wiele osób twierdzi, że to najgorsza część Pottera. a według mnie wcale nie jest taka
beznadziejna, jest po prostu bezdennie smutna. chociażby moment, gdy Harry, Ron i
Hermiona stoją w korytarzy domu Syriusza i Hermiona mówi "jesteśmy sami". cała ich
podróż, mimo iż nie jest specjalnie obfita w wydarzenia, jest potwornie ponura i przybijająca.
No właśnie w tym jest problem. Ta część powinna być smutna, ale przez humorystyczne wstawki wepchane na siłę film traci na powadze :/ Widać myślenie producentów "ma być strasznie i ponuro, ale nie za bardzo, bo to film dla dzieci, dla tego wstawimy kilka śmiesznych scenek".
ale zauważ, że w każdym Potterze (nawet w ostatniej części) są wstawki humorystyczne, które mają nadać mu charakter bardziej familijny. w końcu to książka z zamierzenia dla dzieci. co według mnie nie zmienia faktu, ze część pierwsza Insygniów jest wyjątkowo przygnębiająca i ponura.
Źle napisałem. Humor jest ok, ale tu wprowadzają go nie tam gdzie trzeba i przez to całe napięcie sceny szlag trafia. Generalnie nie pasuje mi to, że w momentach kulminacyjnych wszystko siada właśnie przez to. No i w poprzednich filmach też było zabawnie, ale tam jakoś potrafili to lepiej poukładać.
"dla dzieci"?! Jak powieść może być dla dzieci, w której czarny charakter rozczepia swoją duszę poprzez zabicie kogoś, rodzice nowonarodzoego dziecka giną, człowiek poświęca swoje życie dla "większego dobra", a inny człowiek poświęca życie chłopca dla "większego dobra". To nie jest książka dla dzieci...
Książka( jesli mówimy o części Inygnia Śmierci) wcale nie jest dla dzieci. Autorka pisze całą serię książki, tak jakby, dla jednej osoby. Mam 9 lat i czytam Kamień filozoficzny - ok, pasuje - 10 lat Komnata Tajemic - 11 lat Więzień z Azkabanu - 12 lat Czara Ognia (tu już ginie jeden z uczniów) - mam 15 lat Zakon Feniksa (wyszedł 3 lata po poprzednie części) i ginie jedna z ważniejszych postaci w Książce, 17 lat Książe Półkrwi, mowa o czarnej magii z udziałem ofiary, śmierć jednej z najważniejszych osób w serii książki, zaklęcie powodujące wykrwanienie, mowa a o przedmiotach w których zaklęta jest część duszy (po złożeniu ofiary), 19 lat Insygnia Śmierci, smierć wielu bohaterów, "Avada Kedavra" na lewo i prawo, wąż z ciele martwej kobiety, poświęcenie życia chłopca dla "wiekszego dobra", podział rasowy, zabijanie dla przyjemności... można by wymieniac i wymieniać...
Coś w tym jest. Dopiero od momentu, gdy już mają medalion, robi się naprawdę mrocznie i przygnębiająco. Chciało mi się nawet z leciutka wyć, gdy Harry zrobił w Ministerstwie tą dywersję w formie kolorowych kulek bliźniaków. Widać więc jednak kontrast.
Nie żebym aż tak krytykował, film był świetny. Tyle tylko, że ta jedna scenka z kulkami na chwilę wystawiła mnie na próbę.
Niewazne czy jest smutna czy humorystyczna ta częsć jest po prostu słaba nie wciaga nie trzyma tempa akcji aktorzy grają słabo ale to wszystko zasługa reżysera.
We wszystkich częściach kręconych przez Yatesa młodzi aktorzy grają dużo słabiej.
A wg mnie to najlepsza obok Więźnia Azkabanu część Pottera. Wreszcie coś innego, świetne zdjecia, najlepsze w zasadzie z całej serii, świetna oprawa muzyczna. :)
Dokładnie. Ta cześć jest całkiem inna od poprzednich. Reżyser skupił się na postaciach i relacjach miedzy nimi, a ścieżka dźwiękowa jest po prostu magiczna i dopełnia całości. Dużo było opinii, że film jest nudny i się ciągnie ale wg mnie jest super.
Wg mnie najgorzej wyszedł "Książę". Wielka szkoda, ze nie skupili się na wspomnieniach, tylko na wątkach miłosnych :( Nie było lekcji teleportacji i wielu innych scen, które powinny się znaleźć. A mogli je nakręcić, w końcu był najkrótszym z całej serii.
Jak dla mnie najsłabsza i najnudniejsza część HP . W ogóle rozbijanie Insygni na 2 części to głupota , ewidentnie widać było , że chodzi o kasę przez co film jest przeciągany i nudnawy. A poza tym jak dla mnie HP , bez ukazania chodź na chwile Hogwart'u to utrata całego uroku. I czy tylko dla mnie scena z medalionem ,i ogóle zło towarzyszące osobie posiadającej go , przypomina LOTR'A
Ta część jest nie tylko posępniejsza od magii posępnego czerepu, ale też i od trzeciego "Matrixa", "Mrocznego rycerza", a może nawet i "Watchmen". Rozbawiły mnie obecne na FW gatunki - familijny i przygodowy. W tej części nie tyle przeżywają przygodę, co uciekają od eksterminacji szukając wytchnienia kiedy i gdzie tylko mogą. Jakby tego osaczenia i tego depresyjnego klimatu braku wszelkiej nadziei ktoś nie wyczuł w samej fabule, to jeszcze zdjęcia mają tak odsycone barwy, że niekiedy "IS:part1" zahaczał o film czarno-biały. Sceny nocne są mniej czytelne niż w "AvP-R". Ciemność spowija zdjęcia, mrok spowija fabułę.
Szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się tego po serii o Harrym Potterze. Co prawda "Zakon Feniksa" już wspominał o tajnym nauczaniu w dobie złych przemian, ale tę część "Insygniów ..." możnaby porównywać z "Pianistą" czy "Katyniem". Fabuły się nie czepiam, ale jest podana w dość monotonny sposób. Cały czas jest ponuro, przytłaczająco, nie ma ani jednej chwili na złapanie oddechu. Ja tu humoru praktycznie wcale nie odnotowałem - może w dwóch scenach. Część na pewno poważniejsza w tonie, ale też niezbyt atrakcyjnie przedstawiona.
do wstawek humorystycznych nic nie mam, ale ta część nie jest "bezdennie smutna" tylko bezdennie pozbawiona uczuć. drętwa i okropna. człowiek chcę przeżywać, a tu Yates wszystko sknocił.
być może to zależy od człowieka, jego wrażliwości i oczekiwań. według mnie ta część była taka jak opisałam. ogólnie nie jestem fanką ekranizacji Pottera, ale ta konkretna mi się podobała ;)
Bo po raz pierwszy uczucia nie są tu pokazane w banalny, dziecinny sposób, wręcz wypowiedziane, tylko reżyser używa innych środków, z filmów dla "dorosłych". Dla mnie najbardziej emocjonalna część, po raz pierwszy nie miałam wrażenia, że oglądam bajeczkę i mogłam się naprawdę wczuć w sytuację bohaterów.
to, że aktorzy są starsi i fabuła też nie oznacza, że oni potrafią grać, a Yates to z nich wydobyć i coś dobrego nakręcić. mojego zdania nie zmienisz. jest to drętwe i prawie pozbawione uczuć.
nie mówiłam nic o grze, gra jest drętwa we wszystkich częściach. wiem, że nie zmienię, jeśli ktoś potrzebuje emocji wyrażonych jak w kreskówach, to ich tu nie znajdzie i tyle:)
masz jakiś problem z kreskówkami, że o nich wspominasz? może kompleksy? nie szukam uczuć z kreskówek, tylko prawdziwych emocji tak jak w porządnych filmach. tego tu nie ma.
To, że Ty tego nie widzisz (podobnie jak oczywistego powodu, dla którego odwołuję się do kreskówek), nie znaczy, że tego nie ma. :)
no wiesz, wiele fanek Zmierzchu uważa ten film o Belli i Edwardzie jako świetne kino...
ale masz racje, ja też nie będę czyjegoś zdania zmieniać.
a ja widzę, ze aktorzy stanowczo grają dużo słabiej... jest pare momentów, kiedy Emma coś naprawia swoją grą, ale ja też nie widzę tu za dużo emocji...w każdym razie prawdziwych. Przykro mi to mówić, ale Daniel gra najgorzej, najsłabiej ze wszytskich. Sztuczność wali w oczy.
Najgorsza jest gra Bonnie jako Ginny. Nie ma jej dużo ale masakra jakaś. A jak dla mnie najbardziej emocjonujący był Książe :)
chyba nie zrozumiałeś postu :) ja mówię, o tym, że ta część jest właśnie bardzo ciekawa.
Zgadzam się, jest niesamowicie smutna...
Raziło mnie też omijanie przez reżysera wieeeelu książkowych scen, ale z drugiej strony, gdyby miał to wszystko ponakręcać, to film musiałby zostać rozbity na 10, a nie na 2 części. Co do rozbijania, myślę, że była to dobra decyzja, bo wybaczcie, ale chyba w kinie 5 h bym wytrzymać nie wytrzymała...
Zgadzam się z jednym z poprzedników, muzyka jest piękna! Jak również z tym, że "Książę Półkrwi", czyli poprzedni film, to najsłabsze dzieło z całej sagi. Jak to stwierdził mój brat : "za dużo całowania, za mało akcji". No bo taka prawda...
Wracając do IS, part 1... Przyznaję się bez bicia, że płakałam, gdy umierał Zgredek...
lubie to , zgadzam sie ! smutna i owszem, ale bardzo ciekawa ! i wstawki humorystyczne jak najbardziej za ! :D
dlaczego dziwnie? ^^ hahah no 99 rocznik to dla mnie zbyt mlodo, wiec nie pomyslalam :p
Zaskoczył Cię mój rocznik? Dziwne. Uważasz, że jestem za młody, by być na Filmwebie?