Od pewnego czasu nurtuje mnie kwestia religii w "Harrym Potterze". Nie chodzi mi nawet o
święta takie jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc - zdaję sobie sprawę, że miały więcej
wspólnego z tradycją niż religią. Zastanawia mnie wątek Syriusza jako ojca chrzestnego
Harrego. Żeby mieć ojca chrzestnego Harry musiał zostać ochrzczony, co wprowadza do
historii element wiary. Dlaczego więc w żadnej z książek o czarodzieju nie ma nic co
świadczyłoby o jakiejkolwiek religijności postaci opisanych w książce. Nie ma nic o
niedzielnej Mszy św., modlitwie, czy nawet głębszym przeżywaniu wyżej wymienionych świąt.
A przecież przynajmniej kilka osób w Hogwarcie (nie mówię nawet o głównych bohaterach)
powinno być choć w malutkim stopniu religijnym. Czasami losy bohaterów toczyły się tak, że
podczas gdy cała szkoła była gdzieś, Harry i spółka robili co innego - były to najczęściej
posiłki, quidditch, nigdy zaś np. Msza.
Czy miano ojca chrzestnego było więc tylko tytułem Syriusza, czymś co miało go połączyć z
Harrym?
Zębów też nigdy nie myli ;) Po prostu Rowling nie wprowadziła żadnych takich elementów do książek i raczej chwała jej za to.
Też mnie to dziwi. Święta można jeszcze wyjaśnić, bo nawet w naszych czasach są często zlaicyzowane, ale Syriusz jako ojciec chrzestny rzeczywiście sprawia dziwne wrażenie.
Tym bardziej, że np. na ślubie Billa i Fleur był mistrz ceremonii czy jak go tam zwało :)
Może Dursleyowie nie chodzili do kościoła, przez co Harry sam nie czuł takiej potrzeby, a w związku z tym, że on tam nie chodził, nie zostało to opisane w książce. Byłby to dla mnie tylko zbędny element.
Nie zastanawia Cię natomiast to, że już zaledwie11 letni czarodzieje w swojej szkole nie uczą się zupełnie takich "mugolskich" przedmiotów jak matematyka, język angielski czy choćby biologia (wiadomo, że akurat fizyki byłoby dla nich bez sensu się uczyć..;) Ich szkoła produkuje więc niewykształconych analfabetów, którzy, o zgroza, posiadają nadnaturalne zdolności łamiące odwieczne prawa natury! Cud, że w ogóle (jeśli) potrafią się poprawnie podpisać... :)
W dodatku wszyscy muszą być sflaczali i słabowici bo normalnego wychowania fizycznego (za takie nie może przecież uchodzić, nie angażujące zbyt wiele mięśni latanie na miotle) również w Hogwarcie nie uświadczysz...
I jeszcze jedno. Jak się dobrze przyjrzycie, to nad niektórymi drzwiami wisi...krzyż :D
Po prostu trzeba uważnie oglądać, często się pojawia w scenach w dormitorium, zwłaszcza w pierwszych 3 częściach sagi, z tego co pamiętam ;)
Mnie też to zastanawiało, dlaczego nie było takich przedmiotów gdzie uczyli się pisać i liczyć. Wyglądało to tak jakby przechodzili do Hogwartu już z opanowanym językiem i matematyką. Co do religii dobrze że nie został ten wątek rozwinięty.
Dla nich odwieczne prawa natury wyglądają jednak nieco inaczej. ;] I maja własne prawa naukowe. Zgadza się, że nie uczą się przedmiotów takich jak "matematyka", ale skąd wiadomo, że jakichś elementów zahaczających o mugolskie nauki nie ma w programie ich przedmiotów?
Pierwszym etapem edukacji młodych czarodziejów (no żeby się chociaż podpisać naumieli ;) zajmują się rodzice w domach. Mugole w ich wieku już chodzą do szkoły, natomiast u czarodziejów to trochę homeschooling.
niby tak. ale z drugiej strony przez 4 lata - od 6 do 10 roku życia byli w normalnej szkole. Analfabetami nie będą. :)
wiedza praktycznie żadna, ale podpiszą się na kartce :)
Dzieci pochodzące z rodzin czarodziejów nie chodzą nawet wtedy do mugolskich szkół. :)
też ostatnio się nad tym zastanawiałam. jeszcze w chyba 7 cz jest wizyta w dolinie Harrego i Hermiona mówi że dziś wigilia. Ciekawy rzeczywiście wątek:)
No właśnie! Był kościół w Dolinie Godryka i śpiewali kolędy! Biorąc pod uwagę dominującą wiarę w GB, to był pewnie kościół protestancki :)
No a skoro Ojciec Chrzestny, czyli Chrześcijanie. Czyli prawdopodobnie byli wierzący, tak jak większość ludzkości, ale nie było potrzeby głębszego poruszania tego tematu :)
pierwsze czesci nie byly tak rozbudowane wiec Rowling nie rozpisywala sie o religii (po za tym ona sama moze jest wierzaca, ale niepraktykujaca wiec nawet piszac o tym nie myslala), a pozniej gdy ksiazka stala sie fenomenem miedzynarodowym to uznala, ze nie powinna sie zaglebiac w ten temat bardziej poniewaz jej miedzynarodowi fani sa roznych wyznan i sie lepiej beda mogli utozsamic z bohaterami.