Szekspir to magia, której nie wolno plamić! Wszystko rozumiem, daruję unowocześnienie, bo jest w wykonaniu arcymistrzów... Ale nie zniosę, wciskania na siłę do tej magii chorej poprawności politycznej!
Pewnie masz na myśli czarną Laerteskę i ducha/ojco-matkę? Prawdę mówiąc absurd stojący na tym samym poziomie, co 80-latek grający młodego Hamleta. Zresztą w wywiadzie reżyser otwarcie mówi o tym, że taki był zamysł od samego początku, żeby każdy mógł zagrać każdego. McKellen też mówi o tym, że w przeciwieństwie do bardziej dosłownego kina, teatr może być umowny (a to jest, mimo wszystko, produkcja bardziej teatralna niż filmowa). Zresztą mówimy o interpretacji, gdzie rolę Elsynoru "gra" sam budynek teatru w swej pełnej okazałości, z czasem wręcz obskurnymi korytarzami i ciemnymi zakątkami niedostępnymi oku widza na co dzień, więc oburzanie się o czarną aktorkę grającą białego mężczyznę zdaje się być w tej sytuacji absurdalne samo w sobie.
Co do poprawności politycznej i nieoczywistej obsady, to już w 1900 roku rolę Hamleta grała kobieta.
Parafrazując, już dużo, dużo wcześniej role wszelkie grali mężczyźni....
Oburzanie jest moim prawem i przywilejem, wobec tego jak subiektywnie odbieram i czuję poszczególne aspekty spektaklu, których nie wskazuje z szacunku do zdania innych odbiorców.
"Oburzanie jest moim prawem i przywilejem" --> Prawda, ale to nie wyklucza, że w tym przypadku wydaje się być absurdalne. Bo niby w czym polityczna poprawność jest gorsza od dziadka grającego 20/30-latka, albo obskurnych teatralnych zakamarków grających zamek w Elsynorze?
Czyli z wszelkich umowności i niezgodności z dotychczasową wizją, kolor skóry aktora okazał się tą ostateczną? Niefajnie.
Ano, niefajnie mi się ogląda osoby czarnoskóre tam, gdzie ich nigdy nie było. Oczywiście to tylko moje preferencje i moja decyzja, jako konsumenta, co chcę konsumować i nikogo do niczego nie zmuszam. Inb4 hurr durr to pszeciesz zmyślone o co ci hodzi.
To by mi nie przeszkadzało w niczym, ale z racji angażu osób czarnoskórych nie obejrzę tej adaptacji.
Rozumiem, że wszelkie niezgodności z ogólnie przyjętym kanonem (zdecydowanie za stary Hamlet) i ekscentryczne wizje reżyserów są jak najbardziej ok, ale czarnoskóry aktor w roli, którą wcześniej grał aktor biały - co to, to nie!
Brytyjski teatr obsadza czarnoskórych aktorów w adaptacjach sztuk Szekspira od około czterdziestu lat. Dzisiaj ludzie zaczęli to zauważać przez dyskusje o woke. Ale zazwyczaj tylko wtedy, gdy ktoś popularny w niej gra. W 2015 roku oglądałem Hamleta z B. Cumberbatchem w roli głównej, wtedy Laertesa grał czarnoskóry aktor. I nikt się nie czepiał, bo ludzie nie doszukiwali się we wszystkim upadku zachodniej cywilizacji. Oczywiście, każdy ma swoje peferencje, ale to żadna poprawność polityczna, po prostu teatr w UK wykształcił taką tradycję.