to znaczy, że nie czytał książki na podstawie której go nakręcono. W porównaniu z książką film jest słaby. Swoją drogą wszystkie 5 książek Gaimana które miałem okazję przeczytać były bardzo dobre, choć jak się czyta "Amerykańskich bogów" i "Gwiezdny pył" to wierzyć się nie chce, że ten sam autor napisał dwie tak różne a zarazem tak dobre(choć książkę "Amerykańscy bogowie" spokojnie można nazwać genialną, inaczej nie zdobyła by tylu nagród) książki.
Czytałem Gwiezdny Pył Gaimana, oglądałem film i powiesz szczerze - książka nie umywa się do filmu. Jest pusta, nie ma "duszy". Sprawia wrażenie napisanej byle jak, bez dbałości o świat i szczegóły. Film rozszerza tą historię, nadaje jej coś więcej.
A moim zdaniem jest dokładnie na odwrót - film spłyca tę historię, tworząc z niej zwykłą baśń w wydaniu hollywood. Gaiman bawił się tą konwencją, tworząc jednak coś zgoła innego. Wystarczy spojrzeć na zakończenie filmu - chłopaczek zdobywa panienkę, która produkuje mu masę dzieci, i rządzi jako wielki i mądry władca. W książce podobało mi się to, że autor poszedł pod prąd wobec takiego patriarchalnego myślenia.
Ja uważam natomiast, że i książka, i film są bardzo dobre.
Gaiman napisał naprawdę wciągającą historię, którą reżyser sprawnie obrócił na duży ekran. Ekranizacja jest niezwykle urocza, bajeczna, choć czasami mocno odbiega od pierwowzoru.
Do tego starsze pokolenie aktorów wymiata (DeNiro i Pfeiffer).
Wynik :P
Ekranizacja 1:1 Książka
Mi po prostu w książce czegoś zabrakło, co odnalazłem później w filmie. Coś jakby panu Gaimanowi zależało na czasie gdy ja pisał. Brakuje mi głębszego opisu świata przedstawionego, bohaterów też. Książka sie skończyła nim zdążyłem sie z nimi "zaprzyjaźnić", że tak powiem. Zdecydowanie lepiej buduje Gaiman świat i bohaterów w Nigdziebądź.
Mim zdaniem i książka, i film - choć trochę się różnią - mają służyć ku rozrywce. Niekoniecznie głupiej, niekoniecznie bezrefleksyjnej, ale rozrywce. Książka jest przyjemna i jak na Gaimana lekka, film, mimo gatunku i jankeskiej produkcji, całkiem niegłupi.
Do założyciela postu - oczywiście, ducha gaimanowskiego żaden film nie jest w stanie oddać (no, może "Mirrormask"), ale nie przesadzaj, nie wszystko, co nie jest autorstwa Neila, to szit i gnioty.
Do przedmówcy - faktycznie, świat w "Gwiezdnym pyle" chwilami bywa trochę płaski, ale, cytuję: "Coś jakby panu Gaimanowi zależało na czasie gdy ja pisał" - co?? Giń, niewierny, co śmie krytykować Mistrza!! :)
Masz całkowita rację, ja niestety nie czytałam książki i wydaje mi sie, ż film jest dobry, chyba się skusze i przeczytam w takim razie książkę, choć z autopsji wiem że jak sie ogląda film na podstawie książki którą sie czytało to zawsze film wypada słabo,( tak miałam z czerwonym smokiem,a po przeczytaniu książki :kod leonarda da vinci: nie odważyłam sie pójść do kina....) mówisz że obie książki bardzo dobre..... nie pozostaje mi nic innego jak się o tym przekonać :) dzięki :D