nie był to co prawda film w moim guście, oglądałam dawno, więc szczegółów nie pamiętam. wiem tylko, że jeśli ktoś się nastawił na dobrą komedię - to na marne. była to dobra parodia, z niezłą dawką ironii.. i oprócz tego znalazło się też miejsce na jakieś rozmyślania. był moment, pod koniec, że "komedia" przerodziła się w dość smutny i wzruszający obraz

spójrzcie tylko. w gruncie rzeczy to nie był tylko obraz śmiesznego bohatera-alkoholika. to był obraz samotnego i smutnego człowieka, oddzielonego od swojej miłości. czasem spójrzcie głębiej.