Peter Berg nie jest wybitnym reżyserem co udowodnił słabym WITAMY W DŻUNGLI, nieco zmarnowanym KRÓLESTWEM. Ma on jednak w dorobku jeden wart uwagi dramat sportowy ŚWIATŁA STADIONÓW.
Jego najnowsze dzieło HANCOCK też do historii kina nie wejdzie- co nie zmienia faktu, że film ten oferuje kilka ciekawych niespodzianek.
Gwiazdą obrazu jest Will Smith, który obecnie jest chyba najjaśniejsza gwiazdą Hollywood.
Jego HANCOCK to świetna rola. Smith jest uroczy, wiarygodny i pełen energii jako zapity, przechodzący fazę kryzysu superbohater. To właściwie dobra rola Smitha maskuje wszelkie niedostatki tego filmu.
Niestety i reżyser i scenarzyści nie spisali się tak świetnie jak sam Smith.
Pierwsze 50 mintu to dość zabawna komedia, które pełna jest cynicznych i złośliwych żartów. W pierwszej swej części HANCOCK wydaje się być całkiem udanym kinem ,które pzrełamuje schemat opowieści o superherosach i zdaje się być jego dość inteligentą parodią.
Niestety dalsza część filmu już nie jest tak dobra. Z czasem HANCOCK traci wigor, energię i tempo. Udany żarty pojawiają się już z rzadka.
Owa "rresocjalizacja" glównego bohatera zaprzęgnięta jest w garść utarych schematów i oblana prostym dydkatyzmem. Na końcu filmu otrzymujemy wytarty rodzinny morał oraz przypowieść o tym ,że trzeba żyć całkowicie zgodnie ze swoim powołaniem oraz dowiadujemy się, że świat potrzebuje nieskazitelnych superbohaterów.
Morał to może i słuszny- tylko dlaczego traci na nim w sumie tak pomysłowa i oryginalna komedia?!Twórcy z Hollywood kolejny raz sam isobie strzelili kosza i zmarnowali materiał na interesujący film.
Trzeba jednak pochwalić sympatycznego Jasona Batemana (ten niegdysiejszy nastoletni gwiazdor przeżywa obecnie renesans kariery w Hollywood), dobre efekty wizulane i garść skocznych piosenek w tle.
Nie do końca pzrekonała mnei Charlize Theron w swej roli.
HANCOCK to w sumie niezobowiązująca wakacyjna rozrywka, która nie jest niczym wybitnym, ale warto zobaczyć ten film choćby ze względu na udział Willa Smitha.