Wersja reżyserska jeszcze doda parę scen. A chatka Bilba czy też norka jest świetna. Scena uczty jest wspaniała aż samemu chce się dołączyć.

Scena kiedy Trolle opiekały krasnoludów jest najśmieszniejsza :)) Film bardzo fajny

W zasadzie to mam odwrotny zarzut niż cała reszta. Sceny w domu Bilba bardzo przypadły mi do gustu i potem mi brakowało dłuższych przystanków, podczas których można by nieco pooglądać tła, okolicę, co tam kompania porabia gdy akurat ktoś ich nie usiłuje zjeść, zatłuc, zakłuć, przeciąż, rozgnieść, podpalić, zastrzelić z łuku i co tam jeszcze Śródziemie oferuje w liście atrakcji.

Wiadomo że te sceny są super, ale jak większości się sceny u Bilba dłużyły.Uczta w domu Bilba była super, aż się chciało tam być i napić się chociaż po kuflu piwka z krasnoludami.Nie wiem jak to ludziom może się nie podobać. Ja to mam właśnie straszny niedosyt Shire. Potem jeszcze Rivendell w miarę ratuję sytuację. Myślę że w dalszych częściach zachwycimy się Ereborem.

Mam podobne zdanie (wyłączając zarzut dotyczący przedłużania). Nie rozumiem ludzi, którzy czepiają się filmu, wysnuwając coraz to nowe zarzuty w stosunku do niego. Dla mnie - fanki LOTR, która oglądała filmy w kółko i w kółko tysiąc razy, nie marząc nawet o tym, że jeszcze kiedyś wróci do Shire jest to wielka gratka, zabawa i uciecha móc zajrzeć do ulubionych bohaterów po tylu latach. Uważam, że powinniśmy się cieszyć i dziękować, że PJ nakręcił Hobbita i pozwolił nam jeszcze raz zatopić się w magii Śródziemia.

No cóż, parę rzeczy może spowodować narzekania. Choćby wspomniany Azog, nieco niezgrabnie wplecione w to wszystko Dol Guldur, czy Radagast, który nie każdemu się musi podobać.

Co nie umniejsza ogólnej radości z możliwości powrotu do dawnych przyjaciół - przynajmniej dla mnie. Moim zdaniem trzeba przymknąć oko na drobne niedoskonałości, zobaczyć całość i ją docenić.

Kwestia podejścia. Jedni docenią, inni wpadną na forum plując jadem, żółcią i siarką, inni będą mieli mieszane uczucia. Kwestia gustu.