Dał bym 6 a może nawet 6,5 gdyby mi reżyser tak po 30 minucie nie wyciepał kolejnego super-hjerosa z rękawa. No i mamy dwa filmy: Hancock i po 30 minucie Hancock-romance, taka heca.
A ja tak w ogóle nie lubię filmów o super bohaterach strzelających palca, oka czy z obcasa. Ale komedię lubię to myślałem, że się pośmieję. No i śmiałem się tak do momentu... Na koniec to nawet reżyser chciał żebym zapłakał albo co najmniej się wzruszył. Przesadził!
No to się nazywa klasyczna niekompatybilna komedia!