Ciekawie opowiedziania historia z bardzo dobrą grą Kevin'a Kline'a (jak zwykle) i "naszej" Alicji Bachledy-Curuś (miłe zaskoczenie). Dobre kino.
Mnie gra Curuś nie powaliła na kolana. Ale też nie oglądało jej się źle, co chyba przemawia na jej korzyść. Z niecierpliwością czekam na Ondine Jordana, gdzie zagra główną rolę, żeby się przekonać, czy faktycznie poprawił jej się warsztat.