Na samym początku zaznaczę, że ogólnie film jest w miarę. Oceniam 7/10 tylko ze względu na genialną scenę z Gollumem. A czemu uważam, że "Hobbit" to dziwoląg? Bo pełno w nim skrajności. Z jednej strony mamy "słodziutkie" jeżyki i króliczki a z drugiej odcinanie głów i rzucanie nimi. PJ nie za bardzo wiedział co chce zrobic: czy baśń, czy coś poważniejszego, w stylu LOTRa. Może chciał znaleźc złoty środek, ale ten "środek" miałby byc mieszaniną baśniowości i powagi stonowaną przez cały film. To tak jak w matematyce - minus i plus nie daje zero, ale minus. Więc to jest ogromny minus "Hobbita". Nie jest zrobiony ze smakiem, tak jak LOTR. "Hobbit" jest też za bardzo przekolorowany i przesłodzony. Historia sama w sobie ma baśniowy charakter i nie trzeba było tego "podkręcac" w komputerze. Wszędzie mamy oczoje**e wschody i zachody słońca i pełno złocistych odcieni. Może by to tak nie raziło, gdyby twórcy nie chcieli tego jakoś połączyc z LOTRem. Ale mamy pierwsze sceny ze starym Bilbo i Frodo. Zresztą i tak jest tam błąd, bo w "Drużynie.." na początku Bilbo jak pisze książkę woła Frodo i nie wie, gdzie on jest, a tymczasem w "Hobbicie" jest świadkiem, jak ten wybiega na spotkanie z Gandalfem. Swoją drogą początek w Shire w FOTR o wiele bardziej przypomina klimat książkowego "Hobbita". No ale wracając też do połączenia z LOTRem - czemu wargowie wyglądają inaczej? Fakt, design fajny, ale powinni byc konsekwentni. Poza tym trochę za bardzo przypominają mi tego wilka z "300". I skoro jesteśmy przy "300" to właśnie wiele scen przypomina mi ten film. Np. sceny retrospekcji - kolorystyka (pomarańczowa poświata i komiksowośc) w bitwie pod Morią, Azog podobny do tego dryblasa, nawet sposób w jaki tryskała krew z jego odciętej ręki przywodziła na myśl sceny z "300". Ogólnie film jest MEGA sztuczny. Erebor wygląda tragicznie, Rivendell lepiej wyglądało w LOTRze i do tego komputerowy Azog i gobliny, KOSZMARNE CGI-zwierzęta Radagasta i wiele, wiele innych. Jedynie Azog ma ten plus, że ogólnie jest świetną, ciekawą postacią, więc tu na plus filmowi, mile się tu zaskoczyłem. Ale żeby była "równowaga" mamy pieprz***tego Radagasta. To jak przywraca do życia jeżyka (debilne to, kompletnie nie pasuje do Śródziemia), czy scena z patyczakiem są żałosne. Do tego jeszcze dochodzą łamiące wszelkie prawa rządzące Wszechświatem, sceny z niezniszczalnymi krasnoludami. Powinnie zgianąc z miliard razy, ale wszyscy dożyli do końca. Nawet Thorin, który przyjął na machę potężny cios maczugą, który nawet go nie zadrapał. I jak dla mnie film ten (poza paroma scenami) jest pozbawiony klimatu, a także dramaturgii (np. scena, gdy Thorin idzie na Azoga). Nawet muzyka, mimo że sama w sobie świetna, nie jest tak dobrze dopasowana do scen (np. motyw Nazguli w przed chwilą wspomnianej scenie). Jednak ta genialna scena zagadek tak mi się spodobała, że ostatecznie oceniam na 7/10.
pytalas czy twoje rozmowy tez sa takie zabawne
tak sa, ale tylko i wylacznie za sprawa kamila, on jest niemozliwy :D
hahahah umarłem
"od kiedy jestes ekspertem zeby podawac przyklady ?" ty tak serio ?
to jak "od kiedy jestes szefem kuchni, zeby kroic warzywa ?" albo "od kiedy umiesz latac, ze masz czelnosc wypowiadac sie o samolotach? "
czlowieku do szkoly ! choc i to nie pomoze niestety w tym beznadziejnym przypadku :D
No dalej. Twoje posty mnie rozwalają. I ty masz 19 lat? Hahhaha chyba 10. kazdy głupi może wstawić cyferkę w nick i udawac że ma nie wiadomo ile lat.
Podziwiam Cię że chce Ci się to pisać, ale twoje wysiłki są daremne. kamil nie szanuje opinii innych użytkowników, ma gdzieś ich zdanie i twierdzi że tylko jego opinia jest najważniejsza. Wątpię żeby cokolwiek co napiszesz do niego trafiło. Szkoda czasu i nerwów
Bez przesady, postępuje tak tylko jeśli chodzi o kamila, w końcu to wyjątkowy przypadek. :) Gdybym miała w ten sposób użerać się z 1/3 kretynów na forach, to bym chyba oszalała. Poza tym kamil właściwie nie jest trollem tylko psychofanem. A gdyby jego próbować upchnąć do tej klasyfikacji, to określiłabym go "efekciarzem".
dla kamila powninni stworzyc oddzielna kategorie pt. "kamilowatosc"
- użytkownik wszechwiedzący i nieomylny (w swoim przekonaniu, lecz jakże omylnym ;D )
- z braku jakichkolwiek argumentów nie poniża się do wyjaśniania swych prawd objawionych (zamiast tego powie: "jestem dłużej na tym forum, mam w domu kronikę, a ty nie i w ogóle to się nie znasz trollu jeden, żegnam"
-- charakteryzujący się ogromnym uporem i wytrwałością, do upadłego będzie wypisywał te same, jedno-zdaniowe wyrażenia, nie mające związku ze sprawą lub nie będące prawdą
- wychodzący z założenia, że skoro racja jest tylko jedna, a on ją ma, to nikt inny nie może jej mieć
- w naturze często (lecz nie zawsze) występuje w gimnazjach;
- motywy jego działania nie są znane, choć rozpoczęto już kilka niezależnych prac naukowych na ten temat.
- często wyrażający swą dezaprobatę na temat faktu iż nowa produkcja ma wyższą średnią niż jego ulubiony genialny wspaniały Hobbit, co niewątpliwie świadczy o spadku poziomu intelektualnego pozostałych (normalnych) widzów
- posiadający ustalone schematy i wzorce idealnego filmu, do którego inne produkcje nijak się mają
- ekspert w ocenie gry aktorskiej, oświetlenia, nagłośnienia, doboru aktorów i scenariusza (sam mógłby nakręcić film, ale akurat plecy go bolą... książkę już napisał, a to robi z niego kogoś lepszego niż z pospolitych "pochłaniaczy książek" [co z tego, ze jego książka jest tak kiepska, że nawet nikt nie chce jej wydać ;) ])
- w jego przekonaniu wszystko odmienne od dzisiejszej hollywoodzkiej szmiry jak Avengers czy Avatar to nic nie warte g*wno (tak powiedział m.in o Seksmisji, Ojcu Chrzestnym itp. -.- )
- użytkownik charakteryzujący się wysokim poziomem agresji i najwięszym z możliwych poziomem tępoty
- lekka prowokacja ze strony przypadkowego Trolla bądź innego użytkownika wystarczy, by posypały się posty o treści " Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem"
- jego zdaniem fabuła filmu schodzi na dr... nie zaraz trz... a nie na 7897987689789 plan ... po co fabuła gdy mamy efekty !!! tylko to się teraz liczy strona wizualna, a kto twierdzi inaczej ten troll
-jedyny, niepowtarzalny... nic tylko brać z niego przykład
- argumenty, że skrytykowane przez niego dzieło otrzymało n+1 Oskarów (lub innych nagród) bądź krytyka jest kwestią gustu nie trafiają do niego w żaden sposób... i tu klauzula do niego NIC , absoltnie NIC nie trafia, choćbyście pisali milion razy, on wie lepiej i już, a kto twierdzi inaczej ten troll, żegnam :D
- użytkownik będący fanatycznym zwolennikiem danej ideologii, którą (najczęściej "całkowicie przypadkowo") porusza omawiana produkcja;
- potrafi doszukać się w każdym aspekcie danej produkcji obrazy dla jego ideologii;
- użytkownik zaznajomiony głównie z najnowszymi produkcjami;
- przepadający za filmami z dużym zagęszczeniem eksplozji na metr kwadratowy i efektów generowanych komputerowo;
- nie przepadający (łagodnie mówiąc) za starszymi filmami, gdzie "efekty robiono chyba w Paincie", a "po planie biegały kukły i ludzie w kretyńskich kostiumach z gumy"
- nazywający filmy INNE NIŻ akcji czy komedie "chłamem dla bezmózgich mas" nie posiadającym żadnego przesłania i morału, tylko filmy jak Hobbit, Avatar i Avengers niosą z sobą głęboką symbolikę i masę wartości, a kto ich nie dostrzega ten troll
-nieszanujący w najmniejszym stopniu zdania innych, nawet akademii filmowych... no bo jak to Hobbit to film roku... co tam roku TO JEST FILM wszechczasow !!! i nie dostal naggrody ?! toz to jakies zart sa !!!
koniec basta a kto sie nie zgadza ten troll !!!
ty wiesz, ze parodiowalem ciebie pawda ? o.O
twoj komentarz to z kolei potwierdzenie moich tez :D
Piękna charakterystyka i jakże trafna. :D
"jego zdaniem fabuła filmu schodzi na dr... nie zaraz trz... a nie na 7897987689789 plan ... po co fabuła gdy mamy efekty !!! tylko to się teraz liczy strona wizualna, a kto twierdzi inaczej ten troll" - to trzeba dać wyżej, mniej więcej w okolicach 5 punktu, bo to niezwykle istotna cecha. ;P
"nie przepadający (łagodnie mówiąc) za starszymi filmami, gdzie "efekty robiono chyba w Paincie", a "po planie biegały kukły i ludzie w kretyńskich kostiumach z gumy" - i to też. Przydałoby się coś dodać o beznadziejnych efektach w Star Warsach i o tym, jak sztuczne jest SW w porównaniu do Hobbita.
I jeszcze to, że Viggo Mortensen gra jak Kristen Stewart! I że Thorin jest ciekawszą postacią od Aragorna, bo Thorin jest krasnoludem, a Aragorn człowiekiem. :D
1. Peter może i wiedział co robi, ale to co zrobił ma nie wiele wspólnego z tym co napisał Tolkien jak np. poruszany już wielokrotnie wątek Orka wypranego w vizirze.
2. "Pożenienie" baśni i mroku to JEST minus - bo w efekcie otrzymujemy filmik dla dzieci, w którym leje się krew i latają odcięte głowy.
3. Hobbit nie jest przesłodzony.
4. Wschody i zachody słońca mogą poruszać i stanowić piękną oprawę dla scen filmowych, ale jeśli są powtarzane"co wzruszenie" - tracą wyraz i są po prostu nudne.
5. Wargowie przypominają wilkołaki ze Zmierzchu - tylko czekałam, aż się któryś zamieni w Taylora Lautnera - czyli jak ich widziałam na ekranie, mało nie pękłam ze śmiechu - w Trylogii byli groźniejsi, mniej "śliczniutcy", a więc lepsi.
6. Film jest sztuczny do bólu zębów - każda trawka poprawiona CGI, zero naturalności, PJ skopał nawet przepiękną Nową Zelandię, na ile tylko dał radę.
7. Erebor niezły, może być.
8. Komputerowe postacie nie są koszmarne, acz mniej przekonujące niż aktorzy ucharakteryzowani. Jednak nie można określić ich jako kiepskie - moje zdanie, że wolę aktorów, ale komuś może bardziej pasować kkomnputer.
9. Radagast jest maksymalnie spieprzony, jak większość pomysłów PJ, czyli odstępstw od tego, co napisał Tolkien.
10. Krasnoludy SĄ niezniszczalne, a w każdym razie tak to napisał Tolkien. W każdym razie na początku podróży tak to wygląda.
11. W ogóle pojęcie "klimatu" jest bez sensu, bo dla każdego co innego stanowi o klimacie - jak dla mnie ten film jest maksymalnie wyprany z jakiegokolwiek klimatu, alke rozumiem, że ktoś może go oceniać inaczej.
12. Muzyka jest genialna, co nie raz i nie dwa podkreślałam.
1. Peter zawarł wszystko co jest w książce praktycznie.
2. Hobbit to nie jest film dla dzieci.
3. Owszem.
4. Nie powiedziałbym. Raczej wszystko upiększają. A ile tych zachodów jest? 4?
5. Raczej w Hobbicie sa lepsi bo w końcu wyglądają jak wilki a nie jak hieny.
6. i dobrze. To film cyfrowy a nie jakieś makiety rodem ze SW.
7. Nie niezły ale monumentalny. Najpiekniejsze miejsce Śródziemia jakie powstało do tej pory.
8. Tam gdzie powinna być charakteryzacja, tam ona jest. Tam gdzie komputer to komputer. Zwróć uwagę na swietne motion capture.
9. Radagast akurat jest pokazany świetnie. To miał być ekcentryczny czarodziej trochę świrnięty ale jednak bardzo mądry.
10. To wina Tolkiena.
11. Klimat jest baśniowo - mroczny jak byś nie zauważyła.
12. Owszem jest genialna.
!. Może przeczytaj książkę [na której PODOBNO się PJ opierał] i wskaż mi jedno miejsce, gdzie występuje Azog? Zanjdź mi też stuknięte króliki z turbonapędem? PJ po prostu miał głęboko w nosie universum STWORZONE przez Tolkiena i tyle.
2. Ale i nie dla dorosłych, przez infantylne poczucie humoru i dziecinne wstawki - więc skoro nie dla dzieci i nie dla dorosłych - to dal kogo? No, właśnie nie bardzo a się określić tzw "target"... i, moim zdaniem, to wada filmu.
4. Dla mnie są za cukierkowe i przez niemal jednakowe "podświetlenie" - nudne.
5. Dla mnie wyglądają jak te ze Zmierzchu i nie umiem ich traktować serio - no śmieszą mnie po prostu. WW LOtR byli, moim zdaniem bardziej groźni, agresywni, tutaj takie pokojowe pieski...
6. Jeśli lubisz sztuczność - wolno ci. Tylko, że fakt, iż ten film jest sztuczny do granic możliwości jest niepodważalny. Twoim zdaniem to zaleta? Ok. Moim wada i już. To technologia ma służyć filmowi, a nie film pokazaniu technologi.
7. A to już rzecz gustu - ty oceniasz jako najpiękniejsze? A mnie urzekła Moria Z Władcy i ją uważam za najpiękniejsze miejsce. A ktoś inny powie, że najcudowniejszy był Gondor lub Shire. I co? I nic wszyscy mamy rację, bo mówimy o SWOIM guście. Natomiast obiektywnie Erebor jest technicznie bez zarzutu.
8. Ależ doceniam pracę grafików! Komputerowcy odrobili swoją pracę na piątkę. Tyle, że ja wolę więcej aktorstwa, mniej efektów.
9. Radagast [u Tolkiena, nie PJ!] nie był ani trochę ani całkiem świrnięty! Był mądrym i dumnym Istari, a nie dziaduniem z alzheimerem i obsraną głową! To, że kochał przyrodę nie znaczy, że kołysał w ramionach jeża Sebastiana!
10. Toteż napisałam, że dokładnie tak to opisał Tolkien, więc masz rację, że zarzut jest bzdurny.
11. Mrokju tam nie dostrzegłam - poza rzucaniem odciętymi fragmentami anatomii, a to trochę za mało, żeby uzyskać mroczny klimat. Baśniowość też kulała, głównie w tych fragmentach, które PJ sobie "dopisał" do tego, co stworzył J.R.R. Na mnie to zrobiło wrażenie, że pan reżyser koniecznie chciał zrobić film dal każdego a wyszło mu prawie do niczego.
Ogólnie oceniłam film jako średni - ma zalety niewątpliwe i niezaprzeczalne, ale [wbrew temu co Ty piszesz] ma też wady i to nawet poważne.
1. To że jest Azog nie oznacza że jest to minusem. A o Radagaście jest wspomniane ale nie wystepuje. Peter postanowił poszerzyć jego postać Co w tym złego? gdyby było tylko to co Tolkien napisał byłoby nudo i krótko.
2. To film dla fanów którzy go rozumieją nie dla idiotów co lubią transformers. To ludzie mają się dostosowac a nie Peter.
4. Dla ciebie może tak ale taki był zamiar producentów i to nie jest minus bo to w niczym nie przeszkadza.
5. Obejrzyj film bo go chyba nie widziałaś
6. Gdzie jest niby sztucznie jak tam sa same plenery kręcone w Nowej Zelandii i scenografia?
7. Tak tu się zgodze chociaz tak czy inaczej nie można powiedziec że jest koszmarny bo jest zrobiony perfekcyjnie. Ale kazdy woli co innego.
8. No wątpię żeby kamiennych gigantów grali aktorzy. i tak przecież Gollum Azog Wielki Goblin czy trolle sa przez nich grani. Część orków też jest ucharakteryzowana. A komputerowe gobliny sa dlatego że Peter nie chciał robić takich jak we władcy tylko urozmaicić trochę. A w zbliżeniach gobliny sa ucharakteryzowane.
9. Zamiarem petera było pokazanie ze nawet swirnięci mogą posiadać ogromną wiedzę i wpłynąć na losy świata. Zresztą chciał tę postać bardziej wyostrzyć żeby zapadała w pamięć i czymś sie wyróżniała.
10. Klimat jest i jest chyba lepszy niż w Lotrze.
O jakich wadach mowisz? Aktorsko wypada genialnie, kostiumy sa piekne, charakteryzacja jest perfekcyjna, wspaniała scenografia, epicka muzyka, zapierajace dech w piersiach plenery, rewelacyjne efekty, świetnie zrobione postacie komputerowe, wizualnie jeden z najlepszych filmów, fabuła to już na podstawie książki więc peter musiał się trzymać ale scenariusz i dialogi sa bardzo dobre. W czym problem?
.
1. Mi wątki i Azoga i Radagasta po prostu się nie podobały i już. Może dlatego, że kocham książki Tolkiena. A to co zrobił PJ to kpina z TWÓRCY Śródziemia. I nie uważam, żeby Tolkien pisał "nudno".
2. Nie oglądqałam Transformersów - ale też i nie uważam, że "to ludzie się mają dostosować"! W końcu PJ robi film DLA LUDZI, a nie dla siebie! Więc z oceną [również negatywną] musi się liczyć.
4. Ależ wiem, że taki był zamysł producentów, ale mi on nie odpowiada i tyle. I nie mi jednej, bo wiele osób podnosi ten zarzut, że "przesłodzone" zachody i wschody są drażniące.
5. Film widziałam i takie mam skojarzenia. Wargowie mi przypominają wilkołaki ze Zmierzchu i śmieszą, a nie budzą grozę. Nie twierdzę, że MUSZĄ się tak kojarzyć - napisałam tylko o moim odczuciu.
6. Sztucznie jest wszędzie, bo każdą trawkę, każdy kamyczek oczyszczono i wycyzelowano komputerowo. Mi to nie odpowiada i już. Tobie może.
7. Nigdy i nigdzie nie napisałam, że Erebor jest koszmarny! Zawsze podkreślałam, że efekty są bezbłędne, choć [moim zdaniem] jest ich zdecydowanie za dużo.
8. Większość orków i goblinów [w przeciwieństwie do LOtR] jest generowana komputerowo. Ja wolę charakteryzowanych aktorów niż kreskówki - ty wolisz rysunki - wolna wola i nie należy oceniać co lepsze.
9. No i mi zapadła w pamięć - jako jeden z najbardziej skopanych elementów filmu. A u Tolkiena Radagast nie był świrem w żaden sposób - chyba, że miłość do przyrody uznamy za wariactwo - ale też Tolkien nie pisał, o zdebilnieniu Burego, a o jego łagodności i wrażliwości.
10. Twoim zdaniem. Moim nie. I co? Będziemy się pojedynkować na parasole? Odbiór "klimatu" jest wyłącznie sprawą subiektywną - tobie się podoba, mi nie.
Aktorstwa, charakteryzacji, muzyki się nie czepiam, podkreślałam nie raz, że było świetne. Za wady uważam to co dla ciebie jest zaletą - przepakowanie CGI, zastąpienie charakteryzacji aktorskiej techniką komputerową, "podmalowywanie" każdego pleneru [przepięknej, skądinnąd Nowej Zelandii], że zęby bolą, fabuła skopana totalnie, właśnie dlatego, że NIE TRZYMAJĄCA się książki, scenariusz bez sensu, poczucie humoru żenujące i dialogi drętwe, ratowali je nieco genialni aktorzy, ale z pustego i Salomon nie naleje...
1. To nie kpina tylko plusy filmu.
2. Peter powiedział że przede wszystkim robi ten film dla siebie.
4. Jak komu się podoba ale to nie jest minus
5. jak ci przypominają wilkołaki ze Zmierzchu to polecam krople do oczu.
6. To jest magia kina!
7. Efekty to takze przyszłość kina.
8.Ok
9. Taka była wizja Petera i trzeba to zaakceptować. To nie jest minus.
10. Peszek. Dostosuj się.
Twoje argumenty mnie nie przekonują. Efekty są super, dialogi sa lepsze niż w 90 % filmów bo mają jakieś wartości, fabuła to wina książki nie filmu a i tak jest b. dobra i lekka.
1. To co ty uważasz za zaletę jest rażącym odstępstwem od świata Tolkiena. Że tobie się podoba - to inna sprawa. Mi nie musi.
2. Skoro robił film "dla siebie" po co oddał go do ogólnoświatowej dystrybucji?
4. Wiele osób [w tym ja] uważa, że to JEST minus - ty nie musisz.
5. Mi się tak kojarzą i tyle. Dlatego MOIM zdaniem lepsi byli Wargowie w LOtR.
6. To nie jest magia kina, tylko przepakowanie kreskówką. Jakbym chciała pooglądać film animowany, to pójdę na "Pingwiny z Madagaskaru".
7. Jak sam słusznie zauważyłeś "TAKŻĘ". Także, czyli nie wyłącznie.
9. Nie trzeba. Można. Ja nie akceptuję i dlatego moja ocena jest niższa. Poza tym dla kogoś, kto zna i lubi KSIĄŻKI o Śródziemiu taka "wizja" to jest minus!
10. Nie muszę "się dostosowywać". Nie odbieram tego klimatu wogóle, dla mnie jest to milusi filmik do obejrzenia, ale już niekoniecznie drugi raz [oglądałam trzy razy, żeby nie było].
Efekty są super niewątpliwie, co nie raz sama przyznawałam. Wartości dialogów - to wartości z książki i wkład aktorski - a aktorzy robili co mogli, żeby łatać to co scenarzyści skopali. Fabuła książki jest bardzo lekka i gdyby PJ się jej trzymał - film tylko by zyskał.
1. Hobbit i tak jest w 90 % zgodny z książka i ma masę szczegółów więc nie narzekaj.
2. Kup przewodnik to się dowiesz.
4. to nie jest minus tylko twoja głupia ocena.
5. Tamci to byli wilki z Isengardu tak apropo
6. Przynajmniej film wygląda jak z 2012 roku a nie jak z 1987
7.Ok ale Hobbit ma masę innych plusów nie tylko efekty
9. Dla ciebie tak ale dla ogółu- nie
10.raz to mozna obejrzeć Transformersy.
1. Około 30% filmu nie ma nic wspólnego z Tolkienem - czyli nie jest zgodne z ksiąążką. Czyli z książki jest coś koło 70%...
2. Skoro film jest dostępny bez przewodników - myśl reżysera powinna być zrozumiała bez dodatków. A nie jest. I jeśli film WYMAGA zapoznawania się z przewodnikami, videoblogami itp to jest porażką reżyserską.
4. Zaczynasz [niestety] argumenty ad personam, a do tej pory jakoś umiałeś się wypowiadać bez "wycieczek osobistych. Nie ja jedna uważam, że cukierkowe i landrynkowat4e wschody i zachody słońńca przy każdej scenie wzruszenia są drażniące - tobie się podobają, i masz do teo prawo, ale równie dobrze ja mogłabym napisać, że twoje zdanie jest głupie. Ale nie napiszę.
5. Nie wilki z Isengardu, tylko Wargowie. Nie dyskutuję nad pochodzeniem Wargów tu czy tu. Po prostu napisałam, że postacie Wargów w Hobbicie MI kojarzą się ze Zmierzchem,i bardziej podobało mi się ich pokazanie w LOtR.
6. Tobie podoba się wyłącznie praca komputera? Wolno ci. Ja wolę, żeby mniej CGI było, co nie jest jednoznaczne z powrotem do lat osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych. Po prostu moim zdaniem to techn ika powinna służyć uwypukleniu pewnych cech filmu, a nie film pokazywaniu technikii - twoim film ma służyć pokazywaniu CGI? Ok, można i tak. Tylko mi się to nie podoba.
7. Jakoś tych plusów nie wymieniasz...
9. Dla jakiego ogółu? Bardzo wielu osobom się to nie podoba. Nie twierdzę, że nie mo że się podobać. Ale nie spodoba się nikomu, kto zna i lubi KSIĄŻKI Tolkiena. Czy jest obowiązek czytania książek? Oczywiście nie. Można żyć oglądając tylko kreskówki i to też nie grzech.
10. Obejrzałam Hobbita trzy razy. W 3D, w 2D... I zdania nie zmieniłam. I na prawdę szkoda mi czasu na oglądanie po raz kolejny niezłego, ale i nie oszałamiającego filmiku, miewam ciekawsze rozrywki. Czy neguję, że ty nie powinieneś? Ależ skąd! Oglądaj i po 100 razy, ucz się listy dialogowej na pamięć.
1. to że jest więcej dodane nie oznacza że film jest niezgodny. gorzej by było gdyby sporo wycięli.
2. Film może obejrzeć każdy. Myślę że w dzisiejszych czasach ludzie nie zwracają uwagi na kategorię wiekową.
4. Powtarzam że to nie jest minus.
5. Peter chciał żeby film był bardziej urozmaicony bo jakby istoty tak samo wygladały to by było narzekanie że powtórka z rozrywki.
6. ja nie mówię że wszędzie musi byc CGI ale tak się składa że scenografia była budowana i plenery też nie sa komputerowe bo zdjęcia były kręcone na zewnatrz.
7. Ile razy można wspominac o muzyce scenografii kostiumach charakteryzacji stronie wizualnej grze aktorskie wyglądzie postaci komputerowych itp.
9. Mi się tez może nie podobac np. Aragorn a nie mówię że to zła postać. Wręcz przeciwnie.
10. Nikt ci nie każe oglądac tego filmu nie wiadomo ile razy ale zdania nie zmienię że Hobbit to ARCYDZIEŁO FANTASY.
1. To że jest pododawane, owszem, znaczy właśnie, że JEST niezgodność między filmem a książką. Podobnie jak w księgowości i manko i superata są złe.
2. Możesz się zdziwić ale niektórzy rodzice starają się wychowywać dzieci. I niekoniecznie życzą sobie by pociecha oglądała latające odcięte części anatomii [film zresztą jest od lat 12, co świadczy, że [podobno] adresowany jest do publiczności nieco starszej]. Jak dal dorosłych zaś jest po prostu infantylny.
4. Spora część osób się z tobą nie zgadza, ale masz prawo do swojego zdania. Tylko nie oburzaj się, że ktoś śmie mieć inne - dla mnie te złociste słońce w tle przy każdej scenie wzruszenia było po prostu nudne - reżyser eksploatuje widok słońca nad horyzontem do upojenia.
5. I osiągnął tyle, że widzowie LOtR wylewają mu na głowę wiadro pomyj, że najpierw "wybiera" jakiś wizerunek dal gatunku, a potem sam go zmienia, czyli nie trzyma się tego, co sam wymyślił.
6. Tak się składa, że nawet plenery przepięknej Nowej Zelandii były "obrabiane" komnputerowo, czyszczone i "podkolorowywane" - dlatego ten film ma taką słodko - cukierkową formę, co wielu dorosłych widzów drażni.
7. Muzyka genialna, do aktorstwa nie można mieć zastrzeżeń, efekty komputerowe w porządku - co do charakteryzacji - świetna tylko za mało jej było - większość odwalał komputer. Wielu więcej zalet trudno się doszukać. Poza tym co określasz jako "klimat" a czego ja kompletnie nie czuję w tym filmie.
10. Aragorn jest o tyle nie najlepszym przykładem, że jest to wiodąca postać w LOtR i dość szczegółowo opisana. Natomiast Radagast jest w książkach Tolkiena ledwie wspomniany i właściwie WSZYSTKO co PJ na jego temat pokazał - to jego osobista inwencja, nie mająca nic wspólnego z prozą Tolkiena. I dlatego ocena Radagasta jest dużo krytyczniejsza. Poza tym Istari byli mędrcami, dumnymi i szanowanymi. A jak uważać za mędrca staruszka z obsraną przez ptaki głową czy poważać kogoś, kto popieprza w zaprzęgu królików?
10. Zdania zmieniać nie musisz, nie ma obowiązku. Ale ogólna ocena 8, świadczy, że jednak większość nie ocenia go ani jako arcydzieło, ani nawet rewelację... A co najwyżej jako film bardzo dobry...
1. I tak jest bardzo zgodny a fabuła nie razi
2. Ten film może oglądać zarówno dorosły jak i nastolatek lub dziecko mające jakieś 9 czy 10 lat. Dla młodszych raczej nie.
4. Bo są piękne.
5. Bo to wargowie a nie wilki z Isnegardu
6. Przynajmniej nie jest wyblakły i nie wygląda jak wielka szara masa, gdzie nie można odróżnić drzewa od lasu
7. Swoje wymieniłem.
10. Akurat temu światu brakowało czegoś nowego a nie ciągle te same miny i bohaterowie o takich samych cechach charakteru
10. Ale zaden film na filmwebie nie ma nawet oceny 9 więc na to by wychodziło że żaden film nie jest arcydziełem? Nie, bo wiele osób obniża ocenę filmów więc tak to się nie liczy. Tu się liczą fakty a nie opinie.
A fakt jest taki że Hobbit jest filmem co najwyżej bardzo dobrym. Twoje odczucia że to "arcydzieło" to już opinia, tak samo w drugą stronę. Oczywiście zaraz odpiszesz coś w stylu "nie, to fakt, a jak tak nie uważasz to jesteś troll, żegnam" ale mało mnie to obchodzi.
A co przepraszam, nie mam do tego prawa? i czym przepraszam szpanuję bo nie rozumiem? :D
1. Skoro 30%filmu to kretyńskie pomysły PJ film NIE JEST ZGODNY z książką. I, owszem, zmiany w fabule rażą każdego, kto czytał dzieło Tolkiena.
2. Nastolatek - może. Dziecko - już niekoniecznie, o ile rodzice nie wychowują go na Rambo i Szklanej Pułapce. Dorosły - spojrzy raczej z politowaniem na patyczaka, konkurs bekania i "dowcipasy" pana reżysera.
4. Piękne i owszem, ale najpiękniejszy widok powtarzany non - stop nudzi i przestaje poruszać.
5. Wargowie i, jak to określiłeś, Wilki z Isengardu to TEN SAM gatunek - poczytaj może coś innego niż przewodnik po kręceniu Hobbita, nie zaszkodzi.
6. Jakoś nie miałam problemu z odróżnieniem drzewa [chyba masz na myśli drzewca?] od lasu. Nie miewałam też problemów z odróżnieniem bohaterów nawet na filmach czarno - białych, można, wiesz? I nie potrzeba CGI do oglądania filmów. Acz nie podważam, że technika wiele daje.
7. Ale nie ustosunkowałeś się do tego, co ja wymieniłam jako wady. :)
10. Śródziemiu nie brakowalo niczego - wystarczyłoby, żeby PJ trzymał się tego co napisał Tolkien i nie musiałby nic kombinować.
Nie wątpię, że jest wiele osób, które "dla sportu" zaniżają noty, ale dla mnie to jest bez sensu - oceniam tak, jak na serio odczuwam i odbieram film. I ZAWSZE staram się uzasadnić swoje zdanie.
1.Dodatki nie są rażące bo uzupełniają i wzbogacają fabułę.
2. Dorosli też lubią sie pośmiać.
4. masz pecha
5. Nie, to nie to samo
6. Technika daje wiele, tu się zgadzam. I nie, nie miałem na myśli Drzewca.
10. Ale nam fanom jest mało i chcielismy więcej. A tak się składa że Peter kocha swoich fanów a nie trolli.
1. Dodatki są rażące bo w sposób znaczący zminiają sens i treść wydarzeń. To co ty nazywasz "wzbogaceniem" dla kogoś, kto czytał Tolkiena są mordem na wymowie poszczególnych wydarzeń.
2. Jakoś większość raczej się uśmiechała z politowaniem, niż szczerze śmiała z kretyństwa Radagasta...
4. Nie sądzę - po prostu nie jest to w moich oczach arcydzieło i już.
5. Owszem, ten sam gatunek. Jeśli nie wierzysz - PRZECZYTAJ co na ten temat napisał twórca Śródziemia.
6. Jak dla mnie przeładowanie CGI tylko szkodzi filmowi, podobnie jak poprawianie każdego pleneru na kompie. Jest to moje zdanie, ty możesz mieć inne, ale mnie nie przekonasz - są filmy genialne w których technika stoi nisko, a "trzyma je" pasjonująca treść i są pełne napięcia. Hobbit, gdyby nie CGI byłby milutkim filmikiem do obejrzenia i zapomnienia.
10. Jestem fanką, tylko nie PJ, a Tolkiena. I zgadzam się, że Peter kocha swoich fanów, gorzej tylko, że nie kocha twórczości Tolkiena, na której [podobno] opiera SWOJE dziełka...
1. Nic nie zmieniaja tylko wzbogacają fabułę. Hobbit to i tak jeden z najbardziej zgodnych z książką filmów. Polecam ci w końcu obejrzeć.
2. Serio? Masz oczy na całej sali kinowej? Ciekawe. Tylko że Radagast jest postacią taką jaką stworzył ja Tolkien: z zamiłowaniem do przyrody
4. A czy widoki muszą być arcydziełem. Uczepiłać sę tych wchodów i zachodów jak rzep psiego ogona. Weź jeszcze zauważ że gandalf ma o 2 mm krótszą brodę niż w WP.
5. To inny gatunek z innej części Śródziemia.
6. Gdyby film był tak naturalny jak np. Opowieści z Narnii z 2006 roku ludzie mieliby do Petera pretensje że nawet nie potrafi dobrze budżetem zarządzić i nie stać go na normalne efekty i żeby film wyglądał jak produkcja z 2012 roku.
10. Gdyby jej nie kochał, zmienił by chronologię wydarzeń i powycinał połowę tego co jest w ksiażce. Zauważ że w Wp troszkę powycinał a teraz jak już coś to tylko dodaje.
1. To co ty nazywasz "wzbogaceniem" - jest po prostu ZMIANĄ. I nie, film Hobbit nie jest zgodny z książką. Pisałam też ci już kilkakrotnie, że oglądałam to dzieło trzy razy. A zgodne jest 70%filmu...
2. Tolkien nie pisał o ptasim gównie na głowie Istariego, o patyczakach, jeżyku i turbokrólikach. Więc to jest pomysł PJ a nie Tolkiena [jak wiele w tym filmie]. Oczu dookoła głowy nie mam, ale zarówno słyszałam konentarze osób DOROSŁYCH wychodzących z kina, jak i rozmawiałam z dużym gronem znajomych, którzy ocenili tą postać i humor w tym filmie tak samo - jako godne politowania a nie śmiechu.
4. Oczywiście że nie m,uszą być arcydziełem. I nie czepiam się, stwierdziłam po prostu, że ich "patetyczność" jest eksploatowana tak, że przestają poruszać a stają się nudnym tłem, jak pomalowana na musztardowo ściana w PRLowskich koszarach.
5. To TEN SAM gatunek, przeczytaj może, co na ten temat napisał TWÓRCA tego universum, a nie opieraj się wyłącznie na pomysłach PJ.
6. Gdyby Peter był wyjątkowym reżyserem potrafiłby pogodzić efekty, CGI z naturalnością w odpowiednich miejscach i proporcjach tak, by ani nie raziło nadurzycie komputerów, ani film nie robił wrażenia "staroci". Ergo -
PJ nie jest dobrym reżyserem.
10. Nie kocha twórczości Tolkiena a wyłącznie siebie i swoich fanów. Pozmieniał zarówno chronologię zdarzeń, jak i w ogóle wydarzenia, poszatkował treść tejże ksiązki, pozmieniał wymowę wydarzeń... Na przykładzie księgowości już ci tłumaczyłam, że zarówno manko [braki kasowe] jak i superata [nadwyżki kasowe] są tak samo złe. Jeśli do bajki o Czerwonym Kapturku dodasz wróżkę, która Kapturka ostrzega przed wilkiem, zanim ta wejdzie do lasu - zmienisz zarówno treść bajki, jak i wymowę kolejnych wydarzeń, nawet jeśli w końcu jakąś woltą uda ci się doprowadzić do chatki babci. WP nie oceniłam w ogóle, bo uznałam, że wiele zmian po prostu utrudnia ocenę tego jako ekranizacji jednej z moich ukochanych książek.
1. Dodatki dobrze wpływają na film. Film jest w 85 % zgodny.
2.Film jest tylko na podstawie ksiązki która niestety jest cienka więc Peter musiał wzbogacić historię.
4. Nie wiesz co to piekno
5. Nie
6. Obejrzyj może Oza wielkiego i potężnego a zobaczysz prawdziwą sztucznosć
10. A czym zmienił peter historię Hobbita?
1. Film jest w około 70% zgodny z książką, a kwestia czy dodatki dobrze czy źle to już sprawa indywidualnej oceny - twoim zdaniem dobrze - moim źle.
2. Gdyby PJ oprócz książki [zgodnie z tym co SAM deklarował] poszerzył akcję o wątki z innych opowiadań Tolkiena - nie byłoby tragicznie. Ale ponieważ dodane wątki są wyłącznie z jego głowy - wyszło jak wyszło...
4. Pojęcie piękna jest pojęciem względnym. Przyznaję, że i wschód i zachód słońca są przepiękne, ale jeśli w jednym filmie mamy pokazane dwa czy trzy wschody i tyleż zachodów - przestają działać.
5. Przeczytaj Tolkiena, potem dyskutuj.
6. Ponieważ nie rajcuje mnie technika [o ile nie jest ona UZUPEŁNIENIEM akcji] szkoda mi czasu. Niestety w Hobbicie często także efekty przeważają nad treścią...
10. Cały wątek Azoga - dowalenie podczas podróży "nowych" pseudoprzygód, mające na celu tylko wydłużenie filmu; Wszystkie sceny z Radagastem - służa tylko rozciąganiu akcji [acz jestem w stanie zrozumieć [nawet jeśli mi się nie podoba], że wątkiem Czarownika z Angmaru PJ chciał jakoś powiązać to coś z Władcą - niech będzie]; Biała Rada, która odbyła się w całkiem innym miejcu, czasie i składzie osobowym - miała służyć nie wiadomo czemu; Thranduil na rogaczu oglądający reality - show pod Ereborem to wogóle kpina, chyba, że ten jeleń miał być sugestią iż Legolas nie jest prawowitym następcą tronu...
1. Jest w 85 % zgodny.
2. Hahah Że niby Biała Rada jest z jego głowy? Hahhahah
4. jest pięknie nie wydziwiaj
5. Przeczytałem go wiecej niz masz włosów na głowie
6. Ciekawe gdzie? Zresztą efekty musza być mocne bo to nie star wars
10. Wszystko co napisałaś jest jedną wielką kpiną bo nawet nie ogladałaś filmu chyba. To że tego nie ma w książce nie oznacza że peter nie mógł tego zamieścić. i to że nie jestes fanką nie oznacza że ktoś inny nie jest fanem. Może my fani chcemy 3 części i rozbudowanej fabuły a nie 1 części na podstawie tylko i wyłącznie książki. Sama zrób lepszy film.
1. "Dzięki" dodatkom PJ - najwyżej w 70%.
2. Pokaż mi w Hobbicie [książce] miejsce gdzie odbywa się Biała Rada? Ale niech będzie, że podciągnął wydarzenie z innego czasu i miejsca w Śródziemiu, żeby coś tam coś tam, ale cała historia orka z wybielacza - wzięta z czapy, wszystko co tyczyło Radagasta - idiotyczne itd. Tam, gdzie PJ z łaski swojej trzymał się tego, co napisał Tolkien jest nieźle, a nawet dobrze.
4. Niech będzie - jest pięknie. Acz i tak zdania nie zmieniam - eksploatowanie komputerowego wschodu/zachodu słońca jest nużąco przewidywalne, nawet jeśli ładne.
5. Wątpię, bo wiedziałbyś, że zarówno w Hobbicie jak i pod Isengardem byli WARGOWIE - ten sam gatunek. Ale, przepraszam, widziałes zapewne videobloga, gdzie PJ twierdził, że Tolkien się mylił...
6. Wszędzie? Efekty powinny być słabsze niż akcja i niż opowiadana historia - bo mają tylko podkreślić i wzmocnić wymowę, a nie stanowić clou. W Hobbicie często przeważają i przytłaczają to co się dzieje na ekranie.
10. To, że czegoś w książce nie ma, owszem, znaczy właśnie to, że Peter nie powinen tego zamieszczać. I jestem fanką, tyle, że nie Petera, a książek J.R.R. Tolkiena, twórcy Śródziemia. Ostatnie zdanie pozostawię bez komentarza - do tej pory umiałeś rozmawiać normalnie, bez wycieczek osobistych...
1. Hahhaha to wymień te 30% niezgodności.
2. W książce tego nie było ale wydarzyło się wtedy. Oprócz Azoga oczywiście ale to nie jest aż takie duże nagięcie. Dodaje za to akcji, dynamiki i mroku.
4. Kilka zachodów nie narzekaj.
5. To dwa różne gatunki tej samej istoty
6. Gdzie?
10. Peter mógł się opierac na różnych notatkach Tolkiena i miał do tego prawo.
1. Wymieniałam kilkakrotnie: Thranduil na jeleniu pod Ereborem, Cały [rozwleczony do bólu] wątek orka z grabkami zamiast ręki, wszystkie sceny ze skretyniałym dziaduniem zamiast Radagasta Burego, Biała Rada [która nie odbyła się ani w tym miejscu, ani czasie, ani składzie osobowym]... I rozwleczenie tych wszystkich wątków na kolejne minuty i kwadranse filmu.
2. Jak już pisałam: wątek Białej Rady mogę zrozumieć [jako nawiązanie do WP], ale realizacja mi się nie podoba [ok, to już konkretnie moja ocena]. Azog - kpina z Tolkiena. Radagast - to już nawet nie kpina, tylko jawne olewanie tego, co Tolkien pisał. Twoim zdaniem - dodają akcji, dynamiki i mroku, moim są wkurzające, nudne i bez sensu.
4. Nie narzekam, niechby sobie były. Tyle, że jest ich nieco zbyt wiele, jak na mój gust.
5. Jeżeli jedna istota to jeden gatunek. I Tolkien nie wspominał nic o odmianach, rasach czy rozróżnieniu Wargów jako takich...
6. Chociażby sceny "nawalanki" w mieście goblinów - skądinnąd świetne technicznie. Miałam wrażenie, że oglądam nowocześniejszą wersję DOOMa. Nawet krajobrazy "poprawione" [czyli schrzanione] komputerową obróbką są bardziej "wyraziste" niż [bardzo dobrzy, co podkreślałam wielokrotnie] aktorzy...
10. Tolkien był szalenie uporządkowanym i logicznym człowiekiem. W żadnych notatkach NA PEWNO nie pozostawił nic, co stałoby w psrzeczności z resztą stworzonego przez niego świata [Azog zmartwychwstał? - jednak wyłącznie w odurniałym łbie Petera, bo nie uwierzę, że Tolkien by taką "malinę" strzelił! Istari Radagast z obsraną przez ptaki głową i patyczakiem? - tylko u Petera, bo proza Tolkiena jest elegancka i z klasą, itd, itp...]...
2. Nie jesteś fanką takich filmów więc się nie wypowiadaj bo wiem lepiej co dobrze wpływa na fabułę a co gorzej.
4. A mi się nie podoba o 2 mm za krótka broda Gandalfa i jeden włos na czubku głowy Golluma. To co ty mówisz to jest kpina.
5. Nie..... może być gigant i mogą być ózne gatunki. Polecam ksiażkę do biologii.
6. No i tak miało być to nie star wars
10. To co gadasz jest chore bo żaden film nie jest w 100 % zgodny z książką. To co wymieniłaś to dodatki którymi Peter urozmaicił cały film. Książka jest zbyt cienka by wsadzać tam patyczaka czy Radagasta więc peter sam się zajął tworzeniem takich szczegółów żeby wzbogacić historię. Chciałabyś oglądać 3 filmy tylko na podstawie ksiązki? Zanudziłabyś się.
1. Radagast też nie jest zgodny z historią Śródziemia, Thranduil na jeleniu też nie jest zgodny z historią Śródziemia, Biała Rada w tym czasie, miejscu i składzie też nie jest zgodna z historią Śródziemia... Sposób w jaki Krasnoludy trafiły do Rivendel nie jest zgodny z historią Śródziemia. Sposób w jaki je opuściły nie jest zgodny z historią Śródziemia... Itd,itp...
2. Nie jestem fanką tych filmów i może właśnie dlatego jestem bardziej obiektywna? Twoim zdanim pisanie nowej historii opartej na znanych i popularnych bohaterach jest ok - moim nie i tyle. A żeby się wypowiadać o filmie nie trzeba być jego fanem.
4. Nie wypowiedziałam tylko moje zdanie, że PJ nadużywa oczywistych środków wyrazu, ale nie zaprzeczam, że są zrobione świetnie - tylko, że MOIM ZDANIEM jest ich po prostu zbyt dużo.
5. To w książce do biologii znajdę informacje o Wargach? Popatrz, a ja myślałam, że to gatunek wymyślony przez Tolkiena... I Wargowie w Hobbicie i ci pod Isengardem - to CI SAMI Wargowie, ten sam gatunek.
6. Tylko, że to co tobie się podoba [czyli napakowanie każdej klatki CGI do urzygu] - komuś może nie odpowiadać. I mi nie odpowiada. Bo wolałabym, żeby gra aktorska i wciągająca akcja przyćmiewała efekty, a tu jest na odwrót...
10. Odniosłam się do twojego wcześniejszego wpisu, że PJ opierał się na jakichś notatkach Tolkiena - i udowodniłam, że nie. Wymyślał sobie różne kretyństwa [dobrze, że nie dołożył jeszcze Czerwonego Kapturka i Sierotki Marysi] byle jako - tako pasują ce do universum i tyle. Książka nie jest "zbyt cienka" - po prostu Tolkien nie planował niczego takiego - ponieważ sam ją pisał, mógł ją rozwijać i ubarwiać do woli. Stworzył szalenie szczegółowo opisany, bogaty świat - tyle, że pan reżyser woli dorzucać swoje pomysły... I nie, nie chciałabym oglądać trzech filmów na podstawie książki Hobbit. Uważam, że powinien być jeden, góra dwa. A najlepiej - jeden [nawet trzygodzinny - ale bez debilnych wątków Petera], i jeszcze dwa, filmujące np. "Dzieci Hurina" i "Opowieść o Berenie i Luthien". Tyle, że z tego co wiem Ch. Tolkien odmówił sprzedaży praw autorskich...
Choć patrząc na "arcydzieło" PJ mu się nie dziwię...
nie ma sensu kłócić sie z tym ignorantme, on przeczytał tylko Hobbita, Silmalirionu czy dzieci Hurina nie miał nawet w ręku a przekonać się do swych błędów nie da nigdy bo nie mam mózgu
przezd chwilą dowiedziałem się od niego, że filmy gdzie jest tylko super fabuła i gra aktorska to syf a reżyserzy są niedoświadczeni skoro zabrakło efektów i charakteryzacji :D śmiech warte... gościu powinien trafić na mistrzów
piszesz od kilku komentarzy sensowne zdania, widać, że masz wiedzę, an podstawie której możesz stawiać tezy... opozycyjnie do ciebie siedzi nerd bez życia, dziecko neostrady, które napisało książkę i ma sie tym sammym za lepszych od innych i odpisuje posty "hahah" labo "nie znasz się , a ja wiem lepje bo amm kronikę i oglądałem videoblogi" - toż to jakiś żart :O
ale dalej można się śmiać z cymbała :D " zanudziłabys się jakby film był tylko na podstaiwe książki" -.- bo przecież patyczak, sebastian i inne podobne żałosne paranoje są takie ciekawe -.-
Ciekawsze niż Ojciec Chrzestny i i inne tego typu filmy. I nie napisałem że gra aktorów i super fabuła to syf tylko że to za mało żeby film był uznawany za arcydzieło.
Jak na razie z nikim się nie kłócę - wymieniamy zdania i opinie, a to jeszcze nie kłótnia. Zauważ też, że jak na razie kamil nie wyzywa mnie od trolli itp dlatego, że uznałam "święty" film za zaledwie średni.
Z zasady nie oglądam kronik i videoblogów, tudzież przewodników po filmie - sądzę, że film powinien bronić się sam, a jeśli tego nie umie - do niczego mi jego kroniki nie są potrzebne.
Ja cierpliwa jestem... :D
A swoją drogą - ciekawe czy dałby radę przebrnąć przez "Dwunastu gniewnych ludzi" z Fondą? Efektów tam nie ma wogóle - siedzą faceci przy stole i gadają, charakteryzacja zerowa - bo i nie potrzebna, muzyka cichuteńka gdzieś w tle - by nie przygłuszać emocji... Akcja właściwie nie ma plenerów, w gruncie rzeczy dzieje się przecież w jednym pokoju, nie ma setek statystów generowanych przez komputer... :)
dokładnie a jest to jeden z lepszych filmów wszechczasów i pisząc do kamilka właśnie o nim myślałem... w odpowedzi dowiedziałem się, że jestem żałosny, moja wiedza na temat kinematografii jest zerowa a reżyserzy podobnych temu filmów są beznadziejni :D
co za dzieciak, aż żal się robi o.O