Dwie ostatnie części przygód Harrego Pottera zdecydowanie odbiegają od poprzednich - na próżno szukać tutaj klimatu szkolnych lat w Hogwarcie gdzie Harry z przyjaciółmi pod asystą Dumbledora walczył ze złem w postaci Voldemorta.
Teraz są inne czasy. Nie ma Moody'ego i Dumbledora, Harry nie uczy się już w Hogwarcie i jest obiektem polowań przez śmierciożerców. To taki trochę wyklęty Harry którego nikt nie chce bo każdy zdaje sobie sprawę co może przynieść znajomość z Harrym. Jest ponuro a śmierć czai się wszędzie. Próżno szukać świateł nadziei. Wydaje się że Hermiona Harry i Ron zdają sobie sprawę w jakim punkcie się znaleźli - są sami, Voldemort i jego świta polują na nich a Ministerstwo magii to królestwo Voldemorta. Niektórzy mówili że w filmie nic się nie dzieje ale tak widocznie miało być - miało to obrazować fakt iż Harry i jego przyjaciele nie wiedzą co mogą robić aby poradzić sobie z Voldemortem, są bezradni, zrezygnowani, tęsknią za dawnym życiem (scena tańca i scena gdy Hermiona siedzi z Harrym w miejscu wczesniej często odwiedzanym razem z rodzicami). Oni wiedzą że odległe czasy beztroski gdy byli tylko uczniami już nie wrócą. Teraz są skazani na siebie i walkę z kimś naprawdę potężnym. I już nie ma żartów.
Odkąd nie ma Dumbledora niknie nadzieja na wygraną.
Szarość, zło i wszechobecna śmierć to trzy słowa które moim zdaniem opisują ten film. Dla Harrego i przyjacioł nadchodzą czasy ostateczne i nie ma odwrotu.
tak to niestety wygląda, wczoraj po raz pierwszy oglądałem insygnie śmierci i bez dwóch zdań ten film nie ma już takiego klimatu, pierwsze części znam na pamięć, ale i tak mógłbym jescze raz oglądnąć, jak byli w Hogwarcie uczniami i w ogóle, teraz bez Dumbledora to już w ogóle smutno i nie wiadomo co i jak, porażka
Ja też pierwszy raz i powiem szczerze, że byłam mocno zaskoczona bo film niektórymi scenami wywołał we mnie strach i niepokój. I widać że Harry Ron i Hermiona to już nie te same nastolatki które pamiętam z czasów "Zakonu Feniksa" czy "Więźnia Azkabanu" - śmierć, zło i pełne niepokoju czasy czuć w każdej sekundzie filmu.