Wygląda na to, że prócz rozmaitych rimejków i sikłeli zapanowała w Hollyłódzie nowa moda - kręcenia filmu w dwóch częściach, wprowadzanych do kin w pewnym odstępie czasowym. "Harry Potter i Insygnia Śmierci", ostatnia część "Zmierzchu" (jakkolwiek się nazywa - nie jestem za bardzo w temacie), i co najważniejsze - "Hobbit". I mogą się twórcy tłumaczyć obfitością literackiego materiału, ale i tak prawda nie da się ukryć - to po prostu perfidny sposób na zarobienie dwa razy więcej kasy na tej samej historii.
"Władca Pierścieni" ma trzy tomy i dało się nakręcić w trzech częściach. Czemu "Hobbita", który ma tylko jedną część, w dodatku mniej obszerną od któregokolwiek tomu "Władcy...", miałoby się nie dać?
Dla kasy, to jest wiadome. Nie wiem, w którym momencie mają zamiar przerwać akcją pierwszej części. Wg mnie bez problemu zmieścili by się w jednym filmie.
Może w Hobbicie wplotą wątki z historii Śródziema i innych dzieł Tolkiena? Nie pomyślałeś, że jest ich więcej? A w ogóle to dobrze, że ekranizują większą część materiału literackiego. Czytałeś Insygnia? Żaden reżyser by ich nie zmieścił w jednym filmie. A sprzedawanie 2,5 godzinnego filmu w cenie 1,5 godzinnego jest nie opłacalne i się pogódź. Nikt ci nie każe oglądać.
Czy ja wiem? Ja nie mam nic przeciwko, uwielbiam długie filmy. Prawdę powiedziawszy uważam to za dobry pomysł, zamiast jednego 2-3 godzinnego filmu dostane dwa razy więcej :) Idąc tym tokiem rozumowania wersje rozszerzone filmów to też perfidny sposób, zarobienia kasy. Sorry ale smiem twierdzić, że im więcej dana wytwórnia zarobi, na danym filmie tym więcej pójdzie na następne. Taki Władca Pierścieni nie miał by szan na taki budżet gdyby wcześneijsze filmy nie przyniosły zysków. Zresztą szczerze - co to jest te dodatkowe 15-20 złotych za możliwość obejrzenia dłuższego hobbita.
Zgadzam się. Jeśli w filmie zostanie stworzony odpowiedni klimat, to nawet dłużyzny nie denerwują, tylko stają się okazją do rozkoszowania się wykreowanym światem. Ja się cieszę, że Hobbita chcą podzielić na dwa filmy. Oby tylko pozostali wierni książce.
Nie uważam, żeby nakręcenie tego w dwóch filmach miało dać jakiś zły efekt. Tylko że dla mnie to trochę dziwnie wygląda. Powstanie w tym wypadku jakby pięcioczęściowy cykl o Śródziemiu, w którym na ekranizację obszernej trzytomowej powieści poświęcono trzy filmy, a na ekranizację krótkiego preludium tylko o jeden film mniej.
Uważam, że to jest bardzo dobry patent żeby rozdzielić książkę na dwie:
- Producent więcej zarobi.
- Produkcja będzie bardziej wierna książce, jest tego tyle, że nie trzeba martwić się o brak dynamiki.
film Władca Pierścieni miał trzy długie części, a i tak ominięto masę ciekawych wątków, np Toma Bombadila w 1 części (bardzo chciałem zobaczyć tą postać w filmie) i drogę Rohirimów do Gondoru w 3(kto czytał książkę ten wie o co chodzi). Dlatego jak dla mnie Hobbita mogliby nawet w 3 częściach nakręcić a Wladcę w 6 byle jak najwierniej oryginałowi. Hobbit, chociaż jest krótką książką, ma mnóstwo wątków i Tolkien mógłby rozwinąć je tak że książka też miałaby 3 tomy, gdyby nie to, że napisał ją dla dzeci.
początkowo Jackson chciał zekranizować Hobbita w pierwszej części filmu, a
w drugiej stworzyć coś jakby prequel "Władcy..."...
Co do podziału to o ile w Hobbicie jest przynajmniej jeden fragment
"uspokojenia" akcji, mówię o tym jak Bilbo z krasnoludami dotarli do
Rivendell (chociaż to i tak jest dosyć wcześnie by w tym miejscu skończyć
film) to w Potterze mamy mały problem ponieważ w insygniach cały czas coś
się dzieje... czytając ostatnio książkę nie dopatrzyłem się ani jednego
momentu w którym można by przerwać akcję nie robiąc tego w tak drastyczny
sposób jak w serialach-tasiemcach... ktoś chce kogoś zabić, zbliżenie na
spust pistoletu i.... napisy końcowe :D
Co do Hobbita to nie wiem jak oni to chcą zrobić, może w momencie gdy krasnoludy będą więzione u Thingola w Puszczy Mroku, ale co do Pottera to chyba dobrym miejscem na zakończenie 1 części jest dotarcie do Muszelki albo ucieczka z Doliny Godryka- bo nie ma jeszcze Rona i to wzmaga ciekawość i napięcie
Racja o muszelce nie pomyślałem a można by całkiem ciekawie zakończyć na
pogrzebie Zgredka....
Z tego co slyszalem akcja Hobbita ma byc znacznie poszerzona o wydzrzenia nie opisane w ksiazce i stanowic tez pomost miedzy Hobbitem a LoTR, pamietajmy ze miedzy akcjami ksiazki uplynelo jakies 60 lat? Dobrze pamietam?
Nie wiem tylko czy to wyjdzie, jednak Hobbit jest ksiazka w troche innym klimacie, bardziej bajkowym i pewnie z tego klimatu niewiele w filmie zostanie.
Ale wcale bym sie nie obrazil, gdyby zrobili z tego 10 czesci :)
I niech zarobia ile chca, niech zarobia gory zlota, byle filmu nie spieprzyli :)
O bajkowość nie ma co narzekać, reżyserem jest Del Toro, a ten facet raczej nie robi bajkowego klimatu.
Co do wydarzeń spoza książki... naprawdę nie jest tego tak mało, to że jest mniej niż w LOTR nie znaczy, że jest mało. Po prostu adaptacja powinna być rzetelniejsza i bardziej wierna.
No wlasnie - tylko co to znaczy wierna. Wlasnie o to mi chodzilo: swiat Hobbita jest inny niz Wladcy pierscieni. Krasnoludy w ksiazce maja kolorowe brody: zolte, blekitne itd., zlote albo srebrne pasy, graja na wyszukanych instrumentach, a lesne elfy sa rozesmiane i rozbrykane a nie tak smiertelnie dostojne jak Elrond i spolka. Tak samo Trolle: w filmie jacksona to bezmozgie potwory do zabijania, a Hobbicie maja poczciwe imiona typu: William i Tom - gadaja, kloca sie, nie sa zbyt inteligentne, ale jednak sprytne i rozumne. Tu widze problem i o ten rodzaj bajkowosci mi chodzi.
DelToro i Jackson maja do wyboru: byc wiernymi klimatowi filmu Jacksona, albo tekstowi Hobbita. Ciekawe jak to rozwiaza.
Del Toro powiedział jeszcze przed pisaniem scenariusza, że "zamknie" pierwszą część śmiercią Smauga. Zrozumcie, że LOTR to jedna książka podzielona na trzy części z racji łatwiejszego wydania. Analogicznie filmy. Z kolei "Hobbit" to ostatnia możliwość pokazania "znajomych" bohaterów Śródziemia, stąd wątki Saurona w Dol Guldur, Białej Rady Sarumana... i to jest powód podziału filmu na dwie części.