Wiem że to śmieszne ale płakalam na nim. Smutny był. Kochali się, ale gdyby byli ze sobą - staliby się śmiertelni.
Poza tym film był bardzo przewidywalny. Już od początku się domyśliłam że Mary jest "super-bohaterką". Ale i tak mi się podobał.
Jedyna kwestia która mi się jakoś nie zgadzała to ... związek małzeński czarnoskórego z biała kobietą? Nie chodzi o to że jestem rasistką, ale nie wierzę w to by przez kilka tysiącleci ich związek uchodziłby "na sucho". Poza tym jak? Czarnoskórych sprowadzono do Ameryki dopiero w XV wieku, chyba że biała kobieta żyła w Afryce. Ale ślub? Mary przecież zaznaczyła że byli małżeństwem. Jak to możliwe?
Również myślałem nad tym ,że parka "black $ white" ,ale gdyby tak zagłębić się bardziej w ten teamt,to frajda z filmu byłaby zadna,taka prawda. Film troszke przewidywalny( miałem nadzieje ,że koniec będzie taki ,że oni oboje umrą i będą razem po smierci,w raju ,czy coś w tym guście),zakończenie takie stereotypowe. musze przyznac,że kilka scen po prostu kupa śmiechawy,dawno się tak nie ubawiłem ,a już na pewno nie na tego typu filmie. Will smith rządzi! Super teksty ,gra aktorów może być,jednak film o jakieś 15 min. za krotki,ale i tak 7/10 (i tu jestem pozytywnie zaskoczony :P)
Zapomnialem dodać. Momentami chyba scenarzysta sam się pogubił,ale film nadal oglądało mi się przyjemnie:)
Też o tym myslałam ale pamietaj co mówiła babka - najstarsze wydarzenie o jakim ona mówiła to była walka w Persji nie mówiąc o tym, że oni często brani byli za herosów, bogów etc w starożytności. Dla mnie są jakimś uosobieniem greckich Tytanów tylko bardziej współczesnych - takich supersilnych bogów. A to by znaczyło, że nie mają jakiegoś konkretnego początku a już na pewno nie mają ograniczeń (jak typowo ludzkie normy etyczne odnoszące się do związków małżeńskich (w epoce którą ty wymieniłaś tj XV wiek łączonych jednoznacznie z katolicyzmem a jak ktoś jest istnym bogiem, który żył na długo przed Jezusem to raczej się tym nie przejmuje ;).