Ten film były o wiele lepszy gdyby zrobili cokolwiek innego niż to co zrobili.
SPOILER poniżej
Fabuła to zwykłe powtórzenie fabuły z poprzednich odcinków. Ile można wałkować rozwalanie gwiazdy śmierci. Kolejna tym razem 10 razy większa ale za to 3 razy szybciej rozwalona. Postacie niewyraziste. W ogóle ten cały koleś z czerwonym scyzorykiem to jakaś ofiara losu. Podczas śmierci Hana Solo większość sali się śmiała z z tego typka niż opłakiwała Hana. Oprócz tego jak laska która nigdy miecza w ręku nie trzymała pokonuje gościa którego trenował sam Skywaker.
Ale w tym wypadku to po prostu absurdalny autoplagiat. Ludzie, odrobinę rigczu, naprawdę, chociaż odrobinę, mniej pelikaństwa.
Ok przemyślałem wszystkie za i przeciw dla tej nowej cz.
Więc w kilku pkt podsumuję jednak do czego jestem asertywnie nastawiony:
1) zbyt prostolinijne pojawienie się postaci Hana i Chewiego, a także znalezienie Sokoła.
2) Zbyt częste zdejmowanie maski przez Rena, co nadal uważam że psuło jego mroczną otoczkę (może macie rację, że miało to symbolizować jego wahania co do ciemnej strony mocy)
3) niezbyt dobry aktor w roli Rena. za mało męska twarz, zbyt ugrzeczniony chłopczyk. nie pasował do takiej roli.
4) zmienianie nazw własnych bo tak zażyczył sobie reżyser!!!
Pominę fakt mega pilota Poego, murzyna parującego ciosy mieczem i tę Rey - bo ona rzeczywiście mogła mieć wprawę przez ten kij, ok. może i racja.
Co do samej postaci Kylo Rena, nadal uważam że trochę pipka z niego, ale ok, tak miało być, ale też postać jako postać jest całkiem spoko. wygląd, płaszcz z kapturem i maska jak najb ok. tylko coś nie pasi mi ten jego miecz.
Ale miecz jak miecz.
więc ok, ostudzę trochę mój hejt na ten film i chyba nawet wybiorę się jeszcze raz.
Odnośnie Kylo...moja reakcja na początku była podobna, ale z czasem przekonałam się do aktora. Na pewno w 8 części dadzą mu się "rozwinąć" i udowodni, że radzi sobie w tej roli. Poza tym uważam, że pasuje do roli tzw. pipki xD Kylo charakteryzuje jak na razie ogromna emocjonalność, trochę z niego taki nieobliczalny drugi Anakin - żebym nie przesadziła. Z tym, że nie ma on nikogo kto by go hamował tak jak Padme czy Obi Wan. A trochę w tym uroku, że to nie mężczyzna a bardziej chłoptaś, bo jego temperament i chore ambicje pasują mi do nieobliczalnego młodzieńca, którego jeszcze dużo czeka. Ale to moje zdanie :)
Nie daje mi tylko spokoju uśmiercenie Hana. Wiem, że nie wszystko musi się kończyć szczęśliwie, ale jestem przywiązana do zakończenia starej trylogii, która jest już legendą i klasyką. I chociaż to ma sens, bo było to interesującą częścią inicjacji Kylo, to trudno jest mi się z tym pogodzić. I nagle runęła mi cała wizja zakończenia starej trylogii.
Dawno, dawno temu, w bardzo odległej galaktyce... No nie, to już przesada:) Dawno temu, gdy kręcono "Nową nadzieję", Lucas namówił do Aleca Guinessa, żeby ten zagrał Obi-Wana Kenobiego. Guiness się zgodził, ale wymógł na Lucasie śmierć swojego bohatera już w części pierwszej. W dalszych odcinkach nie miał po prostu ochoty grać. Stąd też Obi-Wan w następnych częściach występuje incydentalnie, jako, hmm, duch? zjawa?
W tych odległych czasach, coraz częściej dawało się też usłyszeć narzekania Harrisona Forda, że seria zajmuje mu zbyt dużo czasu i ma już dość.
Pewności mieć nie mogę, ale zgaduję, że nie tylko fabuła w "Nowej nadziei" i "Przebudzeniu mocy" jest podobna. Przypuszczam, że Ford wymógł, podobnie jak kiedyś Guiness, śmierć swojego bohatera, argumentując, iż jest już stary i mu się nie chce grać.
Tak sądzę, ponieważ nie wyobrażam sobie zdrowego psychicznie scenarzysty, który dobrowolnie zrobiłby kuku Hanowi Solo.
No cóż, a jednak ktoś na taki pomysł wpadł i to dużo wcześniej:
"Współscenarzysta Imperium kontratakuje i Powrotu Jedi, Lawrence Kasdan, wrócił w tym roku po ponad trzydziestu latach do wymyślania gwiezdnowojennych fabuł. Od lat znana jest historia, jak to proponował Lucasowi znacznie mroczniejsze zakończenie Powrotu Jedi - Han Solo ginie, a Luke Skywalker nie potrafi udźwignąć brzemienia bycia Jedi i udaje się na wygnanie, by żyć jak pustelnik. Lucas się nie zgodził. Jak widać, co się odwlecze..."
Ford również chciał śmierci Hana Solo. Jeśli dobrze pamiętam, to chciał tego nawet wcześniej niż w trzeciej części trylogii, ponieważ twierdził, że jeśli chodzi o tę postać, to aktorsko nie nie ma już nic do dodania. Znalazłem również informacje, że teraz cieszy się, iż wówczas do tego nie doszło, bo nowe wyzwania, sentyment, młode pokolenie, bla, bla bla itp, itd, czego to się nie mówi przed kamerami:) Natomiast niezaprzeczalnym faktem jest, że jego bohater poległ i koniec.
Z jednej strony szkoda i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego...tak kultowa postać zginęła...ale z drugiej strony coś się musi dziać, przynajmniej wątek Kylo zaintrygował mnie jeszcze bardziej. Mimo wszystko szukałabym innego rozwiązania, bo Han jest kultowy.
No a teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim fanom Wesołych Świąt !
I niech moc będzie z Wami ^_^
Co do śmierci Hana, wywiad gdzieś czytałem, że Ford postawił czarno na białym.
Albo go uśmiercą (a tego chciał już w powrocie jedi, by na końcu filmu umrzeć), albo nie zagra.
Widać moc w nim silna drzemie ;)
To podobna sprawa jak z Deppem a Jackiem Sparrowem.
Jak Depp zobaczył jak wg Disneya miał wyglądać Jack w perle, to powiedział, że albo zrobią takiego jakiego on się widzi, albo szukajcie kogoś innego.
Wygrał. i na plus. bo widziałem szkice konceptu postaci Sparrowa disneya i była to cienizna. oj cienizna.
To co aktualnie znamy, to działalność Deppa. I chwała mu za to.
A co do Forda, stary nie stary, ale nadal w kolejnym Indianie ma grać :P
Taki jest zamysł,a i aktor się zgodził.
Sam powiedział, że woli grać Indiane niż Hana Solo. Więc to raczej pewne iż postawił takie warunki :P
Dałem 7 z sentymentu... ale patrząc obiektywnie to tak (Uwaga SPOILERY):
- niespójności, dziury fabularne i mnóstwo zbiegów okoliczności na siłę na potrzeby fabuły. (Najpierw Finn zatrzymuje blaster od Hana, krótko potem mówi, że nie ma broni i walczy mieczem świetlnym, tym samym który wpadł w otchłań imperialnego statku po walce Luka z Vaderem. Finn walczy, a nawet jest w stanie zranić wyszkolonego adepta ciemnej strony mocy, o ile jestem w stanie zrozumieć, że Rey podatna na moc miała jakieś szanse, o tyle nie pojmuję jak Finn walczył tym mieczem tak skutecznie. Rey uciekła z niewoli, a Kylo Ren nie potrafił jej odnaleźć przy użyciu mocy, udało mu się jednak wyczuć obecność/ pojawienie się Hana na większą odległość, tylko po to, żeby ten mógł przebiegać niezauważony za jego plecami, aż do momentu gdy sam nie zawołał go po imieniu. Zatrzymanie świetlnego pocisku z blastera przy użyciu mocy, gdzie Jedi zawsze je odbijali lub unikali też było dziwne. Ostatni przykład nieco mniej istotny, ale mechaniczna proteza ręki Luke'a, identyczna jak ta, którą miał Anakin, a nie jego syn.)
- odgrzewany kotlet, tylko w większej postaci. Konspiracja, liczenie na cud, rebelianci w statkach, tajne informacje w droidzie, większa gwiazda śmierci o innej nazwie, której zniszczenie jest ponownie zwieńczeniem filmu.
- antagonista to jakaś kompletna ofiara losu, mięczak, niedorajda do tego niezrównoważona psychicznie, bo musi się wyżywać na "meblach", do tego to ślepe i amatorskie naśladowanie Vadera z noszeniem maski
- wszystko przewidywalne, (czy jest ktokolwiek, kto myślał, że ten Poe naprawdę zginął? Albo czy są ludzie, którzy nie przewidzieli, że te rathtary wparują z obu stron i pożrą kredytodawców Hana?) momentami płytkie ( w dialogach nie ma żadnej głębi, są suche i puste, jakby przeczytane z kartki) i nieracjonalne (Zmiany zdań Finna i jego - przypadkowego czyściciela/ szturmowca wiedza na temat systemów nowej "Gwiazdy Śmierci". Zachowanie Rathtarów, przy dorwaniu naszego byłego szturmowca -wszystkich pozostałych zeżarli żywcem, a jego jedynego wzięli sobie na później, żeby zjeść w domu?
+ humorystyczne gagi z Chewbaccą, Hanem i Finnem w rolach głównych
+ smutny moment - śmierć Hana( - która i tak był dość oczywista i przewidywalna )
+ mały plus - obecność kultowych postaci
Ren to pierdoła nie wojownik. Od strony fabularnej to pajac który był bardziej niezdecydowany niż laska na dziale z ciuchami, a od technicznej, to kupa abramsa który jest starym dziadem i uznaje tylko vadera, więc chciał skorzystać z okazji i zrobić vadera 2, tylko że tak tandetnie, że dupa boli od oglądania tego na ekranie. Ren ma się do Vadera jak chińskie trampki z bazaru do markowych butów. Laska została lukiem 2, a do pomocy ma koleżkę idiotę, i ciężko nie mieć wrażenia że ta dwójka jest zrobiona pod fanów gówien z kanału dla rzeszy pitolowatych nastolatków jakich jest teraz całą resza, doskonale podsumowana w 21 jump street. Parka którą chyba polubi głównie załoga fanów starbuska, tofu, ekologicznych torebek i innego modnego szajsu z katalogu. Solo zachowuje się jak dupek, który aktorzy porządnego dziadzia tylko wtedy gdy ktoś przyciśnie go do ściany. Ren ściągnął maskę, a cała sala chuknęła śmiechem jakby zobaczyłą jasia fasolę.
Poszedłem podjarany klimatem. Machnąłem wcześniej na rozgrzewkę wszystkie poprzednie filmy. Męczyłem się i wynudziłem. Naprawdę lubię to uniwersum, ale... młody EmoVaderSnape mnie nie przekonuje. Lubię utarte schematy, ale w tym filmie było ich zbyt wiele. Czekam jeszcze aż Kylo Ren zacznie się świecić i emanować dobrocią jak Edward ze Zmierzchu. Disney...
Oprócz tego zastanawia mnie, w jaki sposób koleś który nie dawał sobie rady ze zwykłym szturmowcem, pokonał całą szkółkę młodych jedi? I Dlaczego Luke zamiast od razu go obezwładnić, jakoś ubezwłasnowolnić ( bo rozumiem, że nie zabił ze względu na to że to syn jego siostry) uciekł i schował się gdzieś na wysepkach.
Dokładnie, skoro wiedzieli, że mają powtórkę z rozrywki to powinni zapobiec rozwojowi Bena. Jak można być tak naiwnym? Sprowadź syna do domu... Ciekawiej by było gdyby Leia wykazała rozsądek i prosiła Hana o szybką śmierć dla Kylo Rena. W takiej sytuacji Solo również mógłby zginąć, ale fabuła zyskałaby ciekawszy wymiar.
"w jaki sposób koleś który nie dawał sobie rady ze zwykłym szturmowcem, pokonał całą szkółkę młodych jedi?"
Zakładasz, że pokonał ich wszystkich w uczciwej walce. Może zwyczajnie zabił ich podstępnie, np. zwabiając w pułapkę i detonując jakąś bombę/pozwalając innym się nimi zająć.
A kto powiedział, że pokonał całą szkółkę?
Akcja toczy się 30 lat po pierwszej trylogii. Kylo Rena wówczas jeszcze nie było. Czyli w najlepszym wypadku ma teraz 29 lat. Nie pamiętam od ilu lat nie ma już Luke'a. Chyba w filmie coś o tym napomykali. W każdym razie wiedząc, kiedy odszedł Luke, łatwo można stwierdzić ile lat mógł mieć wtedy Kylo.
Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że była wzmianka, iż Luke'a nie ma od 25 lat. A jeśli tak, to Kylo miał ich wtedy 4. To moim zdaniem całkowicie wyklucza, aby mógł on kogokolwiek pokonać.
Jednak nie 30, tylko prawie 40:
"J.J. Abrams w rozmowie z EW.com opowiada o filmie i statusie Luke’a Skywalkera:
- Najmocniej uderzył mnie pomysł, że robimy historię, która rozgrywa się prawie 40 lat po Powrocie Jedi, co oznacza, że pojawia się pokolenie, dla którego Luke Skywalker, Han Solo i Leia to mity. Są dla nich tak starzy i mityczni jak opowieści o królu Arturze. Są postacie, o których może ktoś słyszał, może nie. Są bohaterami, w których istnienie może wierzyli, albo wszystko brzmiało jak baśń."
Prawie 40 lat. Kylo miałby więc trochę ponad 10 lat. To wciąż mało, ale na siłę ktoś mógłby taką opcję przeforsować.
Ja jednak sądzę, że na szkółkę napadł ktoś inny, a Kylo uległ czarowi zwycięzcy.
Końcówka zepsuła cały film, dosłownie żałosny Happy End niczym z bajeczek Disneya. Sith szkolony przez Luka Skywalkera przegrywa z laską która w życiu nie miał miecza świetlnego w ręce
Korzysta z "dobrodziejstw" Ciemnej Strony Mocy i sztuk Jedi, ale Kylo nie jest Sithem.
Fabuła to nie powtórzenie tylko powrót do oczekiwanego schematu, to nie była gwiazda śmierci - jaką miała obronę tak została rozwalona - wszystko zrobione jak należy po mistrzowsku, zrób lepiej - najlepszy jest anonimowy małolat, który nic w życiu nie zrobił, nie ma pojęcia o rozwinięciu historii i z czego ona wynika a pitoli pokazując brak wyobraźni za grosz.
Większość sali słuchałeś? Czy może osoby w Twoim otoczeniu o podobnie rozwiniętych umysłach... laska jest córką Luke'a więc jakby miała prawo pokonać zranionego kolesia yyy?
Najlepszy argument "zrob lepiej" A CO JA K* mam budzet z kilkoma zerami? Idz wracaj do ogladania kolejnego gniotu-blockbustera.
Zgadzam się w zupełności,ale kino już nie takie jak kiedyś ale daję 7 za starania i serce młodych i starych aktorów
Nie jesteś trochę niekonsekwentny, jeśli piszesz "Wielki zawód... Porażka", jednocześnie wystawiając 6/10?
ludzie....
oglądałam Nową Nadzieję w wieku 10 lat , w 1990 roku na ekranie TVP1 bądź TVP2 na telewizorze z rozdzielczością porównywalną do VGA (640x480), więc wszystkie niedoróbki efektów specjalnych rozmywały się w sposób naturalny. To był niewiarygodny szok. W tamtych czasach nie było takiego drugiego filmu science-fiction na takim poziomie. Na drugi dzień w szkole każdy mówił o tym filmie. Przez cały okres dorastania mój mózg budował legendę i coraz bardziej idealizował to zobaczyłam dawno temu na ekranie.
Oryginalna trylogia pojawiła się w idealnym miejscu i idealnym czasie. Przebudzenie Mocy wcale zaś nie jest słabe. To znakomita zabawa przez ponad 2 godziny. Śmieszą mnie opinie ,że fabuła jest płytka. Zostanę wyklęta, ale Nowa Nadzieja również jest taka. Zauważcie, że najpiękniejsze wspomnienia dotyczą różnych sytuacji z dzieciństwa. To właśnie jeśli w tamtym czasie (jeśli jesteście z przełomu lat 70/80) trafiliście na pierwszą trylogię, to teraz generalnie nikt Wam już nie dogodzi. Nie wydaję mi się ,żeby problem leżał w samym filmie. To raczej wspomnienia.
"Zauważcie, że najpiękniejsze wspomnienia dotyczą różnych sytuacji z dzieciństwa".
Upraszczasz. Był kiedyś serial sf pt Kosmos 1999. Wówczas absolutny hit telewizyjny. Z sentymentu odtworzyłem sobie jakiś czas temu jeden odcinek. Nie dałem rady dotrwać do końca. Zderzenie tego co pamiętałem, z tym co zobaczyłem zakończyło się katastrofą.
Są rzeczy, które fajnie jest powspominać, ale pod żadnym pozorem do nich nie wracać, a są takie, do których wrócić można zawsze. Tak jest w przypadku Gwiezdnych Wojen. Nie starzeją się.
Historia w Nowej nadziei była rzeczywiście niezwykle prościutka, tylko co z tego? Prosta, miejscami naiwna, miejscami naciągana, ale ma też drobinę czegoś magicznego, co sprawia, że ludzie wciąż chcą ten film oglądać.
daję sobie obie ręce uciąć że po seansie w maju 2017 również będziecie niezadowoleni
wszystko co nowe - jest be, tak jak z PiSowcami - w Smoleńsku był zamach i koniec
ok , więc w drugą stronę:
jak miałaby wyglądać VII część spełniająca oczekiwania?
"daję sobie obie ręce uciąć że po seansie w maju 2017 również będziecie niezadowoleni"
Wy, czyli kto? Nigdzie nie powiedziałem, że jestem niezadowolony z nowej części.
"wszystko co nowe - jest be, tak jak z PiSowcami - w Smoleńsku był zamach i koniec"
Wtrącanie polityki do tematu, jest łagodnie mówiąc niestosowne. Co więcej, jak powiedział Yoda: "absolutami posługują się Sithowie", bądź więc ostrożna, aby nie wchłonęła Cię ciemna strona mocy:)
"jak miałaby wyglądać VII część spełniająca oczekiwania?"
Gdybym to wiedział, wówczas za bajeczną gażę pisałbym nowy scenariusz dla Disneya. Oczywiście przepis gwarantujący sukces jest o tyle prosty, co niewykonalny - aktorzy ci sami co kiedyś, ale młodzi, muzyka równie genialna co kiedyś, ale nowa, scenariusz na podobnym poziomie co kiedyś, ale inny. Prawda, że proste?:)
"Wy, czyli kto? Nigdzie nie powiedziałem, że jestem niezadowolony z nowej części."
sorry, nawiązywałam do niezadowolonego założyciela tego wątku
"absolutami posługują się Sithowie",
to powiedział Obi raczej :P
a przypomnijcie mi proszę który z poniższych odgrzewanych kotletów został przyjęty naprawdę entuzjastycznie bo jakoś nie pamiętam: Szklane Pułapki, Obcy i pochodne, Terminatory, Predatory.... wygląda ,że jednak wszystko było z góry skazane na porażlę
Terminator II, Obcy II i Imperium kontratakuje oraz Powrót Jedi. Przynajmniej dla mnie, przy czym Obcy jest może nie tyle lepszy, ile na zbliżonym poziomie. Wiem jednak do czego zmierzasz - to są wyjątki potwierdzające regułę. Nie zgodzę się jednak, że działa tu syndrom dwóch zgryźliwych tetryków rodem z Muppet Show, którzy szukają dziury w całym. Problem w tym, że jeśli poprzeczka zawiśnie wysoko, to potem trudno ją przeskoczyć, a ludzie o wiele bardziej cenią złotych medalistów niż srebrnych.
Fakt - to Obi-Wan tak rzekł do Anakina (a właściwie już Vadera) podczas końcowego pojedynku, ale z całą pewnością tę wiedzę zaczerpnął u Yody:)
Tak na marginesie, o ile część 7 jest całkiem strawna, o tyle trylogia Anakina to już klapa do kwadratu. Efekty były, muzyka była, jakaś tam fabuła też się znalazła, za to aktorzy przeszli obok filmu. Może zabrakło odrobiny szaleństwa:
"Harrison Ford był o wiele bardziej bezpośredni w swych sądach. "Możesz to g...o napisać, ale powiedzieć się tego nie da" - wypalił pewnego razu do George'a Lucasa, komentując bezustanne zmiany w dialogach. Zresztą nie za bardzo przejmował się pracą na planie. Bardziej zajmowała go 19-letnia Carrie Fisher, z którą - podobnie jak w filmie - nawiązał gorący romans. Zaczęło się od tego, że 34-letni wówczas aktor zaskoczył księżniczkę Leię w jej garderobie, ukryty w szafie i ubrany jedynie w krawat. Oboje wolne chwile chętnie poświęcali też na palenie marihuany, którą dostarczał Ford. Fisher w końcu stwierdziła, że musi rzucić to zioło, bo jest dla niej za mocne. Niewykluczone, że dzięki tej decyzji udało się skończyć film."
Albo szafy zielarza, albo oceny dialogów, albo wreszcie kogoś, kto mimo braku zainteresowania pracą, skradłby aktorsko całe show:)
"Terminator II, Obcy II i Imperium kontratakuje oraz Powrót Jedi. Przynajmniej dla mnie, przy czym Obcy jest może nie tyle lepszy, ile na zbliżonym poziomie. Wiem jednak do czego zmierzasz - to są wyjątki potwierdzające regułę. "
hola hola... tutaj nie ma wyjątków...
1) oryginalna trylogia traktowana jest jako "kultowa" całość, nie rozdzielałabym jej
2) między terminatorami 1 i 2 jest 8 lat różnicy ale mimo to filmy z lat 90 to niepowtarzalny klimat.... tutaj raczej od czasu T3 wszystko się pokrzaczyło
3) podobnie z pierwszymi dwoma Obcymi (część 2 z 86 roku) , przestało mi się podobać już na trzeciej odsłonie
patrząc na to zestawienie czasowe, wrócę jednak do swojej oryginalnej tezy ,że wspomnienia o filmach z zamierzchłej młodości ubarwiane są nostalgią
OK - trylogii nie rozdzielamy.
Tylko Terminator II jest z lat dziewięćdziesiątych. Naciągasz fakty.
Obcy I jest z lat siedemdziesiątych i w porównaniu z II to są dwa całkowicie różne filmy. Dzieli je wszystko od scenarzysty po reżysera. Oraz wizja, w którym kierunku film ma zmierzać.
Patrząc na zestawienie czasowe powinna zadziałać dokładnie opisana przez Ciebie zasada - mam sentyment do części pierwszej, więc teraz żeby ktoś stanął na rzęsach, to i tak mi nie dogodzi.
Inna sprawa, że obie "dwójki" są Camerona, który kiedyś robił dobre filmy. Mówię kiedyś, bo do Avatara mam stosunek obojętny.
Co do tej znakomitej zabawy to cóż musiałem budzić brata bo chrapał podczas scen walk, więc tego, no....
Tak to jest jak koles od trzesacych ujec bierze sie za SW. Kolejny kloc blockbuster cieszacy dzieci z ery macdonalda.
poziom blockbustera a nawet gorszy. wybitnie tępe dialogi, fabuła i aktorstwo. Grunt, że się popcorn sprzedał.
Z czystej przyzwoitości nie wyszedłem w połowie, ale poziom filmu był jednak obrazą widza. Było oczywiście kilka momentów niemal rewelacyjnych , gdzie dało się poczuć stary klimat; może tak 2%? ocena 2/10; 1 za kostiumy i efekty, naturalność scen, 2- za te 2%. Naprawdę materiał na dobry trailer.
Nie zauważyłem, żeby ktoś poruszył pewien moment.
Kiedy Rey i Chewbacca wracają do bazy rebeliantów Leja czeka na nich. Obydwoje wychodzą ze statku, a Chewie przechodzi obojętnie obok Leji, która następnie ściska się z Rey. Przecież Leja znała się blisko z Chewbaccą od wielu wielu lat. Do tego Han Solo był największym przyjacielem Chewiego jakiego można sobie wyobrazić. Widzimy doskonale jak Wookie zachowuje się po śmierci Hana. Ale nie. Disney uznał, że nowa bohaterka bardziej potrzebuje wsparcia. Chcieli ją pewnie bardziej zakorzenić w pamięci widzów i pokazać jakim jest już ona nowym członkiem ekipy mimo, że tamci przeżyli ze sobą dekady, a ona jest tu tylko parę chwil. Nachalna i boląca mnie próba zastąpienia starego nowym.
Ale właściwie to czemu się z nią ściska? Czy one się w ogóle wcześniej chociaż trochę poznały w tym filmie? LOL kolejny absurd fabularny. Tak samo skąd Leia wiedziała ze Han w ogóle kopnął w kalendarz? Albo w jaki sposób Poe ocalał kiedy murzyn zapiaszczył się przy wraku? Dalej ludzie, wypisujcie absurdy tego gniota:)
Albo czemu uruchomił się pod koniec filmu R2D2? Bo tak napisali w scenariuszu? Ktoś rozumie motywacje Snoke'a bo wygląda na to że jest zły bo jest zły. Tak samo Kylo, koleś chce być jak Vader ale nie wiadomo za bardzo czemu chce być jak Vader. Czemu wszyscy na końcu machają odlatującej Rey? Przecież nikt tam nie zna Rey. Ten film to fabularny gniot. Kompletne zero.
Też mam wątpliwości co do uruchomienia R2D2. Chyba po prostu trzeba było popchnąć fabułę do przodu i tyle. Może w kolejnej części się okaże, że Luke dał mu jakieś wskazówki co do tego kiedy ma pokazać mapę.
Po co w ogóle mapa? Nie wystarczyły jakieś namiary? Po drugie co dałyby Kylo namiary na Luke'a skoro nie potrafił sobie poradzić z jakimś naturszczykiem który pierwszy raz trzyma miecz świetlny? To jak ma zamiar pokonać kozaka Luke'a który walczył Vaderem i Imperatorem i jeszcze jego samego trenował? Gdzie tu sens? Scenariusz tej części jest jak sito. Ten film nie ma większego sensu. To jest jakby twórcy sobie pomyśleli pokażmy cokolwiek a i tak widzowie to kupią bo w końcu to Gwiezdne Wojny. Część widocznie kupiła skoro sypią się oceny 8-10/10. Yea robot ma depresję, czeka aż przyjedzie robo kulka z danymi wtedy się obudzi. Maz Katana czyli pomarańczowy Yoda, skąd ma miecz świetlny. Tłumaczenie "to długa historia, nie mam na to czasu". I na to ludzie czekali 32 lata? Zamiast jakoś sensownie pociągnąć tą fabułę do przodu to dają kopię fabuły czwartej części a rzeczy które im nie pasują po prostu ignorują, olewają bo ważniejsze okazują się mało/nic nie znaczące wątki, zapychacze z jakimiś kosmicznymi ośmiornicami i najemnikami. Albo czarne charaktery, co to ma być np. Kapitan Phasma ta postać była tylko po to żeby ją ośmieszyć? Albo Kylo z kozaka z początku filmu zrobili jakiegoś emo ofermę który nie daje sobie rady z jakimś tchórzliwym, wiecznie spoconym szturmowcem który nie wiadomo w końcu czy tam był do walki czy sprzątania kibli i przez przypadek trafił na front. I wyobrażam sobie jak jakiś psychofan Star Warsów zrobił sobie tatuaż z Kylo myśląc że pewnie to będzie jakiś kozak na miarę Vadera. Gratuluję psychofanie masz na ręku/nodze miedzy galaktyczną ofermę, moje gratulacje. Gwiazda śmierci która wchłania gwiazdy żeby za pomocą ich energii rozwalać planety. Kto to wymyślił, co to w ogóle za absurd? Przecież gdy taka gwiazda zostałaby wchłonięta to planety automatycznie skazane są na destrukcję. Kto pisał ten scenariusz? 32 lata i coś takiego? Jar Jar to pikuś przy absurdach z Przebudzenia Mocy. Mroczne Widmo od początku było kierowane dla bardzo młodego odbiorcy a Przebudzenie Mocy miało być rozrywką dla wszystkich. Czemu Abrams pokazuje stek bzdur który mogą zaakceptować albo ośmioletnie dzieci albo psychofani którzy wszystko połkną w każdej ilości. I to ma być masowy, nie urągający inteligencji widza blockbuster? To ma być zgodne z kanonem? Luke trenuje trzy części żeby zmierzyć się z ojcem a dziołcha bierze miecz pierwszy raz w życiu i pokonuje doświadczonego adepta trenowanego przez Luke'a i Snoke'a. Toć to Jar Jar to przy tym pikuś.
Zgon Solo, większe wrażenie zrobiło zamrożenie Solo w karbonicie niż przebicie go mieczem przez jego własnego syna i upadek w przepaść. Abrams chłopie jak chcesz zabijać jakąś kultową postać to zrób to chociaż dobrze a nie 5 minut smutna muzyczka a po pięciu minutach cięcie jakby nic się nie stało, jedziemy z koksem dalej żeby nie zanudzić widza. Łykam filmy Marvela i nie wnikam w ich sens ale na litość boską niech ktoś wytłumaczy Disneyowi że to Gwiezdne Wojny a nie jakiś Avengers gdzie zabijamy postać jak Quicksilver a chwilę potem sypiemy żarcikami.
Kiedy wreszcie ocena spadnie poniżej 8? Ten film nie zasługuje na więcej jak 6-7/10. Co tutaj się dzieje? Tyle tutaj jest krytycznych głosów a ocena grubo powyżej 8. Jakim cudem? Psychofani dają same 10? To jakiś żart.
Taaa, Chewbacca został bez Solo i wraca a wszyscy olewają futrzaka, niech się sam martwi, walić go:) Leia woli wpaść w ręce pocieszenia jakiejś dziewczyny co pierwszy raz może na oczy ją widzi. Co tam Chewie, Leia ma go gdzieś w końcu znają się tylko trzy epizody i długi czas pomiędzy nimi. I przecież Kylo powinien przypakować po zabiciu ojca. Jeszcze nie przeszedł po tym na ciemną stronę mocy? To co ma w takim razie zrobić? Zabić jeszcze matkę? Scenariusz napisany przez dziecko albo kompletnego przygłupa.
Rey przeżywa śmierć Solo. Czemu? Przecież nie znali się aż tak dobrze. Tak samo Finn nie poznał Poe na tyle dobrze aby wpadali sobie w ramiona. W Nowej Nadziei trzeba armię żeby rozwalić gwiazdę, w Przebudzeniu wystarczy już tylko zaledwie kilka X-fighterów żeby rozwalić większą gwiazdę i to dużo szybciej. Nawet nie potrafili dobrze skopiować scenariusza z Nowej Nadziei. Musieli zrobić parodię. Kosmiczne jaja 2 przebudzenie kiczu, resztę załatwią reklamy i hype.
Niestety zgadzam się z Twoimi wypowiedziami. Co raz trudniej dostrzec mi szansę dla tej serii. To się po prostu kupy nie trzyma. I jeszcze to komiczne zabicie Hana Solo. Nie wybaczę im tego.
Tu nie ma nic z pasji, nic z chęci poszerzenia tego filmowego świata czy wprowadzenia czegoś nowego. To tylko czysta kalkulacja od Disneya. Skoro wydali 4 miliardy dolarów żeby je wykupić od Lucasa to teraz uznali że mogą to wszystko w dowolny sposób wykorzystać nawet plagiatując pomysły, sceny, postacie z oryginalnej trylogii. Jak trzeba będzie to i ducha Anakina wsadzą i zwłoki Jar Jara pokażą byleby jak najwięcej na tym zarobić. To jest tylko zwykły, chamski skok na kasę. Co nowego jest w Przebudzeniu Mocy, cokolwiek? Czysta komercha za duże pieniądze z B klasowym scenariuszem.
Tak jakby scenarzysta półgłówek sobie pomyślał. Trzeba koniecznie wprowadzić zamienniki Luke'a, Solo, R2D2 i C- 3PO, damy więc Rey, Finna i BB-8 ale wsadzimy ich w świat filmu na chama, po prostu na siłę, Finn jest szturmowcem? I tak wszyscy od początku kochają Finna, wszyscy mu wierzą i wpadają mu w ramiona. Rey nie jest wprowadzona należycie i przedstawiona innym bohaterom? To nic Solo już ją chce na swoim statku, Rey już płacze po Solo i wpada w ramiona Generał Leia. Stare roboty się zużyły? To nic mamy zamiennik będzie bardziej cute ale rolę będzie odgrywał tą samą co w Nowej Nadziei R2D2 a R2D2 się wyłączy bo po co on nam? Przecież mamy zamiennik BB-8. Luke? A na co nam Luke. Przecież trzeba wprowadzić Rey. Luke'a pokażemy kilkadziesiąt sekund na samym końcu, potem i tak przejmie rolę Yody, to Rey będzie machać mieczem. Nuda, nuda, zero kreatywności, scenarzyści idą na łatwiznę. Tanie scenopisarstwo, robienie z ludzi idiotów. Czekam aż w następnym epizodzie Generał Leia zostanie zastąpiona przez jakąś czarnoskórą księżniczkę w której zakocha się Finn/Solo.
"To jak ma zamiar pokonać kozaka Luke'a który walczył Vaderem i Imperatorem i jeszcze jego samego trenował? Gdzie tu sens?"
Tak, jak imperator pokonał Jedi - ilością, czyli armią.
"Yea robot ma depresję, czeka aż przyjedzie robo kulka z danymi wtedy się obudzi."
A dlaczego nie? To jest robot, czyli działa tak jak go zaprogramowano. On ma mapę, pojawia się druga część mapy i robot się aktywuje. To tak jakby się dziwić, że drzwi są cały czas zamknięte, a tu jakiś dziw nad dziwy, ktoś przychodzi z kluczem i te drzwi się otwierają.
Zresztą jest to powtórka dawnych wydarzeń. W "Zemście Sithów" Yoda również mówi "Poniosłem klęskę. Na wygnanie udać się muszę" i w "Imperium" Luke odnajduje go na jakiejś zapomnianej planecie.
"skąd ma miecz świetlny. Tłumaczenie "to długa historia, nie mam na to czasu""
Miecz ma ewidentnie jakieś ważne znaczenie dla fabuły. Widocznie jeszcze nie chcieli jej zdradzać, choć mogli to zrobić oczywiście znacznie subtelniej. Tu trzeba pamiętać, że Kasdan jest scenarzystą tylko tego odcinka, następny pisze kto inny (pisał już w trakcie prac nad 7 częścią). Kierunki rozwoju fabuły były konsultowane, więc mogą się pojawić niepasujące elementy, za to korespondujące z następnym odcinkiem. Poza tym scenariusz miał kilka wersji. Z tego co wiem, po wycieku informacji, był przerabiany, co mogło mu zaszkodzić. No i część scen została zapewne wycięta.
Przede wszystkim jednak należy pamiętać, że to nie jest jeden film. To trylogia. Pamiętam jak ewoluowała pierwsza trylogia, gdzie szefem Vadera był Tarkin. Wówczas Vader wcale nie wyglądał na prawą rękę imperatora, tylko na pomagiera Tarkina. Inni dowódcy imperialnej armii kpili, zarówno z mocy, jak i z Vadera, określając go reliktem. Leia burczała, że Tarkin trzyma smycz Vadera itd. Dopiero w następnych częściach Vader nabrał znaczenia.
"rzeczy które im nie pasują po prostu ignorują"
To znaczy jakie? Tylko proszę nie pisz o jakichś książkach, czy komiksach. Nie mam zamiaru (i nie tylko ja) przedzierać się przez setki lepszych lub gorszych książek, że by wiedzieć później o co chodzi w filmie.
"Albo Kylo z kozaka z początku filmu"
Kylo kozak? W którym miejscu? Dlatego, że powstrzymał strzał z blastera, czy dlatego, że potrafił zabić bezbronnego jeńca? Nie wiadomo jaką rolę pełni u Snoke'a. Czy jest jedyny w swoim rodzaju, czy to tylko pies większej sfory. Być może wcale nie najważniejszy.
"I wyobrażam sobie jak jakiś psychofan Star Warsów"
Żaden z rzekomych psychofanów, nie wyprodukował 5 postów odpisując sam sobie, a gdyby nie Zielony2009, rekord zostałby ustanowiony na 8 postach. Jest to odrobinę niepokojące.
"Gwiazda śmierci która wchłania gwiazdy"
Jeszcze większym absurdem są pojedynki na miecze świetlne, kto wymyślił ten absurd, puszczanie z ręki błyskawic, kto wymyślił ten absurd, megakangurze skoki, kto wymyślił ten absurd, no i ta absurdalna moc, kto to wymyślił? A te skoki w nadprzestrzeń? Przecież przeciążenie by ich zabiło. Naprawdę chcesz się doszukiwać takich absurdów?
Co do oceny się zgadzam - 7 to trochę na wyrost, ale tyle bym dał, mając na uwadze, że będą dwie dalsze części, które coś wyjaśnią.
"Co tam Chewie, Leia ma go gdzieś"
Leia może mieć alergię na futrzaki:)
"W Nowej Nadziei trzeba armię żeby rozwalić gwiazdę"
W Nowej nadziei "armia" liczyła 22 X-fightery. Żeby było śmieszniej, obrońców chyba było dużo mniej.
"To tylko czysta kalkulacja od Disneya. Skoro wydali 4 miliardy dolarów żeby je wykupić od Lucasa to teraz uznali że mogą to wszystko w dowolny sposób wykorzystać nawet plagiatując pomysły, sceny, postacie z oryginalnej trylogii. Jak trzeba będzie to i ducha Anakina wsadzą i zwłoki Jar Jara pokażą byleby jak najwięcej na tym zarobić."
A Ty dotychczas myślałeś, że oni to robili dla dobra sprawy:) O słodka naiwności:)
"Tak jakby scenarzysta półgłówek sobie pomyślał. Trzeba koniecznie wprowadzić zamienniki Luke'a, Solo, R2D2 i C- 3PO, damy więc Rey, Finna i BB-8 ale wsadzimy ich w świat filmu na chama, po prostu na siłę"
Finn nie robi z Solo, tylko za Jar Jara.
Zmienniki trzeba bardzo koniecznie wprowadzić, bo stara ekipa się postarzała i niekoniecznie chce grać w pełnym wymiarze. Solo chce ją na statku, ponieważ wiedziała co statkowi dolega, czyli jakąś wiedzę ma, a poza tym grzecznie ją informuje, że płaci mało, co nie jest najlepszym sposobem na werbunek:)
Rey płacze po Solo, ponieważ dla niej jest legendą. I o tym była mowa w filmie.
"Stare roboty się zużyły?"
Dokładnie - minęło w końcu 60 lat od momentu kiedy się pojawiły. Wyobraź sobie co by było, gdybyś miał przez 60 lat ten sam telewizor. Nie chodzi mi już nawet o fizyczne zużycie, tylko o to jak bardzo te modele muszą być przestarzałe.
"Luke? A na co nam Luke. Przecież trzeba wprowadzić Rey."
Brawo. Zaczynasz prawidłowo kojarzyć:)
"A Kylo utnie łapę Rey i powie jestem twoim bratem MEH"
Wątpię. "Producentka Kathleen Kennedy chciała, żeby nowa bohaterka, młoda Rey, mogła skopać "parę męskich tyłków"" A ponieważ wieść niesie, że ta pani ma dość dużo do powiedzenia, więc możesz się raczej spodziewać, że prędzej Rey coś utnie Kylo, a potem powie "jesteś moim bra.. ups, siostrą":)
"Leia może mieć alergię na futrzaki:)"
Słabiutkie tłumaczenie słabiutkiego scenariusza.
"Producentka Kathleen Kennedy chciała, żeby nowa bohaterka, młoda Rey, mogła skopać "parę męskich tyłków"
Tym bardziej z tą postacią jest coś nie tak. Już jest pobłażliwie nazywana Mary Sue, taka idealna archetypowa Marysia Zuzanna.
"Rey płacze po Solo, ponieważ dla niej jest legendą. I o tym była mowa w filmie." Wałęsa też jest legendą a jakoś bym nie płakał gdyby umarł.
"A Ty dotychczas myślałeś, że oni to robili dla dobra sprawy:)" Mój błąd, za następną część już nie dam ani grosza.
"Kylo kozak?" Kreowany na nowego Vadera potem jest typowe podejście Disneya do niego jak do łotrów z Avengers. Loki, Ultron niby silni a ostatecznie tacy śmieszni chłopcy do bicia. Kylo dołączył już do ich klubu.
"Dopiero w następnych częściach Vader nabrał znaczenia." Po co to znów mielić i sprzedawać jako kolejną część? Strata czasu i pieniędzy.