Takie były stare gwiezdne wojny i właśnie o to chodzi. Takie mają być też nowe części. Jeśli komuś się nie podoba to NIE JEST FANEM GWIEZDNYCH WOJEN bo one ZAWSZE TAKIE BYŁY. Nie róbcie z Gwiezdnych Wojen jakiegoś dramatu albo wielce filozoficznego filmu. Macie wygórowane wymagania. To jest prosta wartka przygodówka tak jak stare części. Do widzenia.
Hahahahahahha, przepraszam, ale rozśmieszyło mnie zdanie "Jeśli komuś się nie podoba to NIE JEST FANEM GWIEZDNYCH WOJEN...". Czy to znaczy, że jeżeli wiem o uniwersum baardzo wiele, więcej niż przeciętny fan, byłem na premierze Nowej Nadziei, udzielałem się na stronach fanowskich, i jednak nie polubiłem tego filmu to się nie liczę jak fan?
Jeśli nie lubisz epizodu VII to nie jesteś fanem gwiezdnych wojen ponieważ to kolejna odsłona sagi gwiezdnych wojen której nie polubiłeś. Czyli możesz powiedzieć, że jesteś Fanem Gwiezdnych wojen I - VI ale nie samych gwiezdnych wojen.
Ale to EU jest prawdziwymi SW, a nie disneyowskie herezje zrobione tylko pod chciwe wyciaganie kasy
Kwestia gustu. Ja za "prawdziwe SW" (cokolwiek by to miało znaczyć) z pewnością nie będę uznawał tasiemcowatych książeczek pisanych przez artystycznych bankrutów, którzy nie są nawet w stanie wymyślić własnego uniwersum.
EU jest kanonem Legends, który jest przez Disneya ignorowany. Sami wciskają marną podrobę w której nawet nie są w stanie przedstawić nic ciekawego poza zrzynaniem z czego się da.
Te Disneyowskie herezje są bliższe Gwiezdnym Wojnom niż ci się wydaje, czytałeś w ogóle cokolwiek z nowego kanonu ?
nie są bliskie gwiezdnym wojnom są tylko zrzyną z OT. A SW to nie tylko stara trylogia.
A wiesz co ja ci powiem ? Star Wars to nie tylko wykasowane przez Disneya Expanded Universe
Zresztą czemu obchodzi cię to że Przebudzenie jest remakem Nowej Nadziei ? Przecież filmy od dawna cię nie obchodzą
Dobrze gadasz. Utrzymwanie EU przez przeszło 30 lat, bez żadnych restartów, czy choćby częściowych prób odświeżenia było nienaturalne i nienormalne.
Co by nie uważać o DC i Marvelu, to restarty i odświeżanie uniwersum to dobry chwyt marketingowy na zdobycie nowych czytelników.
Tam takie zabiegi się cykliczne, aż mnie dziwi, że EU nie zostało zrestartowane lata przed wykupieniem SW przez Disney.
Dobrze się stało. A jak ktoś chce poznawać też wybrane historie ze starego kanonu, to Marvel przecież wydaje komiksy z tamtego okresu pod szyldem Legends. Wilk syty i owca cała.
Generalnie dla mnie w ogóle rozwodzenie się nad tym, że coś nie jest już kanoniczne jest trochę absurdalne ;)
Przecież fakt, że panowie z zarządu mówią, że te wszystkie historię są "oficjalne" nie sprawia, że przez moment stają się bardziej prawdziwe ;D
Osobiście uwielbiam okres starej republiki i jakoś mam w nosie, że to nie jest już oficjalne. Alternatywny czy oficjalny kanon nie nadaję temu większej prawdziwości.
Poza tym z nowym kanonem jest jak mówisz. Faktycznie o seriach z nowego kanonu pisze się w sieci bardzo dobrze Star Wars, Darth Vader czy Lei podobno świetnei oddają klimat SW.
Aż sam mam chrapkę sprawdzić.
A poprzednie SW robiono po co? Żeby było ciekawie? Też chodziło o kasę, jak przy każdej produkcji :P Oto nadszedł dzień, kiedy film, który nawiązuje do najlepszych części, jest atakowany za to, że nawiązuje do najlepszych części... Paranoja.
Yup, na pewno - aktorzy, reżyser, kamerzyści, itp - wszyscy robili ten film w celach charytatywnych, to wcale nie była ich praca... Nie mieli w planach nic zarobić. Cóż za piękny gest z ich strony!
Właściwie to wszyscy oni spodziewali się klapy finansowej. Samo SW od początku było nastawione na przygodówkę w kosmosie czerpiącą garściami z innych fantasy. Sama Nowa Nadzieja leci na najprostszej koncepcji filmów/książek fantasy. Niektórzy o tym zapominają patrząc przez pryzmat nostalgii. I tak nowa trylogia mimo że dość dobra jest tu hejtowana bardziej niż filmy np. Vegi.
No tak, przecież autorzy tych całych książek, komiksów i innych dupereli z EU myśleli sobie "Ach, czas teraz zrobić coś całkowicie dla fanów, nie muszę dostawać za to pieniędzy, ich uśmiechy mnie nakarmią!".
A żeby być fanem np. Bonda albo "Szybkich i Wściekłych" to też trzeba lubić wszystkie filmy z tej serii i żadnego nie można skrytykować?
Ja jestem fanem Bonda, a nie lubię z połowy filmów, które uważam za średnie. Gwiezdne Wojny idą w kierunku bondowskiej franczyzy, bo kolejna część już za półtora roku, a kolejne w odstępach 2-3 lat. Jak powiedzieli w Disneyu, będą je kręcić tak długo, aż przestaną zarabiać. Także, któraś w końcu przypadnie do gustu.
Mnie VII się bardzo podobała jako podróż sentymentalna i kino nowej przygody w klasycznym wydaniu.
Ja lubię Bonda, chociaż uważam filmy o nim za naiwne, głupie i bajkowe. Jest to jednak przyjemny rodzaj głupich filmów, które fajnie się ogląda. Dobre do wieczornego odmóżdżenia się.
Większości "fanów" Gwiezdnych Wojen nie podoba się trylogia I-III, a szczególnie część pierwsza.
Pierwsza, za Jar Jar Binksa i Anakina-dzieciaka. Mój kumpel, na przykład, zaczął oglądać SW od I epizodu i mówił, że gdyby mu nie powiedzieli, że dalsze epizody są lepsze to na pierwszym przestałby oglądać. Z Mrocznego Widma podobał mu się tylko wyścig i walka z Maulem.
No nie zgadzam się, Jar Jar nie jest aż tak irytujący jeśli przymruzymy oko a Anakin jako dzieciak jeszcze jest spoko, najgorszy jest ten starszy, który wygląda jakby miał ciągle kołek w dupie i nie potrafi grać. Dla mnie Mroczne Widmo jeszcze miało swój klimacik i specyficzną atmosferę, czego nie można powiedziec juz za bardzo o 2 i 3 epizodzie. Jeszcze były robione choreografie, nie wszystko jest CGI, nawet Yoda jest lepszy. No i muzyka jest chyba najlepsza z Duel of the Fates na czele. Plus tak jak mówiłeś wyścig ścigaczy i walka z Maulem są świetne. W 2 epizodzie nie mamy nic co przykuwa uwagę, w 3 trochę lepiej bo jest bardziej mroczniejszy
zgadzam się, Jar Jar jest spoko nie rozumiem krytyki na niego. Może trochę bym zmniejszył jego czas w filmach... przykładowo scenę jak w utknęła mu ręka, czy językiem jedzenie zabiera, ale poza tym ok. Tak Anakin jako dziecko jest super, w drugiej części irytuje chyba najbardziej, gra sztucznie... natomiast w trzeciej części już Anakin się wyrobił.
Masz na to jakiś dowód ???? Według którego ; Większość fanów sw nie podobają sie prequele . Jak tak to mi pokaż
Przebudzenie Mocy to najgorszy film sw ,taki plagiat że szkoda słów . O to co sądzę o tym
''Badziwie 2015 roku i najgorsza część . Odgrzewany kotlet ,prequele znacznie lepsze od tego . Nie godne tytułu Gwiezdne wojny film .Plagiat Nowej Nadziei''
Obejrzałem to dwa razy raz na seansie w kinie ,a drugi po kupno dvd aby wiedziec czy to zostało dobrze nagrane . I stoi u mnie na półce ,nie oglądam tego ponownie .
Nie. Bo ten film to esencja Gwiezdnych Wojen. J.J odniósł się z szacunkiem do starej sagi, zatrudnił tych samych aktorów (c3po, Chewie), wreszcie zobaczyłem sekwencję z skokiem w nadprzestrzeń czego nie było ani razu w trzech poprzednich częściach. Ten film ma w sobie dużo miłości do Gwiezdnych Wojen i nie da się go nie kochać. Nie jest idealny ale naprawdę daje radę i na szczęście 99% krytyków filmowych podziela tą samą opinię.
To nie jest esencja SW. Star Wars to porządne historie, a nie takie płytkie naparzanki z masą dziur fabularnych.
JJ zniszczył Star Treka, a teraz SW.
"zatrudnił tych samych aktorów "
Co to ma do rzeczy? Gwiezdne wojny to nie tylko Han, Leia i Luke. Zamiast pokazać coś nowego na siłę biorą stare postaci, a nowe strony konfliktu to kopia tego co było w OT.
JJ Abrams pokazał że w ogóle nie ma szacunku do postaci Hana Solo, a założę się że większość fanów wolałaby żeby przeżył. To ten dupek Kylo powinien zginąć i ten nazista Hux. A jak ktoś uważa że dobrze że Han nie żyje, ten NIE JEST FANEM GWIEZDNYCH WOJEN. A Ford również powinien grać Hana i Indiego DO OPORU, niekoniecznie jako głównego bohatera. A jak znowu gdzieś przydzwoni samolotem i go sparaliżuje - ŻADEN PROBLEM, w świecie Gwiezdnych Wojen są repulsorowe wózki inwalidzkie, jaki miał Cliegg Lars w "Ataku Klonów". George Lucas jest jak ojciec który sprzedał ukochane dziecko (sagę Star Wars) mafii pedofilskiej (Disney i Abrams).
Właśnie. Bycie fanem polega na zaangażowaniu. Samo siedzenie na tyłku i oglądanie filmów milion razy nie czyni fana.
Najbardziej wnerwiające jest, że przy okazji premiery tego filmu pojawiło sie mnóstwo sezonowych fanów, którzy wymądrzają się o SW, nic o nich nie wiedząc.
Wnerwiające jest podnoszenie SW do miana jakiejś religii. Na czym polega twoje zaangażowanie?
Zaangażowanie? Może jest wierzącym i praktykującym Jedi.
Też mnie ciekawi co takiego ma do powiedzenia MistrzSeller, fan SW, o samej starej trylogii. O jej głębi i dojrzałym przekazie, którego brak w najnowszych odsłonach. My, sezonowi fani, nic nie wiemy o SW, nie potrafimy oglądać filmów ze zrozumieniem. Potrafimy tylko siedzieć na tyłku, podczas gdy prawdziwy fan jest w pełni zaangażowany (w jakiś magiczny i niewytłumaczalny sposób).
Hahahaha... Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, zaangażowaniem może być np. udzielanie się na forach fanowskich, czytanie książek, uczęszczanie na jakieś zloty fanów. Ale w sumie to co ja się znam.
No nie wiem czy takie "hahahaha". Mówimy tu o filmach. SW to filmy, a nie zloty fanów. Książki nie obowiązują filmów, fora fanowskie filmy też mają gdzieś, całe Expanded Universe wylądowało w koszu. Warto może odróżnić fana pozafilmowego uniwersum SW, a filmowego uniwersum, bo o ile się nie mylę, trochę te uniwersa się rozbiegają.
Także stwierdzenie, że:
"Samo siedzenie na tyłku i oglądanie filmów milion razy nie czyni fana."
Jest mylne, ponieważ można być fanem filmów SW.
To "zaangażowanie" w pozafilmowe SW i cała wiedza z forów fanowskich czy książek ma się nijak do filmów. Ale w sumie to co ja się znam. Książki, filmy... to przecież ten sam autor, ta sama wizja, ten sam twórca i ci sami ludzie którzy pracują nad SW od lat. Czasem piszą książki, czasem kręcą filmy, a czasem udzielają się na forach fanowskich i organizują zloty fanów.
Podam Ci może przykład. Jako iż jestem fanem dwóch pierwszych Terminatorów, mógłbym sobie od tak wymyślić teorię działania wehikułu czasu. Napisałbym książkę w której zawarłbym swoją teorię, postarał się o licencję do tytułu, założył forum fanowskie na którym dyskutowałbym nam moją teorią itd. 10 lat później ktoś nakręciłby kolejną część Terminatora, a w niej zupełnie inna wersja działania wehikułu czasu. I komuś się to podoba! Jak ten człowiek, sezonowy fan filmów, śmie się wymądrzać! Przecież on nie ma pojęcia o Terminatorach i nie wie co to zaangażowanie, bo się nie udzielał na forum fanowskim!