajnie nabijałam się z teorii spiskowych fanów. Przecież wiadomo, że tak będzie. ;) A tak swoją drogą... Gdzie zapodział się Lando? Trochę się za nim stęskniłam. ;D
Rodzice Finna pewnie nie żyją zabici przez szturmowców, bo nie sądzę, by pozwolili zabrać ich dziecko dobrowolnie na indoktrynację w służbie chorych wizji dotyczących Galaktyki
W kwestii Rena... przyznam ci rację. ;D
Ah te szalone teorie spiskowe. xD Najgorsze w tym wszystkim to że gdyby Finn był synem landa to nic by to do jego postaci nie wniosło.. wzrosła by tylko skala nieprawdopodobieństwa. Lando pewnie zarabia grube dolce na swoich szemranych interesach w mieście w chmurach.
Możliwe.. albo po prostu nie byli w stanie powstrzymać szturmowców przed odebraniem im dziecka i teraz załamani sprzedają warzywa..
"i teraz załamani sprzedają warzywa..." XD
Pewnie mają na nich teczki i ci donoszą na sąsiadów Najwyższemu Porządkowi. ;)
Donosili.. dlatego Finn pracował w służbie sanitarnej ale ujęli się honorem i przestali.. dlatego z zawiści nowy porządek przerzucił syna na front.. (to dopiero teoria spiskowa) xD
Pierwsza reguła dobrej teorii spiskowej.. musi się wydawać w miarę prawdopodobna xD!!
"W samym przebudzeniu mocy konfidentów nie brakowało."
W knajpie był jeden z tego co pamiętam.
Nie jeden. Dwa gangi, które ścigały Hana chciały go wydać przez robota. W knajpce Maz Kanaty było dwóch, którzy zakablowali Najwyższemu Porządkowi w tym samym czasie.
Mi się zawsze wydawało że jeden powiadomił rebelię.. ale możesz mieć rację xD..
W ogóle ta scena z gangami i tymi żałosnymi efektami komputerowymi które miały być potworami, to najgorsza scena w filmie (zwłaszcza że jeden z gangów jest grany przez aktorów z filmu Raid... najlepszego filmu akcji od lat)
Owszem to "bycie dzieckiem jakiejś mocy" to nawiązanie do wszelakich pism świętych, w których mamy jakieś tam bóstwo.
Anakin to raczej taki upadły anioł. Coś jak Antychryst.
"(przykładowo scena z medihlorianami całkowicie zaprzecza scenie yody z imperium)"
niby w czym zaprzecza?
Jaki pasożytniczy organizm Ty tam widzisz? Ilość midochlorianów sprawia, że dana istota jest bardziej wrażliwa na Moc. Dzizas.... Nigdzie nie jest powiedziane, że Moc to jakiś pasożyt.
Skisłam...
Midichloriany tłumaczą też dlaczego niektórzy są wrażliwi na Moc i mogą nią władać a inni nie. Gdzie tu jakiś pasożyt, kurcze. Ile Ty masz lat człowieku? Piszesz takie bzdury jakbyś miał 7 lat.
Czy Van Gogh, M. Jakson, Tolken czy inni uzdolnieni ludzi mają czy mieli jakieś pasożyty, które sprawiają, że potrafią lepiej malować, śpiewać, pisać opowieści itd?
Jesus (o ile istniał) też miał w organizmie pasożyty bo umiał chodzić po wodzie, bo potrafił uzdrowić, bo potrafił rozmnożyć chleb, zamienić wodę w wino?
Tolkien nie tolken.. co ty piszesz za głupoty ile ty masz lat człowieku... (swoją drogą ciekawa argumentacja .. )
No właśnie o to chodzi że nie mieli.. moc powinna być czymś ulotnym i duchowym.. nie do zmierzenia czy zbadania.. Spokój osiągnięty wewnętrznie i z otoczeniem..
A lucas zrobił z tego jednostki mocy jak w Dragon Ballu..
ooo anakin ma 9 tysięcy medichlorianów a obi-wan 8 tysięcy.. więc anakin jest lepszy (to dopiero myślenie dziecka)
No według lucasa gdyby kręcił "Pasję" pewnie ktoś by liczbę medichlorianów jezusa zmierzył...
Skoro to nie to samo.. to po co on je przedstawił..dlaczego psuć mistycyzm najciekawszego aspektu gwiezdnych wojen ??
Wiele trafnych uwag, zgadzam się z Twoim poglądem, że SW jest efektem inspiracji wszystkich gatunków literackich. Inspiracja nie jest niczym złym, dobrze jest uczyć się i wyciągać wnioski z sukcesów innych serii, w zasadzie SW to kompletny zbiór wszystkich najlepszych zwrotów akcji, archetypów, i kamieni milowych kina, umieszczone w jednym uniwersum. Problem zaczyna się, kiedy film nie czerpie inspiracji z innych źródeł, ale zaczyna zjadać własny ogon. Powielanie wątków, zmienianie tylko szczegółów znanych i kultowych tekstów, usilne trzymanie się motywu bitwy nad Deathstar to już kpina wymieszana z żenadą i zawodem.
Dzięki. ;D
To już nie mogli inaczej zrobić, by First Order na tę Honsian mógł napaść?
I ile się orientuję w nowym uniwersum, to Nowa Republika podpisała pakt o nieagresji, stolica była bezbronna. Żadna nowa z dupy wzięta Gwiazda Śmierci nie była potrzebna by tę planetę zniszczyć, mogły ją napaść jakieś futurystyczne czołgi, przy okazji twórcy wymyślili by jakieś nowe wynalazki dla uniwersum... Szkoda...
Dokładnie - w takim filmiku Star Wars Poetry, widać jak Lucas nawiazywał do samego siebie ze wcześniej nakręconych epizodów. Robił to niesamowicie subtelnie. Tak, że byłam zachwycona po obejrzeniu tego filmiku i pokochałam jeszcze mocniej SW.
A Przebudzenie jest tak zrobione jakby miało się widza za idiotę - tam nawiązania są ale są one tak łapotologiczne, tak przejaskrawione jakby film był dla 6-7 latków a nie dla ludzi w różnym wieku. Ale niestety tak teraz wyglądają te kasowe filmy - są mega łapotologiczne. Przez co do obejrzenia na raz.
Tylko, czemu ta "nieszablonowa ciekawa kreacja" postaci ogranicza się ledwie do tego, że dostajemy spoconego Finna, którego ta "niezwykła wyrazistość" sprowadziła się do spoconej japy i wymieniania "kciuka" z bb-8? A Kylo Ren? Jego "głębia" z kolei sprowadza się do tego, że dostajemy miernotę, która została zgaszona jednym tekstem przez Rey? Nigdy nie będziesz tak silny jak Vader... A kylo zawstydził się, stulił dziób, i poszedł dalej narzekać, że nie lubi taty. Rozczarowanie. To słowo, które towarzyszy mi za każdym razem, kiedy tylko wspomnę Rena. To za mało, żeby mówić, że SW wróciło, o to w wielkim stylu. Jak na razie zaliczyło mocne obicie sobie tyłka, serwując nam to, co już było, i oczekując, że jeszcze wszyscy im przyklasną za takie coś.
Mam wrażenie, że Disney nie potrafi stworzyć żadnego ikonicznego bohatera, ani złoczyńcy. Jak narazie, wyszedł im tylko Kapitan Ameryka, i Iron Man. Złoczyńcy żadnego, ani w MCU, ani w SW.
Z MCU kojarzę jedynie nawet ciekawego Lokiego, ale w sumie też taki "Renowaty"... Strzelił focha na ojca. Przybranego, ale jednak ojca, bo chciał, aby ten był z niego dumny, przybrana matkę też bardzo miłował. A do tego chce być potężny jak jego brat i z byle powodu popełnia zbrodnie. ;)
"Tylko, czemu ta "nieszablonowa ciekawa kreacja" postaci ogranicza się ledwie do tego, że dostajemy spoconego Finna, którego ta "niezwykła wyrazistość" sprowadziła się do spoconej japy i wymieniania "kciuka" z bb-8? A Kylo Ren? Jego "głębia" z kolei sprowadza się do tego, że dostajemy miernotę, która została zgaszona jednym tekstem przez Rey?"
Jeżeli poważnie to jedyne co wyniosłeś z tych postaci to myślę że nie mam co próbować cię przekonywać. Napiszę tylko że ja wyniosłem więcej.. w zasadzie to dużo więcej.
Mi akurat Finn spasował... bałam się po trailerach, że zrobią idiotę... a to sympatyczny bohater, który ma szanse by stać się Jedi. Zaskoczył mnie. ;D
Nie za bardzo przystosowany społecznie.. ex żołnierz.. Strasznie dziecinny bo całe życie przygotowywany był do wojaczki.. czego tu nie lubić xD
Aż przykro mi się zrobiło, jak Kylo Ren oparzył mu plecy...
Dla mnie scenka z kciukiem BB8 rozwaliła system. XD
Czyli wreszcie jakiś element dla dzieci, który spasował wszystkim. ;)
http://www.obrazki.jeja.pl/191489,pierzony-bb-8.html
"Walki i wybuchy niestety zastąpiły fabułę i rozwój postaci w prequelach. Tutaj wybrano oszczędność leżeli chodzi o sceny akcji bo wielu ludzi miało dość przesadzonych, wygenerowanych w 90% i zdecydowanie za długich scen akcji."
to jest wlasnie fabuła przebudzenia.
Nie po części ale po całości.
Ciekawsze postaci? Postaci są może ciekawsze ale od tych z OT. Bo podobnie jak w prequelach nie są jednoznaczne. Czemu tak uważam?
Bo w OT Luke był dobry prawie jak kryształ. Han był zawadiacki ale dobry. Leia pyskata po ojcu ale dobra. Takie postaci jak Tarkin czy Imperator złe. Totalnie szablonowy podział ról.
A w Przebudzeniu był odrobinę inaczej - Rey niby pozytywny bohater ale... coś za dużo ma w sobie emocji, nad którymi nie umie zapanować - to krok do CSM.
Ren - niby zły ale ciągnie go do dobra. Raczej jest to ofiara (podobnie jak dziadek) - ktoś kto ma jakieś ambicje, może i dobre intencje (tego jeszcze nie wiemy) które zostają wykorzystane przez zło.
Najbardziej szablonowe postaci to np. Finn, Poe, ten Hitlerek od siedmiu boleści Hux. Han i Leia niby też szablonowe ale (o dzięki Ci panie) wprowadzono coś ciekawego do ich relacji - okazało się, że ich silne charaktery nie mogą ze sobą być, bo na dłuższą metę nie da się żyć z kimś kto ma równie silny charakter co Ty. Ktoś musi odpuścić albo nauczycie się kompromisu. Oni widocznie nie potrafili. No i gdy przyszedł prawdziwy egzamin ich związku (przejście Bena na CSM) oblali ten egzamin po całości.
I wiesz co? To właśnie co pokazano między Hanem i Leią najbardziej mi się podobało jeśli chodzi o bohaterów.
Problem w tym, że Przebudzenie jest kopuj-wklej epizodów z OT i tak właściwie (mówię o tylko tym epizodzie) niczym ciekawym się nie wyróżnia. Tam tak naprawdę nie ma fabuły, przez co obejrzenie tego więcej niż 2 razy (przynajmniej w moim odczuciu) jest katorgą. Niczego nie odkryjesz bo nie ma czego odkrywać. A 2 razy obejrzałam, ponieważ jest tam tyle chaosu, tyle akcji (aż za dużo), że aby sobie to poukładać musiałam obejrzeć 2 razy.
Mam wielką nadzieję, że po powstaniu całej trylogii ten epizod zyska. Mam nadzieję, że w kolejnych epizodach dostanę coś nowego a nie 90% tego co już widziałam tylko w nowocześniejszym wydaniu. Mam nadzieję, że w następnych epizodach dostanę więcej czegoś do zastanowienia się (każdy z poprzednich 6-ciu epizodów to ma) bo Przebudzenie to jedynie film z akcją i wybuchami. Naprawdę mam taką nadzieję bo uwielbiam SW.
Poza tym nie podoba mi się ten epizod ponieważ niszczy wszystko to, czego się dowiedzieliśmy z poprzednich epizodów np. to, że umiejętności walki nie zdobywa się ot tak na pstryknięcie palca, że aby móc używać Jedi mindtick trzeba się długo uczyć. A tutaj wychodzi, że wystarczy być wrażliwym na Moc i sobie załadujesz jak to robić niczym Neo z Matrixa.
Czyli twoim zdaniem.. prequele mają ciekawsze postaci niż OT ?? Jeżeli tak to dalsza dyskusja nie ma sensu .. xD
Hitlerek Hux xD Nie wiem skąd to bierzesz ale ok.
Wyróżnia się złożonymi postaciami ..
Zgadzam się co do fabuły ale jak pisze w temacie fabuła nie ma w tym wypadku znaczenia..
To raczej prequele zniszczyły wszystko sprawiając że walka na miecze stała się najważniejszym aspektem Jedi.. Yoda nawet nie nosił miecza (imperator tak samo)
Yoda nie nosił miecza w OT a powód tego został wyjaśniony w Prequelach a poza tym po co mu miecz na planecie, gdzie nie miał z kim walczyć?
Palpie nie potrzebował miecza bo też nie miał z kim walczyć w OT.
Gdyby było tak jak piszesz odnośnie walk na miecze to w takim razie po co miecze w Przebudzeniu? Taki trochę nietrafiony argument.
A co do Hitlerka to nie tylko moje odczucia.
Co do złożoności postaci w Przebudzeniu to poczekajmy może z tym co? W OT a dokładniej w ANH też nie można było mówić o jakiejkolwiek złożoności postaci. Złożoność pojawiła się dopiero w 5-tce i dotoczyła ona raczej relacji Luke - Vader.