PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476021}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2
2011
7,7 365 tys. ocen
7,7 10 1 365305
6,8 51 krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Pierwszy, niewybaczalny, olbrzymi błąd- film jest doszczętnie wyprany z emocji. KOMPLETNIE. Scena śmierci Snape'a niestety zamiast wzruszać wzbudza politowanie ("Jak można było zniszczyć taką scenę). Nie lepiej jest z jego wspomnieniami czy spotkaniem Pottera z rodzicami za pomocą Kamienia Wskrzeszenia. Zero emocji. Delikatnie poczułem się wzruszony chyba tylko podczas ostatniej sceny, ale to tylko dlatego że pojawił się słynny utwór Williamsa. Film jest bardzo "urwany"- raz jedna scena, zaraz potem następna- i tak do końca. Efekty są, niestety nie wykorzystane w taki sposób jaki powinny- widzimy krótkie ujęcia. Yates nie potrafi zapanować nad tym co robi- nie potrafi wyreżyserować spektakularnych, widowiskowych scen, przez co film niestety jest nudny. Radcliffe i Grint fatalni (Ronowi ginie brat- co nawet nie było pokazane- jedynie Molly płacząca nad ciałem- o Lupinie i Tonks nie wspomnę- a on w kolejnej scenie roześmiany spaceruje po zniszczonym moście). Emma Watson bardzo dobra- to muszę przyznać- wyrobiła się. Czekałem na Bonham Carter, ale oprócz sceny w Gringocie praktycznie jej nie było- nie wspominam o kiepskiej scenie pojedynku z Molly. Muzyka niestety nie za ciekawa- jedynie łubudu łubudu! Beznadziejne, niby śmieszne a tak naprawdę żenujące teksty naćpanego Nevilla czy durne pocałunki (dobrze że kiedy Harry walczył Ginny nie podbiegła żeby mu zasznurować bucika.).
Pierwsze 10 minut filmu jest tak piekielnie nudne, że ziewwwww.
Nie wiem czy były jakieś plusy (były?). Może te źle wykorzystane efekty, rola Emmy, 5 minut Bonham Carter. Rickman, choć zagrał dobrze, wspomniana scena śmierci fatalna. Fiennes ok. No to chyba tyle. Aha, podobała mi się scena u Gringotta- tu duży plus. Z sentynentu 6/10, nie więcej (a bardzo bym chciał dać więcej.). Szkoda. Wielka szkoda.

ocenił(a) film na 8

nie przeczytalem ostatnich 2 tomow, ale film w sumie mi sie podobal. chociaz zdaje sobie sprawy, ze sporo momentow zmienili i spieprzyli, z mojego punktu widzenia calkiem przyjemna czesc (ostatnia - totalne dno)

No i te KRYSZTAŁKI xd

ocenił(a) film na 10
Smoar

Kogo film jeszcze nie dowartościował? :D W całym życiu, nie byłem w takim szoku, jak po tym seansie. Dosłownie, myśli chodziły jak szalone, od całości sprawy. Yatesa powinni potraktować cyklonem w komorze gazowej albo powiesić za jaja.

ocenił(a) film na 10
Volde121

Zapraszam do tematu
>http://www.filmweb.pl/film/Harry+Potter+i+Insygnia+%C5%9 Amierci+cz%C4%99%C5%9B%C4%87+II-2011-476021/discussion/Najci ekawsza+posta%C4%87+z+ca%C5%82esj+sagi+.,1687322

janosik popiszesz? :D

Lubię polemizować. Dyskutować, sprzeczać się. Zapraszam! xD

Volde121

Film jest o dwie klasy lepszy od takiego księcia czy zakonu ale i tak wam źle. No masakra wyłączam to forum bo się tego płaczu czytać nie da. Jak już mówiłem-nauczcie się odróżniać film od książki, i w ogóle może sprawdzcie jakimi zasadami rządzi się ekranizacja. No to tyle.

ocenił(a) film na 10
janosik6

Mój ranking na podium:
1. HP i IŚ cz.I
2. HP i ZF
3. HP i KF

Ostatnie miejsce to insygnia cz II za zje..nie filmu co do książki!

Volde121

Niestety ale najnudniejsza część ze wszystkich to właśnie IŚ cz.1

janosik6

Całkowicie się zgadzam.

Volde121

kochani , zawiodłem się ;( ale jako fan Harrego dałem filmowi 7/10. Sceny kiedy Harry wychodzi z szeregu i się ujawania oraz scena kiedy wyskakuje z rąk Hagrida były po prostu żałosne , reszta filmu ujdzie , wiadomo że nigdy nie będzie to co w książce ale te dwie sceny , o których powyżej wspomniałem , rozczarowały mnie pokazując fuszerkę scenarzysty ;/

ocenił(a) film na 5

a czego mi brakowało? ano mi brakowało krwi. ja wiem że to jest film dla dzieci itp, więc być nie mogło no ale z tego wyszła taka bajeczka dzieciom na dobranoc, gdzie wszystko się dobrze kończy i jest cacy. zakończenie książki mnie strasznie rozczarowało, sądziłem że tak dobra seria nie może mieć tak prostego banalnego zakończenia, rozczarowałem się książką, rozczarowałem się filmem, a jednak. liczyłem na zwłoki gęsto ścielące się po podłogach hogwartu, grasujące wilkołąki, pajęczaki, mordujących się bez litości ludzi. a co mamy? kilka błysków raz z tej raz z tamtej i tyla. hary poter oczywiście dostał nieśmiertelność+ niewrażliwy na wszystkie ataki. już w pewnym momencie myślałem sobie, voldek, nie &*#$% się z nim magią nie dasz chłopie rady, dziabnij go mieczykiem czy czym. hary powinien zasłonić cały hogwart swoją piersią, jestem pewien że wszystkie zaklęcia odbiły by się nie wyrządzając mu szkody. odkąd zaczeła się ostra promocja to trochę mnie naszło na seans, łudziłem się że zrobią coś innego niż w książce, jakieś dramatyczne zakończenie w którym np nie wygrywa ani dobro ani zło, voldek przeżywa, harry umiera no nie wiem liczyłem że nie będzie takie prostackie i dla dzieci jak w książce. ale jednak. a szkoda, bo gdyby cosik poprawili zakończenie film oglądałoby się lepiej. no bo tu już wydaje mi się działa takie znużenie - widz jest zmęczony "nieśmiertelnością" pottera i wyczekuje na jego śmierć. dlatego uważam że zdecydowanie NAJGORSZA częśc filmu to jego koniec, samo rozwiązanie. mogli zrobić coś bardziej ambitnego niż tylko dylu dylu na badylu. tak to jest jak liczą się pieniądze a nie jakość. no i co do reszty nie mam wielkich zastrzeżeń dobrze mi się oglądało, ofc mogło być lepiej, każdy ma swoją wizję potera, ja też mam swoją, no nie powiem żeby była zgodna z tym co widziałem. dlatego się też wielu ludziom nie podoba, doskonale ich rozumiem. ogólnie znośne, ale czułem lekki niedosyt, bo film jakby był ocenzurowany, voldek wyraża się jak pilny uczeń szóstej klasy, i zabił ledwo jedną osobę w całym filmie. liczyłem na co najmniej pluton trupów na koncie voldka. po prostu nie widać jego wielkości, nie miałem wrażenia że jest lepszy od kogokolwiek z tej czeredy na jego tyłach. trochę się rozpisałem, ciekawe czy ktoś przeczyta :/

ocenił(a) film na 6

Zgadzam się w 100%! Niestety, bardzo się zawiodłem. Nie liczyłem, że film będzie rewelacyjny, ale nie spodziewałem się takiej klapy. Moje spostrzeżenia:
- ZERO emocji, nawet brak jakiejkolwiek reakcji na śmierć przyjaciół
- "poszatkowany" film (raz jedna scena, za chwilę druga, potem trzecia... zero ciągłości i logiki) - chyba najbardziej mnie to denerwowało w trakcie seansu
- dużo nielogiczności: 1. Skąd Harry miał kieł bazyliszka, skoro Ron i Hermiona wzięli tylko jeden i zaraz go zużyli? 2. Skoro nauczyciele mogli rzuć zaklęcie ochronne na Hogwart, czemu nie mogli "regenerować" bariery w trakcie ataku? 3. Jeśli zabicie Voldemorta polegało tylko na zniszczeniu Horokrusów, czemu Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać nie chronił za wszelką cenę Nagini?
- atak na Hogwart - zero akcji, zero emocji. Wyglądało jak marna kopia Bitwy o Śródziemie. A atak na barierę ochronną wyglądał jak zbiorowe puszczanie sztucznych ogni (chociaż nie, przy sztucznych ogniach byłoby więcej emocji)
- całkowicie niewyjaśnienie Insygniów Śmierci. Harry znalazł Kamień Wskrzeszenia - o fajnie, jakiś kamień, ale go wyrzucę, bo w sumie po co mi on (!zero wyjaśnień!). Czarna Różdżka - to samo, zero wyjaśnień.
- 3D bardzo słabe. Głowa i oczy bolały mnie cały dzień później. Dlaczego w żadnym kinie w Warszawie nie jest wyświetlany w formacie 2D z napisami?
- brak walk. Harry vs. Voldemort... szkoda słów
- za duże odstępstwa od książki
- i ostatnie - perełka - TO NIE HARRY ZABIŁ VOLDEMORTA, TYLKO NEVILLE, ZABIJAJĄC NAGINI!!!!!!! Voldemort musiał się nieźle wkur**ić - przez 7 części gonił Harrego, a został zabity przez taką fajtłapę

Ode mnie film dostaje 6/10. Szkoda, że został zmarnowany tak duży potencjał, jakim była ostatnia książka o Harrym Potterze.

ocenił(a) film na 10
bigbladen

Oczywiście! Ku..a! Jak można było coś takiego wymyślić?! Harry w sprawie śmierci Voldemorta niczym się nie przyczynił tylko odpierał ataki. Upośledzony umysłowo Nevile zabija Nagini/ Voldemorta. Horkruksy książkowe podczas rozpadu nie bolą Czarnego Pana, te filmowe go bolą. Jak można było takie coś wykreować?

Kara śmierci przez powieszenie dla Yatesa, Klovesa, Heymana!

ocenił(a) film na 6
Volde121

Co do bólu przy rozpadzie Horkruksów - jeśli w książce było tak jak piszesz, tzn. Voldi nie odczuwał bólu (książkę czytałem jakieś 2 lata temu i tego nie pamiętam), to miało to sens - Harry mógł dzięki temu, w jakiś w miarę spokojny sposób, niszczyć po kolei Horkruksy. W filmie, natomiast, myślę, że trudniej byłoby pokazać w miarę zrozumiały dla widza sposób, iż zniszczenie Horkruksów umożliwi całkowite zabicie Voldemorta, niż przez ukazanie jego bólu.

ocenił(a) film na 6
bigbladen

Odnośnie tych nielogiczności..
1. Widocznie zabrali więcej kłów , ale nie pokazali
2. Też się nad tym zastanawiałam...
3. Generalnie filmowy V. nie grzeszy inteligencją... Skoro Harry mógł widzieć co robi V. (co zamierza albo coś w takim rodzaju) to czemu V. nie mógł widzieć, że np. Harry jest w banku i zabiera Horkruksa? Albo że polują na Nagini?
Najdziwniejsze już w ogóle jest dla mnie to, że czemu Voldemort nie wyczuł jakoś Pottera jak zabijał Snape'a a Potter był kilka m od niego ? Tj. myślę,że powinna być jakaś siła, którą by wyczuł albo po prostu powinien wejść w jego myśli. To dziwne.

Również mi brakowało wyjaśnienia Insygniów...

ocenił(a) film na 10
Georgiana_

Może JKR chciała zakończyć książkę, i nie obyło się bez tego, co jest z jej strony błędem. Skoro Harry widzi, to czemu nie Voldemort? Na odwrót? Masz rację. Bo jakby tak było, to Voldemort puścił by na siebie zaklęcie zwodzące, dopadł by go na niewidce, i by Harry poszedł spać, i JKR nie zakończyła by pomyślnie serii.

Reasumując poprzez błędy zakończono serię.
Dla mnie Czarny Pan jest Mistrzem :D

ocenił(a) film na 6
Georgiana_

Zgadzam się!! Voldi w tej części jest po prostu idiotą! W poprzednich częściach potrafił wykiwać wszystkich, a tu takie podstawowe błędy popełnia...
A tak, scena z podkradaniem się Harrego też była udana. W kinie myślałem sobie: "Gdzie wy się tam ku**a pchacie, przecież zaraz was zabije!". A tu zonk!

ocenił(a) film na 10
bigbladen

xD Ten filmowy Voldemort to jakaś fajtłapa, tak zrobili go... xD Powinien rzucić na siebie czar niewidki i wszyscy by się wyspali :) Potterowy cieć się z nim bawił, a Volde powinien go na szczała ubić.

Volde121

W filmie nie było mowy o tym że zna zaklęcie na niewidzialność, za to w książce tak, więc teraz sobie odpowiedzcie gdzie jest bardziej tępy.

ocenił(a) film na 6

Zgodzę się, że emocji mało, a chyba właśnie tego oczekiwałam od tej ostatniej części. Emocji skierowanych na postać Snape'a. Sceny wspomnień i śmierci były dobre, Alan jest mistrzem, ale reżysersko można było lepiej je potraktować. Wydłużyć, dać większy nacisk na tą postać.

ocenił(a) film na 5

DOKLADNIE, absolutnie sie zgadzam z twoja recenzja.. tylko, że dołozył bym nawet jeszcze kilka minusów...

ocenił(a) film na 7

Maggie Smith była dobra, hehe. Jak dla mnie jedyny plus tego filmu. Gringott za bardzo po łebkach, no i podobnie jak do końca - zero napięcia. Spieprzyć coś takiego też trzeba umieć, nie ma co. Zwłaszcza, że akurat druga połowa ostatniego tomu to gotowy scenariusz praktycznie, nic tylko brać i kręcić. A tu proszę - nawet takie pole do popisu można zasypać piachem...

użytkownik usunięty
owczarnia

No właśnie... przypomniało mi się jeszcze jedno. Harry wraca do zamku po "pokonaniu" Voldemorta a Molly Weasley uśmiechnięta siedzi sobie na ławeczce jak gdyby nigdy nic. Brak psychologii postaci.

ocenił(a) film na 10

Dla mnie za t film był mistrzowski. Lepszy zdecydowanie od pierwszej części, jak na ostatni film nieźle się spisali. Było parę niedociągnięć, ale większość wątków zgadzała się z tym co było w książce, może poza pocałunkiem Rona i Hermionu i tego, że Harry przełamał Czarną Różdżkę.

poesy

@poesy w książce pocałunek Rona i Hermiony był w podobnych okolicznościach, a w jakim to się działo miejscu to chyba nie ma aż tak wielkiego znaczenia.

Właśnie. Rozumiem, że cieszyła się, że pokonali Voldemorta, ale stoczyła ciężkie pojedynki, straciła syna, przyjaciół i w ogóle ponieśli wielkie straty... Powinno to być pokazane w inny sposób...

ocenił(a) film na 3

Moje przemyślenia na ten temat: http://www.filmweb.pl/user/scani/blog/534767

ocenił(a) film na 7

Witam wszystkich! Na początek powiem, że przeczytałem wszystkie części po co najmniej 3 razy. Wczoraj obejrzałem ostatnią część i jestem lekko zniesmaczony. A dlaczego? - 1.Najbardziej rozczarowała mnie scena zabicia węża przez Nevila. Na początek długa przemowa, potem zostaje trafiony zaklęciem i leży dobre 15 minut pod gruzami, w tym samym czasie Harry i Voldemort walczą w bezsensownym starciu. No ludzie dajcie spokój :( 2. Wzruszyłem się raz podczas wspomnień Severusa. W książce autentycznie poleciały mi łzy i to nie raz. 3. Scena w lesie z jednej strony była całkiem niezła tylko wyprana z emocji. Najbardziej podobało mi się rzucenie Avada Kedavra przez Voldemorta. 3. Zabrakło mi przemarszu Hagrida przez las, trzymającego w rękach Harrego. W książce była to wzruszająca scena, gdyż Harry opisywał w myślach jak wszyscy się smucą itd. 4. Podobała mi się za to scena w banku gringotta. 5. Zauważyliście, że w książce siłą dobra nie używa niewybaczalnych zaklęć, a jedynie ogłuszających, paralizujących, uroków, rozbrajających. Więc jak to się stało, że Moli jednym zaklęciem spowodowała, że Belatrix rozerwała się na kawałeczki i wparowała? :O 6. Harry nie naprawił swojej różdżki. 7. Gdzie jest Fred ja się pytam? te 10 sekund jego leżącego ciała to jakaś kpina! 8. Śmierć Voldemorta była... i tutaj brak mi słów. Gdybym na maturze odnosił się do filmu, a nie do książki, to Panie z komisji leżały by na ziemi tarzając się ze śmiechu :) Może coś źle zrozumiałem, może się nie znam, ale to są moje wnioski... Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)

ocenił(a) film na 10
pawler92

ludzie czy wy jesteście nienormalni? Jak chcecie dramatu to czytajcie książke, albo obejrzyjcie film Harry Potter i Dramat, nie sądze by taki film powstał...., poza tym film ma się podobać ludziom, stad akcja , a nie nudy , siedzenie w namiocie, jak w przypadku insygniów I, nadal film jest nazywany familijnym, czy dziecko 9letnie będzie satysfakcjonował dramat? a czlowieka dorosłego zmęczonego po pracy?
proszę o pobudkę...

ocenił(a) film na 6
pawler92

Potter w tej ostatniej części użył całkiem sporo zaklęćniewybaczalnych. Szczególnie Imperiusa, ale zdaje mi się, że Crucio też poleciało. Lupin też mówił Harremu na początku siódemki, że skończył się czas na rozbrajanie przeciwnika, jeśli Harry nie potrafi zabić to ma mu chociaż zrobić krzywdę. Nie pamiętam już jak Molly zabiła Bellatriks, ale w książce to była niezła walka na śmierć i życie. I Bela zginęła z tym samym drwiącym uśmiechem na ustach, jak Syriusz.

ocenił(a) film na 10

a co do tych śmiechów ludzi po bitwie, widzę, że nikt uważnie nie przeczytał książki!!, jak harry szedł przez wielką salę po bitwie wszyscy byli radosni bo był koniec voldemorta, A POZA TYM J.K.ROWLING JEST PRODUCENTEM, JAK BY JEJ COŚ NIE PASOWAŁO, TO BY KAZAŁA TO ZMIENIĆ!! pisze to chyba 5raz, walka voldemorta z harrym została rozszerzona bo TAK CHCIAŁA ROWLING

harryplockier33

No właśnie, w książce też były śmichy chichy gdy padł voldemort więc sami sobie przeczycie tymi durnymi porównaniami do książki.

użytkownik usunięty
janosik6

No i co z tego że tak było w książce? Nie widziałeś że takie zachowanie było całkowicie nierealne? Może 9-latki tego nie zauważą ale starsi powinni zauważyć że taka sytuacja jest całkowicie nierealna. To strasznie razi po oczach.

Jakby zrobili jedną wielką żałobę po finałowej walce to by wszyscy pisali czemu się ludzie nie cieszą jak w książce skoro zniszczyli voldemorta. Sami nie wiecie czego chcecie.

ocenił(a) film na 10
janosik6

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Potter w ogóle się do śmierci Voldemorta nie przyczynił w filmie. Tak na prawdę zabija Voldemorta Neville, gdy zabija mieczem Nagini. Więc brak jakiejś postawy ze strony filmowców. Niby Potter, wybraniec i w ogóle, toczy wojnę z Czarnym Panem, a ostatecznie wbrew książce, nie zabija go, tylko się broni w pojedynku, który nie jest rozstrzygający, bowiem, to zniszczenie horkruksa niszczy Volde.

Jak można było takie coś odstawić?

ocenił(a) film na 9

Więc jesteś jakiś dziwny bo w scenie ze Snapem poleciała mi łezka a i słyszałem za plecami jak co niektórzy szlochali więc nie mów mi że zero emocji.

ninja_4

Ta scena jedyna w filmie to moment, gdzie można cokolwiek poczuć. Reszta - zero emocji.

aneant89

Czyżby?

ocenił(a) film na 10
aneant89

Tak tylko ta scena mnie poruszyła, i epilog. Reszta to dno bez końca, studnia, która nie ma początku ani końca. Zniszczyli film, który powinien być adaptacją książki. Ten film jak żaden z serii nie odbiega od dzieła JK.

Volde121

Ciebie poruszyła tylko ta scena a kogoś innego połowę filmu. Może po prostu jesteś zimnym nieczułym draniem?

ocenił(a) film na 6
janosik6

Tylko bez takich...
Mnie też poruszyła głównie (może i tylko, nie pamiętam)ta scena i smutno mi się zrobiło z powodu smoka. O nie, Volde121, może my powinniśmy iść na jakąś terapię?? Chyba coś jest z nami nie tak!

janosik6

Volde i wiesz naucz się logicznie pisać zdania bo w jednym zdaniu piszesz że film to dno bez końca a w drugim "Ten film jak żaden z serii nie odbiega od dzieła JK." Tak samo wczoraj napisałem wyraźnie do Ciebie że czytałem książkę 7 razy a ty mi odpisujesz że jak nie czytałem książki to film mógł mi się spodobać. Ja wiem o co Ci chodzi ale ogar pls.

janosik6

Jeszcze co do tego że zniszczyli film który miał być adaptacją książki to dam ci definicję adaptacji, bo chyba nie wiesz do końca co to znaczy. Adaptacja filmowa (łac. adaptatio - przystosowanie) – przełożenie najczęściej tekstu literackiego, lecz także przedstawienia teatralnego lub słuchowiska radiowego w celu dostosowania go do filmu. Scenariusz adaptacji jest zazwyczaj swobodny. Autorzy dodają i odejmują, łagodzą i zmieniają. Bardzo często pomijane są, ważne w pierwowzorze, wątki oraz zmienione zostają zakończenia, często rozbudowane na potrzeby filmów. Wierność pierwowzorowi bardzo często sprawia, iż film przestaje być atrakcyjny.

janosik6

http://spectacularmovie.blogspot.com/

Maj rewiu.

ocenił(a) film na 7
janosik6

Adaptacja przede wszystkim powinna przekładać język książki na język filmu, a to znaczy ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że film winien wzbudzać w widzu podobne emocje, co i tekst napisany wcześniej przez autora. Wówczas nosi to miano adaptacji. W nosie mam zmiany, jakie filmowcy poczynili względem książkowego pierwowzoru. Ten film NIE JEST adaptacją, żadną, a już na pewno nie udaną. To jakaś luźna wariacja na temat, nic poza tym, w dodatku nawet jako taka się nie broni. Brak w niej wszystkiego, a najbardziej emocji właśnie. I tu jest pies pogrzebany. Zamiast spójnej, pełnej napięcia ekranizacji dostaliśmy teledyskowy kalejdoskop, nawiązujący do treści książki w sposób, który tej książce uchybia. I tyle.

owczarnia

Racja. W 100%.

użytkownik usunięty

politowanie to tez rodzaj emocji
pozdrawiam

użytkownik usunięty

dodam moze jeszcze pare moich spostrzezen

- ze smierc snejpa nie byla wzruszajaca - tak samo jak w ksiazce, byla to smierc bezsensowna (przez voldemorta ktory myslal ze dzieki temu zyska wladze nad rozdzka) i obskurna (rozszarpany przez weza) - to oczywiste ze nie ma w tym nic wzruszajacego, ewentualnie moze budzic groze;
co wiecej w momencie smierci snape'a nikt jeszcze nie wiedzial o tym ze byl 'dobry'. moim zdaniem scena jego smierci jest wzruszajaca w retrospekcji, co tylko poteguje to uczucie

- smierc freda - zal przychodzi z czasem, na poczatku takie rzeczy do czlowieka nie docieraja, szczegolnie w takich warunkach

smierc freda - żal
smierc voldemorta - żal. to dwie rzeczy do ktorych najbardziej się przyczepię , bo tak bardzo wyczekiwałam na te sceny, na wielki pojedynek, bitwę, na coś, co będzie oryginalne, a wyszła z tego....

zawiodłam się:( .

Eryniae

Co wy ludzie gadacie? LOL Też jestem fanem serii i przeczytałem wszystkie książki (nie raz...) i film oczywiście momentami mnie zdenerwował za zmiany, ale bez przesady. Wy nie umiecie chyba oglądać.

Do rzeczy:

Neville zabił Voldemorta... Tak, jasne - a potem jeszcze jako truposz rzuca po raz ostatni zaklęciem w Harrego? Dramatyzujecie i robicie sztuczną tragedię z tego filmu... Zobaczcie sobie jeszcze raz (ja teraz wróciłem z kina). Po zabiciu węża Voldek ostatni raz rzuca Avada Kedavra niewerbalnie na Harrego i on też się broni. Wtedy obydwa zaklęcia gasną i V rozpada się na kawałki, tak jakby stracił wszystką siłę.

To trudna sprawa i trudny element do przedstawienia filmowego... Z książki: Voldek rozszczepia duszę na 7 kawałków. Nie wiem czy rozumować to jako na podział jego całej duszy na 7, jeżeli tak to Voldemort jest bez duszy w chwili jego ostatniego rzuconego zaklęcia. Czy rozumować to jako 7 kawałków + ósmy w ciele Czarnego Pana. Jeżeli dobrze pamiętam Dumbi w rozdziale Horkruksy w części 6 powiedział, że 7my kawałek jest w ciele Voldemorta. Potem się okazuje, że jednak 8. W filmie sprawa horkruksów jest tak samo zminiaturyzowana jak insygniów, więc jeżeli przyjmiemy, że Voldek się podzielił na 7 kawałków a to go jarało przeogromnie to jego filmowa śmierć ma sens, bo staje się ciałem bez duszy. W książce wiadomo, że jednak jego żyjąca postać ma w sobie 8 kawałek więc konieczne jest ugodzenie go zaklęciem śmiertelnym.

Podsumowując tę scenę, tutaj V pozbawiony wszystkich 7 części, po raz ostatni rzuca zaklęcia śmiertelne na Pottera. Jak widzimy w filmie - jest kompletnie osłabiony, do tego różdżka go nie słucha i również wykańcza - widzimy to jak rozwala barierę.
Rzuca Avadę ostatkiem sił i zaraz potem jego zaklęcie gaśnie, różdżka wypada mu z ręki i V umiera co jest jednoznaczne z tym co było w książce. Zginął przez Czarną Różdżkę. W pomógł mu z w tym Potter, walcząc z nim. Neville zabił tylko węża, nic więcej.

Wiadomo że to film i trzeba się z tym pogodzić... Zakon i tak bardziej spaprali :P