Obejrzałam ten film dopiero dzisiaj. Muszę powiedzieć, że nie jest taki zły jak wielu krytyków pisało i mówiło. Przede wszystkim dobra gra aktorów, ładne dla oka efekty specjalne, muzyka Powell'a i fabuła, choć czasami zbyt naciągana i dziwna, jeśli mogę użyć tego określenia. Wiadomość o tym, że John i Marry mają taką samą moc mnie zaskoczyło. I jednym z minusów filmu jest właśnie tandeta tego wątku, choć tak bardzo nie razi. Tak jak napisałam w temacie daję temu filmowi 8/10 z takim małym minusikiem :)
To było przede wszystkim naprawdę mile spędzone półtorej godziny. A fanów gatunku muzyki filmowej w jakiej specjalizuje się John Powell zachęcam do soundtracku, bo jest naprawdę...ciekawy.