Hancock to siperbohater a jednocześnie degenerat i alkoholik.To bardzo śmiałe podejscie do etosu komiksowych Bogów wylansowanych w usa lat 50tych.Cuż z tego jeśli ten całkiem ciekawy pomysł już po kilkunastu minutach trwania filmu się porzuca...
Na sz super bohater ratującżycie kreatorowi wizerunku ma stać się wybawcą miasta ale w wydaniu bardziej ugłaskanym(w starym wcieleniu powodował zniszczenie i antypatie do własnej osoby)
Nie tego oczekiwałem
5/10