Ten film były o wiele lepszy gdyby zrobili cokolwiek innego niż to co zrobili.
SPOILER poniżej
Fabuła to zwykłe powtórzenie fabuły z poprzednich odcinków. Ile można wałkować rozwalanie gwiazdy śmierci. Kolejna tym razem 10 razy większa ale za to 3 razy szybciej rozwalona. Postacie niewyraziste. W ogóle ten cały koleś z czerwonym scyzorykiem to jakaś ofiara losu. Podczas śmierci Hana Solo większość sali się śmiała z z tego typka niż opłakiwała Hana. Oprócz tego jak laska która nigdy miecza w ręku nie trzymała pokonuje gościa którego trenował sam Skywaker.
WesolyRoger:
w Nowej Nadzei Luke - gdy rozmawia z Owenem larsem - wujkiem sam mówi że po zbiorach chce dołączyć do Akademii - bynajmniej nie Jedi!:)
XXXXX
prawdopodobnie do "Akademii Kosmicznej Marynarki Handlowej"
wujostwo mówi: "jest taki jak jego ojciec"
Obi Wan Kenobi: "spotkałem twojego ojca, jak był pilotem transportowca"
WesolyRoger:
- W IV części Tarkin informuję , że Imperator rozwiązał Republikę
XXXXXXXX
Imperator rozwiązał SENAT - jednoizbowy parlament Starej Republiki
wyraźna aluzja do starożytengo Rzymu
pierwszy cesarz starożytnego Rzymu - praktycznie przejął władzę -ale zachowywał pozory demokracji (Republiki)
polskie słowo "cesarZ" pochodzi od "Julius Gajus Ceasar" czyli od "Juliusz Cezar"
angielskie słowo "emperor" (cesarz") pochodzi od łacińskiego słowa "imperator" ("cesarz")
stąd w Gwiezdnch Wojnach: "żołnierze/okręty Imperium" = "żołnierze/okręty" cesarscy"
to nie konflikt dwóch państw, lecz konflikt dwóch ustrojów w jednym galaktycznym państwie
WesolyRoger:
2. Szturmowcy pierwotnie byli klonami Jango Fetta, zaprogramowanymi do slepego posluszenstwa, a ich hodowla zostala szczegolowo omowiona w Ataku Klonów.
XXXXXX
nie powiedziano KTO ZA TO ZAPŁACIŁ - i dlaczego nie wykryto przeklwu tych pieniędzy..
:-)
Wiec skąd nagle szturmowiec, porwany za młodu , nie dość, że zupelnie niepodobny do Fetta to jeszcze posiadający wlasna swiadomosc, moralnosć i niezgodę na zło?
XXXXXXXXX
zapewne aluzja do tureckich janczarów
http://forum.gazeta.pl/forum/w,539,127077472,127077472,Gdybyscie_mogli_.html#p13 8288743
ale wcale nie pokazane zostały skutki "warunkowania" w G.W. VII
Co do Luka i jego pomysłu o dołączenia do Akademii Marynarki - Masz rację! - jest to ewidentnie powiedziane
XXXXXX
Fakt, Imperator rozwiązuję SENAT! - mój błąd - co nie zmienia faktu iż Republika dawno już nie istniała - na jej miejsce zostało powołane IMPERIUM galaktyczne już w III epiz., potem Imperator rozwiązuję ostatni relikt starej republiki SENAT - co nie tłumaczy jakim cudem w ep. VII Republika znów istnieje ( a przynajmniej nie zostało wytłumaczone)
xxxxxx
ALE nie kumam o Ci chodzi w punkcie 2 - po pierwsze to nie moje słowa, więc nie wiem komu odpowiadasz - ale poza tym czy w części II w Ataku Klonów nie jest powiedziane iż armię klonów zamawiał niejaki mistrz SIFO-DYAS na zlecenie REPUBLIKI - więc Republika musiała za to zabulić!
xxxxxx
O czarnym szturmowcu także nie pisałem więc nie za bardzo kumam po co ten punkt - wcześniej pisałem tylko na inny post o tym IŻ szturmowcy z ep. 4-6 to NIE SĄ KLONY, szturmowcy z ep. VII to także NIE SĄ KLONY! - Klony były tylko w totalnie nieudanych ep. 1-3 Lucasa - w starej trylogii nie było kompletnie mowy o tym że SZTURMOWCY IMPERIUM to są KLONY a w epizodzie VII jest mowa o tym że jednak KLONY są - istnieją - działają itp. ( patrz tekst Kylo Rena do Huxa o użyciu Klonów!) i dlatego ten wątek w Przebudzeniu jest według mnie wzięty z sufitu!
I jeszcze dowód na to jak LUCAS i ABRAMS kompletnie mają w du... takie pojęcia jak LOGICZNA kontynuacja fabuły, naturalna kolej wydarzeń lub zachowanie nazwijmy to liniowości zdarzeń i konsekwencji tych zdarzeń.
Sam cytujesz - ..."wujostwo mówi: "jest taki jak jego ojciec"
Obi Wan Kenobi: "spotkałem twojego ojca, jak był pilotem transportowca"
NOWA NADZIEJA ep. IV - 30 lat później LUCAS kręcąc nowe epizody mógł choć jakkolwiek nawiązać do tych słów ale po cholerę - a jak Ben Kenobi poznaję Anakina - wszyscy wiemy!.
A Abrams - no po tym forum i wpisach użytkowników , którzy wypatrzyli setki dziur w fabule, niespójności i zdarzeń z sufitu można by książkę napisać. I nie przemawiają do mnie teksty typu - w kolejnych częściach się wyjaśni albo - ...."ja tak to sobie tłumaczę":D - To nie jest serial brazylijski że kolejny odcinek ukaże się za miesiąc tylko gotowy film z początkiem , rozwinięciem i końcem - gdzie wiemy na czym stoimy, jakie są postacie i jaką mają lub jaką rolę mogą odegrać w kolejnych częściach - ale mamy jasny obraz. Tak było w Mrocznym Widmie , tak było w Nowej Nadzei, w Przebudzeniu wszystko prawie wzięło się z sufitu. I musimy czekać dwa lata by może się wyjaśni :
JAK MAAZ wpadła w posiadanie miecza??
SKORO REPUBLIKA NIE ISTNIAŁA OD ep. 3 TO JAK NAGLE JEDNAK ISTNIEJE i MA ARMIĘ???
SKORO w ep. 4 - 6 nie było mowy o KLONACH - BYLI SZTURMOWCY żołnierze imperialni z poboru to JAK W EP> VII jednak są KLONY tylko mają urlop i nie mogą obecnie pomóc First Order ale jakby coś to chętnie pomogą???
SKORO w ep. 4 -6 była REBELIA i wygrała z IMPERIUM i w finalnej bitwie praktycznie rozpimpoliła całą prawie najważniejszą część floty IMPERIALNEJ z największymi okrętami - niszczycielami, TO PO JAKĄ CHOLERĘ w ep. VII jest RUCH OPORU?? - a w ogóle po co to? , DLACZEGO ruch oporu? przecież była rebelia i wygrała!? i dlaczego RO używa oznaczeń Rebelii i jak zawsze jest ich mało ale i tak rozwalą GWIAZDĘ ŚMIERCI III:) 500 razy większą co "...SŁOŃCE" :)) wysysa i podróżuję od układu do układu!!
I TAKICH Z DU..y WZIĘTYCH BZDUR MOŻNA W TYM EPIZODZIE WYMIENIAC I WYMIENIAĆ!
Po uważnym przeczytaniu wszystkich wymienionych opinii tych ZA i Przeciw, tych ocen na 10/10 i tych na 2 i 4/10, Obejrzeniu Przebudzenia dwa razy, mam wrażenie że jest dużo niespójności w tym filmie, wpadek w fabule i są to argumenty , których zwolennicy oceniania jako arcydzieło twórczości Abramsa naprawdę na siłę próbują wytłumaczyć jakimiś zbiegami okoliczności, tłumaczeniami że się wszystko wyjaśni w kolejnych epizodach, pomrocznością jasną widzów, którzy mają inne zdanie niż oni itp. Ludzie krytykują i wytykają błędy bo widzą że się jednak to KUPY NIE TRZYMA a mimo to dają na siłe oceny 6 - 8 ( z sentymentu i serdeczności dla tej sagi) - BO TO PRZECIEŻ GWIEZDNE WOJNY i nikt im nie chciał krzywdy zrobić ale niestety Jar Jar Abrams:)) - podpatrzone - kuku Star Wars uczynił!.
Poszedłem dzisiaj do kina na ten film z nadzieją na obejrzenie dobrej kontynuacji Starej Trylogii. Ilość widzów powalająca- aż 5 osób na ponad 400 wolnych miejsc. Szczęśliwie, pomimo takich tłumów, udało mi się obejrzeć tenże seans bez większych problemów. Generalnie film trzymał cały czas w napięciu - od początku zastanawiałem się po cholerę temu Renowi świetlny jelec do miecza? Szczęśliwie jego walka ze Szturmowcem rozwiała wszystkie wątpliwości. Nie można też odmówić kreatywności strategów Ruchu Oporu - zniszczymy osłonę i walniemy wszystkimi siłami w czuły punkt, a ktoś na pewno trafi i zniszczy całą tą planetę. Geniusz taktyczny! I oczywiście nagły przypływ umiejętności u Złomiarki i Murzyna, którzy prowadzili wyrównaną walkę z specjalnie szkolonym Mrocznym Jedi, samemu pierwszy raz w życiu trzymając miecz. Intrygująca i dojrzała rola Drivera (zagrana zresztą wręcz rewelacyjnie), średni wiek aktorów 50+, wszystko przesiąknięte typową disneyowską atmosferą i wiele innych - z niecierpliwością czekam na VIII i IX epizod w wydaniu Disneya i Abramsa i powrót Mrocznego Kretyna i hologramu Voldemorta.
zgadzam się w 100%. To nie jest zły film, ale to poziom epizodu 1, a nie 4-6. Zapowiadał się bardzo dobrze, ale jak zobaczyłem powtórkę z gwiazdy śmierci to myślałem że parsknę śmiechem. słabo.
A mnie i mężowi bardzo się podobało, choć przyznam szczerze że bardzo się obawiałam co z tego wyjdzie. Nastawiłam się na nieudany seans i zmarnowane pieniądze na bilety, ale ostatecznie miło się rozczarowałam. Bardzo dobry film. Ludzie wychodzili z sali bardzo zadowoleni. Co do śmierci Hana Solo - z tego co zauważyłam, były osoby które to przeżyły ale i tak przeszło ogromnego wrażenia nie wywarła ta scena. A już na pewno nikt się nie śmiał szyderczo. Oj, łatwo się domyślić, że coś ubarwiłeś swoją wyprawę do kina ;) A może film obejrzałeś w towarzystwie niedojrzałych knypków? Odpowiednie towarzystwo, jak się zdaje. :))
Dokładnie. DNO!! Kopiuj wklej 4 części. Szóstka skończyła się zwycięstwem a tutaj nagle stara republika prawie że nie istnieje. Żenada. Kilka xwingów zniszczył ostarkillera. ehh nawet mi sie gadać o tym filmie niechce.
Carrie Fisher jako Księżniczka Leia to dla mnie jest najwiekszą porażka , stara babcia jako księżniczka .
Brawo trollu! ;)
Nawet zwracają się do niej per generał. Ech, ale po co karmić idiotów :P
Jeżeli ktoś od urodzenia w zasadzie (tak, wiem że Leia została adoptowana, ale oficjalnie od urodzenia należy do rodziny królewskiej Alderaana) jest księciem/księżniczką, to nie rozumiem dlaczego nie można mówić tak do tej osoby na starość, jeżeli nie została królem/królową (a Leia przecież nie zostala, poza tym w Ruchu Oporu została generałem ze swoim doświadczeniem i charyzmą).
Powtórzę słowa KeMpEs_pl - Brawo trollu! ;)
Ja napiszę tylko jedno: Kto castingował Adama Drivera do tej roli? Co oni w nim zobaczyli? Pytanie bez racjonalnej odpowiedzi.
Oczywiście, że jest racjonalna odpowiedź. Mi on bardzo przypadł do gustu, w końcu jakiś nietypowy czarny charakter, którego ewolucję mamy szansę obserwować zamiast dostawać bezwzględnie złego gościa, który nie przejawia żadnych słabości mogących być uznanych jako przejawy dobra - to mi się właśnie podoba, że nie jest takie czarno-białe. Pamiętasz słowa Yody? "Strach prowadzi do gniewu. Gniew prowadzi do nienawiści. Nienawiść prowadzi do cierpienia". Kylo Ren jest przepełniony strachem i jest dodatkowo żałosny, wybiera drogę na skróty. Nie dorasta do pięt Vaderowi, jest jego nieudolnym naśladowcą, cały czas się uczy, używa terroru i zastraszania, ale "rzuca zabawkami" kiedy coś mu nie wychodzi (mam tu na myśli rozwalanie wszystkiego mieczem świetlnym). Według mnie ciekawa postać. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku.
Zgadzam się całkowicie! Byłam dzisiaj w kinie i bardzo się zawiodłam. Jutro odpalam IV część, żeby sobie przypomnieć co to PRAWDZIWE Star Warsy, bez ofiary losu-Bena, który nie ma miecza świetlnego, tylko jakiś podpalony miecz krzyżacki. Ta część w ogóle powinna nie powstać.
To samo wyjadacze starej trylogii mogliby powiedzieć o Maulu, który reż "nie ma miecza świetlnego", tylko jakieś podpalone połączone ze sobą patyki. Naprawdę nie jest źle, więcej optymizmu :)
Każdy ma inny gust. A Maul dla mnie był o wiele lepszym czarnym charakterem, chociaż dużo nie miał scen, od Bena. Poza tym jego miecz wyglądał jak miecz, może podwójny, ale potem miał jeden, więc złączenie dwóch mieczy świetlnych daje nam dalej miecz świetlny, a nie krzyżacki. Do tego ta część nie była jakaś wyjątkowa, tylko po prostu zgapiono wątki z poprzednich części. Ale widzę, ze bardzo bronisz filmu ;p
całkowicie się zgadzam, film był bardzo przeciętny, taki o można obejrzeć w niedzielę do obiadu... nie było nic czego byśmy nie widzieli w poprzednich częściach, Han Solo dźwigał cały film, Kylo Ren jak zdjął hełm to całe kino ryknęło śmiechem... brak dobrej walki na miecze dodatkowo pogorszył wizerunek filmu :(
Ta walka w końcu była praktyczna, a nie robiona jakby na pokaz w cyrku (patrz Anakin vs Obi Wan w III części pomimo że ich walka była moją ulubioną, mały był w niej nacisk na realizm, a większy na widowiskowość) - w Przebudzeniu Mocy w końcu mieliśmy bardziej przemyślane, praktyczne uderzenia, gdzie było czuć jednak ten ciężar i powagę sytuacji. Poza tym Rey posługiwała się oczywiście wcześniej bronią białą, ale nie mieczem świetlnym, a Kylo Ren wciąż nie ukończył swojego szkolenia - poza tym był ranny w brzuch i nie mógł pozwolić sobie na odpowiedni balans ciałem i równowagę.
"Kylo Ren jak zdjął hełm to całe kino ryknęło śmiechem" - najbardziej właśnie takie komentarze mnie wnerwiają, to żaden argument. Może twarz Adama Drivera nie jest najlepiej dobrana, ale nie jest też zła, prawdę mówiąc myślę, że jest naprawdę spoko - ta twarz, ten strach i wkurzenie oddaje charakter tej postaci - nieudolnie naśladuje dziadka, jest bardzo niestabilny emocjonalnie.
No właśnie, "brak dobrej walki na miecze"... w Nowej Nadziei walka nie musiała być widowiskowa, żeby film był dobry, a już na pewno nie pogorszyła jego wizerunku. Przepraszam, ale nie trafiają do mnie Wasze argumenty zbytnio. Przynajmniej te niektóre.
w Nowej Nadziei walka nie musiała być widowiskowa, żeby film był dobry,
XXXXXXXXXXXX
w Starej Trylogii Luke'a Skywalkera walki na miecze przypominają walki na miecze samurajskie, mnie się podobają
w Trylogii Jar Jar "Scooby-Doo" Binxa styl walki wymyślił jakiś facet pod kątem fikcyjnych mieczy świetlnych
w "Pogromcach Mitów" pokazali jego ucznia, który dał lekcję tego fechtunku dwóm najstarszym Pogromcom
w Przebudzeniu Mocy w końcu mieliśmy bardziej przemyślane, praktyczne uderzenia, gdzie było czuć jednak ten ciężar i powagę sytuacji
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
mam wnioski odwrotne - w czasie walki w lesie ucinają drzewka i grube gałęzie - ale nikt z rannych ludzi nie ma nic uciętego...
Mi w Starej Trylogii chodziło tutaj akurat o Nową Nadzieję i walkę Bena z Vaderem.
No cóż, ucinali drzewka, bo drzewek tych wokół było dużo. Poza tym drzewka w przeciwieństwie do postaci nie mogły się osłaniać. Mówimy tutaj o tzw. demolce otoczenia, której zresztą sporo było w innych pojedynkach (chociażby iskry sypiące się ze ścian itd podczas walki Anakina z Obi Wanem na Mustafarze).
pełna zgoda, o ile było kilka fajnych rzeczy w scenariuszu, to całość trzeba niestety ocenić przeciętnie, jak papka dla gimbazy
W każdy razie można się mniej więcej domyślać, co wydarzy się w kolejnym odcinku - tradycyjnie ktoś powinien stracić rękę, bo to się zawsze przytrafia w środkowej części. Jak widać, w międzyczasie też, chociaż tylko robotom :-)
w ogóle nie rozumiem narzekania... już na samym początku filmu bohaterka walczy lepiej niż jej przyjaciel, rozłożyła dwóch żołnierzy... zawsze się jacyś niezadowoleni znajdą... po co w ogóle poszliście na ten film...
Seria Star Wars the Rebels jest świetna... choć już nie lucasfilm ją robi...
A główny zły bohater jest naprawdę beznadziejny... no nic mi się w nim nie podobało...
Hm. Na rotten aż 94 % pozytywnych recenzji od krytyków. A na metacritic, oceny od widzów to 494 pozytywnych i aż 346 negatywnych (218 mieszanych)
Taka krótka nieco ironiczna uwaga: bez względu na to jak wielka i potężna jest "gwiazda śmierci" czy jej kopia z epizodu VII wciąż wystarczy 1 X-Wing by ją zniszczyć.
Realizacja filmu od strony technicznej jest znakomita, ale z drugiej strony scenariusz jest nie do przyjęcia. Mógłbym napisać esej na temat błędów, czerpania z kanonu, który disney wykreślił, ale szkoda wysiłku na jałowe gadanie :).
Przede wszystkim niezrozumiały pozostaje tu punkt wyjścia.
O co tu chodzi?
Dlaczego Republika jest tu w jeszcze większej rozsypce niż Imperium po końcowym tryumfie w "POWROCIE JEDI"?
Imperator został przecież zgładzony, Darth Vader przeszedł na jasną stronę mocy, tymczasem tu wmawia mi się, że Republika chyli się ku upadkowi pod naporem jakichś niedobitków Imperium.
Co to za absurd?
I dlaczego Republika wciąż potrzebuje partyzanckiej armii Rebeliantów?
Przecież po zwycięstwie nad Imperium to ona odzyskała władzę nad Galaktyką i nie potrzebuje już Rebelii.
O co tu chodzi?
Film jest słabiutki także z innych powodów.
Nie chodzi nawet o to, że jest WTÓRNY (choć jest i to w skalach niezmierzalnych: to naprawdę kolejny film o Rebeliantach, którzy w imieniu Republiki walczą z nowym Imperium i... kolejną Gwiazdą Śmierci), ale o to, że jest zwyczajnie pozbawiony energii, MOCY. Ale przede wszystkim - fantazji.
Dziwi to tym bardziej, że napisał go znamienity scenarzysta Lawrence Kasdan ("Żar ciała"), a wyreżyserował utalentowany reżyser, J.J. ABRAMS (podpisał wcześniej znakomite "Mission: Impossible 3", tryskające energią i wywrotowe nowe "STAR TREKI" i wzruszającą "Super8"). Nie bez powodu do reżysera przylgnęło już, zasłużone niestety, przezwisko JAR JAR ABRAMS.
Co za zawód.
To najsłabsze "Gwiezdne Wojny" z... całej serii i... najmniej efektowne, co jest zwyczajnie obciachowe. W istocie to technologiczny szmelc. Nie ma tu wojny, nie ma bitwy, są co najwyżej potyczki, a i te dość niemrawe.
Szkoda tylko grającej główną rolę dziewczyny - ta usiłuje trzymać ten film za pysk, ale tego pyska nie ma.
Nie ma mocy.
Jeszcze taka oto refleksja na koniec.
Najsłabsze z dotychczasowych "MROCZNE WIDMO" (głównie z powodu Lisiomordego Jar Jar Binksa) posiadało pewne znamiona dawnego geniuszu George'a Lucasa: fantastyczny czarny charakter Darth Maul, hipnotyczna porcelanowa gejsza Padme Amidala, świetne pościgi na pustyni, a przede wszystkim fenomenalny pojedynek Qui Gon Jinna i Obi Wana z Darthem Maulem oprawiony niezapomnianą muzyką Johna Willimsa).
Widać moc jest tam, gdzie gra muzyka.
https://www.youtube.com/watch?v=Y29EWY-PInc
jak z synem byłem w kinie to po seansie stwierdziłem że ktoś nam do kina dał pilot serialu... i na dobrą sprawę jak się głębiej zastanowić to bez akcji z końca filmu (spotkanie Luka) mogliby nakręcić jakiś sezon jak to sokół milenium poszukuje przez galaktykę Luka mając mnóstwo przygód ... ech od dekady na palcach rąk można by policzyć filmy (z tych filmów głośnych o wielkich budżetach) w których fabuła była bardziej przemyślana i ważniejsza od efektów specjalnych
Z tym wychwalaniem mrocznego widma to też bym nie przesadzał. To było tak samo nędzne jak Przebudzenie mocy chociaż przynajmniej Lucas próbował tam nowych rzeczy ale z marnym skutkiem. Jest tylko oryginalna trylogia, reszta tych filmów to zwykły skok na kasę. Disney po prostu żeruje teraz na oryginalnej trylogii. Wolę już czekać na kolejny film Marvela niż Star Wars, tam przynajmniej się więcej wysilą, dadzą kolejnego przebierańca z super mocami.
Przede wszystkim Mroczne Widmo mimo świetnego klimatu, walki na miecze świetlne i wyścigu ścigaczy to część pozbawiona sensu pod względem fabuły i zachowania bohaterów są zupełnie pozbawione logiki i absurdalne. Od strony polityki można się załamać. Scenariusz pod tym względem jest absurdalny, nieprzemyślany - zupełnie tak, jakby 10-letnie dziecko pisało go na kolanie. Mniej więcej tak podsumował to Mr Plinkett, który rewelacyjnie skrytykował prequele (chociaż sam je bardzo lubię, to muszę mu przyznać w wielu aspektach rację). Mimo wszystko ep. I był naprawdę spoko, dobrze się go ogląda. Przebudzenie Mocy natomiast było według mnie bardzo dobre, a dwa razy już widziałem ten film biorąc pod uwagę wszystkie zarzuty mu stawiane.
niestety zgodzę się że ta część pozostawia wiele do życzenia :/ Ogólnie cała seria jest jakby nie patrzeć genialna ale ta część jak dla mnie była robiona pod widza max 20 lat... Dobór aktora na czarny charakter totalnie nieudany. I najbardziej rzucająca sie w oczy niedoróbka to używanie miecza jak mistrzowie jedi BEZ treningu ?? załamałem się. Gość ten Finn były szturmowiec (nic w życiu nie robił jak strzelanie z blastera i jak rozumiem bez cząstki mocy ) jest z jednostki sanitarnej czy jakoś tak, a tu łapie miecz i wykańcza innych szturmowców, o stawianiu oporu na miecze największemu czarnemu charakterowi w filmie --- niestety masakra.
Dokładnie ten film obraza dla oryginalnej trylogii.. Rey która w życiu nie miała nic wspólnego z treningami Jedi, ani Mocą składa Rena jak zwykłego beniaminka. Juz nie wspominając, że sam Ren to miernota do kwadratu, a Sidious się pewnie w grobie przewraca jak go widzi.
A ty chciałeś drugiego Vadera? Bez przesady. Nic nie będzie się równać ze starą trylogią, to jasne, ale sama postać Kylo nie wydaje mi się żenująca i to do tego stopnia, żeby się z niej szczególnie śmiać. Sfrustrowany dzieciak, ok, ale podoba mi się to, że nie jest on odbiciem Vadera, takim 100 procentowym złem, bo to dopiero byłoby nudne. Jest rozdarty i po części niezrównoważony, to dobrze. A malkontentom sugeruję zakończyć na starej trylogii, bo stawiają wobec tej, zbyt duże wymagania i zapominają, że żaden film nie wyjdzie już tak kultowy :)
Odbicia Vadera nie chciałbym, ale może jakiegoś innego zachowania, bardziej poważnego (?), a nie dziecinnego. Poza tym Vader wzbudzał nie tylko lęk, ale i szacunek - Ren wzbudza tylko śmiech. Nie potrafi wyciągnąć najprostszych informacji od pierwszego lepszego pilota Rebelii, czy od nowicjuszki, która nie wie, czym jest Moc i jak jej używać. Do tego jeszcze żadnej tajemnicy dla widza - wiem, że to bardziej zarzut względem reżysera i scenarzysty - bowiem ściąga maskę jak pies na zawołanie i prezentuje światu swą "piękną" twarzyczkę. Jedynie można się zastanawiać, dlaczego nosi maskę, skoro twarzy nie ma poharatanej. Dla mnie postać Rena jest komiczna, może mam za duże wymagania, ale jako widz mam do tego prawo, choć wiem, że inni mogą mieć odmienne zdania na ten temat. Każdy może wyrazić swoją opinię ;) Vadera nikt nie przebije, jak i starej trylogii, ale Disney mógł się trochę bardziej postarać.
Szanuję twoją opinię :)
Jednak nie zgodzę się z zarzutem, że nie potrafi wyciągnąć informacji...przecież wyciągnął...nie udało mu się to tylko z Rey z wiadomych przyczyn.
Ściąga maskę i dobrze, wreszcie widzimy jego twarz, to wydaje mi się dosyć dobrym rozegraniem, lepszym niż czekanie na moment, aż ujrzymy jego twarz.
Maskę nosi jako symbol Vadera, przecież chce kontynuować jego dzieło, jest fanatykiem co jest akurat dobrze zarysowane więc obecność maski jest uzasadniona.
Gdzieś już to pisałam, ale pozwolę sobie jeszcze raz zacytować pewną interesującą wypowiedź.
"Kylo Ren. O ile przez połowę fanów został opluty i skreślony, to trzeba przyznać, że głównym źródłem krytyki jest źle odebrana walka finałowa i to, że jest po prostu ładny. W ten młodzieńczy, nastoletni sposób przystojny, jeszcze na dodatek akurat podświetlało mu źrenice kiedy zdjął hełm, niektórzy stwierdzili że oczy miał... wymoczone. Na mnie scena zdjęcia maski zrobiła świetne wrażenie - to było coś nowego, zaskakującego, dostajemy rozwiązanie tajemnicy którego w ogóle się w tym momencie (bez fanfar itd) nie spodziewamy. Mało tego, ta twarz Kylo - i absolutnie mam na myśli jego 'urody' - była fascynująca. Spojrzenie i dziwne zadowolenie przywiodły mi na myśl jakiś przebłysk nadchodzącego szaleństwa. Ale dość o tym.
Ta postać ma ogromne perspektywy i setki możliwych dróg poprowadzenia. Mam nadzieję, że nie sklepią tego jakimś banałem. Tym, co Rey w nim zauważa, jest strach. A jak wiemy już od mistrzów Jedi, strach prowadzi do gniewu, gniew do nienawiści. Mamy otwartą historię bohatera który ma zarazem potęgę i rozchwiany charakter. Nie wiemy, czy obróci się w stal, najbardziej złego i nieprzewidywalnego potwora w galaktyce, czy stanie się dobermanem na smyczy, czy może raczej wybierze samodzielną drogę środka, bo jasna strona jest już stosunkowo mało prawdopodobna. Prawie każde z jego rozwinięć może być widowiskowe i absorbujące."
wszystko sie rozwinie w 2 i 3 części niektorzy po prostu nie chcą pomyślec nad filmem tylko dostac na tacy szkoda mi tylko Forda :( A film mi się bardzo podobał tak samo jak postacie to chciałem dostać i dostałem czekam z niecierpliwoscią na kolejne częsci :)
"żenująca podróbka Vadera." Tylko kto chciałby taką postać wieszać nad łóżkiem? Z kina wróciłem z plakatem Reno i zamiast powiesić go nad łóżkiem to wrzuciłem do najgłębszych czeluści szafy bo taki szmaciarz nie będzie mi nad łóżkiem wisiał:)
Nie spodziewałem się, że podpiszę się pod Twoim zdaniem. Widziałem Twój komentarz wcześniej przed obejrzeniem filmu i byłem pewien, że jesteś wyjątkiem od zadowolonej rzeszy fanów. Niestety dziś byłem w kinie i muszę przyznać, że przeżyłem sporą dawkę rozczarowania.
Nie jestem wielkim fanem, ale nie było tak źle - wiadomo że film oparty na efektach. Jednak miałem wrażenie, że bohaterowie grali jakby trochę od niechcenia. Śmierć mało kogo wzruszała, szczególnie śmierć Solo. Kolejny raz manewr typu - babka dostaje w walce na miecze, ale nagle zamyka oczy, coś tam sobie mruczy i nagle staje się super wojowniczką. Ja wiem że moc szmoc i tak dalej, ale po tylu razach wałkowania tego schematu to się robi nudne. Jednak zważmy na to, że to film przygodowy w wersji space opera i jako film akcji jest naprawdę dobry, trzyma w napięciu, fajnie się ogląda, i chociaż od razu wiadomo jak to się skończy to chyba dla fanów GW (nie nie gazety wyborczej, tylko gwiezdnych wojen) będzie naprawdę fajnym filmem.
Dla mnie film kozacki,film wszechczasów, na początku się obawiałem Kylo Rena po zdjęciu maski ale koniec końców wyszło naprawdę bardzo dobrze ! Życzę przebudzeniu mocy jak najbardziej 1 miejsca w box office , nie mam nic przeciwko, świetne widowisko... Amen i pozdro do zoba za około 2 lata
Też miałam podobne uczucia, ale wyszło genialnie. Spora część ludzi nie rozumie nawet znaczenia maski, krytykując nieustannie wybór aktora co dla mnie jest akurat ogromnym plusem ! Taki niezrównoważony chłopak, rozdarty wewnętrznie a punktem kulminacyjnym jest właśnie akt mordu na własnym ojcu. Do tego to jego spojrzenie szaleńca. Mistrzostwo jeśli chodzi o postać Kylo.
wszystko sie rozwinie w 2 i 3 części niektorzy po prostu nie chcą pomyślec nad filmem tylko dostac na tacy szkoda mi tylko Forda :( A film mi się bardzo podobał tak samo jak postacie to chciałem dostać i dostałem czekam z niecierpliwoscią na kolejne częsci :)