Dawno żaden film mnie tak nie rozczarował, a im dłużej o nim myślę, tym niżej go oceniam. Nie twierdzę, że "Hobbit" jest skończonym gniotem bo ma swoje plusy (chociażby całe intro, postacie krasnoludów i zdjęcia), ale to wciąż jest ordynarny skok na kasę. Trylogia? Serio, po co? Bez większego żalu film można skrócić o połowę. Sceny są albo przeładowane akcją (sekwencja z goblinami), albo przegadane (spotkanie Gandalfa z Sarumanem), albo w ogóle niepotrzebne. Równie dobrze przed seansem mógłby wyjść Jackson i powiedzieć "no siema, jestem taki fajny i teraz zobaczycie film pt. 'Hobbit', w którym niemalże nie ma Bilba, ale za to jest SUPER DUŻO EFEKTÓW, JESZCZE WIECEJ EFEKTÓW, POTEM JESZCZE TROCHĘ EFEKTÓW I W OGÓLE JEST PATOS I WYGLADA TO JAK INTRO Z GRY KOMPUTEROWEJ I SĄ EFEEEEEEKTY, a całość doprawiłem tandetnym dramatyzmem z harlequinów rodem, dawać hajs". Następnym razem na pewno nie wysupłam z kieszeni tych dwóch dych.
"Nie bądź zbyt pochopny młody hobbicie", "...i mędrzec wszystkiego nie przewidzi" ;)
Trylogia ? Z krócic film ? Masz zaległości. 280 stron książki przelane na ekran to nie taka łatwa sprawa tym bardziej jeżeli chodzi tutaj o tak świetną powieść Tolkiena. Co do spotkania Gandalfa z Sarumanem, Galadriel i krolem elfów Elrondem uważam za świetną ciekawostkę ponieważ w książce nie było to spotkanie opisane wcale. W dodatku muzyka jak zawsze na świetnym poziomie, sceneria i krajobrazy są przepiękne a ty smęcisz o efektach ze ich jest za dużo człowieku ten film musi je mieć. Po za tym cało kształt i ekranizacja części książki świetnie mu się udała.
Ta scena spotkania wygląda jak jakiś odrzut montażowy z "Władcy...". Jak na bajkę, to film całkiem niezły. Nie powala na kolana, ale "nieporozumieniem" bym go nie nazwał.
Oho, kolejna osoba, która poszła na Władcę, a zobaczyła Hobbita. Poziom w/w recenzji jest tak słaby i przesadzony, że nie warto szerzej komentować.
Nie mogłeś dostać wybrakowanego Władcy, bo od samego początku o żadnym Władcy nie było mowy. Jackson od dawna mówił, że zdecydował się reżyserować Hobbita tylko dlatego, że Hobbit jest inną parą kaloszy i że nie będzie zestawiany automatycznie z WP, Niestety, i tak bezmyślnie się go zestawia. A każdy kto choć trzymał w ręku książkę doskonale o wie, że to są inne stylistyki. Dostałeś więc bardzo dobrego Hobbita. A to, że chciałeś Władce, to już nie problem autorów Hobbita. Proponuje oglądać WP ile wlezie. Ja natomiast zamierzam cieszyć się Hobbitem, bo potrafię zauważyć jakość nawet jeśli styl i forma jest odmienna od WP.
Cieszę się, że są osoby, które myślą tak jak ja^^ Zgadzam się całkowicie z powyższym komentarzem :) WP to nie Hobbit, tylko inna książka. Osobiście jako książkę wolę WP, ale jako film Hobbit jest lepiej zrobiony. Film ogląda się naprawdę świetnie i nie mogłabym więcej chyba od niego oczekiwać. Fani książki powinni być zachwyceni, niewiele filmów ma tak dobre ekranizacje/ adaptacje, a może nawet żaden. Powinniśmy się cieszyć, a nie narzekać.
Skoro mówicie, że nie można porównać filmu na podstawie książki Tolkiena w reżyserii Jacksona do innego filmu tego samego reżysera na podstawie książki tego samego autora to... co waszym zdaniem można do siebie porównać?
No dobra, tylko czemu wciąż mi wciskasz, że ja poszedłem na Władcę. Nigdzie tak nie napisałem, zresztą nawet słowem nie wspomniałem o Władcy w pierwszym w poście. Napiszę wiec to wprost: poszedłem na Hobbita i NIE CHCIAŁEM, żeby ten film był jak LotR.
film świetny rzygać mi się chce jak słyszę porównania do władcy nie powinno być żadnych porównań jeśli chodzi o styl ponieważ hobbit został napisany jako bajka dla syna tolkiena a władca dlatego jest taki mroczny ponieważ rozbrzmiewają w nim echa 2 wojny światowej więc musi być mroczniejszy mam propozycje dla tych co psioczą na Petera Jacksona stańcie za kamerą i sami wyreżyserujcie ten film może jak zobaczycie jak trudno z ekranizować dzieła tolkiena to może przestaniecie kłapać jadaczkami na prawo i lewo i informacja dla ciebie ten film nie został zrobiony za darmo tylko ktoś wyłożył dużą kasę na jego produkcję i na pewno chce na nim zarobić nie wiem czy pracujesz ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić że robisz coś w czynie społecznym ja pracuję i chcę za swoją ciężką pracę dostać pensję więc przestańcie pieprzyć że chce zarobić kasę ja na jego miejscu też bym chciał
Nie wiem czemu Twoje problemy zoladkowe powinny trafic do encyklopedii, bo z definicji nie wnikam w cudze paranoje.
Ogólnie zgadzam się z tym co napisałeś, ale chcę tylko powiedzieć, że sam Tolkien bardzo podkreślał, że LOTR nie jest napisany pod wpływem drugiej wojny światowej, ani nawet pierwszej, w której przecież brał udział (i w której zginęło kilku jego przyjaciół), tylko jest odzwierciedleniem bardzo wielu baśni staronordyckich, którymi się żywo interesował i jego ogromnej wyobraźni, połączonych w jedno. Zawsze się dziwił, gdy ktoś pisał mu listy, z pytaniami, czy ta scena, czy jakaś inna, to wpływ wojen.
Pozdrawiam :-)
nie wiem może ale gdzieś czytałem że jakieś echa 2 wojny światowej tam były ale co ja tam wiem ale to nie umniejsza że hobbit i władca bardzo mi się podobały
Pół roku temu widziałem film o tym jak kręcą hobbita i byłem troszkę rozczarowany -charakteryzacja jak z bajki disneja no i sama książka w porównaniu z władcą pierścieni też jak bajeczka więc nie oczekiwałem cudów. Tymczasem film jest bardzo podobny do władcy, co jednak uważam za duży plus, bo mogłem obejrzeć rivendell i kilka innych miejsc z trylogii w 3d. Gdybym złapał złotą rybkę to jednym z moich życzeń byłoby żeby przerobili władcę pierścieni na 3d.
0 dłużyzn, gadka Gandalfa z Sarumanem trwa minutę i jest tylko tłem do gadki z królową elfów. Dłużyzny są w komediach romantycznych, tu na szczęście wątku miłości (który jest głównym źródłem dłużyzn) nie było. Jak wypuszczą kiedyś hobbita w wersji rozszerzonej to na pewno kupię (rozszerzonego władcę pierścieni już mam i jest świetny).
W filmie praktycznie brak jest scen bez efektów specjalnych ale na miłość boską to jest baśń więc czego chcecie? - żeby Golluma grał zwykły aktor a ogień Smauga był robiony przez palnik acetylenowy? - to nie Polska!
Oczywiście, że robienie z hobbita 3 części, to wyciąganie kasy ale jeśli wszystkie części byłyby tak zrobione jak pierwsza, to mogą kręcić i 10.
Jedyny minus, to 15 minut reklam (walić multikino!).
Podsumowanie: Hobbit to gniot - lepiej kup bilet na film z Karolakiem, Szycem i Adamczykiem.
podobny do LoTR? chyba przez wzglad na kilka powtarzajacych sie postaci. Hobbit nie ma klimatu. Tak jak napisal Cici, EFEKTY EFEKTY i jeszcze troche EFEKTOW. Brak gry aktorów i charakteryzacji (pamietacie Orki z LoTR?) wszystko ze studia graficznego.
PS. i blagam nie przerabiajcie niczego na 3d. 3d jest dla przedszkolaków, wszystkie niedorobki pokrywa sie "czyde" i sie ludziska ciesza "bo fajnie ogien wygladal".
a nie jest podobny do władcy? drużyna krasnoludów tak jak drużyna pierścienia, podróż do góry tak jak Frodo, też musieli trafić do Elfów, łucznik jak Legolas strzela sobie do watahy orków na pustkowiach, ucieczka na orłach..
Co prawda ciężko jest stwierdzić, że Hobbit nie jest podobny do LoTR ;) to jednak po obejrzeniu (2d) miałem wrażenie, iż twórcom bliżej było do filmów takich jak opowieści z Narni i (uwaga!) piraci z Karaibów. Skojarzenie z piratami wywołała u mnie postać króla (tego grubego dużego) goblinów z podziemi. Graficznie, motorycznie, i poniekąd "śmieszność" samej postaci przypominała mi jakiegoś pirata-rybę z drugiej bodajże części (tych co z pod wody wypływali).
Poza tym to zdecydowania bajka przeznaczona dla młodszego widza (czemu? nie wiem,poprzednie były przecież hitami).
Coś jak stare gwiezdne wojny z przygodowym (Harrison Ford) motywem, zmienione na graficzne efekciarstwo i bajkowe poczucie humoru w nowych częściach. Ogólnie ta część była mniej obleśna- patrz orki, groźna - patrz nazghull.
Troszeczkę zirytowała mnie również liczba "przełamań akcji" w filmie. Tzn. jest scena, że krasnoludy przegrywają, w tym czasie jeden samotnie biegnie do przodu w heroicznym ataku i przechyla z powrotem szalę na swoją stronę. (przykład: patriota: pod koniec filmu Mel Gibson bierze flagę na przeciwnika). Hobbit był przesycony takimi przełamaniami!
"3d jest dla przedszkolaków, wszystkie niedorobki pokrywa sie "czyde" i sie ludziska ciesza "bo fajnie ogien wygladal"."
To najlepiej niech wszystkie filmy robią czarno białe i do tego nieme. Bo przecież wszystkie niedoróbki pokrywa się "kulorem" i tuszuje tym szajsowym dźwiękiem.
3D weszło do kinematografii i naprawdę polepszyło jakość obrazu, czy Ci się to podoba, czy nie,a efekty specjalne w filmach tego typu są potrzebne, bo one mają oddać magię i niezwykłość fantastycznych krain stworzonych przez pisarzy/scenarzystów. Popatrz np. na różnicę między nową a starą trylogią Gwiezdnych Wojen? Z sentymentu lubię bardziej starą, ale dużo przyjemniej ogląda mi się nową (nie do porównania są np. walki Jedi z Sithami), z powodu własnie naprawdę rewelacyjnych efektów specjalnych, pozwalających łatwiej wczuć się w cały klimat.
A sam tekst, że coś jest dla przedszkolaków jest po prostu tak głupi, że aż ciężko go skomentować. Normalnie jakbym słyszał starszego dziadka "A po cóż wam teraz te internety. Za moich czasów tego nie było i wszystko było lepiej". Zwłaszcza, że tak naprawdę sam "Hobbit" jako powieść, jest napisany dla dzieci niewiele starszych niż przedszkole (ja go czytałem mając 8 lat i podobał mi się wtedy dużo bardziej niż obecnie). Inaczej mówiąc:
- 3D jest dla przedszkolaków - powiedział dojrzały mężczyzna komentując film na podstawie książki dla dzieci.
A co do samego filmu, to byłem niezwykle pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się szajsu, a dostałem...naprawdę miły filmy, który, według mnie przynajmniej, oddawał częściowo ducha Hobbita ( który był zdecydowanie lżejszy i bardziej baśniowy od LOTR). Podobały mi się sceny z kolacją u Bilba, dodanie śpiewów itp. Po co dorzucać do całej historii Radagasta, Dol Guldur czy też białego orka Azoga (!!!), tego nie wiem - może żeby było więcej akcji? W każdym razie zaskakująco nie przeszkadzało mi to, a sam film obejrzałem z naprawdę wielką przyjemnością. A scena gry w zagadki pomiędzy Golumem a Bilbem - majstersztyk.
Ja akurat zgadzałem się z Tobą w kwestii 3d... Aż poszedłem na hobbita. No i co? Część obrazu bliżej, część dalej, coś poleci w moją stronę - to na plus. Ale przy tym 1. nieziemsko wymęczyłem oczęta 2. Kolory były wyblakłe 3. Cały obraz był zbyt ciemny. Nie pamiętam, bym podobne problemy zarejestrował w "Avatarze". Nie wiem na ile 3d pomaga w ukrywaniu niedoróbek (myślę, że się w tej sztuce przydaje), ale dla mnie ono samo jest w tym filmie niedoróbką. Nieprędko znów zainwestuję w 3d, niezależnie od tego czy jest dedykowane przedszkolakom, starcom, czy pracownikom branży tekstylnej.
Nowy Helios na Struga w Szczecinie i te ich zas..ane 3D... Myślałem, że rozszarpię te okulary! Lampki oświetlające schody odbijały się w nich a do tego obraz był o wiele za ciemny! Co chwilę ściągałem ten chłam z głowy, żeby zobaczyć szczegóły twarzy albo sceny w nocy bo poprostu nie widziałem... Do tego obraz w wersji 24FPS się bardzo nieprzyjemnie rozmazywał na szybszych scenach :/ Tyle razy byłem na filmach 3D a tu pierwszy raz takie rozczarowanie. To rozirytowanie zakłóciło mi bardzo odbiór filmu. Niech się Helios buja z tym swoim 3D, więcej tam nie pojadę i odradzam. Dodam, że jeszcze za cicho było jak na kino. Na Powrocie Króla jak Nazgule się wydzierały to parę razy uszy zatykałem! To było coś! :)
Ciekawi mnie właśnie to, iż dość sporo ludzi skarży się na ból oczu przy 3D. Mnie samego bolały oczy właśnie na Awatarze (chociaż na Hobbicie nie miałem tego problemu - z drugiej strony oglądałem go w 48fps) - To chyba kwestia sprzętu dostępnego w danym kinie? W każdym razie mi w tym filmie 3D ani nie przeszkadzało, ani nie powaliło na kolana. Ot po prostu taki dodatek.
Mój post jednak odnosił się do tego, iż nie potrafię zrozumieć ludzi którzy nie lubią 3d "bo nie". Ukrywa niedoróbki? No to skoro je poukrywał, więc ich nie widzę, ergo ich nie ma. To tylko się cieszyć. Nie będzie mnie to rozpraszało w trakcie seansu. Jedyny problem, który rozumiem, to właśnie te wspomniane wcześniej bolące oczy. Myślę, że jednak z czasem zostanie to dopracowane.
Wiedziałem, ze ktoś zaraz rzuci tekstem 'jak ci się nie podobał Hobbit to idź oglądaj słabe polskie filmy". Wybacz, ale olewam nowości z Karolakiem czy Szycem jak leci, zostaję przy "Popiele i diamencie" ; )
Oryginał Tolkiena jest BAJKOWY. Tym się różni od Władcy Pierścieni, który był fantastyczny i epicki. Przy czym w obu wypadkach mieliśmy małego hobbita, przez którego poznajemy powoli cały świat. Tutaj mamy absolutnie zmarginalizowanego Bilba i PATOS EFEKTY HIGH FANTASY JEST SUPER. Po prostu nie tędy droga.
I co do dłużyzn - tak się skłąda, że jak pisałem o spotkaniu Gandalfa z Sarumanem, to miałem na myśli CAŁE to spotkanie "na szczycie", po prostu nie wymieniłem wszystkich postaci jakie się tam pojawiły. I tak, ta gadka jest przydługa. Jeśli uważasz, ze dłużyzny są tylko w wątkach z miłością ergo w komediach romantycznych to sobie zobacz "4 miesiace, 3 tygodnie i 2 dni", zorientujesz się jak bardzo się mylisz.
Gdyby kurczowo trzymali się książki i zrobiliby film widziany oczami Bilba i skupiony na jego przemyśleniach i wierszach, to wyszedłby 1,5-godzinny,, nudny i przynoszący straty film. To nie teatr tylko kino - musi być SZOŁ.
I jeszcze jedno - napisałem o "wątku miłości (który jest głównym źródłem dłużyzn)" a Ty wciskasz mi że napisałem "dłużyzny są tylko w wątkach z miłością". To tak jak "powietrze składa się głównie z azotu" i "powietrze składa się tylko z azotu". Jak wychwycisz różnicę, to "zorientujesz się jak bardzo się mylisz."
Przegadane!!! Kurdę 3 minuty rozmów z Sarumanem to dla ciebie długo-to ty się chyba jeszcze nie naoglądałeś filmów gdzie czasami jest pier..lenie przez 10 minut. Jak dla mnie właśnie za mało rozmów było z Sarumanem. Trylogia-czemu nie? Jakbyś wiedział to Hobbit początkowo miał 900 stron ale musiał zostać skrócony. Niektóre z tych notatek ma PJ od rodziny Tolkiena. Wolę dużo niż za mało jak w przypadku Władcy gdzie nie było mnóstwo scen np. Tom Bombadil,Upiory Kurhanów itd. A na dodatek trzecia część będzie pomostem między Hobbitem a Lotr-em łączący to wszystko.
To Twoje zdanie i nie czepiam się go, choć się nie zgadzam ale mam jedno pytanie - co złego w tym, że mamy tutaj Patos?
Niby jak, mam to rozrysować na diagramie? Bajka nie cechuje się patosem, high fantasy jak najbardziej. "Hobbit" jest opowiastką o dzielnym małym Bilbie, którzy rusza z tak naprawdę dość pierdołowatą kompanią krasnoludów; tekst przecież napisany dla bodaj syna Tolkiena. To jest po prostu zupełnie inna para kaloszy niż "Władca Pierścieni" i moim zdaniem film tego nie oddaje. Bajkowość opowieści zastąpiono patosem.
W sąsiednich wątkach koledzy narzekają, że film jest zbyt baśniowy i że nie ma tego rozmachu co LOTR. Jakoś krytycy nie mogą się zdecydować.
Peter zrobił świetną rzecz. Zachował klimat książki (film jest zabawny i lżejszy) a jednocześnie ma rozmach LOTR. W rezultacie może się podobać szerszej publiczności ( a nie tylko tym, którzy przeczytali książkę). Warto to docenić, bo gdyby poszedł w jedną albo w drugą skrajność (100 wierność książce lub 100% patosu i epickości jak w LOTR) to dopiero byłyby narzekania.
A tak są narzekania, że to nie jest LOTR (głównie od tych którzy nie czytali książki) ale filmowi nie można odmówić rozmachu ani też zachowania klimatu książki.
Dlaczego Twoim zdaniem bajka i patos nie współgra? Wszystkie bajki, które dotąd widziałem są złe w takim razie?
Calkowicie sie zgadzam. Same efekty specjalne filmu nie robia . . . I do tego zrobili z tego 3 czesci ! Ale tak sie robi kase.
w tym Rivendejvie jak mieli ten mitting wydawalo sie ze Saruman srasznie pod gorke robi. Czuje ze cos sie swieci i mozna duzo ugrac. Na miejscu Gandiego poszedlbym all in.
dobrze ze saruman nie był jasnowidzem bo by wiedział że to jego dużo ugrać skończy się na kole z kolcami naśmiewał się z niziołków a koniec końców to dwójka z nich z motywowała entów do zaatakowania isengardu i przegranej sarumana
Ktoś powiedział mi, że P.J chciał połączyć Hobbita z Silmarionem, może właśnie w S. jest mowa o kamiennych olbrzymach?, dawno temu czytałam S. Możliwe ze dodano olbrzymy aby dodać przeprawie dramatyzmu a olbrzymy nie występowały w żadnej książce, Ja skusiłam się na obejrzenie Hobbita w 3D i z dubbingiem i teraz tego żałuje, dubbing mi nie przeszkadzał ale magii 3D nie czułam a wprost przedziwnie 3D przeszkadzało mi w oglądaniu filmu, film jest bardzo dobry a nawet napiszę więcej świetny, sceny są pomiędzy sobą powiązane,(wielu filmom brakuję logicznego połączenia pomiędzy scenami ), doskonale kostiumy i oczywiście efekty specjalne , ten film ma także kilka atutów np. wspaniałą grę aktorów, humorystyczne sytuację ( naprawdę ), wielu ludzi zarzuca P.J ze chce zarobić kasę i zmienił film w porównaniu do książki. No dobrze może i chcę zarobić kasę, no i co z tego ? Jak dla mnie ważne jest aby film spełniał oczekiwania widzów jak dla mnie spełnia, a niezadowoleni zawsze będą, książka jest dla mnie bajką a film jest inny to fakt ale przez to bardziej ciekawszy.
Czytalem kilka razy, z tego co pamietam byli w tle rzucali głazami. Taka krotka wstawka, a w filmie mialy dodac dramatyzmu? U mnie to nie wywolalo zadnych emocji.
Jak tylko odzyskam książkę to na pewno ją przeczytam ;-), Hobbita czytałam bardzo dawno, mi kamienne olbrzymy podobały się.