Z góry piszę, że to tylko moja opinia, wy (kieruję to w dużej mierze to fanów tego epizodu) nie musicie się z nią zgadzać, dlatego jeśli mój wpis będzie was ewentualnie drażnić czy coś, to możecie go zignorować. Opisuję tu tylko moje uczucia i przypuszczenia względem sytuacji w jakiej ten film się znalazł, nie będzie się on tyczył w ogóle jakichkolwiek fanów SW... ;D
Teraz też zauważyłam, że nie zaznaczyłam uwagi dotyczącej SPOILERA, także pisząc w edycji ostrzegam, że jeśli ktoś nie oglądał tego filmu, to radzę nie czytać. ;D
...
TFA...
Cóż... minął już jakiś czas od kiedy oglądałam ten film... Aczkolwiek teraz trafiłam na emisję "Przebudzenia Mocy" na kanale HBO, tak więc miałam okazję kolejny raz (tym razem po półrocznej przerwie) poczuć ponownie wrażenie jakie we mnie wzbudzi. Czy to będzie może teraz zmiana pozytywna? Czy może jednak znowu negatywna?
Moje nastawienie nie było do tej części SW zadowalające. Coraz bardziej nie mogłam tego epizodu uznać jako "pełnoprawną" część SW. I to z wielu względów... Zarówno ep 4-6 jak i ep 1-3 mocno uwielbiam i nie udaję, że zdanie w tej kwestii obiektywne nie jest... tak czy siak czuję jednak, że w przypadku tamtych sześciu epizodów czuć pewną rodzaju magię. Nawet jeśli pojawiają się w nich momentami dość duże błędy, to posiadają w sobie to "coś", czego w ep 7 brakuje... O wyższość ep 1-6 nad TFA można też zauważyć choćby w tym filmie dokumentalnym (ciekawostka, występuje tam J.J. Abrams)...
https://www.youtube.com/watch?v=aLUG1tIbBLg
Film ten pochodzi z 2007r. I pięknie przedstawił to jaką saga SW ma głęboką wartość.
Drugim filmem, który ukazuje odwoływanie się do mitologii pokazuje ten, w którym przedstawiony jest twórca SW – Geroge Lucas:
https://www.youtube.com/watch?v=YpiEk42_O_Q
Owszem, SW to poniekąd filmy rozrywkowe, ludzie lubią się na nich bawić itp... ale w dużej mierze są one mocno bogate w symbolikę, może nawet kiedyś w nieznanej mi przyszłości coś z @hopciąą czy innymi spróbuję coś skombinować na ten temat... Ale teraz wolałabym raczej się spytać, czy skoro ep 1-6 jako całość mają w sobie wiele nawiązań do wszelkiego rodzaju znanych nam podań, baśni, legend, mitologii, religii, czy też mechanizmów polityki (np. dyktatura), wojen oraz kultur... Czy w takim razie TFA kontynuuje tą tradycję po poprzednikach i zawiera w sobie jakiś większy symbolizm lub też odniesienia do naszego świata? Wg mnie w ogóle! Uczciwie przyznam, że tylko motyw excalibura oraz nazistów (ZNOWU!) się tam jakoś przewija... Ale w rzeczywistości to ep 7 skupia się na nawiązaniach nie do naszego świata czy znaczeniu symboliki, ale najzwyczajniej w świecie celebrowania OT. Nawiązań do ep 4-6 w "Przebudzeniu Mocy" jest zdecydowanie za dużo... Oszczędzę sobie mówienia, dlaczego producenci od Disneya wpadli na taki pomysł, bo chyba wszyscy to wiedzą... Film miał być "bezpieczny"! I chyba stąd też ta poprawność polityczna... ;D
Mało tego! "Przebudzenie Mocy" zwyczajnie zniszczyło nie tylko dorobek i sens poprzedników czy też zwyczajnie hańbiło życie znanym nam, już starym bohaterom (o czym na forum non stop dyskutowano)... Ale także ten film najbezczelniej w świecie został wypromowany jako coś, co jest najlepszą rzeczą jaka się temu uniwersum mogła trafić! To całe paplanie "salonu" już nawet przed premierą, że TFA jest lepszy nawet od TESB, i (karygodnie!) nieobiektywne w żadnym stopniu noty od recenzentów... A jakie były? Ponad 90%??? Really???... a jak oceniali oni poprzedniki za pierwszym razem?
http://muncheedaily.com/wp-content/uploads/2015/10/CBL_Munchee_Crown1.png
No właśnie...
Nie kryję tego, że kiedy "Przebudzenie Mocy" pojawiło się w kinach to byłam nim zachwycona... Z marszu dałam 10/10... Potem jednak hype ustał i coraz bardziej żywiłam się w przekonaniu, że TFA jednak nie zasługuje na tyle, ponieważ pomijając już te oczywiste "kopiowanie" OT - w szczególności "Nowej Nadziei" i brak jakiejkolwiek innowacyjności, to raczej najbardziej się rzuca w oczy ta "magia" reklamy, jaką zostałam zaczarowana... Aczkolwiek mimo wszystko cały czas uważałam, że nie jest to zły film. Może i nie sprawdza się on w moich osobistych odczuciach dobrze jako część sagi SW, może mu daleko do poprzednich epizodów SW, ale jako coś, co jest osobnym filmem, czy też tzw. fantworem od Disneya to jest w porządku... Wtedy i tylko wtedy film wyglądał naprawdę świetnie. Dlatego przez długi czas miał ode mnie 7/10...
No i w końcu nadeszła ta chwila... Bałam się jej trochę, bo wolałam nie psuć sobie znowu zdania o tym epizodzie... Wolałam, by ta siódemeczka jednak tą siódemeczkę utrzymała, przynajmniej do momentu kolejnego sequela... a wtedy z czystym sumieniem utrwaliłabym sobie zdanie już o całej Sequel Trilogy... Jeśli epizod 8 byłby świetny i zrekompensowałby zawód związany z TFA, to o tym rozgoryczeniu na ep 7 bym przymknęła oko...
Ja zresztą na wiele głupot mogę przymknąć oko... Wybaczam te błędy epizodom 1-6... Wybaczyłabym je i siódemce... Ale pseudorebootu udającego kontynuację? Nie! Pokazania, że Luke, Leia i Han to śmieci, które spier*liły sobie życie, a ich poświęcenie w walce o wolność w galaktyce nic nie dało? Nie! Pozbawienie sensu przepowiedni o Wybrańcu? Nie! Zniszczenie znaczenia Mocy, pokazując, że byle kto bez nauki może się nią posługiwać? Nie! Kopii starych postaci w nowym wydaniu? Nie! Nie Nie!
No właśnie... jeśli mowa o bohaterach... ech... za mało mnie te dzieciaki obchodzą, by o nich mówić. Ale przyznać muszę, że Finn jest tu OK, tyle, że niepotrzebnie potem zrobili z niego "śmieszka", no ale Disney dawał "piniądz" to wymagał... Rey – irytująca bardzo... Mary Sue i tyle w sumie. Dziewczę z pustyni, które wszystko potrafi (coś jak Luke, Anakin... ale jeszcze bardziej idealna wersja, ba oni oboje mogą jej buty czyścić XD). Non stop się wymądrza, dyktuje co inni mają robić i często się też wydziera... Gdzie ta jej "sympatia", o której tak często czytam od fanów? Pojęcia nie mam... Kylo Ren? Zobaczymy jak przedstawią go sequele. Niby potomek Skywalkera, a sra w gacie. To było zamierzone, ale mi to nie odpowiada. No i po kiego Vader w ogóle jest obiektem jego "uczuć"? No i dość łatwo został powalony... Dużo tych niewiadomych wokół Bena Solo. Jedni go uwielbiają, inni się z niego nabijają, a tak naprawdę mało o tym gostku w ogóle wiemy. Z tym, że te jego mogące nam się wydawać irracjonalne na ten czas zachowanie pokazuje, że te śmiechy wokół niego znikąd się nie wzięły. Ba, dziwne by było gdyby się z niego nie nabijano, ale jednak widzę w tej postaci swoisty potencjał, więc mu "wybaczam"... Snoke? Eeee to jakiś Gollum, który udaje Palpiego? Kapitan Phasma? Eeee kto? Poe? Eeee, kto? Lor San Tekka? Eee kto? Hux? Eee, aaa tego kojarzę! Chciał zabłysnąć taką pasjonującą mową, że brzmi ona jak ta w wykonaniu Hitlera ze znanego nam wszystkim często parodiowanego fragmentu filmu "Upadek". XD
Ale teraz, kiedy tak wypisuję sobie te wszystkie "bolączki" TFA, najgorsze jest to, że ja o tym wszystkim wiem od dawna... Mogłam długo sobie przymykać oko, że mnie to nie razi i, że "Przebudzenie Mocy" na te 7/10 spokojnie zasługuje... Ale! No właśnie musi być to nieszczęsne ALE! Ja dawałam temu filmowi taką notę w momencie, gdy uważałam go jedynie za fanfik Abramsa i Kennedy, ewentualnie wypadek przy pracy...
Dopiero obejrzenie tego świeżo, ponownie... uświadomiło mi to, że niestety nie mogę "Przebudzenia Mocy" w ten sposób traktować. On już zawsze będzie oficjalną częścią sagi! On już zawsze będzie oficjalną częścią tego uniwersum, nikt go nawet nie zignoruje i nikt nie będzie w stanie naprawić krzywd jaki ten film uczynił całej sadze SW...
W innych kategoriach TFA mogłoby i zasługiwać na nie najgorszą notę, np. jakby był oficjalnym remakem "Nowej Nadziei", czy też ogłoszonym rebootem sagi SW (Disneyowce uznaliby, że saga SW została skończona, niech zostanie taka jaka jest, nie ma co ruszać kontinuum starych części, więc stworzą sobie nowy film, będący inną historią, która będzie miała masę odwoływań do tamtych epizodów, ale będzie alternatywną historią).... Jednak TFA to mimo wszystko jest kontynuacja losów SW! To jest oficjalna historia! ;(
A w takim pojmowaniu tego filmu pozostaje mi już tylko i wyłącznie 3/10...
- za postać Finna
- za BB8
- za akcję na Jakku
Trochę żałuję, że wyjątkowo nie mogłam tutaj podnieść za muzę, ale mówiąc szczerze i ona tutaj ssie... Wiliams, który przebił samego siebie w Prequelach tutaj wypadł szczególnie blado, co mnie najbardziej zdziwiło...
To tyle z mojej strony. Zdrówka wszystkim życzę. ;D
Też czekam na teaser ósemki.... Tylko oby się nie okazało, że większość akcji będzie się skupiała na Ahch-To... bo to poniekąd sugeruje nam tytuł epizodu. Last Jedi - prawdopodobnie Luke - szkolący uczennicę Rey - wiadomo gdzie... ;) Ale obym się myliła.
Cóż... od Riana Johnsona prócz nowoczesnych planet wymagam przede wszystkim tego, by fabularnie rozgniótł TFA po całości i sprawił, aby zdarzenia z ep 7 przeszły do historii i nie znaczyły prawie w ogóle...
No i wyjaśnił ewentualnie pierdoły typu Starkiller... Niech np. się okaże że stworzono tę broń za pieniądze Nowej Republiki, ale potem trafiła do rąk First Orderu i ci wykorzystali ją przeciwko nim.
I błagam, niech nie przesadzają z tą stylistyką nazistowską FO, bo to naprawdę nudne... Nie tylko naziści przecież byli źli... Sam Lucas tworząc antagonistów czerpał inspiracje nie tylko z nazizmu, ale i komunizmu (Imperium to też ZSRR), wojny secesyjnej (gdzie obie strony są złe, tyle że jedna mniej a druga bardziej: Republika i Separatyści a Konfederaci i Jankesi) a nawet radykalnego islamu, które jak dzikie morduje wszystko co popadnie (ludzie pustyni)...
A i jeszcze pamiętajmy, że poniekąd Separatyści to zlepek wszelakich korporacji, które walczą by obniżyć im podatki. ;D
przyjdziesz do mnie na bloga ? Tam możemy o TFA i wcześniejszych sagach sw, wznowić dyskusje .
Bardzo szanuję twoją opinię ale serio ?
Ani Han, ani Luke, ani Leia nie zostali w żaden sposób zepsuci, życie to nie jest żadną bajką w której całe życie bohaterów składa się z samych sukcesów, to nie wina Luka że chciał szkolić nowych uczniów, przywrócić zakon Jedi i że zawiódł (nie miał pojęcia jak wygląda akademia, nie wiedział jak w ogóle szkolić, nie był szkolony od dziecka, sam ledwo odparł ciemną stronę mocy i gdyby nie jego Ojciec to Luke by zginął rażony przez Imperatora,) ani Han ani Leia nie byli odpowiedzialni za przejście ich Syna na ciemną stronę, to fascynacja Vaderem i Snoke do tego doprowadziły, mówię bardzo ogólnie bo jak na razie dostaliśmy bardzo ogólne informację o przejściu Kylo na stronę zła czy Upadku Akademii Luka, tylko proszę niech mi nikt nie wyjeżdża ze starym kanonem, dzisiaj jest to alternatywna wersja tego co mogło się zdarzyć po Powrocie Jedi, ludzie i tak by to kochali wersję od Disneya nawet gdyby była w starym kanonie
Pozwól że podam ci przykład (i to znacznie gorszy) z prawdziwego życia - Bela Lugosi, aktor ten stworzył ikoniczny wizerunek Hrabii Drakuli który funkcjonuje do dziś w popkulturze, teoretycznie aktor ten więc powinien odejść w pokoju i że świadomością że odniósł taki sukces i tyle dokonał dla gatunku Horroru, prawda ? NIE !! Z czasem jego popularność zaczęła spadać, grał w coraz większych śmieciach, schizofrenia i zbyt silna identyfikacja z postacią Drakuli doprowadziła go do obłędu, w końcu umarł w nędzy a jego pogrzeb nawet nie odbył się publicznie - też uważasz że ten Aktor zmarnował sobie życie ?