PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476021}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2
2011
7,7 364 tys. ocen
7,7 10 1 364269
6,8 68 krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Proszę tylko o wypisywanie błędów jakie zauważyliście w filmie i jak to się ma do relacji z książką. Nie chodzi o to co z książki przeniesiono na ekrany tylko np. że w filmie jedna postać zginęła podczas gdy ta sama przeżyła w książce.

Zaczynam:
* śmierć Bellatrix i Voldemorta poprzez roztrzaskanie na kawałki: w książce, na początku 4 księgi, dokładnie opisano jaki był skutek użycia Avady Kedawry. Jedynymi śladami na zwłokach było przerażenie na twarzy. Tymczasem w filmie, tuż po wizycie H, H i R (Harry'ego, Hermiony i Rona) w skarbcu, Voldemort uśmiercił swych zwolenników a wszyscy byli umazani krwią.

* Gryfek i ten drugi goblin z tego co pamiętam przeżyli włamanie do Gringotta.

* w książce #7 podkreślono, że tylko Voldi mógł latać. Tymczasem w filmie #6, 7 i 8 mogli latać też śmierciożercy. Nie było by to dziwne, gdyby nie to, że w filmie # 6 pokazali, że można rozróżnić deportację [scena w której Harry i Dumbledore całkowicie zniknęli) od latania śmierciożerów w postaci kłębu dymu jaki po sobie zostawili.

* Neville, który podniósł się po uroku jak by był po dobrym melanżu,

* Snape w domu Potterów po ataku Voldemorta z 1981 roku kłócił się ze sceną jak Dumbledore powiedział, że Harry przeżył,

* DEBILIZMEM był wymysł scenarzysty by Harry na końcu tak sobie złamał Czarną Różdzkę,

* deportacje śmierciożerców po tym jak Harry się obudził [scena po tym jak Voldi zabił w Harrym swoją ostatnią cząstkę],

* fanaberie scenarzystów w stylu skoku Voldemorta i Harry'ego z zamku i wspólne teleportowanie się na dziedziniec Hogwartu,

* uczestnictwo charłaka Filcha w II bitwie o szkole magii i czarodziejstwa [pod koniec filmu przecież go bandażowano]

* niepotrzebne słowa McGonnagal po tym jak ożywiła żelbetonowych (???) rycerzy.

* Zaklęcie proteusza [nauczyciele rzucali zaklęcie "protego maximo"], które rozszarpywało na atomy szmalcowników. Natomiast w książce kilka razy, od 5 tomu, powtarzało się, że ono tylko rozdziela osoby lub odbija uroki.

* Voldemort i odczuwanie przez niego jak niszczono horkruksy. Najlepsze jest to, że w pierwszym filmie też zniszczono jeden horkruks i Voldi jakoś tego nie zauważył.

* przebicie kłem bazyliszka diademu Rawneclaw, gdzie w książce wyraźnie powiedziało, że zaklęcie ognia Szatańskiej Pożogi, diabelnie trudne do opanowania [co pokazała scena jak Goyle szarpał się z różdżką która nadal wyziewała ogień], jest jednym z nielicznych sposobów pozbycia się horkruska. Zamiast tego CYRKU wystarczyło by kilka słów wyjaśnienia od Hermiony.

* Po co KOLEJNY WYMYSŁ SCENARZYSTÓW jak pojedynek Harry - Voldemort na schodach szkoły? Wybaczcie, ale ten zły miał czarną różdżkę, której panem był Harry. Gdyby to miało ręce i nogi, to każde zaklęcie rzucane przez Voldiego, musiało by do niego wracać. Harry by je odbijał jako pan różdżki trzymanej przez siebie i tej w ręgu Czarnego Pana.

* W skarbcu świetnie pokazali jak przedmioty się rozmnażały po dotknięciu, ale w książce one dodatkowo parzyły, bo były rozgrzane do białości. Skro tak nie było to po co H, R i H smarowali się jakimś tam specyfikiem po wyjściu z jeziora?

* Po co scena Voldiego, Snape'a i reszty młodych bohaterów w przystani/ tym malutkim porcie przynależnym do Hogwartu? W książce była to Wrzeszcząca Chata. Dlaczego to jest ważne? Na terenach przynależących do szkoły Hogwart nie można się było teleportować co stale powtarzała Hermiona od 3 tomu serii. Natomiast Voldek jakoś nie miał z tym problemu.


kamiledi15

Czytając twoje wypowiedzi doszedłem do prostego wniosku: czytałeś serię ale co trzy strony by szybciej ją zakończyć.

Spójrz na tytuł tematu. Film Cie zachwycił? To dobrze, ale ma kilka błędów przez co nie zgadza się z książką. Voldemort wrzasnął i wściekł się, gdy Molly spowodowała to, że Bellatrix padła na ziemię, zniknął uśmiech z jej twarzy i oczy wyszły jej z orbit. Nie było by takiej rekacji, gdyby Molly użyła zwykłego oszałamiacza. Molly zabiła Bellarix.

W piątej księdze, na stronie 884 jest napisane, że Harry użył zaklęcia Crucio. W jaki sposób? Zaklęcie zwaliło z nóg Lestrange'ową i wrzasnęła. Gdyby nie zadziałało, nie wrzasnęła by i nie upadła. Jedyne wyjaśnienie musiało być takie, że zadziałało na zasadzie ukłucia igłą - tylko przez chwilę/sekundę.

michu1945

No i Avada też zadziałała nie w pełni, bo tylko błysnęła, zamiast zabić. Ron po prostu nie był odpowiednią osobą do rzucenia takiego zaklęcia. I Avada to nie jest przecież jedyne zabójcze zaklęcie, w szóstce Harry o mało nie zabił Malfoya Sectumsemprą, która jest bardziej brutalna od Avady, bo rozcina ciało. Pewnie Molly użyła czegoś podobnego. W książce też nie jest wprost powiedziane, że Molly użyła Avady - nie ma opisu zielonego błysku, ani nie jest wymieniona nazwa zaklęcia. Tylko się domyślamy, że to była Avada, bo reakcja jest taka sama. W książce jest napisane: ,,obie walczyły, by zabić". Czemu więc od razu któraś nie rzuciła Avady, której jak wiadomo nie da się zablokować? No ale racja, że w książce Bella tylko upadła, a nie wybuchła.
Film mnie nie zachwycił, jakbyś przeczytał wszystkie moje wypowiedzi, to byś zauważył, że ja też wymieniłem sporo błędów.

kamiledi15

[CYTAT]No i Avada też zadziałała nie w pełni, bo tylko błysnęła, zamiast zabić. Ron po prostu nie był odpowiednią osobą do rzucenia takiego zaklęcia. (...)[/CYTATU]

Zaklęcie śmierci zawsze zabija: zwierzęta [przykładowy lis z początku 6 tomu] jak i ludzi [chociażby Diggory]. Tu nie ma znaczenia, że ktoś był nieodpowiednią osobą do użycia czaru. Ron go użył, błysnęło zielone światło, które to kolor jest w książce przypisany do zaklęcia śmieci, dlatego też wąż powinien paść martwy.

[CYTAT](...) Avada to nie jest przecież jedyne zabójcze zaklęcie, w szóstce Harry o mało nie zabił Malfoya Sectumsemprą, która jest bardziej brutalna od Avady, bo rozcina ciało. (...)[/CYTATU]

Sectumsempra nie jest zaklęciem niewybaczalnym. Sectumseprę można wyleczyć bo Malfory przeżył. Dlatego też nie jest tak straszliwy od zaklęcia smieci o którym mówimy.

[CYTAT](...) Pewnie Molly użyła czegoś podobnego. W książce też nie jest wprost powiedziane, że Molly użyła Avady - nie ma opisu zielonego błysku, ani nie jest wymieniona nazwa zaklęcia. Tylko się domyślamy, że to była Avada, bo reakcja jest taka sama. W książce jest napisane: ,,obie walczyły, by zabić". Czemu więc od razu któraś nie rzuciła Avady, której jak wiadomo nie da się zablokować? No ale racja, że w książce Bella tylko upadła, a nie wybuchła. (...)[/CYTATU]

Skoro opis w książce sugerował, że Bellatrix padła martwa: "obie walczyły by zabić", wściekłośc Voldiego, upadek na posadzkę ze wszystkimi objawami... to ja sądzę, że padło zaklęcię śmierci. Autorka nie podała pełnego opisu, czyli "zielone swiatło" lub nazwę zaklęcia bo PRAWDOPODOBNIE opisała tylko skutki użycia czaru. Czyli zastygnięcie ciała w geście przerażenia.

[CYTAT](...) Film mnie nie zachwycił, jakbyś przeczytał wszystkie moje wypowiedzi, to byś zauważył, że ja też wymieniłem sporo błędów.[/CYTATU]

A czy ja Ci zarzucam, że nie wymieniłeś błędów? Kilka twoich wypowiedzi tylko sugerowało mi jak byś "inaczej" przeczytał książkę. ale skoro doszliśmy do porozumienia to mogę powiedzieć tylko "wybaczam i proszę o wybaczenie".

ocenił(a) film na 8
michu1945

Bitwa Molly i Bellatrix jest zupełnie inaczej przedstawiona w książce a inaczej w filmie. W książce było AK, w filmie nie. Czy to tak trudno zrozumieć? Twórcy użyli bardziej efektownego sposobu zapicia Bellatrix. Po co wałkować wciąż to samo. W filmie to raczej wyglądało jakby Molly wpierw 'zamroziła' Bellę a potem ją rozwaliła innym zaklęciem. Mi się też to nie podobało, ale film rządzi się innymi prawami.
Co do AK i Nagini. Popieram zdanie, że nie jest takie proste użycie zaklęcia niewybaczalnego. nie wystarczy sobie od tak wypowiedzieć formułkę. Świadczy o tym już przytoczony fragment z 5 tomu, gdzie Cruciatus Harrego nie działa w pełni. Poza tym, o ile sobie przypominam to rzucane zaklęcie Imperiusa podczas napadu na bank też nie było pierwszorzędne. Więc skąd pewność że nagłe użycie AK zadziała? Ale prawde mówiąc to nie zwróciłam na to uwagi na filmie, jesteście pewni, że zaklęcia trafiały w ciało Nagini? Albo, że nie umknęła jakaś migawka gdzie Voldi rzuca zaklęcie ochronne na węża?
Taka drobna uwaga: kamiledi15 napisał, że Sectusemprą można zabić, a i owszem. można. Z kolei Ty michu1945 napisałeś, że to nie jest zaklęcie niewybaczalne. Sorry, ale nie widzę związku. To, że sectusempra nie jest zaklęciem niewybaczalnym wcale nie świadczy, że nie prowadzi do śmierci. I wcale się nie zgodzę, że jest mniej straszliwe od AK, a dlaczego? ano dlatego, że o ile ktoś wczesniej nie uzdrowi osoby, na którą zostało rzucone zaklęcie Sectusempry to taka osoba zapewne się wykrwawi na śmierć [ale to są tylko moje domysły, więc mogę być w błędzie]. O ile wiem czarodzieje też potrzebują krwi do życia. A jeżeli jej ubędzie aż tyle, że czarodziej w skutek wykrwawienia umrze to, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że można taką osobę 'uzdrowić' bo w tym przypadku to będzie raczej ożywienie. A umieranie w skutek powolnego wykrwawiania się jest chyba straszniejsze, niż szybko działające AK.

michu1945

Nie twierdzę, że Sectumsempra to zaklęcie niewybaczalne (choć pewnie by było, gdyby nie to, że to Snape odkrył to zaklęcie i przez długi czas tylko on o nim wiedział), ale jak kogoś tym potniesz, to też może umrzeć. W filmie Molly rzuciła chyba petryfikację, albo pełne porażenie ciała, a potem dokończyła innym zaklęciem. Nie będę się kłócił, ale to dlatego Avada i Crucio są niewybaczalne, bo osoba, której udało się je rzucić, musi zostać odcięta od społeczeństwa, bo nie ma już dla niej nadziei, jak mówi Bella, treba si cieszyć, że ktoś będzie cierpiał, nie wystarczy sama nienawiść. Widocznie Ron nie cieszył się, że zabije węża, najwyżej go nienawidził. Avada nie pasuje mi do Rona i Molly. Zresztą kto wie, czy to V nie wymyślił avady i nie uniemożliwił jej używanie innym oprócz śmierciożerców? Przecież to była jego najgroźniejsza broń, którą terrroryzował wszystkich. Gdyby to było takie proste, to już dawno ktoś by rzucił avadę na V i zniknąłby na kolejne kilkanaście lat. Jeśli film ma błędy, to nie znaczy, że książka jest bezbłędna. Fakt, że potraktowali niektóre sceny bardziej filmowo, widowiskowo niż w książce, a czy to dobrze, to już kwestia dyskusyjna. Uznali, że zwykły upadek to za mało na wielki finał. W książce byłem trochę rozczarowany, że V nie zginął bardziej efektownie. Ale obaj się zgadzamy, że w filmie było parę nonsensów.
Wyczuwanie niszczenia horkruksów można wytłumaczyć tym, że Potterowi w tej części trudniej powstrzymać dostęp do swoich myśli, niż w szóstce, co mówi gdzieś na początku filmu. W czasie silnych emocji podczas niszczenia horkruksów pewnie umożliwił Voldiemu zobaczenie tego. Ale wiem, że to naciągane, bo czemu nagle tak ciężko mu było zasłonić swoje myśli? Można wymyślić jeszcze parę wytłumaczeń, ale każde naciągane. Ale to tak samo jak próby wytłumaczenia, czemu V nie wyczuł kłamstwa Narcyzy i czemu nie posłał kogokolwiek innego, tylko akurat ją, możemy się tylko domyślać.

ocenił(a) film na 3
kamiledi15

Jezu co wy gadacie. Gdzie mieliście napisane żę wszystkie zaklęcia niewybaczalne, WSZYSTKIE działąją na tej samej zasadzie? Nie było. Pamiętam dobrze że motyw,,bardzo tego musisz chcieć ,, była poruszana przy zaklęciu Cruciatus. Nie było mowy że tak samo bedzie z AK. Po za tym nie ma czegoś takiego jak nieudana AK(która jak trafi to nie zabija) Sam Crouch mówił że trzba dużej wiedzy maginczej do użycia tego zaklęcia. Nie wystarczy wymówić samej formułki.

michu1945

Wąż chyba jednak miał w filmie jakąś ochronę przeciwzaklęciową.
http://www.youtube.com/watch?v=Ylg979bNCdg&feature=related
Zwróćcie uwagę w 0:18, Harry rzuca coś na Nagini, a czar odbija się od niej w ludzi. Więc Voldemort w filmie chyba zabezpieczył ją przeciw zaklęciom.

kamiledi15

Zgadzam się, ale to nie było Avada Kedavra bo miało czerwony błysk. Ogień czy coś takiego. A mi chodzi o to, że Ron użył AK by zgładzić węża [pod koniec filmu] a na to nie było ochrony. Jedyna osoba jaka przeżyła to zaklęcie był to Harry.

michu1945

Wiem, ale to trochę wyjaśnia, czemu Avada nie zadziałała na węża, widocznie V jakoś go zabezpieczył przed wszelkimi zaklęciami. Tylko nie przyszło mu do głowy, że ktoś może zabić węża, nie używając czarów :D Można to uznać za błąd, jako że przed Avadą nie ma ochrony. Chociaż z drugiej strony jeśli czarna różdżka umożliwiła Potterowi odbicie Avady, to może Voldemort też zna jakieś sposoby zabezpieczenia przed nią (ale najwyraźniej siebie nie zabezpieczył).

Narcyza zwyczajnie, taj jak jej siostra Bellatrix, mogła się nauczyć oklumencji. Voldemort czytał kiedy ktoś go okłamuje dzięki iluminencji a oklumencja niwelowała działanie iluminencji.

ocenił(a) film na 10
michu1945

Legimencji, a nie ''iluminencji'', takie słowo w książce nawet nie pada.

Rajek333

Sorry. Faktycznie, żle napisane.

kamiledi15

Ron nie musiał ćwiczyć mowy węży od drugiej klasy - słyszał ją, gdy Harry otwierał medalion, kilka miesięcy wcześniej. Mógł to zapamiętać, bo to ogólnie był dla niego ważny moment.

ocenił(a) film na 7
angazetka

Owszem. Przecież Ron nie nauczył się mowy węży, ale tylko tego jedynego zwrotu który Harry kilka razy przecież w jego obecności użył. A filmowe wytłumaczenie że Harry wymawia go często przez sen, wydaje się mieć sens.
Jednak mimo wszystko czytając ten fragment, wydawał mi się on strasznie naciągany.

ocenił(a) film na 7
metalzul86

Uważam że najlepsze wyjaśnienie byłoby takie: Ron słyszał jak Harry mówi w j. wężów. Więc starał się naśladować i przypadkowo powiedział coś. I to coś wystarczyło by otworzyć komnatę. A tak poza tym to przecież węże prychają i syczą a w filmie to brzmi... dziwnie.

ocenił(a) film na 8
kamiledi15

Ron nie nauczył się mowy wężów. Po prostu zapamiętał jakie dźwięki wydawał Harry kiedy otwierał medalion i je powtórzył, by otworzyć Komnatę Tajemnic.

michu1945

Wybaczcie. Ten drugi goblin z Banku Gringotta zginął dopiero przed obliczem Voldemorta [ W KSIĄŻCE] a nie w skutek porażenia ogniem smoka [ TAK JAK TO BYŁO W FILMIE].

ocenił(a) film na 3
michu1945

w filmie ginie od Voldemorta. Następnie z jego martwej ręki znika miecz.

dagothversur4

Z ręki Gryfka zniknął miecz. Gryfek przeżył w książce a w filmie zginął. Goblin, który w książce zginął z ręki Voldemorta, w filmie został usmażony przez smoka. Rozumiesz?

michu1945

jezuuuuuuuuuuuu, no bez przesady naprawdę

ArusArczes

To nie jest przesada. To tak jak by w ekranizacji "władcy pierścieni" oko Suarona zginęło od kawałka żwirku rzuconego w nie. Też byś się oburzał. A już na pewno byś się w****ił gdybym ci powiedział niewinnie "przecież to była wizja reżysera".

michu1945

ale to jak zginął ten drugi goblin nie jest chyba aż tak ważne

ArusArczes

Było ważne bo, W KSIĄŻCE, to od niego Voldemort dowiedział się jak Harry dostał się do środka Banku, w dobie kiedy wszyscy go poszukiwali "w celu wyjaśnienia nieporozumień związanych ze zgonem prof. Dumbledor'a", gdzie się udał, co zabrał i jak się mu udało uciec.

ocenił(a) film na 4
michu1945

Dobór aktorów pod względem wieku leży i kwiczy. Rodzice Harry'ego mieli w chwili śmierci po dwadzieścia parę lat, a na zdjęciach i jako duchy wyglądają na dobre 40. Wiem, że się czepiam, ale podkreśliłoby to wymiar całej tragedii: para młodych ludzi zabita praktycznie u progu dorosłego życia. Snape w 7 tomie ma niecałe czterdzieści lat, a gra go Rickman, który dobiega 60. (tak poza tym nie mam nic do jego gry aktorskiej).

Borsuk na głowie Narcyzy. CO TO JEST.

Kompletne skopanie postaci Rona w scenariuszu. Większość jego najlepszych momentów w książkach została w filmie albo wycięta albo przepisana Hermionie. Równie dobrze mogliby się go pozbyć z adaptacji.

Wspomnienia Snape'a. Ani w piątej, ani w siódmej części nie wyjaśniono dlaczego przestał się przyjaźnić z Lily, a był to w zasadzie jeden z najważniejszych momentów w jego życiu. W ogóle scena w domu Potterów po ich śmierci jest bardziej żałosna niż wzruszająca. Pomijając już fakt, że w książce najpierw zjawił się tam Syriusz, potem Hagrid, a o Snapie nie ma wzmianki.

Jestem w stanie zrozumieć wycięcie ze scenariusza motywu z młodością Dumbledore'a - poza Insygniami Śmierci, które zostały ładnie wyjaśnione pod koniec pierwszej części, nie wnosił on wiele do fabuły. Złamanie Czarnej Różdżki faktycznie głupie. Jak Harry miał sobie naprawić starą różdżkę? Kupi sobie nową?

Hermiona zamieniona w Bellatrix nadal mówi głosem Watson. W książce było wyraźnie powiedziane, że głosy zmieniają się razem z ciałem po zażyciu eliksiru.

Voldek, do momentu gdy odkrywa, że Harry szuka horkruksów, nie odczuwa w filmie ich utraty, a potem nagle dostaje spazmów za każdym razem, gdy są niszczone. Efekt placebo, czy jak?

Harry walczący z Voldemortem po całym zamku i w ogóle jakieś dziwne naparzanie się, i Voldemortowe tentakle. Przyznam, że śmiałam się w kinie w najbardziej dramatycznych momentach. Nie pojmuję dlaczego na koniec Bellatrix i Voldek rozpadli się na kawałki. Oboje w książce normalnie giną i pozostają po nich ciała. Rozumiem, że może miało ich to jakoś zdehumanizować, ale zabieg i tak bez sensu.

Sunawani

Zgadzam się z Tobą co do wieku aktorów. Borsuk na głowie, mimo, że raczej dziwny, pasował mi do Narcyzy. Co do głosów po zażyciu eliksiru wielosokowego, to najwidoczniej tak postanowili na początku i konsekwentnie się tego trzymali. Już w drugiej części Ron mówił do Harry'ego "Głosy się nie zmieniły", jak wypili esencję Crabba i Goyla. Gorzej by było, jakby w filmie raz się zmieniały, a raz nie.

Vielokąt nie odczuwał fizycznie utraty horkruksów, ale jak zobaczył myśli H, dowiedział się, co on robi i się wściekł, w końcu myślał, że nikt nie wie, że podzielił swoją duszę.

Śmierć V i Belli mnie również nie przypadła do gustu. Niestety oglądałem wersję z dubbingiem i nie rozumiem jak tłumacze mogli przetłumaczyć krzyk Molly "Not my daughter, you bitch!", na "nie w moją córkę, bestio!"... Bardzo czekałem na scenę zabicia Bellatrix przez mamę Weasley, ale się zawiodłem. Ogólnie momenty większości walk scenarzyści zrobili dziwnie, nie ujęli obu (lub kilku) postaci z oddalenia, tylko skupiali się na zbliżeniach na twarze...

derisive_mirage

W filmie nie zmieniali im głosów pewnie dlatego, żeby widzowi łatwiej było widzieć w nich prawdziwą, ukrytą postać. Swoją drogą to i tak dziwne - skoro eliksir zmienia ciało, to pewnie też kształt fałd głosowych, więc nie ma siły, żeby można było zachować własny głos.
Zastanawia mnie też, skąd w filmie Hermiona i Ron wzięli ciuchy w stylu Belli i śmierciożercy. Fleur im pożyczyła? :)

lena_27

Zdobycie ciuchów w świecie czarodziejów raczej nie jest problemem ;P można je wyczarować albo transmutować z czegoś innego

ocenił(a) film na 4
derisive_mirage

Przyznam, że nie oglądałam od dawna drugiej części, ale w czwartej Szalonooki mówi swoim głosem, a nie Croucha, więc z tą konsekwencją różnie bywało ;)

Sunawani

Rzeczywiście, masz rację ;P ale możemy uznać, że jako zaawansowany czarodziej, znalazł na to sposób :>

ocenił(a) film na 7
michu1945

Well, film faktycznie jest bardzo daleko od książki, strasznie upraszcza fabułe i robi z tego raczej pompatyczną bitwe o Hogwart, a nie wielkie rozwiązywanie zagadek i szukanie horkruksów [nie wiem jak to sie pisze]. Mnie jako człowiekowi, który czytał całą serie o Potterze 3 razy nie przeszkadzało to szczególnie i raczej zwracałem uwage na grafike/sposób pokozania/sound track i ogólnie efekty wizualne, jednakże gdybym nie czytał książek to byłbym zawiedziony filmem, gdyż baaardzo słabo rozwija fabułe i wszystko jest pokazane hop-siup i na odwal czyt. 10 minut = 3 rozwalone horkkruksy.

ocenił(a) film na 10
Iskand

Szczerze mówiąc... fajnie, że jest taki temat, ale chyba zbyt emocjonalnie do tego podchodzicie. Czytałam całą serię Pottera i oglądałam wszystkie filmy... 5, 6 i pierwsza część 7 strasznie mnie zawiodły i w ogóle nie miałam ochoty oglądać ostatniej, ale przełamałam się i poszłam do kina. Nie żałuję. Byłam mile zaskoczona i szczerze mówiąc ta EKRANIZACJA podobała mi się może nie najbardziej, ale... podobała mi się. Oczywiste jest, że w filmie są błędy, ale to nie pierwsza część w której te błędy są. Bo one są, były i będą... bo niby łatwo powiedzieć, że o... jak nagrywają film to powinni się do tego przyłożyć "to czy to jest na tyle istotne" "przecież to nie problem, żeby to i to było takie a nie inne". A tak się składa, że jak trzeba zadbać o każdy szczegół w filmie, to jednak coś można przeoczyć,a coś innego można uznać za mniej ważne.
Film był dobry, a to, że skupiał się na obronie Hogwartu... życie, taka była wizja reżysera i szczerze mówiąc, mnie się ona podobała, bo przynajmniej coś się działo.
A jeśli chodzi o rozwijanie fabuły... cóż gdyby chciano umieścić w filmie wszystko co się działo i rozwinąć to w czasie stworzyliby z pewnością nie dwie a z sześć partów siódmej części, więc tego bym się nie czepiała.

michu1945

Słowa McGonagall po ożywieniu kamiennych rycerzy- zabawne, rozluźniły trochę atmosferę;)

Wojcik_J

Powiedział byś na pogrzebie babci z uśmiechem na ustach: "Zawsze ją chciałem zobaczyć w tej czarnej koronce na twarzy"? Myślę, że nie. Owszem, słowa wprowadziły ZBĘDNE rozluźnienie i GŁUPKOWATĄ chwilę na uśmiech.

michu1945

z tym się zgadzam, bo akurat ta scena z posągami była bardzo podniosła, a jak wrzucili tą kwestię mcgonagall to się cała atmosfera z*ebała. tak samo jak nagle podczas sceny w wielkiej sali wbiega filch i wszystko psuje. takie kwestie są ok, ale nie w samym środku poważnych scen. również zakacowany neville wogóle nie pasowała do danego momentu

ocenił(a) film na 10
michu1945

michu1945,
Za przeproszeniem zachowujesz się jak jakiś chory na umyśle fanatyk HP. Rozumiem że nie podobają ci się niektóre szczegóły które różnią książkę od filmu, ale żeby porównywać luźny tekst, który w niczym nie przeszkadza do cytuję :"Powiedział byś na pogrzebie babci z uśmiechem na ustach: "Zawsze ją chciałem zobaczyć w tej czarnej koronce na twarzy"?" To trzeba być niezłym haterem filmu. Po raz kolejny piszę że ten film nie nie EKRANIZACJA ale ADAPTACJA. Swoją wypowiedzią pokazujesz brak szacunku dla innych. Zastanów się czy jest sens porównywać film do tego co ty podałeś za przykład. Nie podoba ci się film? W porządku. Tylko nie podawaj takich głupich przykładów

Gaunt

Zarówno jeden tekst jest głupi jak i drugi, podany za przykład. Skoro ludzie nie rozumieją sytuacji to trzeba ją zobrazować w sposób hadcore'owy. Tak. Jestem haterem tego filmu i postawiłbym przed trybunał stanu wszystkich członków ekipy piszącej scenariusz, że wymyślili takie głupoty. Nie za to, że wycieli pewne sceny, bo powtarzam po raz 4, że to mi nie przeszkadza. Za to, że w książce jest przedstawione A a oni napisali swoją wizję B, zamiast umieścić to co zostało napisane, czyli A.

Dając abstrakcyjny przykład? W którym miejscu? Dobrze się zastanowiłem bo skoro ludzie nie rozumieją sytuacji to trzeba ją zobrazować w sposób hadcore'owy. Nie rozkazuj mi bo ja tobie nie rozkazuje. Przykład, możliwe, że nie zrozumiany przez Ciebie nie kwalifikuje go do oznaczenia jako "głupi".

Piszę tak by wyładować swoją furię za tak kiepski film z tej serii. Wszystkie filmy o HP, oprócz tego, mi się podobały.

ocenił(a) film na 7
Gaunt

Do tego zobacz jego biblioteke, Star Wars - wsyzstkie Czesc - 1/10 dla porownania - gdzie jest nemo - 8/10.
Dalej : Speed: Niebezpieczna prędkość 9/10 i Miss Agent 8/10 , Bękarty wojny 2/10.
Po prostu zwykly troll, ktory zaniza oceny filmow tylko dlatego ze albo ich nie rozumi albo ich wcale nie ogladal tyllko uslyszal od innych ze "tandenty".

Na prawde nie mam nic do HP, przeczytalem wszystkie ksiazki i obejrzalem wszystkie filmy, ale nie smialbym tego porownywac nawet do Gwiezdnych Wojen, czy innych klasykow Sci-Fi

michu1945

Błędem w filmie było również to, że różdżka Voldemorta i Harrego 'połączyły się' pod koniec filmu. Nie powinno tak być, bo to nie były te różdżki o bliźniaczym rdzeniu - Voldi używał Czarnej Różdżki, a Harry różdżki Malfoya.
W ogóle w filmie mało było wyjaśnione o różdżkach.

Madzia_95

To prawda, zdecydowanie był to błąd. Pewnie chcieli podkreślić, że czarna ródżka nie rzuci avady na Pottera, ale avada powinna odbić się już za pierwszym razem, gdy wąż jeszcze żył. To i tak byłoby niezgodne z książką, ale przynajmniej logiczniejsze.

michu1945

Przegladalem post pobieznie, nie wiem czy cos dodam ale napisze to co mnie wkurzylo w tym filmie a bylo tego troche.
Ogolnie wszystkie te zmiany w filmie byly bardzo mocno zauwazalne ale tylko dla kogos kto czytal ta ksiazke.
-juz jak powielone przedmioty nie parzyly czulem ze cos jest nie tak
Pomijam reszte bubli scenarzystow ale gdy doszlo do sceny gdy harry nagle ozyl no to sie ku**a zaczelo:
-Jak dobrze pamietam jak nevill dobyl miecza to od razu ucial leb wezowi
-Czy wszyscy smierciozercy powiedzieli ze trzeba uciekac??
-Jaka ku**a walka na schodach z voldemortem gdzie na dzwonnicy jakiejs o co w ogole chodzilo, zniesmaczylo mnie to okrutnie
zje***i mi tym caly film.
-Scena jak dziwne weze oplataja harrego i voldi sie cieszy ze juz go ma (co same puscily)???? w nastepnej scenie juz biegli sie
lac po mordach xD
-DLACZEGO NIE BYLO ICH DIALOGU W GLOWNEJ SALI??!! no to juz bylo przegiecie maksymalne. Rozumiem zmiane paru
mniej waznych scen ALE ZMIENIC TO i to w takie gowno ??
-Poza tym ta ich cala walka nie miala sensu bo harry pokonal go jednym zakleciem
-No i teraz moja ulubiona scena , Zlamanie czarnej rozdzki :D, no do ch**a pana, czym pozniej czarowal??? Tą rozdzka malfoya?

19 lat pozniej : Ktos jak nie czytal ksiazki zobaczyl tylko ludzi prowadzacych dzieci do pociagu xD. Jezus Maria. Gdzie to uznanie w oczach Malfoya, po prostu pokazali ze tam byl, a dawanie tych samych aktorow do scen 19 lat pozniej bezcenne :).

tomczyktm

Nie no, naprawdę, większość twoich zarzutów to czepianie się o pierdoły... Nie przesadzajmy z tą wiernością książce w najdrobniejszych szczegółach.

-juz jak powielone przedmioty nie parzyly czulem ze cos jest nie tak

no bez przesady, nieistotny szczegół,. Idziemy dalej

-Jak dobrze pamietam jak nevill dobyl miecza to od razu ucial leb wężowi

Różnica w przedstawieniu tego w filmie dla większego dramatyzmu. Zmiana na plus.

-Jaka ku**a walka na schodach z voldemortem gdzie na dzwonnicy jakiejs o co w ogole chodzilo, zniesmaczylo mnie to okrutnie
zje***i mi tym caly film.

No dobra, umówmy się, że z punktu widzenia książki to bez sensu, bo Harry nie miał szans z Voldemortem w regularnej walce, ale w filmie książkowa walka nie wyszłaby zbyt efektownie. Szast-prast i po Voldemorcie.
Musieli to urozmaicić.

-Scena jak dziwne weze oplataja harrego i voldi sie cieszy ze juz go ma (co same puscily)???? w nastepnej scenie juz biegli sie
lac po mordach xD

Tutaj ewidentny błąd. Liczyłem, że chociaż coś przerwie to oplątywanie.

-DLACZEGO NIE BYLO ICH DIALOGU W GLOWNEJ SALI??!! no to juz bylo przegiecie maksymalne. Rozumiem zmiane paru
mniej waznych scen ALE ZMIENIC TO i to w takie gowno ??

Racja, finał powinien rozegrać się w Wielkiej Sali. Jakoś tak marnie wyszło bez świadków.

-Poza tym ta ich cala walka nie miala sensu bo harry pokonal go jednym zakleciem

Patrz kilka odpowiedzi wyżej.

-No i teraz moja ulubiona scena , Zlamanie czarnej rozdzki :D, no do ch**a pana, czym pozniej czarowal??? Tą rozdzka malfoya?

Trochę głupie, ale typowo Hollywoodzkie zakończenie i jakoś pasuje do charakteru Harry'ego.

Ludzie, to jest tylko adaptacja filmowa. Nie można oczekiwać, że będą trzymać się każdego szczegółu.
Ogólnie sens został w miarę zachowany i to się liczy.

Caddox

Film wyszedł kulawo właśnie z tymi całymi wizjami scenarzystów, hollywoodzkim zakończeniem i pomijaniem nieistotnych dla ekipy realizującej film szczegółów.

[CYTAT]Musieli urozmaicić film dodatkowymi scenami walki Voldiego z Harrym[CYTAT]

Tak jak by książka była gorsza i była pozbawiona wielu wzruszających i pasjonujących scen, które mogły by śmiało wypełnić te absurdalne/wymyślone przez jakiegoś "geniusza" lub "geniuszy".

[CYTAT]Harry nie miał szans z Voldemortem w regularnej walce[CYTAT].

Hmmm. Dziwne, bo jakoś w ciągu całej sagi, udało mu się przeżyć w regularnej walce z Voldemorterm: w 1981 roku, gdy zginęli jego rodzice, w 1992 gdy obronił kamień filozoficzny, w 1993 kiedy to pokonał bazyliszka i Riddle'a w komnacie, w 1995 nad grobem ojca i dziadków Voldemorta, w 1996 w gmachu ministerstwa bo Harry był opętany przez Voldiego oraz ostatecznie w 1998 gdy Voldi ZGINĄŁ. Właśnie miał szansę, dlatego autorka, w książce, doprowadziła do tego, że Harry i Voldi spotkali się osobiście dopiero na samym końcu książki. Nad każdym innym czarodziejem Voldi zwyciężał dwoma, może trzema machnięciami różdżki. Tylko Harry'ego nie udało mu się ani opętać, opanować bądź zwyczajnie, zmiażdżyć. Dlatego też NIE GADAJ GŁUPOT.

[CYTAT] [Złamanie Czarnej Różdżki - PRZYP.] "jakoś pasuje do charakteru Harry'ego.".[CYTAT]

Naćpałaś się jak to pisałaś? Gdyby "pasowało do jego charakteru", takie samo zakończenie żywota tego przedmiotu umieściła by Rowling w swoim dziele. Nie zrobiła tego i ba! Nawet wyjaśniła, ustami młodego Pottera, dlaczego. Dlatego też NIE GADAJ GŁUPOT.

Nie czepiam/czepiamy się tego, że powycinali niektóre sceny z książki w filmie. Mogli się jednak trzymać w tych przy których zostali, oryginałowi z książki. Wtedy każdy był by zachwycony. ZROZUMCIE TO.

ocenił(a) film na 7
michu1945

Absolutnie nie moge się zgodzić. Potter nie miał szans w regularnej bitwie z Voldemortem. On był najpotężniejszym czarodziejem na świecie, a POtter nie miał nawet połowy jego mocy. Harry nawet zna mało zaklęć i sam to mówi.

To zdarzenie gdy stracił ciało się nie liczy. Chciał jak najszybciej dobić Pottera i nie pomyślał o tym, co może się stać.
W komnacie tajemnic też nie doszło do pojedynku jako tako (bo nie walczyli ze sobą wprost). Ze cmentarza Potter uciekł jak tchórz, a w zakonie obroniło go to, że VOldemort nie zna miłości.
Gdyby nie ta przepowiednia i wszystkie zbiegi okoliczności a PRZEDE WSZYSTKIM Snape i DUmbledore to Potter zostałby mokrą plamą.

michu1945

-Tak jak by książka była gorsza i była pozbawiona wielu wzruszających i pasjonujących scen, które mogły by śmiało wypełnić te absurdalne/wymyślone przez jakiegoś "geniusza" lub "geniuszy".

No cóż, ktoś uznał, że walka Voldemorta z Harrym w książce nie była zbyt efektowna i postanowił ją przerobić na potrzeby kina i trudno mu się dziwić. Takie są prawa Hollywood. Przez to nie starczyło czasu na inne sceny.

-Hmmm. Dziwne, bo jakoś w ciągu całej sagi, udało mu się przeżyć w regularnej walce z Voldemorterm: w 1981 roku, gdy zginęli jego rodzice, w 1992 gdy obronił kamień filozoficzny, w 1993 kiedy to pokonał bazyliszka i Riddle'a w komnacie, w 1995 nad grobem ojca i dziadków Voldemorta, w 1996 w gmachu ministerstwa bo Harry był opętany przez Voldiego oraz ostatecznie w 1998 gdy Voldi ZGINĄŁ. Właśnie miał szansę, dlatego autorka, w książce, doprowadziła do tego, że Harry i Voldi spotkali się osobiście dopiero na samym końcu książki. Nad każdym innym czarodziejem Voldi zwyciężał dwoma, może trzema machnięciami różdżki. Tylko Harry'ego nie udało mu się ani opętać, opanować bądź zwyczajnie, zmiażdżyć. Dlatego też NIE GADAJ GŁUPOT.

No i w jaki sposób przytoczone wydarzenia przeczą mojemu stwierdzeniu? Miałem na myśli regularną walkę, kiedy Voldemort był już w pełni sił. Pamiętasz walkę Dumbledore'a z Voldim? To jest regularny czarodziejski pojedynek. Mówimy o sytuacji, gdzie bez żadnych sztuczek z ochroną krwi i tak dalej stają naprzeciw siebie i piorą się zaklęciami.

Gdy zginęli rodzice Harry'ego, ochroniła go matka - gdzie tu regularna walka?
Kamień filozoficzny - tarcza ochronna znów
Riddle - no właśnie nie walczył z Voldemortem, tylko z Bazyliszkiem. Poza tym umarłby, gdyby nie czyjaś pomoc. Znowu.
Cmentarz - może zapominasz, ale on zwyczajnie uciekł, a pomógł mu fakt, że różdżki były bliźniacze. Miał farta.
Gmach ministerstwa - no nie dał mu się opętać i o czym to ma świadczyć? W walce na zaklęcia nie miał po prostu szans, bo był tylko uczniem, a Voldemort najpotężniejszym czarodziejem wszech czasów.
Voldemort zginął, bo walczył nie swoją różdżką. Cóż, trudno uznać to za uczciwą walkę.

-Naćpałaś się jak to pisałaś? Gdyby "pasowało do jego charakteru", takie samo zakończenie żywota tego przedmiotu umieściła by Rowling w swoim dziele. Nie zrobiła tego i ba! Nawet wyjaśniła, ustami młodego Pottera, dlaczego. Dlatego też NIE GADAJ GŁUPOT.

No i na co te inwektywy? Naprawdę przemawia przez ciebie czyste fanbojstwo. Nie możesz się powstrzymać od obrażania ludzi? Mnie jakoś tak bardzo to zakończenie nie kuło. Od biedy może być. To, że Rowling tak nie napisała, nie znaczy, że automatycznie jest to nie pasujące do postaci.

BTW jestem facetem, nie wiem skąd ci się żeńska forma wzięła.

-Nie czepiam/czepiamy się tego, że powycinali niektóre sceny z książki w filmie. Mogli się jednak trzymać w tych przy których zostali, oryginałowi z książki. Wtedy każdy był by zachwycony. ZROZUMCIE TO.

Może jeszcze zgadzasz się z gościem, który marudził na to, że skarby nie parzyły, albo, że walka z wężem była za długa? Bez przesady, niektóre rzeczy można zmienić bez szkody dla filmu, a może nawet z zyskiem. Jednak film i książka rządzą się trochę innymi prawami i to, co w książce może nie przeszkadzać , w filmie może się nie sprawdzić.

ocenił(a) film na 7
Caddox

Widze, że mamy podobny punkt widzenia, co do kwestii pojedynków Pottera z Voldemortem ;-)

Caddox

Wiesz, jeśli już chcieli urozmaicić tą końcową walkę, to czemu zrobili ją tak słabo? W porównaniu do pojedynku z Dumbledorem w piątce wypada blado. Potter nie miał wiedzy magicznej, ale czarna różdżka rekompensowała mu te braki, więc tą walkę można było zrobić dużo lepiej, a nie tylko parę błysków. Tak samo skopali walkę Snape'a z McGonagall, która w książce była bardziej efektowna, a tu też się ograniczyli do paru błysków.

kamiledi15

Zgadzam się, że zrobili to słabo. Ale pisałem o intencjach twórców, a nie o tym, jak im wyszło.
Masz, rację, walka była po prostu głupia z tym całym lataniem, biciem, itp.
Ja jednak bardziej ubolewam nad tym, że tak mało było tej bitwy. Jak już pokazali taką armię, to mogli jednak bardziej to rozwinąć. Chyba im się kasa na efekty skończyła ;)

ocenił(a) film na 7
Caddox

Jak by zrobili więcej bitwy o Hogwart, włącznie z ukazaniem śmierci Freda, Lupina i Tonks zamiast nieumiejętnego przedłużania pojedynku Harry vs Voldemort to film BARDZO WIELE by zyskał.

michu1945

W książce Harry nie mówił nikomu, że szuka horkruksów, a w dodatku Olivander nie wiedział nic o Insygniach Śmierci a potwierdził, że Czarna Różdzka istnieje.

ocenił(a) film na 7
michu1945

Nie chce mi sie czytac wszystkiego,
Ale wg mnie [nie pamietam czy w ksiazce tez tak bylo] ale w filmie :
Skarbiec... odpalaja zaklecie światla, a zaraz tekst : Tu w skarbcu zadne zaklecia ne dzialaja... wiec takie troche dziwne mi sie to wydalo :]

Ogolnie lepiej to wypadlo niz pierwsza czesc ostatniej czesci ale i tak to nie jest to. Swoja droga efekty specjalne pozostawiaja wiele do zyczenia, przecietny widz by zauwazyl animacje komputeroe przy locie [bardzo niestarannie i sztucznie wykonane]