Jamie Bell znany głównie z Billy Eliota potwierdza, że w opowieściach o „odseparowanych indywidualistach” zdecydowanie mu najlepiej.
Jak poradzić sobie z bólem, ze stratą?
Zamieszkać w domku na drzewie, podglądać wszystkich i wszystko, czy może najzwyczajniej znaleźć sobowtóra zmarłej matki i postarać się o pracę pomywacza… ???
Opowieść o cierpieniu, dramat o dojrzewaniu, lecz przede wszystkim obraz doprawiony szczyptą ziarnistego czarnego humoru.
Reżyser i scenarzysta David Mackenzie nie pręży mięśni ponad siłę, nie męczy, a opowiada wartko i w swej zwykłości niezwykle. Jego film przekręca, odwraca i niweluje rzeczywistość biegnąc w rytm alternatywnej muzyki po nierównych gontach i dachówkach miejskich kamienic…
Naprawdę warto. Polecam.