... jak zepsuł King Konga. KK to jeden z najgłupszych filmów jakie w życiu widziałem. Absurdalność i nierealność scen przerastała wszystko co do tej pory widziałem... Mam nadzieję, że Hobbit będzie normalny, ale po tym co zobaczyłem w KK to bardzo się o to boję.
Jeszcze nic nie jest pewne. W ciągu tego roku NLC musi przynajmniej zacząć produkcję albo straci prawa do Hobbita na rzecz Saula Zaentza, który chętnie przekaże je dla PJ'a i ew. MGM.
Już mówię - przede wszystkim zachowania praw fizyki i tego aby oglądając film miało się wrażenie, że to mogłoby się wydarzyć na prawdę.
W świecie King Konga mogło się wydarzyć wszystko: można było biegać między nogami olbrzymich dinozaurów bez większych obaw o rozdeptanie, można było walczyć w powietrzu spadając przez 5 minut, strzelać do robactwa nie bojąc się, że trafi się przypadkiem w człowieka (pomimo tego, że to robactwo było na tym właśnie człowieku) i cała masa podobnych zupełnie abstrakcyjnych scen.
Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie w filmie fantasy mogą być różne nierealne istoty, ale fizyka powinna być zachowana, bo w przeciwnym razie człowiek się wyłącza, nie ma emocji, bo "wszystko się może zdarzyć".
We Władcy poza kilkoma scenami fizyka została zachowana, dlatego przy oglądaniu filmu były emocje. W Kongu emocji (dla mnie) nie było żadnych. Nie zapominaj, że w KK wszystko działo się na Ziemi... to nie był matrix...
No i "fizyka" chyba jednak była zachowana - w przeciwnym wypadku KK poleciałby w górę zamiast spadać. :P
Jestem ciekawy czy np. w przypadku "Indiany Jonesa" byłeś równie skrupulatny - tam również tak jak w King Kongu było sporo scen "przegiętych", ale podobnie jak w filmie Jacksona przyjęta konwencja filmu takowe dopuszczała. Ja sobie nie przypominam żebym się kiedyś "wyłączał" podczas emisji jednego i drugiego. Między innymi po to chodzi się do kina pooglądać sobie rzeczy które w realnym świecie nie miałyby prawa się przydarzyć.
Indiana Jones to nie jest dobry przykład, wtedy wielu rzeczy nie dało się zrobić... ja z reszta jakimś fanem tego filmu nie jestem, oglądałem którąś część dawno niewiele pamiętam... tak czy inaczej, nie pamiętam aby mnie coś aż tak raziło...
Z filmów troche bardziej współczesnych mógłbym wymienić choćby "Mumia", czy "Van Helsing" które pomimo lekkiego podejścia do filmów, nie zostały aż tak przekombinowane. Owszem było kilka scen które bardziej raziły, ale Jackson w swym dziele przeszedł samego siebie... jeżeli sceny była absurdalne, to przynajmniej mogłoby być krótsze, a to trwało i trwało...
W filmie wymyślone były istoty (duża małpa i inne dziwolągi), ale to wszystko działo się na ziemii, nie w kosmosie...
Ale to i tak tylko moje zdanie, film mi się nie podobał, wyłączałem się, nie mogłem wczuć się w akcję bo wszystko się mogło zdarzyć (choć moim zdaniem nie powinno).
Jak zepsół ?! Kin Kong to jedna z najbardziej kiczowatych historii w dziejach kina. Zrobić coś z takiego gniota to naprawdę wielka sztuka. Co do praw fizyki to rozdeptanie przez dinozaury czy też dostanie kulki od gośćia który puszcza serie w siedzące na tobie owady od nich nie zależy tylko od szczęścia lub jego braku. Choć prawdopodobieństwo przeżycia wynosiło ułamek procenta reżyser założył iż mieli cholernego fuksa. To normalne w kinie przygodowym. W mumii gościu powinien skręcić sobie kark przy powieszeniu ale nie skręcił. Rozbili się samolotem, powinni zginąć ale przeżyli. W indianie Indiana spadł z czołgiem w przepać ale jakimś cudem złapał się koniuszkiem palców skały.
Nie podawaj van helsinga jako przykładu na realizm w filmie fantastycznym bo tam była kompletna bzdura:
- zaprzęg sześciu koni z karocą bez problemu przeskoczył kilkunastometrową przepaść jak renifery św. Mikołaja
- mnich ratując Franka bez problemu jedną ręką strącił w przepaść kilkusettonową bydlacką kamienną donice stojącą całym obwodem na moście
- główni bohaterowie bez problemu porozumiewali się z mieszkańcami transylwani. O ile można założyć że rumuńska księżniczka była poliglotką, o tyle jak rozumieli ich wieśniacy skoro jako ciemny lud nie znali angielskiego, francuskiego, włoskiego( w którymś z tych języków mówili pewnie van Helsing i mnich, sami na bank nie znali rumuńskiego)
- Dlaczego Franek musiał sobie sklecać dziadowską tratwe, którą rozpieprzy pierwszy lepszy sztorm, nie mogli mu dać jakiejś łódki?
- Dlaczego spalili księżniczkę? Skoro była chrześcijanką powinna zostać pochowana. Widać miało to wyglądać bardziej efektownie.
- Jak to możliwe że van helsing zabił w peszłlości Draculę? Jeśli założymy że w każym wcieleniu walczy z potworami to po jaką cholere zabił Dracule skoro dopiero po śmierci zaprzedał duszę diabłu i został wampirem
- Dlaczego po zabiciu Draculi zabrał mu pierścień i jak to możliwe że miał go póżniej w innym wcieleniu?
-Dlaczego wampirzyce po zabiciu Marishki uciekły skoro już przymierzały się do ukąszenia księżniczki ?
-Po ucieczce z zamku dr. frankensteina van helsing wystrzelił linke z hakiem która wbiła się w drzewo rosnące na stoku góry będące z 500 metrów jak nie więcej od miejsca w którym stali. W tym pistolecie nie zmieściłoby się tyle zwojów liny
"można było biegać między nogami olbrzymich dinozaurów bez większych obaw o rozdeptanie"
Skoro te dinozaury były olbrzymie, to były także wolne, co sprawiało, że można było, bez większej obawy o rozdeptanie, między nimi biegać.
"można było walczyć w powietrzu spadając przez 5 minut"
Żeby tak było tylko w King Kong'u, jest wiele filmów w których jest taka scena (np. w Tomb Raiderze główna bohaterka zjerzdzała na sam dół przepaści trzymając się liny samymi nogami, a w rękach miała pistolce)
"w filmie fantasy mogą być różne nierealne istoty, ale fizyka powinna być zachowana"
I tu się ośmieszyłeś, ponieważ w filmach fantasy istnieje coś takiego jak magia i może się tak zdarzyć że jakaś postać spada z wysokiego urwiska i nic jej nie jest (a normalnie to sie powinna rozpłaszczyć na ziemi)
"w przeciwnym razie człowiek się wyłącza, nie ma emocji, bo "wszystko się może zdarzyć". "
Właśnie że nie ponieważ, jeśli w filmie wszystko można sprawia to że, film jest trudny do przewidzenia.
"We Władcy poza kilkoma scenami fizyka została zachowana, dlatego przy oglądaniu filmu były emocje"
We "Władcy" fizyka zachowana??????????? HAHAHAHAHAHA weź mnie nie rozśmieszaj, facet który najpierw spala się, a później uderza w taflę wody(która znajdowała się na dnie bezdennej przepaści, do której ten gościu wpadł) chodził sobie później po świecie, że też nie wspomnę o hobbitach którzy znaleźli się na środku jezoira spływającej lawy i nic im się nie stało, takich przypadków było o wiele więcej.
Anielska natura Gandalfa wyjaśnia pozorne niezachowanie praw fizyki w scenie z Balrogiem. Równie dobrze można oskarżać Supermana o łamanie praw grawitacji.. Jeżeli łamanie praw fizyki jest elementem opowieści, to jest to dozwolone, a nawet oczekiwane.
Trzeba przyznać że np. scena z trollem w Morii miała o niebo lepszą fizykę
niż większość scen z Kongiem. Ale fakt jest że nie zawsze było to regułą.
Im więcej efektów w filmie tym gorsza wydaje się być fizyka.