Wiele razy już się zastanawiałem nad pewną rzeczą, a mianowicie: w książce mamy krasnoludy i
Thorina pragnącego za wszelką cenę zdobyć skarby Ereboru a przede wszystkim Arcyklejnot. W
książce mamy w pewnym rozdziale scenę, gdzie Thorin pała wręcz nienawiścią do Bilba za to że
tamten wziął wymieniony wcześniej klejnot i chciał go oddać elfom(końcówki dawno nie czytałem
więc jeśli się mylę to mnie poprawcie :) ). Tymczasem patrząc na filmowy charakter Thorina i
krasnoludów oraz jego relację z Bilbem, to wydaje mi się, że w przypadku tej sceny Jackson może
dokonać znacznej zmiany. Czy też wam się wydaje, że zachowanie tej części fabularnej
pierwowzoru jakim jest książka, byłoby lekko niezgodne z tym co widzimy w pierwszej części
filmu?
W sumie to może zrobić tak jak w książce i nie będzie to się kłóciło z tym co zobaczyliśmy do tej pory, jednakże pózniejsze przeprosiny Thorina będa napewno bardziej wzruszające i głębsze. Jednak wydaje mi się że Jackson to zmieni.
Ciężko powiedzieć. Myślę że stosunek do Bilba może się jeszcze zmienić choć nie całkowicie. Na to chwile możemy tylko przypuszczać.
W książce też stosunek krasnoludów do Bilba był ok podczas wędrówki - gdy Bilbo udowadniał swoją przydatność. ||||| SPOILER ||||| Przywłaszczenie sobie i oddanie Elfom klejnotu Thorin wziął za zdradę przez co stosunki krasnoludy - Bilbo się oziębiły. Po finałowej bitwie wszyscy sobie wybaczają. Zmiany więc nie musi być, gdyż w tym aspekcie póki co film jest w 100% zgodny z książką.
W książce Thorina na widok złota ogarnęła chciwość, oślepiła go, tak, że stał się głuchy na wszelkie argumenty. Wydaje mi się, że w filmie może być podobnie. Nie wiem dlaczego, ale scena w prologu, gdy Thorin, obserwując chorobliwą chciwość swojego dziadka, usuwa się w cień, od razu skojarzyła mi się z jakąś aluzją, że wnuk ucierpi z tego samego powodu. może to interpretacja na wyrost, ale dla mnie była to bardzo wymowna scena.
Tak może być. Teraz Thorin jest przedstawiany jako wspaniały władca godny korony, wojownik, a nawet zwykła osoba marząca o domu. Może go porównać do Aragorna. Tyle że Aragorn przeszedł próbę ale on nigdy nie chciał tronu. Z Thorinem jest zgoła inaczej.
Mi to wyglądało bardziej na niepokój o Throra, który zaczął popadać w obłęd, niż chciwość Thorina. Zresztą nie wydaje mi się, żeby tak bardzo interesował go skarb (poza Arcyklejnotem), przecież przez cały film nie wypowiedział o nim ani słowa, mówił tylko o utraconym domu.
Chodziło mi oto, że to sie dopiero ujawni. Przez cały film interesuje go głównie odzyskanie domu i to trochę kłóciłoby się z jego póżniejszą postawą. Nie twierdzę wcale, że w duchu myśli tylko o swoich skarbach, a ściemnia wszystkim, że muszą odzyskać dom, raczej tak jak napisał Real19 - to, co odzyska, zaćmi mu trzeżwy osąd.