Żeby nie było: film mi się bardzo podobał :) Ale był jeden taki moment kiedy patrzyłam na ekran z miną: WTF?! A mianowicie wtedy kiedy Radagast miał odciągnąć orków i wargów. Drużyna zamiast poczekać, skryć się gdzieś, żeby tamci mogli się oddalić to biegła za nimi. No centralnie tak to wyglądało. Najpierw uciekający Radagast, potem wargowie, potem krasnoludy. Albo jeszcze lepiej: Radagast, krasnoludy i potem wargowie. I tak sobie biegali w kółko przez parę minut :D Miałam wtedy chwilę zwątpienia w cały film, ale na szczęście żadnej tak wielkiej głupoty już nie pokazali ;)
No bo nie wytłumaczyłeś mi dlaczego nie wysłali pościgu. Znowu brak logiki w filmie :)
Przecież ci mówiłem, skoro krasnoludów nie dało się zatrzymać w Rivendell, Saruman nie namawiał Erlonda do ścigania ich gdyż mogli udać się każdą możliwą drogą do Samotnej Góry. Gdyby mógł ich zatrzymać w mieście, nie ma problemu ale gdy są w dzikiej głuszy, to niby jak miał to zrobić? wysłać miliard żołnierzy do przeczesania Gór Mglistych? myśl logicznie, plax
Miliard? wystarczyłoby kilku lub kilkunastu zwiadowców konno, którzy po odnalezieniu grupy przekazaliby informację i wysłano by wtedy większy oddział :)
Ty też nie widziałeś ;p nikt nie widział tak dla Twojej wiadomości, bo one nie istnieją :P Kilkunastu zwiadowców i wszystko załatwione. Zawsze się najpierw wysyła zwiadowców i bada najbardziej prawdopodobne tereny. To było aż 14 osób, a nie jedna osoba, która bez problemu może się schować :)
Miecz Bilbo świecił że w pobliżu byłi orkowie, bądź gobliny. Głupi miecz wykonany przez elfów miał takie właściwości. Dam sobie łapę uciąć, że w Rivendell był przynajmniej jeszcze jeden taki miecz, lub przedmiot, dzięki któremu elfy potrafiły przewidzieć atak nieprzyjaciela. Na dodatek od 400 lat panował pokój.
Uważam, więc że nie było konieczności wystawiania warty na KAŻDEJ ścieżce prowadzącej do Rivendell. Chyba logiczne, nie? Bo zauważyłem, że uwielbiasz logikę i próbujesz doszukać się błędów tam gdzie ich nie ma ;)
Serio uważasz, że nie ma potrzeby wystawiania wart na każdej ścieżce w czasach pokoju? przecież właśnie na tym polega pilnowanie porządku. Ok, nawet jeśli przyjmiemy, że elfy są wspaniałe nie kradną i tak dalej, to przecież nie tak daleko był smok, a nigdy nie wiadomo co dzika bestia zrobi. Poza tym byli nowi przybysze, co też nie wiadomo jak się zachowają. Mogliby okazać się złodziejami, włamywaczami. Pozostawienie miasta kompletnie bez ochrony, tylko dlatego, że wszyscy śpią nie jest logiczne, nawet w czasach pokoju :)
Zauważ, że w normalnym świecie brak wojny nie oznacza rozbrojenie całej armii i nie monitorowania sytuacji na świecie. Na wojnę trzeba być zawsze gotowym, gdyż może się wydarzyć coś nieprzewidywalnego. Nawet jeśli nie wystawili wart na każdej ścieżce, no to bez przesady, ale taka duża grupa byłaby bardzo łatwo widoczna i jeśli jakiekolwiek warty by wystawili to zauważyliby ich. W Hobbicie nagle miasto jest bezbronne. To jest według Ciebie logiczne wyaśnienie? Nie ma wojny więc śpijmy bez kłopotu, tak to bardzo logiczne ;p
Po pierwsze to o ile się nie mylę to smok spał już od kilkuset lat ;) Poza tym jego nadejście było wiadome na chwilę przed jego nadejściem, wiatr, itp.
O goblinach i orkach już wspomniałem. Jak widziałeś Gandalf z krasnoludami bez problemu dostali się do Rivendell sekretną NIESTRZEŻONĄ ścieżką, wiec jaki problem sie tak samo z Rivendell wydostać? Zauważ, że krasnoludy nie były pierwszymi lepszymi, ale jednak mieli doświadczenie w walce, czemu nie mieliby mieć w potajemnym uciekaniu/skradaniu się?
Poza tym nawet jeżeli strażnicy zauważyliby krasnoludów wychodzących z miasta, to musieliby to zgłaszać dowódcom? Przecież krasnoludy byli gośćmi mogli odejść w spokoju.
Świetny pomysł Macieyko, już się zabieram za którąś z tych szkaradnych wersji cam :D
Mnie ten pościg aż tak bardzo nie raził. Większe zaskoczenie wzbudziła nagła zmiana scenerii po wskoczeniu do tej groty później. Klika kroków i mamy Rivendell, które było ukryte w górach.
Czemu zwątpienia? Ja akurat oglądałem tą scenę z zachwytem. Świetne efekty specjalne i pokazanie kolejnych potężnych istot śródziemia ;)
Radagast służył za przynętę do odciągnięcie wargów, a Ci starali się go zapędzić przez co krążył w koło. Gandalf prowadził drużynę w konkretnym nielosowym kierunku. Żadna głupota, po prostu pomyśleć nad tym trzeba.
Po za jedną z pierwszych scen pościgu gdzie faktycznie wargowie zbiegają się z różnych kierunków, dalej jest już jedna grupa, która nigdzie go nie zapędza, tylko biegnie cały czas za nim, tam gdzie on chce. A on jeździ w kółko ;)
Antylopa jak ucieka przed gepardem też nie biegnie na wprost. Poza tym mógł naprowadzać ich w stronę Elfów.
Wreszcie dobry przykład przerysowania rzeczywistości w filmie. Ogólny brak obrażeń w czasie całej wyprawy trochę zbyt optymistyczny.
Akurat ta scena jak dla mnie była świetna. Mnie trochę wnerwiła scena jak w mieście (?) goblinów, spadali, a raczej zjeżdżali na drewnianym rusztowaniu w otchłań, jakiś dobry (na oko) kilometr i nikomu nic się nie stało ;D ale poza tym film świetny, więc postanowiłem przymknąć oko. A tak poza tym to co miał Radagast we włosach? Wyglądało to (sorry za dosłowność) jak by mu sie ktoś spuścił na włosy i mu to przyschnęło ;p
Nie wiem jak was, ale mnie rozwalił ,,wielki mag gandalf'' który walczył z orkami rzucając podpalone szyszki - no kur.... co to ma być? W każdej innej scenie jest przedstawiany jako niewiadomo jaki, a tu nagle mocy brak -.-
Bo magi trzeba używać roztropnie, nie ma tak łatwo! Gandalf za takie sztuczki pewnie zostałby wykopany z gremium czarodziejów, albo coś...
W tym filmie takich scen jest tak dużo że po prostu krew mnie zalewa. Nie wiem jaka była książka bo jej nie czytałem ale ten film to niestety... gniot. Za nic nie zasługuje na tak wysoką ocenę.