Przyznajcie się, kto oprócz mnie nie zauważył, że Bifur przez cały czas ma wbity w głowę toporek?
Kolega mnie uświadomił, a przecież było tyle plakatów, zdjęć i 3 godziny filmu :)
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217 #photocast-6
To bardzo interesujący "smaczek" w całym filmie. Pokazuje jakimi twardzielami są krasnoludy.
Szczerze nie przyglądałem się aż tak. Myślałem że to kuku dopiero po wizycie u goblinów sobie zrobił.
Z rok jak nie lepiej temu był o tym temat więc stare wygi tego forum o tym wiedzą od dawna.
A takie że ten kto czekał na Hobbita doznał czegoś niesamowitego na seansie a ten kto nie czekał, był w kinie na normalnej produkcji.
Nie, ale nie przypominam sobie, żeby było w jakimkolwiek z nich wspomniane o toporku Bifura w głowie.
Doznałeś czegoś niesamowitego, bo Bifur miał toporek w głowie tak jak obiecywali w informacjach z planu filmowego?
Uwierz mi, nie chcesz wiedzieć na jakiej zasadzie Kamil "doznaje coś niesamowitego" w związku z Hobbitem, po prostu nie chcesz.
Chyba na odwrót :) Ja unikałem spoilerów i spekulowania. W kinie dałem się oczarować, a i pewnie przy drugim seansie trafię na nowe smaczki, które inni znali jeszcze przed premierą. Ot, choćby toporek w głowie :)
Przez ten toporek ma zaniki pamięci i posługuje się bodajże jedynie językiem khuzdul [krasnoludzki; w Bag End miał kwestię w owym języku, a Gandalf mu przytaknął; szperałem w internecie, ale niestety nie doszukałem się tłumaczenia, sądzę jednak, że było to coś związanego z Thorinem, może to, że jest ważny, czy coś w tym stylu, co można wywnioskować po kwestii Dwalina, który mówi, że Thorin zawsze się spóźnia, jeśli dobrze pamiętam], modlę się więc, aby w następnych częściach Bifur miał nieco więcej do powiedzenia, bo było by bardzo ciekawie :)
Mam podobne nadzieje. Oby Jacksonowi udało się nieco więcej pokazać różne osobowości krasnoludów. Pierwsza część dała szansę tylko Thorinowi i troszkę Balinowi. Bifur też okazuje się prze-ciekawą postacią, ale trudno to dostrzec. Warto było by pokazać, że Ori jest bardzo wykształcony i ze względu na znajomości języków pójdzie kiedyś z Balinem odbić Morię (efekty widać w Drużynie Pierścienia...)
Tak patrzę na ten toporek i nie do końca wygląda mi to jak robota orków czy goblinów. Czyżby kłótnia z żoną?
Jeśli był żonaty, to kto wie...? :D Może to jednak orkowie, albo i gobliny, tylko że wszystko dało się usunąć, a ten fragment został, by nie naruszać struktury budowy czaszki... Wszystko jest możliwe... :D
Hah, jaka rozkmina :D
W sumie to też możliwe, niby Śródziemie nie wygląda na świat o rozwiniętej medycynie, ale w dodatkowych scenach z "Dwóch Wież" Gimli w sumie tłumaczył Legolasowi, że martwy ork podryguje bo ma siekierę wbitą w system nerwowy.
No dokładnie, tydzień temu oglądałem i dobrze to pamiętam.
- 43.
- Był już martwy.
- Jeszcze drgał.
- Drgał... bo wbiłem mu topór prosto w mózgowie!
Uwielbiam dialogi Gimlego i Legolasa :D
W zasadzie to przykład jak wzbogacić film bez szkody dla oryginalnej historii - scenka krótka, nie mająca wpływu na wątki główne, dodatkowo zamieszczona jedynie w wydaniu rozszerzonym, więc nie ma opcji, że ktoś będzie sarkał, bo nie było w książce. Wilk syty i owca cała. Z resztą, sporo swoich pomysłów Jackson zostawił w formie opcjonalnej: zmieniony przebieg spotkania z rzecznikiem Saurona, zmieniona śmierć Sarumana. Te sceny wspaniale się sprawdzały w formie ciekawostki i dodatkowej atrakcji dla posiadaczy edycji rozszerzonych.
Zabicie posłańca przez dobrych gości pozostawia jednak pewien niesmak. Aragorn to nie Leonidas, Śródziemie to nie Sparta. Z drugiej strony w filmie chyba nie dało się tego zrealizować inaczej, na pewno nie tak jak w książce.
Ale Gandalfa dostającego łomot od Witch Kinga (btw w którymś trailerze ROTK w ok 3 sekundowym fragmencie tej sceny był pokazany "zwykły" Nazgul, bez hełmu i zbroi. Pamiętam te zażarte internetowe dyskusje jakie miały miejsce z tego powodu, ach, wspomnienia :( ) twórcom nie wybaczę. Czarny Władca ma Dziewięciu. My - tylko jednego, lecz możniejszego od nich: Białego Jeźdźca. Jakckson mi go odebrał.
Jednak jak poszedłeś do kina, to tych rzeczy nie miałeś. Ja bym np. cieszył się gdyby Azog był takim solidnym dodatkiem do edycji rozszerzonej, bo jak już wcześniej tłumaczyłem wiele razy jest to zbyt inwazyjne działanie względem oryginalnej historii. Wychodzę z założenia, że eleganckim sposobem jest wsadzanie co bardziej kontrowersyjnych i spornych rzeczy w edycje rozszerzone, czyniąc je opcjonalnymi.
Co do wspomnianego posła - faktycznie było to co najmniej dziwne, ale chyba po prostu zaważyło to samo, co w przypadku Faramira. Jackson chciał bardziej ludzkie i wiarygodne reakcje. Z resztą sam poseł nieco mnie zdziwił, bo w książce był to Czarny Numenorejczyk, coś w rodzaju: "Co by było gdyby Aragornowi się odwidziało". Tutaj wyglądał jak ork, który za często zapominał zdejmować aparat ortodontyczny...
Spróbuj uzasadnić. Powszechnie wiadomo, że natłok spoilerów i spekulowania negatywnie wypływa na odbiór filmu, bo widz nie da się zaskoczyć i nie ma przyjemności z odkrywania "smaczków". Ja na przykład poza Blogami Jacksona unikałem spoilerów jak ognia. Stąd zapewne moje przegapienie toporka.
Moje uzasadnienie jest takie: jeśli ktoś oczekiwał na film to się bardzo w niego wczuł, nwm nucił sobie piosenki i był na niektóre rzeczy w kinie przygotowany stąd wrażenia bo znów to zobaczył ale tym razem na duzym ekranie. pewne rzeczy miał już zakodowane. Np. przez rok nie mogłem uwolnić się od głównego motywu muzycznego Hobbita który ciągle za mną chodził a jak go w kinie usłyszałem to i tak miałem dreszcze.
Kamil ty chyba jesteś jakimś fanatycznym wyznawcą świata Tolkiena? Nie mówię, że to złe, bo sam jestem ogromnym fanem ale trochę przesadzasz. Ja nie potrzebuję śledzić produkcji, przeglądać spoilerów aby film mi się podobał. Odwrotnie, dopiero po obejrzeniu filmu, oglądam różnego typu kulisy, wywiady itp. W ten sposób dopełniam wrażenia jakie wyniosłem z kina po obejrzeniu filmu. Twoje powyższe uzasadnienie jest dla mnie niezrozumiałe. Owszem przy obejrzeniu każdego filmu pojawiają się jakieś wrażenia, mocniejsze albo słabsze ale wrażenia, które już wcześniej były "przygotowywane" tj. wiedziałeś co nastąpi, są wrażeniami spłyconymi, pozbawionymi głębi i tajemnicy. Taka jest moja opinia na ten temat
A moja opinia jest taka że ten kto dał filmowi ocene 3 albo 5 lub 6 nie sledził produkcji tego filmu. Tyle na ten temat
To tu naruszę Twoją opinię ponieważ dałem 10 a i tak nie śledziłem produkcji filmu. Teraz dopiero oglądam wywiady z aktorami i dopełniam wrażenia, które mogły mi w filmie umknąć.
To ty nie wiesz, że jeśli ktoś daje od 3-6 to na pewno tylko dlatego że nie śledził produkcji?!
Wow jaki ty mądry jak na to wpadłeś, że akurat ci nie śledzili produkcji. Rozumiem, że 1,2,4,7,8,9,10 to oceny osób, które śledziły produkcję :)