Film fajny z humorem, efekty też, ale tylko do połowy filmu. Nie podoba mi się , że jakiś frajer z teczką(niewdzięczny po tym jak Hancock uratował mu życie) i jego żonka(szmata), próbują wmawiać Hancockowi, że najbardziej się liczy wizerunek w telewizji, wykreowany przez społeczeństwo, że nie liczy się jakim się jest w środku(czasami taki co pije jest dużo bardziej wartościowszy od takiego śmiecia w krawacie), widać to ewidentnie w słowach tej żonki, która kpi, szydzi z Hancocka, tylko na podstawie tego widziała w TV, Hancock niestety ulega tej manipulacji i zmienia się nieodwracalnie... Typowa amerykańska propaganda, po prostu spieprzyli ten film, a zapowiadał się naprawdę ciekawie