Przy każdej ekranizacji muszą coś zmienić, a także coś wyrzucić. W każdej ekranizacji zostają te elementy, które są najważniejsze dla fabuły(swoją drogą w Zakonie zmieścili i tak bardzo dużo wątków). Gdyby tego nie zrobili Zakon musiałby trwać z sześć godzin, zaś książę około 4.
Na bank nie zobaczymy Quidditcha (W poprzednich częściach pokazywali go wtedy, gdy musiał być. Niektórych retrospekcji na pewno nie będzie. Zgredek też pewnie się nie pojawi. Moim zdaniem wkurzanie się na ekranizację za pominięcie mniej istotnych wątków jest niepotrzebne np. Zakon feniksa jako film prezentuje się bardzo dobrze.

David Yates potwierdził oficjalnie, że Quidditch będzie. Rupert Grint się cieszył.

Ja doskonale rozumiem specyfikę medium,sęk w tym,że to nie są mniej istotne wątki! Okoliczności przepowiedni (kto i kiedy ją wygłosił) okazują się bardzo ważne w "Księciu Półkrwi" kiedy dowiadujemy się,że to Snape ją podsłuchał a co za tym idzie przyczynił się do śmierci rodziców Harry'ego; znalezienie ciężkiego medalionu,postać Stworka,informacje o bracie Syriusza i wspomnienie Mistrza Eliksirów też nie są trzeciorzędnymi szczegółami.