Sądzę, że sam zamysł oparcia filmu na kanwie wiersza Szymborskiej był świetny, ale w szczegółach zostało to niemiłosiernie skopane. Ta wszechobecna symetria była odpychająca, jedyne odstępstwo od niej jakie zauważyłem, to, przy pierwszym spotkaniu przy fontannie, ona miała rogala, a on bułkę. Reszta była po obu stronach taka sama. A już scena z trzęsieniem ziemi powinna skutkować zakazem dystrybucji filmu. Wiem, że to miała być taka współczesna baśń, ale nawet baśnie liczą się z prawami rzeczywistości.
Tu mówisz, że baśń a tu że film ma się rządzić "prawami rzeczywistości". No to w końcu rzeczywistość czy baśń? Czy w bajce o Jasiu i Małgosi też będziesz krytykował że Baba Jaga miała chatkę z piernika?
Zakończenie strasznie mi się spodobało, było takie radosne i szczęśliwe, wreszcie im udało im się odnaleźć siebie, bardzo nieprzewidywalne i cudowne. Wreszcie Bóg wziął i nie wytrzymał i wywołał trzęsienie ziemi, żeby się znowu spotkali bo co miał z tymi biedulkami zrobić skoro oni tacy mało kumaci byli i nie potrafili się odnaleźć a tak go bardzo o to prosili :D